Artykuły z działu

Przeglądasz dział TEMAT MIESIĄCA (id:30)
w numerze 02/2020 (id:179)

Ilość artykułów w dziale: 6

pj-2020-02

Komunie święte pod znakiem zapytania

Epidemia koronawirusa odciska swoje piętno w każdej dziedzinie życia społecznego. Problemy mogą pojawić się również w branży dewocjonaliów. Dynamicznie zmieniająca się sytuacja związana z rozwojem zakażenia, może spowodować odwołanie w całej Polsce komunii świętych, ślubów i chrzcin.

pj-2010-02v-16

Spadek sprzedaży, przestoje na liniach produkcyjnych z całą pewnością odcisną swoje piętno na rynku biżuterii religijnej. Należy jednak zauważyć, że branża ta boryka się z problemami, które nie zaczęły się wraz z pojawianiem się epidemii i nie znikną po jej ustaniu.

Biżuteria religijna niezależna od kościoła

– Dewocjonalia sprzedawane będą zawsze. Rynek potrzebował ich w średniowieczu i będzie potrzebował ich teraz. Jednak z całą pewnością obecna sytuacja związana z koronawirusem odbije się na sprzedaży biżuterii religijnej – mówi Jerzy Stefanek, prezes firmy jubilerskiej Stefanek. Wielka niewiadoma związana z epidemią może spowodować, że w kościołach na terenie całej Polski odwołane zostaną uroczystości Pierwszej Komunii Świętej, a to z kolei przełoży się na spadek sprzedaży medalików i krzyżyków w salonach jubilerskich. Klienci dokonują bowiem zakupów dewocjonaliów głównie z okazji uroczystości religijnych. Ale nie tylko. – Z całą pewnością odwołanie komunii miałoby duży wpływ na sprzedaż dewocjonaliów w Polsce, trzeba jednak pamiętać, że rynek ten rozwija się także niezależnie od kościoła – zauważa Jerzy Stefanek. – Przedmioty kultu religijnego zmieniają swoje przeznaczenie i stają się modnymi ozdobami. Widzimy to w przypadku różańców, które kupowane są przez celebrytów i noszone jako naszyjniki, czy Cudownego Medalika, który stał się obecnie modną zawieszką – dodaje. Biżuteria religijna jeszcze do niedawna traktowana jako symbol wiary, dziś staje się amuletem lub po prostu modnym dodatkiem, który wykorzystywany jest zgoła inaczej niż dotychczas. Krzyżyki zawieszane są na obręczach kolczyków, a medaliki stają się elementami bransoletek.

Spadek sprzedaży a zapewnienia państwowe

Specjaliści z branży dewocjonaliów zauważają, że problem dotykający ten sektor, jest ukryty głębiej, niż widać to obecnie w zachowaniu konsumentów związanym z epidemią koronawirusa. – Za problemy na polskim rynku jubilerskim odpowiada prawodawstwo polskie – uważa Jerzy Stefanek. – Polski producent biżuterii nie jest chroniony przed konkurencją, choćby z Włoch czy Turcji, oferującą dewocjonalia gorszej niż polska jakości, ale po bardzo niskich cenach – precyzuje. To masowy import do naszego kraju sprawia, że branża stanęła wobec kłopotów ze sprzedażą swoich wyrobów. – Produkty polskie obłożone są takim samym 23-proc. podatkiem VAT jak te, które docierają do naszych sklepów z zagranicy, a to nie służy rodzimym producentom – tłumaczy Jerzy Stefanek. – Polski rząd powinien dbać o pracodawców i zapewnić im możliwość rozwoju swoich przedsiębiorstw, a nie nakładać na nich kolejne obowiązki w postaci zwiększenia kosztów pracy. Polski producent staje się bezradny wobec zagranicznej konkurencji, która nie musi ponosić takich kosztów – dodaje.

Zmiany na rynku

Należy także zauważyć, że w ciągu ostatnich kilku lat zmieniły się preferencje klientów salonów jubilerskich. – Biżuteria stała się zaprzeczeniem samej siebie. Kiedyś musiała być trwała i wartościowa, dziś wystarczy klientowi jej namiastka – zauważa Jerzy Stefanek. – Spada waga wyrobów jubilerskich kupowanych przez Polaków, a ich ilość nie rośnie. Przedmiot ma ważyć pół grama, co przekłada się na degradację produktu – dodaje. Klienci, dokonując zakupu w salonie jubilerskim, kierują się przede wszystkim ceną produktu. W przypadku dewocjonaliów ta rzadko przekracza 800 zł. Dla Polaków przestała liczyć się jakość oferowanego wyrobu, nie przywiązują również uwagi do wzornictwa. To w oczywisty sposób prowadzi do deprecjacji rynku. – Producenci zmuszeni są przez rynek do multiplikacji najtańszych produktów, gdyż tego oczekują od nich klienci, a to przekłada się na obraz całej branży dewocjonaliów – zwraca uwagę Jerzy Stefanek. – Oczywiście pojawiają się także klienci wymagający, którzy decydują się na zakup drogiego produktu, ale ich udział w rynku jest znikomy – ocenia.  Marta Andrzejczak

Samotna i szczęśliwa z obrączką na palcu

Na polski rynek jubilerski dotarła moda na pierścionki i obrączki kupowane przez singielki

pj-2010-02v-15

Bycie samotną kobietą nie musi się już wiązać z kompleksami względem mężatek, na których palcach znajduje się obrączka. Kobiety niezależne same sobie kupują upragnioną biżuterię i z dumą prezentują biżuterię symbolizującą ich niezależność.

