Artykuły z działu

Przeglądasz dział DZIEDZICTWO (id:34)
w numerze 05/2008 (id:69)

Ilość artykułów w dziale: 3

Polska biżuteria współczesna Mody i fascynacje

W Muzeum w Gliwicach znajduje się jedna z największych w Polsce (liczy 800 sztuk) kolekcji współczesnej biżuterii srebrnej. Są to głównie unikaty lub obiekty powielane zaledwie w kilku egzemplarzach. Kolekcja daje świadectwo, jak różnorodna to twórczość i jak wiele zmieniło się w sposobie myślenia o biżuterii


Znajdują się tu prace nestorów polskiego złotnictwa – Henryka Grunwalda i Józefa Fajngolda oraz dzieła powstałe już w XXI wieku. Duży zbiór pochodzi ze spółdzielni “ORNO”, nadającej ton złotnictwu lat pięćdziesiątych i sześćdziesiątych XX wieku. Prace Henryka Grunwalda i Józefa Fajngolda, które powstawały pod silnym wpływem art déco, stanowią punkt wyjścia dla powojennej twórczości polskich artystów złotników. Pionierski okres poszukiwań reprezentują prace Mamerta Celmińskiego i wczesne prace Jadwigi i Jerzego Zaremskich.

Obecne w nich motywy i zdobnictwo zaczerpnięte ze sztuki ludowej są jednak już silnie przekształcone. Eksperymenty formalne i technologiczne z lat sześćdziesiątych reprezentowane są w pracami Olgierda Vetesco, Jerzego Sendłaka, Danuty Kobielskiej. Srebrna biżuteria przybiera tu fantazyjne kształty, a ozdabiają ją pasowo ułożone druty srebrne, kamienie polne, nieregularna faktura nadtapianego palnikiem srebra. Pierścienie, bransolety, naszyjniki nierzadko opatrywane są przez twórców poetyckimi bądź symbolicznymi tytułami. Pierścionek – “Miłość”, bransoleta – “Zgoda”, wisior – “Troska matki” autorstwa Jerzego Sendłaka są tego doskonałymi przykładami. Inny nurt to inspiracje naturalnymi kształtami i fakturami materiału.

Dekoracyjne kompozycje wisiorów i pierścieni Janusza Bożka opierają się na połączeniu naturalnie ukształtowanych muszli czy korali, stanowiących inspirację dla artysty. Niewiarygodnie precyzyjne, “tkane” naszyjniki z cienkiego drutu srebrnego autorstwa Kazimiery Szymańskiej, przypominają delikatne koronki. Nazwy naszyjników – “Kleopatra”, “Kaptorga”, “Orchidea” – zdradzają źródła inspiracji artystki. Zbiór polskiej biżuterii nie mógłby się obejść bez wyrobów z bursztynem. Efektowne i niekonwencjonalne naszyjniki Giedymina Jabłońskiego, prace Pawła Fietkiewicza czy Mirosławy Miller zainspirowane są właśnie tym kamieniem.

W latach siedemdziesiątych zaczyna tworzyć nowe pokolenie artystów, mówiących wspólnym głosem – przynajmniej w sprawach ideologicznych – wolność twórcza, indywidualność, perfekcja warsztatowa, awangardowa forma biżuterii. W tej grupie na uwagę zasługują prace Jacka Byczewskiego, Marcina Zaremskiego, Anny i Andrzeja Bandkowskich, Tomasza Zaremskiego, Joachima Sokólskiego, Łukasza Zaremskiego. Różnorodność stylistyczna tej biżuterii wymyka się klasyfikacji.

Odnajdujemy w niej i wpływy pop-artu i prawie inżynierskich konstrukcji, jak również odniesienia etniczne. Artyści eksperymentują z nowymi – nieklasycznymi – połączeniami jubilerskimi. Joanna i Tadeusz Jaworscy szukają piękna w działaniu fakturą srebra w połączeniu z powtarzalnością form. Barbara i Andrzej Bielakowie zestawiają w swych pracach wypolerowne srebro z czarnym koralem. Do zbiorów trafia biżuteria najlepszych polskich złotników, laureatów konkursów krajowych i zagranicznych. Jest to już biżuteria na wskroś nowoczesna.

