Artykuły z działu

Przeglądasz dział TWÓRCZOŚĆ ZŁOTNICZA (id:42)
w numerze 07-08/2011 (id:99)

Ilość artykułów w dziale: 1

Dobry design przede wszystkim


Rozmowa z Magdaleną Kwiatkiewicz,inicjatorką powstania Galerii YES,prywatnej galerii promującej sztukę złotniczą i dokonania polskich projektantów. Współzałożycielką i współwłaścicielką firmy YES Biżuteria.

Polski Jubiler:Galeria YES powstała niemal 15 lat temu. Od tego czasu zaprezentowano w niej prace zarówno czołowych polskich projektantów,jak i początkujących artystów.Jak według Pani zmieniło się w tym czasie polskie wzornictwo artystyczne,w którą stronę ewoluowało?

Magdalena Kwiatkiewicz: Oczywiście, przez tych sporo już lat mieliśmy przyjemność prezentować i promować wiele wspaniałych dzieł najważniejszych twórców, a także najciekawsze dokonania młodszych projektantów,takich jak Agnieszka Bruzda,Aleksandra Kucińska, Dorota Krzeszewskaczy Marcin Bogusław. Mam nadzieję, że zarówno dla nich, jak i dla odbiorców ich sztuki, Galeria YES była przez te lata ważnym miejscem. Odpowiadając natomiast na pani pytanie o to, jak i czy zmieniło się w tym czasie polskie wzornictwo artystyczne,w którą stronę ewoluowało – odpowiem trochę przekornie. Da się oczywiście prześledzić pewne zmiany i procesy zmieniające się na przestrzeni lat, jednak moim zdaniem, zmieniło się za mało. Za mało ewoluowało w stronę designu. Nie brakuje nam w Polsce wybitnych obiektów artystycznych.Brakuje biżuterii przetwarzającej sztukę w dobry design.

Posiada Pani największą w Polsce kolekcję biżuterii artystycznej wykonanej i zaprojektowanej przez najwyższej cenionych polskich projektantów. Skąd wzięło się u Pani zamiłowanie do współczesnej sztuki biżuteryjnej?

Zgodzimy się chyba, że – w dużym oczywiście uproszczeniu – istotą sztuki jest potrzeba wyrażania swoich indywidualnych dążeń. A przecież z czegoś podobnego bierze się potrzeba, rodzi się gest sięgania po taki, a nie inny wzór biżuterii. Wynika on z chęci wyrażania osobowości, własnej indywidualności. W takim rozumieniu i wielka sztuka, i biżuteria zaspokajają podobne potrzeby. A w przypadku sztuki złotniczej możemy chyba mówić, że stanowi swoistą syntezę tych potrzeb. Moja Kolekcja Współczesnej Polskiej Sztuki Złotniczej jest swego rodzaju hołdem,wyrazem szacunku wobec tej formy sztuki.Zrodziła się tyleż z emocji – pasji, zachwytu– wywołanych przez piękne i unikatowe często dzieła polskich twórców, jaki z chłodnej i niewesołej raczej konstatacji,że ta sztuka jest niedoceniona, że takiej kolekcji nikt jeszcze nie stworzył.


Galerii YES udało się wprowadzić biżuterię autorską w przestrzeń publiczną.Praktyka ta stosowana jest na całym świecie od dość dawna, w Polsce jednak Pani projekt stworzenia miejsca otwartego na sztukę biżuteryjną, był jednym z pierwszych. Dlatego zdecydowała się Pani zaangażować w przedsięwzięcie,które w naszym kraju nie cieszyło się dużym zainteresowaniem?