Mieszanka mocy i piękna

Przyjęcie pierścionka zaręczynowego czy obrączki łączy się z deklaracją względem drugiej osoby. Nie inaczej jest w przypadku pierścionków i obrączek przeznaczonych dla singielek. Niektóre firmy jubilerskie tworzą pewnego rodzaju umowy, które klientka, kupując pierścionek, podpisuje. Zobowiązuje się tym samym do dbania o siebie i miłości do siebie niezależnie od okoliczności. – Taka forma promocji pierścionków daje klientom możliwość wyrażenia swojego zdania, zamanifestowania swojego wyboru – mówi Małgorzata Szafarska, trenerka personalna, promotorka pierścionków dla niezależnych kobiet. – Kobiety umieszczają dla siebie dedykację, grawerują motto życiowe lub datę, która jest dla nich ważna. Podpisanie zobowiązania w formie papierowej daje im poczucie zadowolenia i dumy z decyzji życiowej, jaką podjęły – uważa. Kobiety, które zdecydowały się na życie w pojedynkę, szukają złotników, którzy będą potrafili spełnić ich wymagania, dlatego największą popularnością cieszą się artyści, którzy wykonują biżuterię alternatywną. – Pierścionek jest symbolem, wizualizacją zobowiązania, które wobec siebie powzięły singielki. Chcą więc, aby odpowiadał on ich potrzebom, a nie był standardowym wzorem, jaki można kupić w salonie jubilerskim. Dlatego też chętnie angażują się w proces jego powstawania – wyjaśnia trenerka. Dziś bycie singielką to samodzielna decyzja, która staje się decyzją życiową wielu młodych kobiet. Nie każda Polka marzy o pięknym ślubie czy o związku partnerskim, część chce pozostać niezależna i sama, ale nie samotna. Współczesne kobiety realizują się zawodowo, angażują w różnego rodzaju inicjatywy społeczne, oddają się swoim pasjom, dbają o sylwetkę i zdrowie, prowadzą aktywne życie towarzyskie, powiedzieć więc o nich, że są samotne, jest dużym nadużyciem. Są same i są z tego dumne. – Bardzo często brakuje im jedynie akceptacji społecznej dla swojej decyzji – ocenia Małgorzata Szafarska. – Pierścionek jest komunikatem wysłanym światu. Tak, mam kogoś, na kim mi zależy, i tym kimś jestem ja – precyzuje. Pierścionek pozwala także uniknąć rozlicznych pytań o stan cywilny czy związek. Jest dowodem na posiadanie swojej drugiej połówki.

