Artykuły z działu

Przeglądasz dział LUDZIE BRANŻY (id:52)
w numerze 06/2009 (id:78)

Ilość artykułów w dziale: 2

Biżuteria wizytówką człowieka

Rozmowa z Grzegorzem Węcem,
jednym z właścicieli sklepu Węc-Twój Jubiler Grzegorz Węc i Artur Węc SC.


Czym dla pana osobiście jest biżuteria?

Grzegorz Węc, jeden z właścicieli sklepu Węc-Twój Jubiler Grzegorz Węc i Artur Węc SC: Biżuterię widzę jako formę kreacji własnego ja. Pozwala pokazać innym ludziom w pośredni sposób nasz: status, osobowość, przyzwyczajenia i pragnienia. To nasza wizytówka działająca podświadomie na ludzi spotykających się z nami.


Czy mógłby pan podzielić się z naszymi czytelnikami swoją receptą na sukces?

Sukces, miara sukcesu, to pojęcia względne. Poczucie sukcesu zależy od wartości, które sami uważamy za ważne. Dla mnie sukcesem zawodowym jest to, że praca, którą wykonuję, sprawia mi radość i dodatkowo pozwala utrzymać się i rozwijać. Mogę pracować z ciekawym zespołem, mam wpływ na moją cząstkę świata. Trudno mi mówić o innym rodzaju sukcesu. Rozwój firmy, obroty, zyski, produkty są ważne, lecz one raczej są pochodną sukcesu. Bo czy można tworzyć i rozwijać bez radości z dnia codziennego, z tego, co się robi?



Wiele osób ma wyobrażenie, że zawód jubilera to starodawne rzemiosło, w którym nie można zaproponować odbiorcom niczego nowego, a jednak państwu się to udało. Skąd czerpiecie państwo inspiracje w swoich nowych kolekcjach biżuterii?

Od umiejętności jubilera zależy bardzo dużo. Jednak bez rozwijania i wprowadzania nowych technik łatwo z czołówki spaść na koniec stawki. Można powiedzieć, że już wszystko zostało stworzone. Jednak bazując na minionych stylach, zapomnianych pomysłach, trzeba tworzyć nową wartość. I nie chodzi tylko o wyroby, lecz o całą filozofię podejścia do klienta i współpracowników. W firmie posiadamy niewielką własną kolekcję biżuterii. Nie jest to kolekcja typowo autorska. Wyroby te powstają pod wpływem oczekiwań klientów (w które staramy się wsłuchiwać) we współpracy z innymi jubilerami. Jednak początek drogi dopiero przed nami.


Współpracujecie państwo z innymi artystami, m.in. Adamem Hadrysiem, jak traktujecie taką współpracę? Czy promocję cudzej biżuterii w swoim sklepie nie traktujecie jak konkurencji dla swoich autorskich projektów?

Jesteśmy również firmą handlową. Szczególnie specjalizujemy się w dostarczaniu ciekawego i dobrego produktu klientowi ostatecznemu – detalicznemu. Ładne, eleganckie wyroby są w naszej ofercie zawsze mile widziane. Oprócz firmy pana Adama współpracujemy z innymi producentami posiadającymi uznanie w kraju i za granicą. Nie są to tylko artyści, lecz również firmy mające w swej ofercie oryginalną i efektowną biżuterię. Promocja dobrych i sprawdzonych marek we własnej firmie nie stanowi konkurencji, pod warunkiem dobrania asortymentu w sposób uzupełniający własną ofertę. Firmy takie jak nasza powinny oferować klientom jak najciekawszy i szeroki wybór biżuterii. W którą stronę, państwa zdaniem, rozwijać się będzie rynek biżuterii w Polsce? Czy projektanci pójdą w stronę biżuterii artystycznej, czy może komercyjnej? A może można pogodzić te dwie panujące powszechnie tendencje?

Należy je godzić. Wyroby artystyczne najczęściej nie nadają się do codziennego noszenia i są skierowane do niewielkiej grupy odbiorców. Jednak artyści na bazie własnych pomysłów są w stanie wraz z firmami tworzyć kolekcje oryginalne i zarazem praktyczne, które będą miały szanse zaistnieć w świadomości przeciętnego klienta, i dodatkowo odnieść sukces finansowy.

Udało się państwu stworzyć dobry i atrakcyjny dla klientów sklep internetowy Węc-Twój Jubiler z biżuterią. Jak udało się państwu przekonać klientów, żeby kupowali u was?