Na uwagę zasługują tu prace Sławomira Fijałkowskiego. Najnowsze realizacje odbiegają często od tradycyjnego rozumienia słowa “biżuteria”. Artyści przełamują stereotypy, tworząc nowe jej rodzaje. Pierścionki są wkładane nie na palec, lecz na cztery palce bądź wsuwane między palce. Obok srebra pojawiają się materiały rodem ze stylistyki “high-tech”. Artyści młodego pokolenia tworzą biżuterię, której rodowodu należy szukać w dadaizmie czy postmodernizmie. Kolekcja biżuterii gromadzona od blisko 30 lat w Muzeum w Gliwicach jest reprezentatywnym zapisem trendów, mód i poszukiwań twórczych polskich artystów złotników lat powojennych. Doceniając jej wartość od 2008 roku prezentować współczesną biżuterię srebrną na wystawie stałej w Willi Caro.

Elżbieta Dębowska

Na zdjęciach obok: “W lesie, nad jeziorem” – naszyjnik, Aleksandra Mamoń, srebro, muszle, organza, 2000 r. “Ptak” – wisior, Janusz Bożek, srebro, muszla, masa perłowa, koral, 1980 r.

Skarby wieków średnich

Wystawa w Państwowym Muzeum Archeologicznym w Warszawie zgromadziła najpiękniejszą biżuterię wczesnośredniowieczną pochodzącą z kolekcji tego muzeum. Zabytki przedstawiają różne style zdobnicze i typy ozdób używanych w wiekach średnich. Niejednokrotnie są to unikalne, jednostkowe wyroby, o ogromnej wartości artystycznej i poznawczej, odznaczające się bogactwem kształtów i różnorodnością motywów zdobniczych Na wystawie podziwiać można misternie zdobione zausznice oraz bardzo popularne w wiekach średnich kabłączki skroniowe, które kobiety mocowały do nakryć głowy.


Oglądamy różne rodzaje pierścionków, bransolet i naszyjników, kolie złożone z paciorków wyrabianych z metali kolorowych, szkła i bursztynu, a także kamieni półszlachetnych – kryształów górskich, krwawników, agatów, opali, ametystów. Odnajdujemy rozmaitego kształtu zawieszki od kolistych i półksiężycowatych po krzyżyki i enkolpiony (krzyże relikwiarzowe), dzwoneczki i wieszane na szyi miniaturowe toporki.

Na ekspozycji osobne miejsce poświęcone jest doskonale zachowanym ozdobom, które wchodziły w skład skarbu odkrytego w miejscowości Borucin. Są wśród nich między innymi: masywny łańcuch o zakończeniach uformowanych w stylizowane zwierzęce główki oraz bogato dekorowana kaptorga – rodzaj wieszanego na szyi pojemnika składającego się z pudełka i wieczka.

Kurator wystawy
Magdalena Ruszkowska

Wyrwane z czarnego rynku

Skarby Ukrainy z kolekcji Platar po latach perturbacji trafiły na wystawę w Muzeum Narodowym w Warszawie. Nie obyło się jednak bez kontrowersji i atmosfery skandalu


Zdobione granulacją, filigranem i szlachetnymi kamieniami naszyjniki, bransolety, kolczyki, pierścienie i zdobione przedmioty użytku codziennego to tylko część przedmiotów prezentujących osiągnięcia starożytnych i średniowiecznych złotników, zgromadzonych na wystawie Starożytne Skarby Ukrainy. Ukraina światu.