Palec serdeczny – znak zastrzeżony

Noszenie pierścionka czy obrączki na placu serdecznym jest wyraźnym komunikatem zaangażowania w związek uczuciowy. – Singielki albo podporządkowują się temu zwyczajowi, ale wtedy raczej nie komunikują światu swojej niezależności, albo noszą pierścionek na małym palcu – mówi Małgorzata Szafarska. – Wybór należy do nich. Światowe trendy pokazują, że osoby samotne z wyboru na ogół zakładają pierścionek lub obrączkę na mały palec – dodaje. Na Zachodzie pojawiają się pierścionki przeznaczone specjalnie dla samotnych kobiet. Są one minimalistyczne, cienkie i delikatne. Swego czasu popularne były także Singelringi, zaprojektowane przez Johana Wahlbäcka, który zaproponował alternatywę wobec obrączek i pierścionków zaręczynowych. Stworzył nie tylko markę biżuteryjną, ale całą społeczność skupioną wokół firmy. Singelring pozwalał na uczestnictwo w singelringen.com, czyli Globalnym Społeczeństwie Singelringen, w którym można było nawiązać nowe znajomości z innymi dumnymi posiadaczami pierścionka. Każdy singiel mógł stworzyć swój profil i wymieniać się z innymi użytkownikami swoimi przemyśleniami i filozofią życiową. Mimo że moda na ten pierścionek nie trwała długo, to idea pozostała i dziś niezależne kobiety mogą i, co ważne, chcą manifestować swoją „samotność”. Niekoniecznie pierścionek Oczywiście biżuteria dla singla nie kończy się na pierścionkach i obrączkach. Kobiety projektują dla siebie naszyjniki i broszki, które mają świadczyć o ich wyborze. – Biżuteria wysyła komunikat: jestem sama i jestem z tego dumna. Nieważne, czy jest to obrączka, choć ta jest wciąż najbardziej symboliczna, czy naszyjnik – komunikat pozostaje niezmienny: jestem wspaniałą, samodzielną kobietą i jest to powód do dumy – podkreśla Małgorzata Szafarska. Kobiety przynoszą do złotników kamienie i metale szlachetne, które z racji swojej symboliki czy historii są dla nich ważne. Chcą mieć także wpływ na kształt naszyjnika czy broszki. – Bardzo często kobiety decydują się na motywy zwierzęce. Wybierają te, które symbolizują siłę i piękno – mówi trenerka. – Kamienie umieszczane w biżuterii także nie są przypadkowe. Rzadko wybierają diamenty, znacznie częściej kamienie, które mają swoje znaczenie symboliczne – uzupełnia. Projekty, które powstają w pracowniach złotników, to także próba połączenia symboliki oraz indywidualnej historii każdej kobiety. – Kobiety coraz częściej umieszczają na swojej biżuterii odcisk palca, traktując to jako przypieczętowanie związku ze sobą – wskazuje Małgorzata Szafarska. – Złotnicy odpowiadają na oczekiwania klientów i doradzają najlepszy rodzaj biżuterii – dodaje. Warto zauważyć, że moda na biżuterię dla niezależnych i samotnych z wyboru kobiet w Polsce rośnie. Coraz więcej projektantów biżuterii i salonów jubilerskich wprowadza ją do swojego asortymentu. Obserwując rynek biżuterii w Europie, można domniemywać, że zainteresowanie tego rodzaju kosztownościami będzie się zwiększało. Coraz więcej kobiet chce posiadać przedmiot, który będzie pozwalał na zamanifestowanie swojego wyboru życiowego.  Karol Kulej

Żółte złoto na topie

Specjaliści branży jubilerskiej podkreślają, że w roku 2020 klienci najchętniej kupować będą pierścionki zaręczynowe i obrączki wykonane z żółtego złota. Wpływ na taki stan rzeczy ma, z jednej strony, poszukiwanie przez klientów nowości, z drugiej – paradoksalnie rosnące ceny złota.

pj-2010-02v-14

Klienci chcą podkreślać, że posiadają obrączki i pierścionki wykonane z najdroższego kruszcu. Białe złoto, które królowało na rynku biżuterii ślubnej przez kilka ostatnich lat, w tym sezonie musi ustąpić miejsca tradycyjnej barwie. Warto zauważyć, że klienci stawiają także na kamienie szlachetne i wybierają rubiny, szmaragdy i oczywiście diamenty, ale co zaskakujące, coraz częściej decydują się diamenty czarne.

Tradycyjne kosztowności

Młodzi ludzie – pokolenie nazwane przez socjologów millenialsami – wybierają złoto tradycyjne. – W salonach jubilerskich w całej Polsce widzimy zainteresowanie klientów biżuterią wykonaną z żółtego złota. Rosnące ceny kruszcu powodują, że klienci decydują się na zakup biżuterii ślubnej wykonanej z tradycyjnego złota. Z jednej strony, biżuteria ślubna wykonana z żółtego złota staje się modna, z drugiej – jest traktowana jako lokata kapitału – mówi Paweł Korocikowski, pracownik sklepu YES . Ważnym kryterium, którym kierują się klienci salonów jubilerskich, poza ceną produktu, jest sposób, w jaki wykonana została biżuteria. Polacy chcą posiadać biżuterię, która jest ekologiczna, czyli jej wytworzenie nie miało negatywnego wpływu na środowisko naturalne. – Dla klientów coraz ważniejsza staje się możliwość wyrażenia swoich poglądów za pośrednictwem biżuterii. Chcą też znać historię, powstania danej biżuterii, wiedzieć w jaki sposób została wykonana. Wybierają biżuterię wyprodukowaną przez marki jubilerskie, których wyznawane wartości są spójne z wartościami klientów – zaznacza.

Kamienie szlachetne w biżuterii ślubnej

Odnotowania wymaga fakt, że klienci polskich salonów jubilerskich szukają niekonwencjonalnych rozwiązań w zakresie kamieni szlachetnych umieszczanych w pierścionkach zaręczynowych. Do łask wróciły szmaragdy, cytryny, rubiny, które zachwycają swoim nieoczywistymi kształtami oraz barwami. – Brylanty umieszczane w biżuterii stają się aż nazbyt oczywiste – uważa Paweł Korocikowski. – Klienci szukają czegoś unikatowego, dlatego też sięgają po diamenty w kolorze czarnym czy różowym, interesują się kamieniami o finezyjnych kształtach – dodaje. Ponadto klienci coraz chętniej wybierają pierścionki z kilkoma kamieniami szlachetnymi. Jak podkreślają specjaliści, wpływ na taki stan rzeczy miał ślub Meghan i księcia Harry’ego. – Moda na pierścionki z kilkoma kamieniami szlachetnymi trwa od kilku sezonów. I należy zauważyć, że biżuteria tego rodzaju staje się coraz popularniejsza w naszych salonach jubilerskich – mówi pracownik YES .

