Włamywacz z łupem schował się na strychu

Włamywacza, który rozpruł sejf u jubilera, policjanci wyciągnęli z poddasza, gdzie chciał przeczekać zamieszanie wywołane swoim skokiem. W jego plecaku mundurowi znaleźli całą skradzioną biżuterię, wartą 100 000 złotych. Za włamanie w więzieniu może teraz spędzić nawet 10 lat.
Katowiccy policjanci zostali w czwartek (4 lutego) nad ranem powiadomieni o włamaniu do pawilonu handlowego w dzielnicy Giszowiec. Z rozbitego sejfu i gablot złodziej skradł biżuterię wycenioną przez właściciela na 100 000 złotych. Przestępcy nie udało się opuścić pawilonu. Spłoszony przez ochroniarzy monitorujących obiekt, ukrył się na poddaszu pawilonu, chcąc przeczekać zamieszanie. Poruszający się sufit zauważył jednak ktoś z personelu. Zaniepokojona kobieta podzieliła się swoimi spostrzeżeniami z funkcjonariuszami, którzy z poddasza ściągnęli złodzieja. W jego plecaku policjanci znaleźli całą skradzioną biżuterię. 23-letni katowiczanin stanie przed prokuratorem i prawdopodobnie przed sądem, który może zdecydować o jego tymczasowym aresztowaniu. Za włamanie grozi mu nawet 10 lat więzienia. Stróże prawa sprawdzą także, czy ma on na swoim koncie inne, podobne przestępstwa.