Artykuły z działu

Przeglądasz dział WZORNICTWO (id:41)
w numerze 11/2009 (id:82)

Ilość artykułów w dziale: 2

Biżuteria decoupage

Technikę decoupage, która może poszczycić się długą tradycją, można odnaleźć w różnych stylach w bardzo wielu kulturach. Także wielu znanych i uznanych twórców wykorzystywało ją w swojej pracy, m.in. Matisse czy choćby Picasso. Pierwszych śladów decoupage można doszukać się już w XII wieku w Chinach, gdzie tworzone były wycinanki w żywych kolorach do dekoracji okien, latarni czy pudełek z pamiątkami.

Polacy także od wieków posługiwali się tą techniką i tworzyli najczęściej z papieru kolorowe kształty, zwykle stylizowane na ptaki czy kwiaty. Jednak obecnie coraz częściej na światowym, ale także polskim rynku jubilerskim, można spotkać się z biżuterią decoupage, która najczęściej sprzedawana jest jako oryginalne dzieło sztuki.


Wycinanka

Słowo decoupage można przetłumaczyć jako wycinankę, co w pełni oddaje sposób tworzenia biżuterii. Jej stworzenie polega bowiem na zaprojektowaniu odpowiedniej wycinanki, przyklejeniu jej do powierzchni metalowej czy srebrnej, a następnie pokryciu jej lakierem. Tradycyjna metoda tworzenia biżuterii decoupage zakłada, że powierzchnia zostanie trzydziesto- a nawet czterdziestokrotnie pokryta lakierem, który następnie zostanie poddany szlifowaniu w celu uzyskania gładkiej powierzchni. Często także lakier nie zostaje dokładnie wyszlifowany, aby dodać biżuterii trójwymiarowego wyglądu. Do niedawna w Polsce “wycinankowa” technika ozdabiania przedmiotów wykorzystywana była głównie do drewna i szkła, jednak od kilku lat decoupage wykorzystywane jest do wytwarzania biżuterii artystycznej.


Wrażenie ręcznego malowania

– Naklejenie odpowiednio wyciętego wzoru, a następnie pokrycie go wieloma warstwami bezbarwnego lakieru sprawia wrażenie, jakby przedmiot był ręcznie malowany – mówi Karolina Nowacka, twórca biżuterii metodą decoupage. – Ta technika to sposób na stworzenie swojego niepowtarzalnego stylu – dodaje. Obserwując polski rynek jubilerski, można spostrzec, że biżuteria decoupage znalazła swoich entuzjastów, i to zarówno wśród odbiorców, jak i twórców kosztowności. Bardzo popularne ostatnio stały się między innymi wszelkiego rodzaju reprodukcje obrazów i zdjęć umieszczanych na kolczykach czy naszyjnikach. Na ulicach polskich miast można zaobserwować coraz więcej młodych kobiet, które noszą kolczyki z różnymi reprodukcjami obrazów i zdjęć. – Nie rozumiem, dlaczego wykorzystując klej, papier z gotowym wzorem i lakier nie miałabym stworzyć artystycznej biżuterii – mówi Karolina Nowacka.

Biżuteria decoupage w sieci

Biżuterię wykonaną metodą “wycinanki” można znaleźć już niemal wszędzie, w małych sklepikach z pamiątkami, galeriach handlowych czy na bazarach, jednak miejscem, gdzie można znaleźć jej najwięcej, jest internet. Łatwość, z jaką można ją wykonać, powoduje, że jej twórcy oferują ją masowo klientom. W internecie można znaleźć także całą masę produktów potrzebnych do wykonania tej biżuterii. W cyberprzestrzeni można także wyszukać całą gamę podręczników, które radzą, w jaki sposób wykonać biżuterię decoupage.


Na szkle i masie perłowej

Biżuteria decoupage wykonywana jest najczęściej na cienkiej płytce metalowej, na którą nanoszone są obrazy. Niektórzy jej twórcy sięgają także po masę perłową czy drewno, które ozdabiane są motywami “wycinankowymi”. Technika decoupage może być stosowana na niemal każdej powierzchni, czyli drewnie, szkle, masach plastycznych (FIMO, modelinie, masie Pardo), metalu, MDF, sklejce, ceramice, gipsie, masie solnej czy plastiku.


