Skarbówka ostrzy zęby na e-handel

Na portale posypią się kary za brak współpracy z fiskusem. Na handlarzy padł blady strach.Niedługo może skończyć się hossa dla nielegalnego handlu w internecie. Ministerstwo Finansów (MF) chce nieskrępowanego dostępu do danych identyfikujących osoby podejrzane o prowadzenie w sieci niezarejestrowanej działalności gospodarczej i unikające płacenia podatków. Jeżeli np. Allegro.pl, nasz lider e-handlu, nie udostępni informacji o interesującej urzędników transakcji, nie poda imion, nazwisk, adresów i kont bankowych osób sprzedających i kupujących, to zapłaci kary. W ten oto sposób resort finansów chce wymusić współpracę. — Skala szarej strefy w internecie jest ogromna i narasta z każdym rokiem. To się po prostu opłaca, ponieważ wykrywanie tego procederu jest praktycznie zerowe. Organy skarbowe powinny wreszcie zacząć sobie z tym radzić — mówi Stanisław Stec, były szef kontroli skarbowej. Eksperci twierdzą, że wyposażenie skarbówki w tak wielkie uprawnienia może skutecznie odstraszyć od działania w internetowej szarej strefie i nakłonić kombinatorów do rejestrowania działalności gospodarczej. Sęk w tym, że i Bogu ducha winni kupujący na aukcjach czy w sklepach internetowych trafią do \"czarnej bazy\" fiskusa. MF twierdzi, że planowana akcja zwiększy skuteczność postępowań podatkowych oraz dochody budżetu państwa. Nie ma się co dziwić, że w internecie fiskus chce znaleźć dodatkowe pieniądze. Szacuje się, że roczne obroty w sieci mogą już sięgać kilkunastu miliardów złotych. Niemała część z nich nie jest opodatkowana. Jednak fiskus nie kontroluje tego handlu. W 2007 r. na 12,4 tys. wszystkich kontroli skarbowych w całym kraju jedynie 145 (1,1 proc.) dotyczyło podmiotów handlujących w sieci. Na 1,9 mld zł wszystkich stwierdzonych uszczupleń podatkowych te internetowe wyniosły tylko 4,1 mln zł. Kropla w morzu. Resort finansów chce sięgnąć po znacznie więcej (jeszcze nie oszacował spodziewanych zysków). — Pomysł jest zasadny. Handlowanie w internecie, szczególnie w sposób ciągły i na większą skalę, bez uiszczania podatków uderza po kieszeni firmy działające legalnie. Urzędnicy skarbowi będą mogli bez żadnego uzasadnienia domagać się od portali informacji o transakcjach i osobach ich dokonujących. Nawet gdy nie będą mieli podstaw podejrzewać łamania prawa. Ot, taka masowa prewencja, ale dająca możliwość skuteczniejszej walki z szarą strefą — mówi Paweł Tomczykowski, doradca podatkowy w kancelarii Ożóg i Wspólnicy.