Problemem jest cena

Jednak sytuacja na rynku ślubnej biżuterii nie jest idealna. Polacy dokonują wyboru pierścionka zaręczynowego i obrączki, kierując się przede wszystkim ceną produktu. Największą popularnością cieszą wyroby, których cena nie przekracza 2 tys. zł. Za te pieniądze przy rosnących cenach złota wybierają biżuterię najtańszą, czyli w próbie 333, co oczywiście przekłada się na jakość i wzornictwo oferowanego produktu. – Biżuteria w naszych salonach jubilerskich jest najlepszej jakości, niezależnie od modelu. Wiadomo jednak, że biżuteria najtańsza nie spełni oczekiwań najbardziej wymagających klientów – zaznacza Paweł Korocikowski. Kryterium cenowe znacznie ogranicza możliwości wyboru na rynku biżuterii ślubnej, a to z kolei sprawia, że gros asortymentu w salonach jubilerskich, dostosowane do zapotrzebowania klientów, to biżuteria w najniższych próbach. – Oczywiście są klienci, którzy decydują się na zakup biżuterii luksusowej – platynowej czy diamentowej, jednak należą oni do rzadkości – mówi jubiler Bogdan Wyżykiewicz. – Klienci za niską cenę chcą otrzymać najlepszą biżuterię, i to zarówno jeśli chodzi o wzornictwo, jak i materiały użyte do jej produkcji, a to niestety nie zawsze idzie w parze – podkreśla. Jak podkreślają specjaliści, w najbliższym czasie nie można liczyć na spadki cen złota. Sytuacja ekonomiczna, widmo kryzysu gospodarczego związanego z koronawirusem tylko potęguje napięcia w branży finansowej i wpływa na wzrost cen złota i kamieni szlachetnych. – Warto zauważyć, że coraz częściej w salonach jubilerskich pojawiają się klienci, którzy traktują zakup złotej biżuterii jako lokatę środków finansowych – zauważa Bogdan Wyżykiewicz. – I wybierają ekskluzywną biżuterię ślubną, aby w ten sposób nie tylko podkreślić swój gust, ale także zabezpieczyć się finansowo – dodaje.

Rynek ślubny

Na naszych oczach po raz kolejny zmienia się rynek biżuterii ślubnej. Klienci odwiedzający salony jubilerskie zmieniają preferencje zakupowe, coraz częściej decydując się na tradycyjne, żółte złoto. – Można powiedzieć, że na rynku biżuterii ślubnej nastąpił powrót do tradycji tworzenia biżuterii na zamówienie u jubilera – mówi Bogdan Wyżykiewicz. – Klienci przychodzą do warsztatów jubilerskich ze swoim złotem i proszą o wykonanie nowych przedmiotów jubilerskich. Wpływ na takie decyzje zakupowe ma, z jednej strony, rosnąca świadomość ekologiczna, z drugiej – ceny gotowej biżuterii w salonie – wyjaśnia. Wykonanie biżuterii ze złota klienta wiąże się bowiem ze znacznie niższymi kosztami. Złotnik wycenia swoją pracę, nie dodając cen kruszcu. – Dla złotników taka sytuacja także jest korzystna, pozwala im bowiem zarobić na utrzymanie. Powszechnie wiadomo, że marże na sprzedaż gotowej biżuterii są niewielkie, co oznacza, że sprzedaż obrączek ślubnych za 2 tys. zł daje sprzedawcy zysk rzędu 2-5 proc. – wskazuje Bogdan Wyżykiewicz. – A wykonanie pracy artystycznej nie tylko rozwija złotnika, ale daje możliwość osiągnięcia uczciwej zapłaty za pracę twórczą – dodaje. Jak oceniają profesjonaliści ze Światowej Rady Złota, w nadchodzących miesiącach na rynku złotej biżuterii ślubnej będziemy obserwować nie tylko wzrosty cen produktów, ale także zmianę wzornictwa. Klienci znacznie częściej sięgać będą zarówno po tradycyjne, żółte złoto, jak i po biżuterię wykonaną zgodnie z tradycyjnym wzornictwem.

