Pechowa transakcja

Najpierw zaoferował im kupno wyjątkowego i oryginalnego zegarka wartego 10 tys. złotych. Był gotów oddać go za 10 procent jego wartości. Zapewniał, że nie został on skradziony w Polsce, a pochodzi z napadu na jubilera w Niemczech. Kiedy zorientował się, że ma do czynienia z policjantami, przyznał, że chciał im sprzedać podróbkę. W drodze do komendy był gotów oddać funkcjonariuszom zegarek za darmo, jeżeli tylko odwiozą go na dworzec i zapomną o całej sprawie.