Nie ma decoupage

Biżuteria wykonana metodą “wycinanki” cieszy się dużym zainteresowaniem wśród klientów, jednak na próżno szukać jej w sklepach jubilerskich i galeriach. Właściciele sklepów jubilerskich nie decydują się na umieszczenie jej w swoim asortymencie. Uważają bowiem, że nie jest ona w sferze zainteresowania ich klientów. – Oczywiście, należy podążać za modą, nie można nie dostrzegać trendów, które zaczynają obowiązywać na rynku, jednak nie zdecydowałbym się na umieszczenie biżuterii decoupage w swoim sklepie – mówi Bohdan Wyżykiewicz, jubiler. – Moim zdaniem nie można nazywać sztuką przedmiotów, które z pewnością nią nie są – dodaje. Na rynku pojawia się wiele nowinek, które nie znajdą się nigdy ani w sklepie jubilerskim, ani w galerii oferującej swoim klientom biżuterię artystyczną. – W moim sklepie znajduje się tylko biżuteria wykonana z metali szlachetnych, nie wyobrażam sobie, żebym miał sprzedawać kolczyki z podobizną Michaela Jacksona, które ostatnio pojawiły się na rynku – mówi Piotr Zawadzki, właściciel sklepu jubilerskiego. – Myślę, że klienci sklepów jubilerskich oczekują innego asortymentu niż klienci aukcji internetowych – dodaje.


Ślepe podążanie za modą

Właściciele sklepów jubilerskich nie zamawiają do swoich sklepów wszystkich nowinek, które pojawiają się na rynku jubilerskim. Nie chcą bowiem pozwolić sobie na obniżenie jakości produktów, które oferują swoim klientom. – Nie można mylić sztuki artystycznej, czyli biżuterii decoupage wykonanej z należytą starannością przez artystę, z biżuterią wykonaną przez młodych ludzi z materiałów kupionych w Empiku – mówi Piotr Zawadzki. – Nigdy nie zaryzykowałbym dobrego imienia, jakim cieszy się prowadzony przeze mnie sklep, aby promować w nim biżuterię wykonaną przez domorosłych artystów – dodaje. Oczywiście, nie należy dyskredytować biżuterii wykonanej metodą decoupage, ponieważ wiele przedmiotów nią wykonanych na stałe weszło do klasyki światowych dzieł sztuki, jednak nie można zapominać, że nie wszystko, co nazwane zostanie biżuterią artystyczną, nią właśnie jest, i należy posiadać ją w swoim sklepie. Właściciele sklepów jubilerskich powinni zwracać szczególną uwagę na jakość biżuterii, którą oferują swoim klientom, ponieważ raz utraconego zaufania do marki nie będzie łatwo odzyskać.

Punkt Widzenia… Ela Bauer

Biżuteria

Wraz z upływem czasu moje postrzeganie biżuterii rozwinęło się i poszerzyło horyzonty. Na początku postrzegałam ją konwencjonalnie, prawie automatycznie jako naszyjnik, pierścionek, z czasem jednak biżuteria stała się dla mnie mniej oczywista i dająca się zdefiniować. Obiekt biżuteryjny jest kwestią intencji. Osobiście, widzę biżuterię, jako cokolwiek, co posiada intencję bycia tym jedynym. „Biżuterię” określam jako „zbiornik”, który może być wypełniony najróżniejszą treścią i może posiadać nieskończone formy. Czasami może być utworzony z drogocennego materiału, a czasem może być znaleziony na ulicy. Może też być masowym produktem oraz rezultatem unikatowego procesu. Uważam, że każdy człowiek tak właśnie definiuje swoją biżuterię.

Uwielbiam kiedy biżuteria zaskakuje mnie swoją formą, materiałem, znaczeniem lub kombinacją, łączy się z moim światem, „mówi moim językiem”. Ten rodzaj biżuterii może być tradycyjny, plemienny, a także współczesny.

