Artykuły z działu

Przeglądasz dział LUDZIE BRANŻY (id:52)
w numerze 01-02/2011 (id:94)

Ilość artykułów w dziale: 1

Historia wpisana w kamień

Rozmowa z Tomaszem Kłoczewiakiem, prezesem
zarządu Stowarzyszenia Rzeczoznawców Jubilerskich

Polski Jubiler: Rok 2010 uważany jest przez większość osób związanych z branżą jubilerską za okres stagnacji w branży jubilerskiej. Klientów interesowała przede wszystkim tania biżuteria a w salonach jubilerskich znacznie obniżyły się zyski. Co według pana, jako prezesa Stowarzyszenia Rzeczoznawców Jubilerskich, miało wpływ na taki stan rzeczy?

Tomasz Kłoczewiak, prezes zarządu Stowarzyszenia Rzeczoznawców Jubilerskich: Rok 2010 był rokiem złym dla firm jubilerskich. Moim zdaniem przyczyny takiego stanu rzeczy są co najmniej trzy. Po pierwsze można było odczuć skutki kryzysu finansowego, które dla branży jubilerskiej były odłożone w czasie. Z tego powodu obroty w branży jubilerskiej bardzo spadły. Niebagatelne znaczenie miał także duży wzrost cen kruszcu – złota na giełdach światowych. Na pewno wpłynęło to na wzrost cen detalicznych, a co za tym idzie spadek popytu w jubilerstwie. Jednocześnie można było zauważyć jakby równolegle do kryzysu pojawiło się zjawisko, które można nazwać „wielką fascynacją sztuczną biżuterią”. Z powodu tych trzech czynników Polacy przestali interesować się zakupem biżuterii wartościowej. Zaczęto kupować „świecidełka” za niewielkie pieniądze, które nie mają żadnej wartości, a są niekiedy wyjątkowo efektowne. Można powiedzieć, że polski rynek jubilerski został zalany sztuczną biżuterią. Szczególnie widoczne jest to podczas targów jubilerskich organizowanych w naszym kraju, gdzie z roku na rok pojawia się coraz więcej firm oferujących sztuczną, tanią biżuterię. Warto zauważyć, że Polska nie jest krajem odosobnionym. Kryzys na rynku jubilerskim i zainteresowanie klientów sztuczną biżuterią można zaobserwować w niemal każdym państwie europejskim.


Co według pana ma wpływ na wzrost zainteresowania klientów sztuczną biżuterią? Czy zjawisko to spowodowane jest masowym zaistnieniem na polskim rynku biżuterii sztucznej sprzedawanej w salonach odzieżowych?

Z całą pewnością nie istnieje jedna przyczyna takiego stanu rzeczy. Jest to splot wielu różnych czynników, mających swoje przełożenie na zainteresowanie klientów sztuczną biżuterią. Można zauważyć, że kobiety zaczęły kupować półfabrykaty jubilerskie i samodzielnie je ze sobą łączyć. Pojawił się trend na tworzenie własnych kompozycji w biżuterii – klienci zainteresowani są kupowaniem różnego rodzaju koralików i samodzielnym ich nawlekaniu, tworząc „swoją” biżuterię. Jednocześnie zjawisko to zbiegło się z kryzysem finansowym.


Co czeka branżę jubilerską w tym roku? Czy przewiduje pan, że sytuacja na polskim rynku jubilerskim zmieni się i Polacy zaczną kupować wartościową biżuterię?

Moim zdaniem sytuacja na rynku jubilerskim ulegnie zmianie – Polacy będą zainteresowani kupnem biżuterii droższej. Jednak jak w praktyce zachowa się rynek i jakie będę preferencje klientów trudno w tej chwili wyrokować.


Mimo, że Polacy w 2010 zainteresowani byli głównie kupnem taniej biżuterii, to nie można nie zauważyć, że bardzo dobrze w ubiegłym roku sprzedawała się biżuteria z brylantami. Jak można wytłumaczyć to zjawisko?

Wpływ na taki stan rzeczy ma przede wszystkim moda na kupowanie pierścionków zaręczynowych z brylantami. Rzeczywiście, nie można nie zauważyć, że klienci – narzeczeni są zainteresowani kupnem pierścionków z brylantami, z kamieniami większymi bądź mniejszymi, w zależności od zasobności portfela, ale jednak z brylantami. Moda, która obserwowana jest niemal w każdym salonie jubilerskim, przywędrowała do Polski z Zachodu i jest to zjawisko bardzo optymistyczne dla branży jubilerskiej.


A jak wygląda sytuacja na rynku najdroższych przedmiotów jubilerskich? Czy w polskich salonach jubilerskich sprzedawana jest biżuteria droga?

