Artykuły z działu

Przeglądasz dział LUDZIE BRANŻY (id:52)
w numerze 04/2010 (id:86)

Ilość artykułów w dziale: 1

Biżuteria to znak umożliwiający komunikację z widzem

„Polski Jubiler”: W Polsce pierwszą pracownią rozwijającą zainteresowanie biżuterią była pracownia powołana do życia przez Lenę Kowalewicz – Wegner przy łódzkiej Państwowej Wyższej Szkole Sztuk Plastycznych. W zeszłym roku minęło 50 lat od tego wydarzenia i można powiedzieć, że ciągle to właśnie Łódź nadaje ton innym wyższym szkołom artystycznym, które kształcą studentów w sztuce biżuteryjnej. Jak można, zdaniem pana jako jednego z profesorów Akademii Sztuk Pięknych w Łodzi, wytłumaczyć ten fenomen?

Inkluzja, 2006

Prof. Andrzej Boss, kierownik Katedry Biżuterii, prowadzi Pracownię Projektowania Form Złotniczych w łódzkiej Akademii Sztuk Pięknych: Dziękuję za docenienie naszej pracy. Byliśmy pierwsi i jesteśmy najwięksi, jesteśmy bowiem jedyną Katedrą Biżuterii w Polsce. O naszej randze najlepiej świadczy nie wielkość, ale dokonania studentów. Zdobywają nagrody na konkursach złotniczych w kraju – np. niedawno w konkursie „Chopin – kształt muzyki” nasza katedra zebrała prawie wszystkie nagrody, a poza granicami kraju studenci prezentują prace na tak prestiżowych wystawach jak „Schmuck” w Monachium. To sprawia nam olbrzymią satysfakcję i mobilizuje do działania. Nie mając konkurencji w innych uczelniach, mając grupę dobrze wykształconych pedagogów, wypuszczając co roku sporą grupę absolwentów, mamy pewien wpływ na rozwój tej dziedziny sztuki. Należy się zastanowić, dlaczego nie powstają inne takie jednostki w kraju. Chętnie byśmy połączyli z kimś siły w promowaniu dobrego wzornictwa.

Polska jest jednym z nielicznych krajów w Unii Europejskiej, w którym brakuje szkół jubilerskich. Tworzeniem biżuterii w naszym kraju zajmują się dyplomowani i nagradzani artyści i domorośli twórcy, którzy sprzedają swoje autorskie projekty w galeriach artystycznych bądź za pośrednictwem stron internetowych. Biżuteria, która oferowana jest w sklepach jubilerskich, rzadko pochodzi z polskich pracowni, znacznie częściej jest importowana z innych krajów, a jej wzornictwo pozostawia wiele do życzenia. Skąd bierze się taka sytuacja? Czy wpływ na nią ma brak w naszym kraju szkół rzemieślniczych, które pozwoliłyby na kształcenie fachowców? Czy widzi pan rozwiązanie tej sytuacji?

Pierścionki, 2005

Brak średniego szczebla kształcenia to bardzo poważny problem. Kontaktujemy się z liceami, które kształcą w tej specjalności, próbujemy namawiać inne, aby takie kierunki otworzyły, ale nie możemy wiele w tej kwestii zrobić. Nam też zależałoby, aby przychodziły do nas osoby, które znają już warsztat, i skupiać się w toku nauki tylko nad problemami plastycznymi. Jeśli chodzi o projektantów biżuterii, to powoli, ale sukcesywnie coraz większy ich odsetek stanowią nasi absolwenci. Widać to zarówno na targach Amberif jak i Złoto Srebro Czas. Co roku prezentujemy się, obok kilkunastu uczelni z całej Europy, na Targach Biżuterii „Inhorgenta” w Monachium. Zawsze wzbudzamy tam spore zainteresowanie i na pewno nasze wzornictwo nie ustępuje w niczym temu z innych krajów. Zupełnie innym problemem jest rynek zbytu. Tutaj kwestie plastyczne to często nieistotny dodatek. Sprzedaje się markę, produkty nie dobre, lecz intensywnie reklamowane. Marketing jest najważniejszy, dobry wzór służy czasami do reklamowania firmy, ale nie łączmy tego z produktami, z których firma żyje.