Podstawą było ustalenie czystych i przejrzystych reguł współpracy na styku klient-sklep. Musieliśmy przełamać własne opory, otworzyć się na potrzeby tak nietypowego medium, zarazem dotrzeć do potencjalnych odbiorców i przekonać ich o naszej uczciwości oraz rzetelności. Lata 2003/2004 były przełomowym okresem, gdyż wtedy odkryliśmy, że jest zapotrzebowanie na taką formę sprzedaży i warto w nią inwestować. Okazało się wtedy również, że sprzedaż biżuterii w internecie wymaga równie dużych nakładów finansowych i czasowych jak sprzedaż w sklepach stacjonarnych. Pierwsza wersja naszego sklepu internetowego z biżuterią miała wiele nowatorskich rozwiązań niespotykanych dotychczas w sieci. Dzisiaj te narzędzia stosują dziesiątki firm jubilerskich, które starają się oferować swoje produkty w internecie. Muszę przyznać, że cały czas czujemy ich oddech na plecach.


Firma Węc-Twój Jubiler istnieje na polskim rynku już prawie dwadzieścia lat. Jak, według państwa, przez ten czas zmieniała się polska branża jubilerska i w jakim kierunku teraz będzie się rozwijała?

Uważamy, że specjalizacja jest przyszłością firm jubilerskich. Każdy z nas powinien znaleźć własną niszę. Rynek daje przestrzeń na współistnienie obok siebie dużych sieci jubilerskich, jednoosobowych zakładów złotniczych, jak również firm jubilerskich małych i średnich. Najważniejsze jest poznanie potrzeb odbiorców, do których kierujemy własną ofertę. Wierzę, że kierunek przez nas obrany, pozwoli nam dobrze działać i rozwijać się co najmniej przez następne 20-lecie.

Rozmawiała Marta Andrzejczak

Tajemna wiedza rzeczoznawców

Rozmowa z Tomaszem Kłoczewiakiem,
prezesem Stowarzyszenia Rzeczoznawców Jubilerskich

Polski Jubiler: Stowarzyszenie Rzeczoznawców Jubilerskich powstało ponad dwadzieścia lat temu, aby ujednolicić zasady, jakimi powinni kierować się rzeczoznawcy jubilerscy w swojej pracy. Czy po tylu latach istnienia można powiedzieć, że cele statutowe zostały spełnione?

Tomasz Kłoczewiak, prezes Stowarzyszenia Rzeczoznawców Jubilerskich: Dążenie do ujednolicenia zasad oceny jakości i kamieni jubilerskich jest jak podróż do linii horyzontu. Ciągle się do niej zbliżamy, lecz nie jesteśmy w stanie jej osiągnąć. Nie sprzyja temu także stan prawny rzeczoznawstwa jubilerskiego. Według aktualnego stanu prawnego każdy może zająć się tą profesją. űaden organ nie wymaga udokumentowania jakichkolwiek kwalifikacji ani wiedzy. Wystarczy zwykły wpis do ewidencji działalności gospodarczej. Dopiero rynek weryfikuje rzeczoznawców. Wychodzimy jednak w Stowarzyszeniu z założenia, że podstawą jednolitego spojrzenia na rzeczoznawstwo jubilerskie są takie same lub podobne kwalifikacje osób, które ten zawód wykonują. Stąd wynika ogromny nacisk, jaki kładziemy na podnoszenie kwalifikacji przez naszych ekspertów, a także przez osoby nienależące do naszego Stowarzyszenia, lecz zainteresowane zdobyciem lub podnoszeniem kwalifikacji. Systematycznie organizujemy różne kursy dla wszystkich zainteresowanych osób. Dla naszych rzeczoznawców organizujemy doszkalające szkolenia w Antwerpii i w Idar-Oberstein. W Polsce organizujemy wiele monotematycznych szkoleń, np. “Monety Złote”, “Znawca Pereł”, pozwalających pogłębić wiedzę. Zapraszamy na nie wszystkich chętnych. Pełny wykaz szkoleń znajduje się na naszej stronie internetowej: www.srj.org.pl. Wychodząc naprzeciw potrzebom naszych rzeczoznawców, którzy czasami mają wątpliwości, jaki poziom cenowy zastosować do wyceny diamentów, wydajemy dwa razy do roku propozycje cenowe do wyceny diamentów w obrocie wtórnym-komisowym. Traktujemy je jako radę czy zalecenie dla rzeczoznawców. Stosowanie tych wytycznych nie jest obowiązkowe. Stwarzamy więc możliwości, aby wszyscy przyjęli te same podstawy do wyceny kosztowności. Stowarzyszenie prowadzi szkolenia i kursy umożliwiające podnoszenie kwalifikacji zawodowych, nadaje tytuł “Znak Jakości” firmom, których właściciele lub pracownicy są rekomendowanymi rzeczoznawcami, a także prowadzi krajową listę rekomendowanych rzeczoznawców o potwierdzonych i sprawdzonych kwalifikacjach zawodowych.