Pierścionek rozwodowy

Na rynku mody jubilerskiej pojawił się nowy trend – pierścionek z okazji rozwodu. Polacy, którzy decydują się na rozwód, nie chcą rezygnować z biżuterii i we współpracy ze złotnikiem przerabiają biżuterię ślubną – pierścionek zaręczynowy i obrączki – na przedmiot jubilerski, który będzie symbolizował nowy etap w ich życiu.

pj-2010-02v-13

Kobiety znacznie częściej niż mężczyźni decydują się na wykonanie nowych przedmiotów jubilerskich. Jak same podkreślają, z jednej strony – chcą mieć przedmiot symbolizujący nowy etap w życiu, z drugiej – kierując się świadomością ekologiczną, nie chcą niszczyć środowiska naturalnego, kupując nową biżuterię.

Sprzedaż w lombardzie

Jeszcze do niedawna obrączki i pierścionki zaręczynowe osób po rozwodzie lądowały w szufladzie albo sprzedawane były za bezcen w lombardzie. Jednak obecnie coraz więcej osób decyduje się na przetopienie ich i stworzenie nowych obiektów jubilerskich. Według danych GUS, w ubiegłym roku zawarto w Polsce prawie 193 tys. małżeństw, ale rozwodów w tym samym czasie było ponad 65 tys., a to aż o 2 tys. więcej niż rok wcześniej. Jak oceniają specjaliści, wraz z poprawiającą się sytuacją ekonomiczną kobiet rozwodów może być coraz więcej. Rosnąca liczba rozwodników powoduje, że coraz więcej podmiotów gospodarczych kieruje do nich swoje produkty i usługi. Podobnie na tę sytuację zareagował rynek jubilerski. Moda na ponowne wykorzystanie biżuterii ślubnej dotarła także do Polski. – Polacy powoli przyzwyczajali się do oferty salonów jubilerskich – mówi Fabian Jankowski, złotnik i projektant biżuterii. – Na zachodzie Europy moda na ponowne wykorzystanie biżuterii ślubnej pojawiła się już na początku lat 90., u nas trzeba było trochę poczekać. Teraz jednak coraz więcej osób chce stworzyć dla siebie symbol nowego, lepszego życia, a jednocześnie zachować drogocenny przedmiot – wskazuje. Polacy nie chcą rezygnować z noszenia biżuterii, a rozwód po części zmusza ich do tego. Rozwódka czy rozwodnik nie powinien nosić już obrączki na palcu, co innego jeśli ta obrączka zmieni swoje oblicze i stanie się pierścionkiem rozwodowym.

Wizyta w pracowni jubilerskiej

Polki coraz częściej udają się do małych, rodzinnych firm jubilerskich, aby zmienić swoją biżuterię ślubną w nowy przedmiot. – Dla małych firm zachowania klientów są okazją do zarobku. O ile większość par kupowała biżuterię ślubną u znanych marek, o tyle przetapia je w warsztatach jubilerskich, które zlokalizowane są w ich sąsiedztwie – mówi Fabian Jankowski. – To szansa na rozwój dla firm, które walczą o przeżycie na rynku i muszą mierzyć się z dużą konkurencją – dodaje. Warto również zauważyć, że przemiana biżuterii ślubnej niesie ze sobą także szansę na przywiązanie klientek do danej pracowni. – Można powiedzieć, że klientki, które choć raz wykonały u jubilera biżuterię na zamówienie, wracają do niego – zauważa Fabian Jankowski. – Nawet jeśli nie chcą wykonywać innej biżuterii, to przynoszą swoje ozdoby do naprawy, a także – co niezwykle istotne – polecają usługi złotnika swoim znajomym – wyjaśnia.

Recykling biżuterii ślubnej

Coraz więcej marek jubilerskich reklamuje swoje usługi, odwołując się do nowego trendu, podkreślając ekologiczny charakter usługi jubilerskiej. Ruch ekologiczny spowodował, że Polki coraz częściej zastanawiają się nad produktami, które mają w domu, i nie chcąc ich wyrzucać, decydują się na ich ponowne wykorzystanie. – Trzeba zauważyć, że klientki w salonach jubilerskich pojawiają się nie tylko z biżuterią ślubną, którą chcą przerobić, ale także z biżuterią starą, która albo się zepsuła, albo jest niemodna – mówi Fabian Jankowski. To, co zalegało w szkatułkach, teraz zyskuje nowe życie. Klienci przerabiają obrączki swoich rodziców lub dziadków na nowe przedmioty i albo noszą je sami, albo ofiarowują swoim dzieciom. – Widać wzmożone zainteresowanie recyklingiem. I to dla branży jubilerskiej jest z całą pewnością dobra wiadomość – podkreśla złotnik. Podejmując decyzję o wizycie u złotnika, klientki biorą także pod uwagę fakt, że złoto, które przynoszą ze sobą, ma już swoją historię, która może być nadbudowana o nową narrację. Chcą tworzyć biżuterię, która będzie dla nich symboliczna. – Nie bez znaczenia jest także cena usługi wykonania nowej biżuterii u złotnika – zwraca uwagę Fabian Jankowski. – Kupno nowej biżuterii to obecnie duży wydatek, a wykonanie nowej biżuterii z posiadanego materiału zależy od projektu i ustalenia ze złotnikiem, ale rzadko usługa taka przekracza 1000 zł – dodaje.

