Artykuły z działu

Przeglądasz dział DOBRE BO POLSKIE (id:55)
w numerze 04/2010 (id:86)

Ilość artykułów w dziale: 1

Srebro, skóra i bransolety

„Polski Jubiler”: Oglądając pani biżuterię, odbiorca ma wrażenie, że wykonana została ona z wielkim uczuciem, że przelała pani w nią całe swoje emocje. Dlaczego pani biżuteria jest taka ekspresyjna i tak silnie oddziałuje na odbiorcę?

Sława Tchórzewska: Tworzenie biżuterii mogłabym porównać do wybuchu. W momencie, gdy przychodzi mi do głowy pomysł, siadam i nie mogę oderwać się aż nie przekażę go w mojej biżuterii. W tworzonym przedmiocie zamykam wszystkie emocje, jakie mi towarzyszą. Zależy mi, żeby biżuteria, którą robię, była oryginalna, unikatowa, jednak nie robię tego za wszelką cenę. Tworzę, ponieważ w ten sposób realizuję siebie i przekazuję światu swoje uczucia. Moja biżuteria to także kolory, które uwielbiam i którymi się bawię. Kiedy rozpoczynam pracę rodzi się pomysł – w momencie dalszej obróbki wyłania się konkretny już zamysł pod względem przede wszystkim kompozycji i dalej to już samo wychodzi i kończy się przemyślaną realizacją – dopóki nie osiągnę samozadowolenia – projekt uznaję za nieskończony… (a jestem bardzo samokrytyczna).


Jak wygląda pani warsztat?


Mój warsztat jest bardzo skromny. Nie pracuję na specjalistycznym sprzęcie komputerowym, ponieważ uważam, że pozbawiłby mnie okazji do osobistego obcowania z materiałem. Nie miałabym także wpływu na niektóre rzeczy, moja biżuteria mogłaby zostać pozbawiona „mojego piętna”. Swoją biżuterię wykonuję sama. Sama robię wszystko – począwszy od bigli do kolczyków a na bransoletach skończywszy. Moim zdaniem własnoręczne tworzenie biżuterii powoduje, że nie udaje się uniknąć pewnych błędów, zdarzają się niedociągnięcia, które nadają przedmiotom niepowtarzalny charakter i powodują, że są one unikatowe, niepowtarzalne. Moim zdaniem praca nad biżuterią przy użyciu specjalistycznych technologii pozbawia ją indywidualnego charakteru.

Którą część procesu artystycznego lubi pani najbardziej? Co sprawia pani największą przyjemność?

Nie mam takiego ulubionego momentu. Dla mnie tworzenie biżuterii jest procesem spójnym – od chwili inspiracji do stworzenia gotowego przedmiotu po prostu nad nim pracuję. Proces tworzenia mogłabym porównać do żywiołu, który mnie porywa i nakazuje tworzyć, przestaję w momencie, gdy mam przed sobą skończone dzieło. Przed przystąpieniem do pracy nie rysuję szkiców, nie zastanawiam się jak dany przedmiot ma wyglądać. A satysfakcję czuję w momencie, gdy uda mi się odzwierciedlić w stworzonym przedmiocie to co zamierzałam. Po prostu wybieram materiały, poszczególne elementy intuicyjnie a poczucie estetyki i dbałości o szczegóły sprawia, że rodzi się nowa ciekawa forma.


A może jest coś, czego pani nie lubi w procesie tworzenia?

Nie lubię odtwarzać rzeczy, które już powstały. Jeśli mam pomysł na biżuterię to go wykonuję. Zastanawiam się, jak powinien wyglądać dany przedmiot i staram się oddać w biżuterii ten stan. Potrafię wiele godzin spędzić na dopracowaniu biżuterii, aby spełniła ona moje oczekiwania. Jednak najmniej satysfakcji sprawia mi ponowne wykonanie takiego samego przedmiotu. Nie lubię tworzyć rzeczy, które już raz powstały, nie umiem i nie lubię tego robić. Każdy egzemplarz mojej biżuterii musi się różnić choćby jakimś detalem. Bywa tak, że nie lubię pracować nad kolczykiem do pary, bo to nudne- wolałabym przejść do następnego projektu… ale cóż trzeba zrobić dwa – wtedy „ratuję” się asymetrią…


Skąd wzięła się u pani miłość do biżuterii?

Odkąd pamiętam zawsze fascynował mnie świat wokół mnie – coś co w danej chwili mnie zaintrygowało, urzekło, szkło pokruszone na ulicy, kawałek drewna, obserwacja świata roślin itp. Do dziś uwielbiam tego rodzaju elementy.



Jaki jest pani ulubiony materiał ?

Srebro i skóra. W mojej twórczości często pojawia się także filc , bo ma wspaniałe kolory, a przy okazji to fantastyczny materiał do obróbki. Co sprawia pani największą satysfakcję? Wiem, że przez całe lata pracy nad biżuterią, wypracowałam sobie markę. Moja biżuteria ma swoją jakość i jest w wielu galeriach, gdzie znajduje swoich odbiorców. Ten stan zawdzięczam swojej ciężkiej pracy, uporowi i cierpliwości. Do wszystkiego, co przekazuję w biżuterii ,doszłam sama i mam z tego ogromną satysfakcję.


Gdzie można kupić pani biżuterię?

Moja biżuteria znajduje się w wielu galeriach w kraju i za granicą. W Polsce można znaleźć ją w między innymi w Warszawie w galeriach SCHIFFERS w Promenadzie i MARKI na Krakowskim Przedmieściu, w Poznaniu w Galerii YES a także w internetowej galerii OLISSIMA.

Dla kogo pani tworzy?

Tworzę dla zdecydowanych, pewnych swojego ja – ludzi, którzy poszukują, eksperymentują, bawią się ubiorem, stylami – a jednocześnie zamykają to wszystko w jedną spójną całość. Potrafią bawić się kolorem, formą, stylizacją. Zarówno kobieta jak i mężczyzna znajdą w mojej biżuterii coś wyjątkowego dla siebie.

Brała pani udział w konkursach i wystawach promujących sztukę jubilerską. Co pani, jako wielokrotnie nagrodzona artystka, sądzi na temat konkursów organizowanych w Polsce? Kto można na nich skorzystać?

Moim zdaniem przede wszystkim młodzi twórcy, którzy chcą wiedzieć, czy ich sztuka przemawia do kogoś. Według mnie osoby, które dopiero zaczynają swoją przygodę z biżuterią powinniy skonfrontować swoje wyobrażenie o swojej biżuterii z opinią odbiorców. Niestety, konkursy złotnicze zaczynają coraz bardziej odbiegać od źródła, tzn. coraz rzadziej nagradzana jest sama szeroko pojęta biżuteria – tylko obróbka komputerowa w ogóle niezwiązana ze złotnictwem.

Rozmawiała Marta Andrzejczak