Jakie jeszcze stawia sobie cele SRJ i czy wiedza na temat wyrobów oraz wyceny kamieni jubilerskich dzięki Stowarzyszeniu zmieniła się w ciągu ostatnich lat?

Robimy wszystko, co w naszej mocy, aby propagować fachowe rzeczoznawstwo jubilerskie. Sądzimy, że ta aktywność przekłada się także w jakiejś części na ogólną wiedzę wśród ogółu społeczeństwa o jubilerstwie, ocenie jakości wyrobów i kamieni jubilerskich a również o wycenie kosztowności. Na każdych targach jubilerskich można znaleźć nasze stoisko, na którym udzielamy wszystkich informacji o przedstawionej nam do oceny lub konsultacji fachowych, także cenowych, biżuterii. Jest to nasza działalność społeczna, mająca na celu propagowanie naszego Stowarzyszenia, ale także podnosząca ogólną wiedzę o biżuterii. Niebagatelną rolę w podnoszeniu ogólnej wiedzy o kosztownościach ma także masowe korzystanie z internetu, szczególnie przez osoby młode. Uważam, że ogólna wiedza o tych zagadnieniach poszerzyła się znacznie. Jeśli jest w tym jakaś mała zasługa naszego Stowarzyszenia – tym lepiej dla nas.

Od dawna współpracują państwo z Wysoką Radą Diamentów – HRD w Antwerpii oraz Niemieckim Towarzystwem Gemmologicznym. Jak ta współpraca wpływa na działalność Stowarzyszenia?

Współpraca z tymi organizacjami, a przede wszystkim z ich ośrodkami szkoleniowymi, to przede wszystkim współpraca w zakresie szkolenia. Obie te instytucje mają ogromne doświadczenie w tym zakresie, a przede wszystkim ogromną bazę szkoleniową, zarówno w zakresie wyposażenia technicznego stanowisk szkoleniowych, jak i eksponatów do praktycznego szkolenia słuchaczy. W obu instytucjach podstawą szkolenia są zajęcia praktyczne. Czas przeznaczony na zajęcia praktyczne to około 70% do 75% ogólnego czasu szkolenia. Jeśli wyobrazimy sobie, że w czasie trzytygodniowego kursu ekspertów diamentów każdy ze słuchaczy powinien ocenić co najmniej sto pięćdziesiąt kamieni, będziemy mieć obraz ogromu bazy materiałów potrzebnych do szkolenia. Trzeba także podkreślić, że kamienie muszą być w różnych klasach jakościowych, także w tych najrzadszych, ponadto odpowiednio dobranych i przygotowanych do ćwiczeń. Rzutuje to naturalnie na koszt takiego zestawu. Tak więc nasza współpraca to przede wszystkim szkolenia, czyli w pełni profesjonalne podnoszenie kwalifikacji – to, co jest podstawą działania każdego fachowca. Należy także podkreślić, że każdorazowo kolejne szkolenia są uzupełniane przez organizatorów o najnowsze techniki otrzymywania syntetycznych kamieni oraz metody poprawiania kamieni naturalnych. Zarówno HRD, jak i DGemG wyjątkowo aktywnie reagują na nasze potrzeby. Zawsze dostosowują się do naszych potrzeb: ilościowych, terminowych etc. Fakt, że HRD wspólnie z naszym Stowarzyszeniem występuje na targach AMBERIF w Gdańsku – mamy tam zazwyczaj wspólne stoisko – świadczy o tym, że HRD też jest zainteresowane współpracą z SRJ.


Jakie profity mają osoby, które decydują się na współpracę z SRJ, oprócz podnoszenia swoich umiejętności zawodowych?

Powyżej dość szeroko omówiłem, co robimy dla naszych członków. Jeśli jednak ktoś uważa, że przynależność do Stowarzyszenia ma przynosić jeszcze dodatkowe profity, to lepiej niech się nie interesuje naszym Stowarzyszeniem. Słowo stowarzyszenie pochodzi od słowa towarzystwo, czyli od słowa, które oznacza grupę osób mającą wspólne cele, zainteresowania, wspierającą się nawzajem, czasem robiącą wspólne interesy, ale również lubiącą się wzajemnie, spędzającą czasami wspólnie czas. I to jest dodatkowy profit, jaki można uzyskać, należąc do jakiegoś kręgu osób. Pewnym ułatwieniem dla członków Stowarzyszenia nieposiadających stosownego sprzętu jest możliwość skorzystania z naszej bazy sprzętu gemmologicznego, a przy okazji uzyskania fachowej konsultacji i rozwiania wątpliwości.