Nowa odsłona obrączek ślubnych

W pracowniach jubilerskich pojawiają się również klienci, który proszą o przetopienie i ponowne stworzenie ich obrączek. – Okazją do stworzenia nowych obrączek jest z całą pewnością rocznica ślubu. Klienci, który chcą iść z duchem czasu, decydują się na zmianę swoich starych obrączek na nowe – mówi Fabian Jankowski. – Kupno całkiem nowych często nie wchodzi w grę, gdyż te posiadane mają dla nich wartość symboliczną, dlatego też zależy im, aby to samo złoto zostało zamknięte w nowoczesnym wzornictwie – tłumaczy. Jedną z motywacji, aby przerabiać obrączki, jest z całą pewnością moda, inną chęć umieszczenia w nich przedmiotu symbolicznego. – Małżeństwa z kilkudziesięcioletnim stażem umieszczają w nowej odsłonie swoich obrączek kamienie szlachetne z pierścionków swoich rodziców czy bliskich krewnych – dodaje Fabian Jankowski. 

Dropshipping czy to dobre rozwiązane dla sprzedawcy biżuterii?

Rynek biżuteryjny na całym świecie zmienia się. Coraz częściej możemy spotkać się z sytuacją, że firmy decydują się na dropshipping, czyli model logistyczny sprzedaży przez internet polegający na przeniesieniu procesu wysyłki towaru na dostawcę. Rola sklepu internetowego w tym modelu logistycznym sprowadza się do zbierania zamówień i przesyłania ich do dostawcy, który realizuje wysyłkę towaru do klienta.

pj-2010-02v-11

Zasada dropshippingu jest prosta. Rola sprzedawcy ogranicza się do gromadzenia zamówień, które przekazuje dostawcy – hurtowni, producentowi etc. Dostawca odpowiada za wysyłkę towarów zakupionych w sklepie jubilerskim odbiorcy.

Sprzedaż biżuterii w nowym systemie

Sprzedawcy biżuterii z duża dozą nieufności podchodzą do dropshippingu. Jednak może warto zastanowić się nad tym rozwiązaniem, gdyż w przypadku branży jubilerskiej to nowoczesne rozwiązanie sprzedaży ma dużo zalet. – Właściciele sklepów jubilerskich powinni rozważyć przejście na ten nowy sposób dostarczania klientom biżuterii, gdyż będzie to dla nich szansa na zaoszczędzenie swoich funduszy – mówi Marek Nowotnik, ekonomista, specjalista ds. marketingu. – Nie muszą bowiem inwestować w towar, ich rola ogranicza się w większości wypadków do zebrania zamówienia i przekazania go do producenta biżuterii czy hurtowni biżuterii – dodaje. Sklep z biżuterią pobiera natomiast prowizję za sprzedaż biżuterii i to on rozlicza się z dostawcą biżuterii. Sprzedaż ta nie wpływa w żaden sposób na jakość świadczonych klientowi usług, a nawet znacznie poszerza możliwości wyboru. Sprzedawca bowiem może nawiązać współpracę z wieloma podmiotami gospodarczymi, oferując ich biżuterię i nie ponosząc z tego tytułu żadnych kosztów. – Biżuteria oferowana przez dropshipping pochodzi w dużej mierze z importu – mówi Marek Nowotnik. – Polski sprzedawca musi zarejestrować firmę i nawiązać kontakty z podmiotami gospodarczymi, cała reszta jest już po stronie dostawcy – wyjaśnia. Największą trudnością w tego typu sprzedaży okazuje się pozyskiwanie klientów. – Osoby, które zdecydują się na założenie takiej działalności, muszą rozpocząć zakrojoną na szeroką skalę akcję marketingową, aby pozyskać klientów. Do dyspozycji mają sporo narzędzi, z których mogą skorzystać. Są to media społecznościowe, kampanie GoogleAds, reklama w Google – wskazuje Marek Nowotnik. Najskuteczniejsza wydaje się kampania GoogleAds, która polega na emisji reklam tekstowych, graficznych oraz wideo. Są tu oznaczone zielonym znaczkiem „reklama” sponsorowane linki. Na powierzchniach reklamowych innych stron internetowych wyświetlamy się z bannerami kierującymi do naszej witryny. Google Ads to także reklama na YouTube. Miesięcznie platformę YouTube regularnie odwiedza blisko 16 mln Polaków, co także ma niezaprzeczalny potencjał reklamowy. Poza reklamą w sieci, prowadząc działalność dropshipping, warto nawiązać kontakt z blogerami i vlogerami.