Przecieranie nowych, nieutartych jeszcze ścieżek ma moim zdaniem pewną wartość samą w sobie. To po pierwsze. Poza tym,jak pani wspomniała, galerie działające na podobnych zasadach, działają na całym świecie od dość dawna. U nas ich brakuje,i dlatego jednym z celów powołania przeze mnie Galerii YES była chęć wypełnienia tej luki. I wreszcie powód trzeci. YES,który przez te lata finansował istnienie galerii, to duża firma, zarządzająca siecią blisko stu Sklepów Jubilerskich YES. Firma,która z jednej strony kształtuje swoją ofertę handlową z uwzględnieniem oczekiwań klientów, zaspokajając ich potrzeby, ale z drugiej stara się także współkreować estetyczne gusta konsumentów.Nie jest nam obojętne, jakie kanony piękna są lub stają się dominujące.Promując przez tych 15 lat polską sztukę złotniczą, tzw. biżuterią artystyczną lub jak mówią inni, autorską, a od pewnego czasu ją także oferując, staramy się poprzez Galerię YES propagować ambitne wzorce,niebanalne propozycje artystyczne, talenty polskich projektantów.

Celem działania założonej przez Panią galerii jest promowanie twórców i projektantów biżuterii artystycznej, ale także prowokowanie odbiorców do nowego,pełnego postrzegania biżuterii jako dzieła sztuki. Czy udało się Pani osiągnąć zamierzone cele?

Nie ma prostej, jednoznacznej odpowiedzi na pani pytanie. Bo jeśli tym celem miałoby być takie uwrażliwienie odbiorców na dobry projekt, na oryginalność, na design,jak to ma miejsce np. w Skandynawii – to oczywiście cel ten nie został jeszcze przez nas osiągnięty. Mało tego, sądzę, że byłoby to zarozumiałością z naszej strony, gdybyśmy sądzili, że sama Galeria YES ma taką moc sprawczą. Może być tylko jednym z wielu współkształtujących wrażliwość estetyczną podmiotów.Natomiast jeśli oceniać nasze dotychczasowe nasze działania i ich efekty poprzez liczbę zorganizowanych prezentacji indywidualnych i zbiorowych – których było blisko sto, organizowanych także we współpracy z Muzeum Narodowym w Poznaniu – poprzez liczbę publiczności,która przez te lata dała się namówić na kontakt z biżuterią jako dziełem sztuki– to myślę, że mamy powody do choćby skromnej satysfakcji.


Jest Pani mecenasem współczesnej sztuki biżuteryjnej a jednocześnie jednym z prezesów dużej firmy jubilerskiej – YES Biżuteria. Ma Pani doświadczenie zarówno jako obserwator rynku, ale także jako jeden z jego głównych uczestników. W jakim kierunku według Pani rozwijać się będzie polska sztuka biżuteryjna?

Design, design, design! Na całym świecie liczy się tak naprawdę dobry design. Jeśli
twórcy sztuki złotniczej chcą znajdować odbiorców nie tylko pośród niszowej, bardzo„świadomej” publiczności, prędzej czy później odkryją na nowo, że w pojęciu„sztuka użytkowa” pierwszy człon stanowi pojęcie „sztuka”. Tworzenie dobrego wzornictwa,dobrego designu też jest sztuką.I w tym kierunku powinna rozwijać się polska sztuka projektowania i tworzenia biżuterii.


Biżuteria funkcjonuje w dwóch światach– hermetycznym, artystycznym, oddalonym od świata i realnym, w którym liczy się przede wszystkim „moda ulicy”,wygoda i funkcjonalność biżuterii. Czy istnieje sposób na wypracowanie kompromisu?Czy udałoby się pogodzić te dwa wydawałoby się różne sposoby postrzegania biżuterii i sprawić, aby Polacy częściej decydowali się na zakupy autorskich projektów?

Odpowiedź na to pani ważne pytanie w dużej mierze musiałaby być zbliżona do tego,o czym mówiłyśmy wcześniej. To znaczy do roli i znaczenia dobrego designu.Tylko nie nazwałabym go rodzajem kompromisu pomiędzy wymogami„mody ulicy” a sztuki– lecz raczej twórczą syntezą tego, co może być najciekawsze. Zarówno dla twórcy, jak i odbiorcy. Można w tym kontekście wymienić jako przykłady takich udanych propozycji,wzory tworzone przez Agnieszkę Bruzdę,a także Katarzynę Bukowską – które proponujemy w ramach linii STUDIO Y.