W zeszłym roku na zlecenie Ministerstwa Gospodarki przeprowadzone zostało badanie ankietowe, którego celem było poznanie opinii przedsiębiorców branży złotniczej i jubilerskiej m.in. na temat rzeczoznawstwa kamieni jubilerskich i bursztynu. Blisko połowa ankietowanych nie potrafiła wyraźnie określić swojej opinii. Skąd według pana wynika taka sytuacja? Czy nie oznacza to, że wiedza na temat rzeczoznawców jest w branży mała, czy może mały jest dostęp do dyplomowanych rzeczoznawców? A może jest to problem niedostatecznej informacji i edukacji przedstawicieli branży jubilerskiej?

Stowarzyszenie brało udział w tej ankiecie. Jej celem nie było poznanie opinii branży jubilerskiej na temat rzeczoznawstwa jubilerskiego, lecz zasięgnięcie opinii przed zakończeniem prac nad nową Ustawą probierczą. Niemniej trzeba przyznać, że wiedza ogółu na temat rzeczoznawstwa jubilerskiego nie jest szeroka.

Z czego to wynika?

Na pewno z faktu, że rzeczoznawstwo jubilerskie traktowane jest trochę jak wiedza “tajemna”, trudna, dla większości osób mało zrozumiała. Trafność pytania polega jednak na tym, że zawarte są w nim już odpowiedzi. Korzystając z tej okazji, zachęcam wszystkich do zainteresowania się tym problemem.

Co pan, jako prezes Stowarzyszenia mógłby doradzić sprzedawcom i właścicielom sklepów jubilerskich, aby prowadzona przez nich działalność przynosiła większe zyski?

Jest mi bardzo miło, że zostałem potraktowany w tym wywiadzie jak człowiek posiadający receptę prawie na wszystko. Ale ja przecież też prowadzę swoją działalność gospodarczą, z lepszym lub gorszym efektem, i mogę na ten temat wypowiedzieć się tylko jako osoba prywatna. Uważam, że podstawą sukcesu są właściwe kwalifikacje, przy czym naturalnie im wyższe – tym lepiej. Nie mam na myśli tylko kwalifikacji formalnych, wynikających z ukończenia stosownych szkoleń, ale kwalifikacje w szeroko pojętym znaczeniu: znajomość nowych technik i technologii, co wymaga nieustannego śledzenia nowości, znajomość nowych technik marketingowych, śledzenie tendencji cenowych w różnych dziedzinach, wreszcie śledzenie tendencji w modzie – zarówno światowej, jak i krajowej. Wszystko to wpływa na poziom prowadzenia firmy i oczywiście przekłada się na poziom dochodów. Tylko bardzo wysokie kwalifikacje zawodowe pozwolą zaistnieć, być wiarygodnym i przetrwać na rynku nawet małym rodzinnym firmom. Inaczej mówiąc, powinniśmy być otwarci na otaczający nas świat. Dobrym pomysłem byłoby uczestnictwo, nawet bierne, we wszystkich jubilerskich imprezach targowych.

Od wielu miesięcy docierają do nas informacje o wielkim kryzysie ekonomicznym, czy pana zdaniem kryzys odciśnie swoje piętno na rynku biżuterii? Czy Polacy przestali kupować droższą biżuterię i zaczęli zadowalać się tanią, sztuczną biżuterią?

Media bardzo wiele czasu poświęcają problemowi kryzysu ekonomicznego. Jest to temat, który musi dotknąć także nas w branży jubilerskiej. Jest oczywiste, że w czasach kryzysu wyroby jubilerskie jako pierwsze znikają z koszyków zakupowych klientów. Są to przecież przedmioty zbytku. Ale bądźmy dobrej myśli – one jako pierwsze wracają do koszyków, gdy tylko sytuacja finansowa nieco się poprawi. Pocieszający jest jednak fakt, że złoto mimo kryzysu ma się dobrze na giełdach i wiele osób obecnie lokuje w złoto. Natomiast temat związany ze sztuczną biżuterią to temat, który istnieje niezależnie od kryzysu. Po prostu jest taka moda. Dużym zakupom sztucznej biżuterii sprzyja jej stosunkowo niska cena, wynikająca ze źródeł zaopatrzenia w tego typu przedmioty. Jest to obecnie wyłącznie Daleki Wschód, gdzie ceny, jak wiemy, są bardzo niskie.

Rozmawiała Marta Andrzejczak