Łyżka dziegciu

Oczywiście dropshipping ma wiele zalet. Sprzedawcy biżuterii ponoszą niewielkie ryzyko finansowe, nie ponoszą kosztów związanych z prowadzeniem stacjonarnego sklepu. Nie muszą płacić za wynajęcie lokalu i magazynowanie ani nie muszą posiadać zabezpieczenia dla kosztownych produktów, które oferują. Wszystkie te koszty bierze na siebie dostawca. Jednak rozwiązanie to ma także wady. Sprzedawca biżuterii ponosi pełną odpowiedzialność za produkt, który oferuje, bo umowę kupna-sprzedaży klient podpisuje ze sprzedawcą. A ten nie wie, jaki produkt dotrze do klienta. Równocześnie sprzedawca, nie realizując wysyłki towaru, nie ma wpływu na jakość ani czas realizacji zamówienia. Tak jak klientowi pozostaje mu czekać na biżuterię. Sprzedawca, mimo że deklaruje klientowi orientacyjny czas dostawy i swoją marką potwierdza jakość oferowanych produktów, tak naprawdę nie wie, co sprzedaje. Rozwiązanie to wiąże się więc z ryzykiem. To sprzedawca ponosi odpowiedzialność przed klientem i mimo że będzie mógł domagać się rekompensaty od dostawcy i producenta biżuterii, straty wizerunkowe poniesie on. Warto więc, decydując się na założenie tego rodzaju działalności, nawiązać kontakty handlowe z firmami, którym ufamy i co do których mamy pewność, że ich produkty są dobrej jakości oraz że wywiążą się ze zobowiązania przekazania klientowi biżuterii w określonym terminie. – Najlepszym rozwiązaniem jest nawiązanie współpracy z firmami polskimi. Do producenta i twórcy biżuterii z naszego kraju możemy mieć zaufanie – mówi Marek Nowotnik. – I jemu, i nam zależy na jakości oferowanej biżuterii i na pozyskaniu jak największej liczby klientów. W razie jakichkolwiek trudności łatwo także zareklamować dany przedmiot bez ryzyka, że firma, z którą współpracowaliśmy, zniknie – dodaje. Nawiązanie współpracy z rodzimymi producentami biżuterii to obopólna korzyść. – Producenci zyskują nowy kanał sprzedażowy, a sprzedawca w pewien sposób wpływa na konsolidację rynku – zauważa Marek Nowotnik. – Polska branża jubilerska powinna ze sobą współpracować, a tego typu platformy sprzedaży są do tego doskonałym narzędziem – dodaje. Warto podkreślić, że sklep stosujący model dropshippingu zarabia na różnicy w cenach towaru. Nawiązując współpracę z dostawcami, otrzymuje od nich rabaty – ich wysokość jest uzależniona od paru czynników. Sprzedawca wystawia towar po cenach detalicznych lub własnych. Im większy rabat od hurtownika, tym lepiej – w trakcie trwania współpracy jej warunki można negocjować. Warto więc nawiązywać jak najwięcej kontraktów handlowych, które pozwolą na rozwój polskiej branży jubilerskiej.  Marta Andrzejczak

Spersonalizowana sprzedaż online

Świat zmierza w kierunku sprzedaży online. Internet rzeczy, technologia 5G, coraz większa liczba sklepów oferujących sprzedaż za pośrednictwem sieci sprawiają, że klienci, siedząc przed monitorami swoich komputerów, dokonują zakupów. Firmy odzieżowe, obuwnicze, a nawet spożywcze przenoszą sprzedaż do sieci. To samo robią sklepy z biżuterią. Badania amerykańskiej firmy statista.com wykazały, że w 2018 r. aż 29 mln Amerykanów dziennie oglądało i kupowało biżuterię w sieci.

pj-2010-02v-10

Można przypuszczać, że podobnie sytuacja wygląda w Europie. Klienci coraz częściej dokonują zakupów przez internet. Wygląda na to, że kupowanie, a przede wszystkim sprzedawanie biżuterii online staje biznesem coraz bardziej lukratywnym.

Sklep w sieci

Projektanci oraz sprzedawcy biżuterii chcą mieć udział w zyskach ze sprzedaży online. – Internet nie uznaje granic i nasza biżuteria może dotrzeć do wszystkich odbiorców na całym świecie. Nie powinno zatem dziwić, że projektanci biżuterii chcą sprzedawać swoją biżuterię w sieci. Jednak sama chęć nie wystarcza, trzeba mieć również pomysł na zaistnienie w wirtualnej rzeczywistości – tłumaczy dr Katarzyna Miśkowska, wykładowczyni Wyższej Szkoły Administracji i Biznesu w Gdyni. Liczy się przy tym nie tylko oryginalne wzornictwo, ale także zmysł marketingowy. – Konsumenci poszukują nowego wzornictwa, nowych dodatków do swojej garderoby. Moda jest płynna, każda wprowadzana na rynek kolekcja biżuterii jest szansą na zaistnienie w świadomości klientów – wskazuje. Każda firma chcąca zyskać nowych klientów musi stać się po części trendsetterką. Reagować na wszelkie zmiany na rynku i wprowadzać kolekcje, które mogą spodobać się międzynarodowej społeczności. – W tym celu najlepiej obserwować blogi prowadzone przez znawców kamieni szlachetnych, mody oraz zachowań konsumenckich. Można zaobserwować na nich tendencje, którym ulegać będzie moda odzieżowa oraz jubilerska – zauważa Katarzyna Miśkowska. – Warto przyglądać się również kolekcjom biżuterii pojawiającym się na innych niż europejskie rynkach – dodaje. Im więcej wiemy, tym większa szansa, że znajdziemy swoją drogę do podbicia serc klientów. Kolekcje biżuterii nie mają narodowości i należy wykorzystać każdą szansę, aby wypromować swoją markę na rynku międzynarodowym.