Powszechnie wiadomo, że kryzys zawsze najdotkliwiej dotyka ludzi najbiedniejszych a w dalszej kolejności średniozamożnych. Klienci zamożni nie odczuwają tak silnie druzgocących skutków kryzysów ekonomicznych, dlatego też nie są zmuszeni do zaprzestania dokonywania zakupów. Osoby, które dysponują środkami finansowymi w dalszym ciągu zainteresowane są kupnem drogich przedmiotów. Są oni grupą klientów, która wyszukuje najciekawsze okazy sztuki jubilerskiej, które pojawiają się na rynku.


Poszukiwanie ciekawych okazów sztuki jubilerskiej, dotyczy w równym stopniu rynku pierwotnego, jak i wtórnego. Czy według pana możliwe jest w najbliższym czasie powstanie w Polsce jubilerskiego rynku wtórnego?

Odpowiadając na pytanie należy zacząć od zdefiniowania pojęcia biżuterii. Czym jest biżuteria – czy łańcuszek, medalik kupiony u jubilera jest biżuterią, czy nie? Słownik języka polskiego zakwalifikuje oczywiście takie przedmioty jako biżuterię, jednak warto zauważyć, że nie noszą one znamion dzieł sztuki. Na Zachodzie także nie ma obrotu wtórnego takim rodzajem biżuterii. Rynek obrotu wtórnego, zarówno w naszym kraju, jak i w każdym innym, dotyczy obrotu biżuterią artystyczną, autorską. Obrót wtórny dotyczyć może obrotu biżuterią wartościową, dziełem sztuki, które zostało stworzone przez twórcę sztuki jubilerskiej.

Nie można jednak zapominać, że polski rynek biżuterii autorskiej, jest jeszcze w powijakach.

Są już pewne symptomy pojawienia się rynku autorskiego, na którym można kupić biżuterię przedstawiającą sobą wartość, nie tylko estetyczną, ale także finansową.

Czy wydaje się panu, że w najbliższej przyszłości będzie możliwy dynamiczny rozwój tego rynku?

Już teraz sklepy z antykami, gdzie można znaleźć starą, wartościową biżuterię, zajmują się także obrotem współczesną sztuką jubilerską, tą najbardziej wartościową. Rozwój tego rynku na większą skalę będzie jednak możliwy tylko wówczas, gdy na dzieła sztuki biżuteryjnej znajdą się odbiorcy. Popyt wśród klientów z całą pewnością sprawiłby, że rynek biżuterii autorskiej zacząłby rozwijać się dynamicznie. Trudno jednak wyrokować na temat preferencji zakupowych wśród klientów.


A może wpływ na taki stan rzeczy ma mała wiedza na temat biżuterii wśród naszych rodaków a także jubilerów?

Stowarzyszenie Rzeczoznawców Jubilerskich organizuje szkolenia i kursy, których zadaniem jest zwiększenie wiedzy na temat kamieni jubilerskich dla osób, chcących pracować w branży. Jednocześnie SRJ rok rocznie organizuje specjalistyczne szkolenia rzeczoznawców, które odbywają się w Antwerpii, gdzie uczestnicy mają możliwość zapoznania się z nowościami stosowanymi w jubilerstwie a także pogłębienia swojej wiedzy na temat kamieni szlachetnych. Symptomatyczne wydaje się, że w zeszłym roku znacznie większym zainteresowaniem cieszyły się kursy weekendowe, podczas których uczestnicy mogli otrzymać podstawową wiedzę na temat jubilerstwa niż wysoce specjalistyczne szkolenia dla fachowców.

Co sądzi pan o masowym pojawieniu się na polskim rynku srebrnej biżuterii artystycznej, która zdominowała nasz rynek?

Jubilerstwo zawsze związane było ze sztuką złotniczą i kamieniami szlachetnymi. W naszym kraju są osoby, które ciągle tworzą piękne rzeczy w złocie. Oni ciągle funkcjonują, istnieją. Jednak w porównaniu z sytuacją, która istniała jeszcze dwadzieścia lat temu, to osób tych jest kilka razy mniej. Warto zauważyć, że złota biżuteria zdobiona kamieniami szlachetnymi zawsze tworzona była dla ludzi najbogatszych. W dalekiej przeszłości jej odbiorcami była szlachta czy mieszkańcy dworu. Władcy zatrudniali na swoich dworach rzemieślników – jubilerów, którzy nie ograniczeni w czasie tworzyli działa sztuki. Obecnie każdy rzemieślnik musi opłacić ZUS, podatki, czyli musi zarabiać pieniądze, a powstania dzieła sztuki nie można zamykać w czasie. Moim zdaniem tutaj znajduje się najbardziej wrażliwy moment tworzenia współcześnie dzieł sztuki złotniczej. Pogoń za pieniądzem ogranicza możliwości tworzenia unikatowych dzieł sztuki jubilerskiej.

Jednocześnie nie można zapominać, że w relacji pomiędzy klientem a twórcą brakuje czasami zaufania. Klient nie zawsze jest pewny, że biżuteria, którą kupuje stworzona jest z kamieni szlachetnych a nie z kolorowych szkiełek. W jaki sposób można rozwiązać tę sytuację, aby zaufanie pomiędzy klientem a twórcą biżuterii istniało?