We wczesnym etapie mojej pracy, podczas studiów nad “biżuterią” w Akademii Rietveld, moje prace posiadały autobiograficzne znaczenie. Po 30 roku życia, nagle zdałam sobie sprawę, że życie nie jest bezkresne… postanowiłam przekazać to poprzez moje prace. Zaczęłam wykonywać cienkie „skóry” z lateksu, które noszą (nie dosłownie) ślady procesów, które pochodzą z wnętrza.

Generalnie, wyrażam siebie poprzez biżuterie, w taki sam sposób w jaki wyrażam siebie poprzez inne sztuki, które wykonuję. Jednakże, kiedy zastanowię się nad tym głębiej, to wcale nie staram się podkreślać swojej osoby w danym obiekcie, a raczej wykonać np. naszyjnik w taki sposób, w który pod względem wykonania będzie charakterystyczny dla mnie (który oczywiście ma wiele wspólnego z innymi artystami). Ta interpretacja nasuwa mi na myśl sposób, w jaki wychowuję swoje dzieci. Wychowuję je w sposób, który tylko ja mogę czynić. Naturalnie będą występować pewne podobieństwa do innych rodziców, jednakże wciąż będzie to moja unikatowa praca.

Inspiracja

W gruncie rzeczy, moja praca, jak wiele innych aspektów mojego życia, jest w dużym stopniu zależna od momentów, zdarzeń, zjawisk, wszystkiego co nie jest jasno zdefiniowane. Wydarzania nie zaczynają się i nie kończą w pewnym punkcie, lecz raczej każde zdarzenie jest wynikiem chwilowego rezultatu ciągłego procesu. Bardzo często zdarza się, że chwila i proces nie mają żadnej zbieżności, jednakże są bardzo istotne w kreacji pewnej rzeczywistości.
Oczywiście, ta kwestia to nic nowego, każdy o tym wie. Jednak dla mnie ten aspekt rzeczywistości jest bardzo fascynujący, dręczący zarazem oraz zaskakujący. Rzeczywistość jest raczej płynna, w ciągłym ruchu. W jakiś sobie znany sposób skupiam się na niej cały czas.

Materiał

W ostatnim okresie pracuję głównie z silikonem, łączę go z różnymi materiałami. Odlewam, maluję oraz zszywam. Silikon, który używam, jest miękki, elastyczny oraz pół-przezroczysty. Ten materiał jest doskonałym medium do tworzenia takich form, które fascynują mnie oraz wyrażają atmosferę „płynnych definicji”. To a-morph (płyn) pozwala mi kreować wyraźne formy, odlewać elementy i całe struktury oraz – jak ja to określam – „faliste pola”.
Kolor jest bardzo ważny dla mnie. W dużym stopniu determinuje znaczenie i klimat. Przeważnie mieszam różne pigmenty w silikonie oraz maluję moje obiekty warstwa po warstwie. Taki zabieg pozwala mi kontrolować sam kolor, a także grubość i przezroczystość. Pozwala mi to także ucieleśnić „proces wewnątrz” i decydować o wizualnym wrażeniu na powierzchni. Ostatnio wykonuję prace, które są skonstruowane poprzez odlane w silikonie „komórki”, które następnie zszywam ze sobą. Sam akt zszywania symbolizuje dla mnie odwieczną próbę człowieka do tworzenia, ochrony, naprawy i rekonstrukcji. Istnieje także pewne zaprzeczenie pomiędzy „współczesnym” materiałem (silikonem), a starożytnymi metodami zszywania. Mimo tego, pasują do siebie idealnie, wzmacniając siebie nawzajem. Moje metody zszywania były na początku zupełnie funkcjonalne, jednakże szybko zaczęłam przenikać przez igłę i nić na powierzchnię gumy. Tworzyłam żyły, rzeki, ścieżki, blizny. W ostatniej pracy, akt zszywania przekształcił się w nieuchronną część tworzenia w kwestii kreacji znaczeń i samego konstruowania formy w tym samym czasie. Sam fakt, że silikon jest pół-przezroczysty i bezbarwny, zmusza mnie za każdym razem do konfrontacji z pytaniem o kolor i samej konsekwencji wyboru atmosfery i znaczenia mojej pracy.


