Zegarmistrzowska robota u jubilera

Silesia City Center, największy obiekt handlowy w KAtowicach, w nocy strzeżony jest przez trzech ochroniarzy. Między innymi dlatego, w ubiegłym tygodniu złodziej przez kilka godzin mógł bezkarnie plądrować tam sklep jubilerski i ukraść z niego zegarki bardzo dużej wartości. Ochrona, mimo że włączył się sygnał alarmu, nie reagowała. Jak informowaliśmy do włamania doszło przed ponad tygodniem - w nocy z wtorku na środę. Jak wynika z naszych informacji, złodziej wszedł na dach Silesia City Center po schodach, których nikt nie pilnuje. Stamtąd dostał się na poddasze; następnie przez system wentylacyjny trafił dokładnie nad sklep jubilerski i tam wywiercił dziurę w suficie. Kiedy znalazł się już w sklepie, przeciął instalację alarmową. Moment ten zarejestrowały zresztą urządzenia monitorujące firmy ochraniającej ten ogromny obiekt, ale nikt nie zareagował.System alarmowy odnotował odcięcie kabli w sklepie jubilerskim o godz. 2.03. Nikt jednak nie przyszedł sprawdzić, co dzieje się w tym miejscu. Rabuś miał wiele czasu. Ze znawstwem doświadczonego jubilera kradł zegarki wybranych firm - Rado, Longines i Omegi. Resztę, czasami cenniejszą, zostawił na swoim miejscu. Zdaniem policji może to świadczyć o tym, że była to kradzież na zamówienie - być może zleceniodawcy i potencjalnemu odbiorcy łupu zależało właśnie na tych markach, bo na nie ma zbyt. Dla prezesa firmy jubilerskiej najgorszy jest fakt, że zdecydowana większość zegarków nie należała do niego, ale była użyczoną własnością renomowanych szwajcarskich firm.