Sztuka złotnicza jest pełnoprawną dziedziną sztuki współczesnej. Niemniej tworzenie biżuterii, w opinii większości społeczeństwa, traktowane jest bardziej jako hobby niż tworzenie wielopłaszczyznowego działa sztuki. Czy wydaje się Pani, że pojawianie się na rynku większej liczby galerii artystycznych, sprawi, że Polacy zmienią sposób postrzegania sztuki złotniczej?

Oczywiście, im częściej odbiorca ma okazję do kontaktu ze sztuką, tym większa szansa, że to zaproszenie przyjmie. Że dostrzeże coś, co do tej pory umykało jego uwadze. Jednak ważne jest także to, co twórcy mają do zaproponowania.Na całym świecie istnieje pewna prawidłowość: im sztuka jest bardziej hermetyczna,zajęta sama sobą, a nie poszukiwaniem kontaktu z odbiorcą– tym jej spektrum oddziaływania jest mniejsze. Tego nie zmienimy. Natomiast możemy przekonywać obie strony:twórcę i potencjalnego odbiorcę,że nawzajem są sobie potrzebni.

Galeria YES stara się przełamywać bariery,ukazywać biżuterię jako dzieło sztuki.Jednym z przejawów takiej działalności jest organizowanie konkursu PearlArt,który wymaga od osób biorących w nim udział „oprawienia perły w talent”. Jakie znacznie ma organizowany przez państwa konkurs? Czy udaje się dzięki niemu przełamać stereotypy dotyczące biżuterii?

Chcielibyśmy, aby tak było. Zapraszając artystów do współpracy– bo przecież konkurs jest taką swoistą formą zaproszenia –stwarzamy im pewien pretekst do twórczych poszukiwań,oddajemy do dyspozycji przestrzeń galerii, staramy się ufundować atrakcyjne nagrody. W przypadku tego konkursu zgłoszone prace były oceniane również pod kątem możliwości wprowadzenia ich do produkcji. Cóż możemy więcej? Nawet jeśli efekty konkursowych zmagań mogły wywołać pewien niedosyt, to warto pamiętać, że PearlArt spełnił postawiony przed nim cel:skłonił każdego biorącego w nim udział autora, by swój talent spróbował wyrazić także poprzez design. Tylko jak się okazuje, nie jest to jednak takie proste.

Galeria YES na stałe wpisała się w krajobraz polskiegorynku jubilerskiego.Aktywnie uczestniczywe wszystkichdziałaniachpodejmowanychnarynku ,promujemłodychtwórców.Wydaje się, żecele stawiane przedGalerią zostały osiągnięte. Jakie wobectego ma Pani plany na przyszłość?

Powtórzę to, co napisałam we wprowadzeniu do naszego ostatniego konkursowego katalogu: Galeria YES zaprasza do współpracy tych wszystkich, którzy potrafią i chcą tworzyć biżuterię dla zainteresowanych nią odbiorców. Zaprasza tych projektantów, dla których określenie artystycznynie jest synonimem słowa elitarny,a design jest pochodną pojęcia kreatywność.Od dwóch lat bowiem, oprócz promocji współczesnej polskiej sztuki złotniczej, także współtworzymy jej rynek.Zamierzam także ciągle poszerzać moją Kolekcję Współczesnej Polskiej Sztuki Złotniczej, mając wszakże nadzieję, że będą powstawać z inicjatywy innych osób kolejne, co przyczyni się to z pewnością do promocji tej niedocenianej tak jak na to zasługuje, sztuki.


Dziękuję za rozmowę.
Rozmawiała Marta Andrzejczak