Ramka

Droga Ele Bauer do biżuterii jest niezwykle interesująca. Jej droga w
kierunku biżuterii jest bardzo interesująca. Najpierw bowiem zdobyła
wykształcenie w kierunku literatury i indologii na Hebrew University w
Jeruzalem, gdzie również ukończyła roczny kurs jubilerski w szkole
technicznej. Następnie kontynuowała swoją ścieżkę jubilerską na Gerrit
Rietveld Academy w Holandii, gdzie uzyskała dyplom w 1995 roku. Od 1993
roku regularnie bierze udział w wystawach i licznych projektach
artystycznych. Jej prace znajdują się w wielu kolekcjach muzealnych na
całym świecie m.in. w Museum of Art & Design w Nowym Yorku. Prace
Eli są bardzo charakterystyczne i niemalże rozpoznawalne na pierwszy
rzut oka… co chyba jest jednym z jej zamiarów. A wartym zapoznania jest
fakt, że Ele ma polskie korzenie.



Warsztat

Mój warsztat jest wspaniały! Uwielbiam pracować w nim. Sprawia, że czuję się w nim tak samo jak w naturalnym środowisku. Przypuszczam, że powodem tego jest to, że w naturalnym środowisku jestem bardzo zajęta patrzeniem, doświadczaniem, rozpoznawaniem, zwracaniem uwagi na szczegóły w otoczeniu… W moim studio robię dokładnie to samo. Warsztat jest dość przestronny, posiada kilka stołów, które pozwalają mi tworzyć różne prace jednocześnie i nie muszę sprzątać ich, jeśli zaczynam nowy projekt. Jest dobrze wyposażony dla moich celów, właściwie doskonały! Spędzam w nim tyle czasu ile mogę, czasem zupełnie się w nim zatracam i kiedy wyłaniam się na powierzchnie końca dnia, czuję się jak jakiś obcy w prawdziwym świecie.

Tradycyjna czy współczesna

Obydwie! Uważam, że doskonałą odpowiedzią na to pytanie będzie moja wcześniejsza uwaga, że najbardziej lubię, kiedy biżuteria zaskakuje mnie w pewien sposób w swojej formie, materiale, znaczeniu lub kombinacji, łączy się z moim światem, „mówi moim językiem”. Ten rodzaj biżuterii może być tradycyjny, plemienny, a także współczesny.

Granice

Nie uważam, aby istniały jakieś bariery w biżuterii. Jeśli istnieją, to tylko w ludziach, którzy wykonują lub „konsumują” biżuterię. W pewnym czasie byłam sfrustrowana faktem, że nawet mimo tego, że wielu ludzi postrzega biżuterię jako formę sztuki, to nigdy by nie rozważyli noszenia obiektu, który nie jest estetyczny. Przygnębiające było dla mnie, że obiekt biżuteryjny, nawet jeśli wyrażał coś „strasznego”, musiał być wciąż „ładny”. Sztuka niezależna pozwoliła sobie na bycie bardziej ukierunkowaną, jednakże obiekt biżuteryjny jest poddany wielu ograniczeniom. Jej „możliwość noszenia” dyktuje rozmiar, formę, materiał, utrzymanie obiektu. W ostatnim czasie doświadczyłam, że „możliwość noszenia” jest wielką podstawową siłą biżuterii, ponieważ kiedy założysz ją to jesteś całkowicie jej oddana, wręcz zidentyfikowana z nią. Czy istnieje większe oddanie obiektowi sztuki niż to?

Kierunek

Przypuszczam, że definicja współczesnego zachodniego świata określająca biżuterię i wzbogaca ją ciągle nowymi znaczeniami i formami, w taki sam sposób w jaki robiła to dotychczas. Być może zwiąże się z innym rodzajem sztuki jak moda lub rzeźba, a może z architekturą, aż ponownie pojawi się jako odrębna forma ekspresji, a potem znów się złączy i rozdzieli…


Motto

Uff…motto…. Nie idź na kompromis!… być może to jest moje motto lub – Zaskoczenie! Nie wiem może obydwa i jeszcze więcej.

Web.: http://www.elabauer.com/
Karolina Bik