Każdy wartościowy przedmiot winien posiadać swoją metryczkę, swój certyfikat. W celu jego uzyskania trzeba i warto pofatygować się do neutralnego fachowca, który będzie w stanie zidentyfikować i ocenić materiały, metale i kamienie, z których wytworzono konkretny przedmiot. Stowarzyszenie Rzeczoznawców Jubilerskich publikuje listę swoich specjalistów, z których pomocy można w tym celu skorzystać. Oczywiście wiąże się to z poniesieniem pewnych kosztów, jednak nie są one tak wysokie, aby nie korzystać z porady ekspertów.


Jak pan, jako prezes SRJ, ocenia ostatnio coraz bardziej popularną sprzedaż kamieni jubilerskich przez internet? Jak unikać niebezpieczeństwa takich zakupów i na co zwracać szczególną uwagę?

Oszustwa za pośrednictwem sieci mogą zdarzyć się zawsze. Oczywiście na znacznie mniejszą skalę w przypadku kamieni małych. Moim zdaniem jednak oferowanie i kupowanie kamieni szlachetnych za pośrednictwem sieci jest problematyczne. Wchodząc na aukcje internetowe można zobaczyć oferty sprzedaży kamieni, a także opisy tych kamieni oraz ich ceny, które na pewno nie są rzetelne. Jeśli można znaleźć na przykład ogłoszenia, że ktoś chce sprzedać kamień duży – jednokaratowy za trzy tysiące złotych, to trudno uwierzyć, że mamy do czynienia z diamentem. Kupowanie kamieni przez internet z całą pewnością wiąże się z wielkim ryzykiem. Jakie kamienie szlachetne cieszą się największym zainteresowaniem klientów w Polsce? Najwięcej w Polsce sprzedaje się szafirów. To jest kamień, który niezależnie od jego jakości od lat jest masowo sprzedawany. Jeśli jednak przyjąć kryterium wartościowe – największe pieniądze przepływają na rynku diamentów. Nie można zapominać jednak, że rynek szlachetnych kamieni kolorowych nigdy nie był w Polsce rozwinięty. W Polsce dobrze sprzedaje się biżuteria z tańszymi kamieniami szlachetnymi, natomiast biżuteria wykonana z zastosowaniem kamieni szlachetnych dobrej jakości trudno znajduje nabywców. Szafir jest popularny, gdyż jego cena nie jest wysoka.

Czy myśli pan, że w Polsce będziemy mieli do czynienia ze wzrostem zainteresowania biżuterią z diamentami o barwach fantazyjnych?

W świadomości Polaków diament musi być biały, szafir musi być niebieski, szmaragd ma być zielony. Owszem na Zachodzie modne stały się diamenty kolorowe, ale z tym zjawiskiem mamy do czynienia od ostatnich kilkunastu lat. Nie można jednak zapominać, że w większości są to kamienie o poprawianych barwach, dlatego też ryzykowne wydaje się być stwierdzenie, że moda na kolorowe diamenty w biżuterii będzie długotrwała, zarówno w krajach Europy Zachodniej, jak i w Polsce.


Jak ocenia pan rozwój rynku diamentów syntetycznych? Czy za parę lat będziemy mieli na rynku diamentów do czynienia z sytuacją analogiczną do rynku pereł, który zdominowany został przez perły hodowane? Czy można postawić znak równości pomiędzy perłami hodowanymi a diamentami syntetycznymi?

Moim zdaniem nie. Co by nie powiedzieć, perły hodowane są w dalszym ciągu wytworem natury, owszem, z udziałem człowieka, ale jednak w sposób naturalny. Diamenty syntetyczne natomiast tworzone są w specjalistycznych laboratoriach, przy pełnej ingerencji człowieka. Dlatego też nie wydaje mi się, aby można było znaleźć analogię pomiędzy perłami hodowanymi a diamentami syntetycznymi. Z całą pewnością można natomiast powiedzieć, że diamenty syntetyczne będą pojawiały się na rynku jubilerskim coraz częściej. Już teraz zdarzają się sytuacje, że kupujemy diamenty syntetyczne być może nie zdając sobie z tego sprawy. Warto zwrócić uwagę, że duże diamenty są zazwyczaj certyfikowane, co daje pewność nabycia diamentu naturalnego. Jednak zabieg ten w przypadku małych kamieni jest nieopłacalny, stąd też może zdarzyć się, że małe diamenciki, które są na rynku, mogą być w części syntetyczne. W diamencie naturalnym zapisana jest historia tworzenia się Ziemi. Kamień ten emanuje pięknem, które stworzyła natura. Syntetyczne diamenty mają wprawdzie takie same właściwości jak kamienie naturalne, jednak zostały wytworzone przez człowieka, zostały wyprodukowane w laboratorium i jako takie nie mogą konkurować z diamentami stworzonymi przez naturę, przed milionami lat w naturalnym środowisku.

Dziękuję za rozmowę.

Rozmawiała Marta Andrzejczak