Co sądzi pan na temat nagłego wzrostu zainteresowania tworzeniem biżuterii przez amatorów, którym wydaje się, że dzięki połączeniu półfabrykatów stworzą oryginalną formę biżuteryjną? Czy wydaje się panu, że sytuacja, z którą mamy do czynienia obecnie, spowoduje, że polska sztuka jubilerska będzie dynamicznie się rozwijała, a może wprost przeciwnie stanie się bardziej komercyjna?

Wszystko wokół zmienia się bardzo szybko. Nie należy dziwić się, że zmienia się też w tym obszarze. Następuje totalna komercjalizacja, produkcja z gotowych półfabrykatów to jeden z jego objawów. Nie mamy wpływu na zmiany globalne. Wymuszany konsumpcjonizm, potrzeba ciągłych nowości tworzy rynek do różnych działań. Jeśli ktoś ma pasję tworzenia, to może zaczynać od „składanek”, powoli budować warsztat i rozwijać świadomość plastyczną. Koszty rozpoczęcia działalności w klasycznym warsztacie są stosunkowo duże i nie jest to zły sposób na zdobycie funduszy. Inwestycją w siebie jest też nauka programów 3D. Projekty robione w tych programach za chwilę zdominują rynek produkcji biżuterii. Mam nadzieję, że w obecnej modzie na dobry design, wzrośnie także zainteresowanie nowym wzornictwem w biżuterii.


Polskie środowisko artystyczne od wielu lat próbuje stworzyć definicję „biżuterii artystycznej”. Czy według pana, jako wieloletniego nauczyciela akademickiego, można jednoznacznie odpowiedzieć na pytanie, czym jest biżuteria artystyczna i stworzyć jej definicję, która pogodziłaby wszystkich zainteresowanych?

Stare definicje przestały być aktualne, nowych nie sposób zbudować, bo ciągle coś nie mieści się w ich ramach. Jeśli teoretycy nie są w stanie zdefiniować, czym jest dzieło sztuki, to co mają powiedzieć praktycy. Morris Weitz pisze „definicje są bezbronne wobec otwartej definicji sztuki”. Próba definicji to próba szufladkowania, tworzenia sztucznych barier nakłaniających wręcz do ich przekraczania. Sztuka opiera się na kulturowych krzyżówkach i mieszaniu mediów. Czasami kontakt z jakimś dziełem poszerza nasze kulturowo ograniczone pojęcia i zmienia nasze dotychczasowe definicje. Lepiej nie formować definicji które jutro mogą przestać być aktualne. Można się zastanawiać, czym jest biżuteria. Określenie biżuteria artystyczna to dla mnie formuła robocza. Biżuteria jest dobra albo zła, klasyczna lub awangardowa, robiona ręcznie lub metodami przemysłowymi. Czy dobrze zaprojektowany lub „artystycznie” pomalowany nocnik staje się artystycznym nocnikiem?


Czy według pana można nauczyć się tworzenia biżuterii artystycznej? Czy, aby stworzyć obiekt biżuteryjny, należy przenieść swoje emocje na dzieło a może należałoby skupić się przede wszystkim na warstwie warsztatowej?

Określenie biżuteria artystyczna jest dla mnie nadużywaną i nieprecyzyjną formułą. Jeśli mamy dodawać coś do słowa biżuteria to proponuję raczej określenie biżuteria autorska. Wyrażać siebie, komunikować się ze światem można w różny sposób. Działalność artystyczna, w tym na polu biżuterii, jest jednym ze sposobów wypowiedzi. Każdy rodzaj tworzenia związany jest z silnymi emocjami. Biżuteria jest pochodna amuletu i relikwii. Od początku z jej wytwarzaniem czy noszeniem związane były pewne emocje. Emocje wzbudzają też określenia – metale i kamienie szlachetne. Można nauczyć projektowana, panowania nad formą. Warstwa warsztatowa jest też ważna, ale stanowi tylko czynnik wspomagający.

