Z miłości do biżuterii

"Polski Jubiler": Skąd czerpie pan inspiracje przy tworzeniu swojej biżuterii? Czy proces tworzenia biżuterii jest u pana wywołany jakimś zjawiskiem, czy może od chwili obudzenia aż do zaśnięcia rozmyśla pan o biżuterii i w ten sposób codziennie dopracowuje pan swoje dzieła?





Giedymin Jabłoński: Zapytała pani właśnie o całe moje życie. Z marzeniami włącznie. Odpowiem cytatem, który jest chyba najbardziej adekwatnym kluczem do tego, co robię. Próbuję jak Elfowie z Lothlorien w słynnej trylogii Tolkiena "to put the thought of all that I love into all that I make" (wcielać myśl o wszystkim, co kocham, we wszystko, co tworzę).
Biżuteria była dla mnie początkowo "kobietą z wydm". W latach młodości, goniąc za Wielką Sztuką, podobnie jak japoński entomolog za nowym gatunkiem owada, i marząc o stworzeniu epokowego dzieła, chcąc jednocześnie utrzymać świeżo założoną rodzinę, wpadłem w pułapkę (?) biżuterii, bo w tamtych czasach na biżuterii artysta mógł zupełnie nieźle zarabiać. Początkowo traktowałem to jako stan przejściowy, kompromis pomiędzy "prawdziwą" działalnością artystyczną a prozą życia.


Prędko jednak zauważyłem również zupełnie niekomercyjne i niezwykłe zalety biżuteryjno-artystycznej "ziemi niczyjej". Wtedy, a były to lata siedemdziesiąte w PRL, zrozumiałem, że biżuteria może stać się pełnowartościowym środkiem wyrazu, na dodatek słabiej od innych kontrolowanym przez cenzurę, a także odnalazłem moje główne strefy inspiracji, z których czerpię do dziś - badanie formy związanej w bardzo szeroki sposób z ludzkim ciałem oraz próby zrozumienia i tworzenia związków pomiędzy tak zwaną rzeczywistością a odzwierciedlającymi ją systemami symbolicznymi.


Silny wpływ wywarły na mnie wtedy prace semiotyczne Umberto Eco i jego definicja "dzieła otwartego".
Jednym z oczywistych źródeł inspiracji jest także twórczość innych artystów, zarówno plastyczna, muzyczna, jak i literacka. Znajdujemy się bowiem w kulturowym continuum i takie nawiązania oraz dialogi są równie niezbędne co nieuniknione.
Istnieją jeszcze inspiracje szczególnego rodzaju - z jednej strony jakby nieco sztuczne, laboratoryjne, bo stworzone celowo przez innych, z drugiej, jeżeli stworzone dobrze i pomysłowo, bywają bardzo owocne. Mam tu na myśli zamówienia oraz konkursy i wystawy tematyczne.


 Te ostatnie są specjalnie atrakcyjne, ponieważ tworzą forum dialogu zarówno pomiędzy samymi twórcami, jak krytyką i publicznością. Brałem wielokrotnie udział w takich projektach jako uczestnik, ale także jako kurator. Wtedy to miałem do czynienia z niezwykle interesującą, choć niełatwą sytuacją tworzenia tematów, a więc poszukiwania "meta inspiracji". W końcu zwyczajnie, jak każdy człowiek, obserwując, doznając, poznając, przeżywając i myśląc, doświadczam raczej uczucia nadmiaru niż braku potencjalnych źródeł. Sztuką jest wybrać te, które dadzą najciekawsze czy najwartościowsze rezultaty, albo po prostu najsilniej zafascynują. Moja biżuteria staje się więc także często wyraźnie fabularną opowieścią.





Co stanowi bazę pana biżuterii? Jaki jest pana ulubiony materiał, którego używa pan do wyrażenia siebie za pośrednictwem biżuterii?





Bazą mojej biżuterii bardzo rzadko bywa materia. Oczywiście, materiały są niezbędne, a ich właściwości, a także ich konotacje stają się częścią języka czy kodu pracy. Czasem też szczególny przedmiot staje się źródłem pomysłu. Jednak w zdecydowanej większości moich prac materiał jest podporządkowany idei. Najlepiej spójrzmy na mój zabałaganiony stół w pracowni. Zabałaganiony na pierwszy rzut oka, ponieważ ja sam zawsze uważam to, co inni tam postrzegają jako bałagan, za mój własny, indywidualny porządek.


Oto lista tylko części rzeczy, które znalazły się tu jako potencjalne materiały do pracy: ossa sepia, kawałki bursztynu, różne muszle, hebanowy kołek od wiolonczeli, kawałki koronek, mosiężny uchwyt od star [...]
Udostępniono 30% tekstu, dostęp do pełnej treści artykułu tylko dla prenumeratorów.
Dostęp dla prenumeratorów

Polskiego Jubilera

Użytkownik:
Hasło:
Wszyscy prenumeratorzy dwumiesięcznika w ramach prenumeraty otrzymują login i hasło umożliwiające korzystanie z pełnych zasobów portalu (w tym archiwum).

Prenumerata POLSKIEGO JUBILERA to:
  • Pewność, że otrzymasz wszystkie wydania dwumiesięcznika prosto na biurko
  • Dostęp do pełnych zasobów portalu www.polskijubiler.pl
  • (w tym archiwum dostępne wyłącznie dla prenumeratorów)
  • Rabat uzależniony od długości trwania prenumeraty
  • Wszystkie dodatkowe raporty tylko dla prenumeratorów
Prenumeratę możesz zamówić:
  • Telefonicznie w naszym Biurze Obsługi Klienta pod nr 22 333 88 20
  • Korzystając z formularza zamówienia prenumeraty zamieszczonego na stronie www.polskijubiler.pl
Jeśli jesteś prenumeratorem a nie znasz swoich danych dostępu do artykułów Polskiego Jubilera skontaktuj się z nami, bok@pws-promedia.pl