Media społecznościowe

Oczywiście sprzymierzeńcem mogą okazać się media społecznościowe. Warto korzystać z tych najczęściej odwiedzanych przez młode pokolenie użytkowników internetu. Należy pamiętać, aby założyć konto swojej marce na Instagramie, tworzyć Instastory o swojej biżuterii, w pewien sposób personifikować kolekcje biżuterii. – Facebook to medium, którym posługują się osoby starsze, młodzież dawno odeszła od tego komunikatora i uważa korzystanie z niego za niemodne. Tworząc swoją markę biżuterii, należy korzystać z narzędzi, które pozwolą nam nie tylko na pokazanie swojej biżuterii, ale także na dotarcie do młodego pokolenia odbiorców – zwraca uwagę Katarzyna Miśkowska. Warto rozważyć zapisanie się do „alertów” wysyłanych przez przeglądarkę Google, która umożliwia przekazywanie powiadomień natychmiast po publikacji w internecie interesujących nas informacji. Wystarczy, że określimy słowa kluczowe i będziemy mieli dostęp do ważnych dla nas wiadomości, zapoznamy się z trendami mody biżuteryjnej czy obejrzymy najnowsze kolekcje proponowane przez naszą konkurencję. – Można skorzystać także z wyspecjalizowanych firm, których celem jest monitorowanie sprzedaży w internecie – mówi Katarzyna Miśkowska. – Ich celem jest badanie rynku, na którym chcemy zaistnieć, pod kątem trendów sprzedażowych, konkurencji, platform, gdzie można byłoby zaprezentować swoje wyroby. Jednym z takich narzędzi jest SaleHoo Market Research Lab, które bada możliwości sprzedaży wyrobów na rynku amerykańskim – dodaje.

Specjalizacja sprzedaży

Jak podkreślają specjaliści, należy znaleźć swoją niszę, w której będzie się próbowało szukać klientów. Nie można wrzucać do sieci kolekcji biżuterii adresowanej do każdego, bo nikt się nią nie zainteresuje. – Trzeba określić swojego klienta docelowego. Można oferować pierścionki zaręczynowe, obrączki dla par homoseksualnych, biżuterię dla dzieci, alternatywne ozdoby dla młodzieży, ale trzeba zawęzić grupę, do której kieruje się swój produkt – uważa Katarzyna Miśkowska. – Nie można próbować zaistnieć w sieci ze wszystkimi kolekcjami biżuterii, jakie się posiada, bo nasza oferta nie zostanie zauważona. Określenie specjalizacji jest sprawą kluczową, gdyż tylko tak mamy szansę znalezienia klientów. Z czasem oczywiście ofertę biżuterii można poszerzać – dodaje. Budując swój sklep internetowy, należy pamiętać o personalizacji asortymentu. Każda ozdoba musi być przeznaczona dla konkretnej grupy osób i wykonana tak, aby czuły się one wyjątkowo, jakby każdy okaz biżuterii był wykonany właśnie dla niej. – Należy poszukiwać narzędzi, które pozwolą na komunikowanie się z potencjalną grupą docelową. Warto rozważyć zaistnienie ze swoją biżuterią na stronach internetowych innej, pozaeuropejskiej kultury – mówi Katarzyna Miśkowska.

Tradycyjna sprzedaż odchodzi do lamusa

Świat zmienia się na naszych oczach. Coraz więcej firm rezygnuje ze sklepów stacjonarnych, ponieważ zdaje sobie sprawę, że ich posiadanie wiąże się z dodatkowymi kosztami, a także z aktywną walką o lokalnego odbiorcę. A o tego ostatniego w dzisiejszych czasach jest niezwykle trudno. Klienci wybierają salony największych marek jubilerskich i trudno ich przekonać do zakupów w małym salonie jubilerskim. Nowo powstałe firmy jubilerskie muszą szukać dla siebie niszy i zapewnić sobie klientów, a to najłatwiej zrobić, przenosząc sprzedaż do świata wirtualnego. To w nim należy upatrywać przyszłość dla sprzedaży biżuterii.