Czy uważa pan, że aby zaistnieć na rynku sztuki jubilerskiej należy szokować? Czy artysta, który tworzy biżuterię musi cały czas iść na przód, przełamywać bariery i przekraczać wszelkie limitacje tego co zostało już zrobione?

Misa – papier, 2008

Zasada szokowania, zwracania na siebie uwagi za wszelką cenę jest wszechobecna. Tym żywią się media, a zaistnienie w mediach daje popularność. W natłoku informacji trudno przyciągnąć uwagę „normalnością”. Cieszę się, że bycie skandalistą powoli przestaje być trendy. Uważam, że szokowanie dla szokowania nie ma sensu. Oczywiście przekraczanie jakiś skostniałych barier, zaściankowych kompleksów potrafi wywoływać ferment, określanym przez niektórych skandalem. Pytanie czy szok jest potrzebny, to pytanie, czy zmiany powinny następować ewolucyjnie czy rewolucyjnie. Należy być artystą poszukującym, próbującym wypowiadać się w sposób indywidualny, znaleźć swój własny język wypowiedzi. Jeśli to wywołuje czasami jakiś ferment to dobrze, bo budzi to kostniejące środowisko. Nie wiem dlaczego większość projektantów nie zauważa takiego elementu naszej rzeczywistości jakim jest czas. Żyjemy przecież w świecie 4-wymiarowym. Dzisiejszy skandal jutro staje się nobliwą klasyką.

Jedną z najdynamiczniej rozwijających się gałęzi sztuki współczesnej jest biżuteria. Twórcy wydają się sądzić, że nawet najbardziej ekscentryczny obiekt biżuteryjny może opuścić galerie i stworzyć nową przestrzeń we współczesnym świecie. Czy współczesna biżuteria powinna przestać być przedmiotem użytkowym a stać się dziełem sztuki, którego zadaniem jest rozwiązywanie problemów społecznych i angażowanie odbiorców?

Biżuteria przechodzi okres transformacji. Powszechna komputeryzacja zmienia dotychczasowe metody projektowania i wytwarzania. Otwiera to furtkę do działań w tym obszarze różnym artystom. Biżuteria jest równie dobrym medium jak inne. Ważne jest co się chce powiedzieć, forma realizacji jest rzeczą wtórną. Biżuteria tradycyjnie związana jest z człowiekiem i powinna wchodzić z nim w jakąś relację. W książce do nauki złotnictwa Oppi Untrachta mamy „mandalę biżuterii”. Autor próbował uporządkować ten obszar sztuki i wyliczył dziesiątki jej funkcji i rodzajów. Prawie każdy rodzaj działania czy komunikowania się ma tam swoją „szufladkę”. Słowo biżuteria prawdopodobnie wywodzi się od starofrancuskiego „jouel”, to od łacińskiego „jocale” czyli zabawka. Ja tak traktuję biżuterię, komunikuję się z widzem umownymi znakami w umówionym świecie. Jako symbol czy znak w określonych sytuacjach potrafi silnie oddziaływać, ale tak naprawdę jest tylko rekwizytem, który czasami może nam coś przypomnieć, czy uświadomić.

Jak ocenia pan dokonania Polaków i ich wkład w rozwój wzornictwa biżuteryjnego w Europie? Czy można mówić o polskiej szkole designu?

Bardzo cieszy mnie sukces Arka Wolskiego na ostatniej „Inhorgencie”. To naprawdę duża sprawa i mam nadzieję, że jego nagroda zachęci innych do równie intensywnej pracy i otworzy galerie polskim twórcom. Niezbyt długo możemy swobodnie działać w tej Europie i dotychczasowy brak spektakularnych sukcesów nie powinien dziwić. Za wszystkim stoją pieniądze, brak wparcia ze strony państwa ogranicza możliwości działania i oddziaływania. Kiedy zaczęliśmy prezentować biżuterię studentów na targach „Inhorgenta” w Monachium, wielu pedagogów zachodnich uczelni kręciło nosami, że pozwalamy studentom realizować prace z „alternatywnych” materiałów i nie złotniczych technologiach. Dzisiaj to powszechne zjawisko.

Pierścionki, ćwierci

Rozmawiała Marta Andrzejczak