Złotnictwo przez wieki

W warszawskim Muzeum Narodowym można obejrzeć prawie 500 przedmiotów z czasów obejmujących 18 stuleci – od VI w p.n.e. do XII w n.e. Są tu kunsztowne arcydzieła starszej od egejskiej kultury trypolskiej, przedmioty pochodzące z czasów koczowniczych plemion Kimmerów, Scytów i lubiących przepych Sarmatów, a także Greków, Rzymian, Bizancjum i Rusi Kijowskiej.

Zachwycają zarówno pięknie zdobione naczynia trypolskie i przedmioty codziennego użytku, jak i złote klejnoty: arcydzieła złotnicze w typowym dla ludów stepowych stylu zwierzęcym, klasyczne i mistrzowskie klejnoty greckie, ozdoby i dewocjonalia bizantyjskie oraz ruskie precjoza, np. zdobione emaliami wisiory i kabłączki skroniowe.

Właśnie bogata kolekcja złotej biżuterii wyrabianej przez greckich złotników dla kolonistów i scytyjskich arystokratów robi największe wrażenie. Prof. Witold Dobrowolski, kurator zbiorów sztuki starożytnej w Muzeum Narodowym i komisarz wystawy podkreśla, że wiele z bransolet, naszyjników, wisiorów, kolczyków i pierścieni to dzieła najwyższej artystycznej próby. Nie ustępują przedmiotom zgromadzonym w światowych muzeach, a na ich przykładzie można prześledzić ewolucję form złotniczych i sposobów zdobienia.

Konflikt interesów

Ekspozycja jest pierwszą prezentacją kolekcji nieżyjącego już Sergieja Platara i Sergieja Taruty, dwóch przemysłowców i mecenasów ukraińskich, poza granicami ich kraju. Platar i Taruta zgromadzili w ciągu 10 lat kilkanaście tysięcy eksponatów. Kupowali je często na czarnym rynku archeologicznym, czego nie ukrywają ani oni, ani prof. Witold Dobrowolski. Tłumaczenie tworzenia kolekcji patriotycznymi pobudkami, ale w nie do końca uczciwy sposób, bulwersuje jednak archeologów i historyków sztuki.


Rynkiem wstrząsnęły kontrowersje: ratować dzieła za wszelką cenę, choć pokątne ich skupowanie sprzyja rozwojowi nielegalnego handlu, czy pozwolić na rozproszenie skarbów po ukrywanych zbiorach kolekcjonerów z całego świata. A dzieła kupować można nawet na zwykłych bazarach, np. w Sewastopolu lub w kijowskim Klubie Kolekcjonera, bo ukraińska milicja, choć o tym wie, nie reaguje. Historycy są również oburzeni kładzeniem nacisku przez kolekcjonerów tylko na wartość rynkową ich zbiorów. Najpiękniejsze i najcenniejsze przedmioty wydobywane ze starożytnych grobów trafiają bowiem do najbogatszych, pozostałe ulegają rozproszeniu, co uniemożliwia wzbogacanie wiedzy o starożytnych kulturach.


Spór naukowców

Część muzealników odmawia prezentacji zbiorów Platara i Taruta, bo ich przyjęcie oznaczałoby akceptację sposobów pozyskiwania dzieł. Zdaniem prof. Jana Chochorowskiego, dyrektora Instytutu Archeologii Uniwersytetu Jagiellońskiego, zorganizowanie takiej wystawy to nobilitacja przestępczej działalności i współudział w przestępstwie. Inni, jak prof. Michał Gawlikowski, przewodniczący Rady Naukowej Centrum Archeologii Śródziemnomorskiej UW, nie widzą w tym nic złego i podkreślają, że wprawdzie kolekcjonerzy odkupili przedmioty od rabusiów i pośredników, ale przynajmniej dzięki temu nie zostały one wywiezione poza granice Ukrainy.

Prof. Dobrowolski też uległ tym argumentom… i urodzie kolekcji. Muzeum Narodowe od kilkudziesięciu lat nie miało okazji prezentować osiągnięć złotników starożytnych. Starsze pokolenie mogły ponad 30 lat temu, w 1976 roku, obejrzeć Złoto scytyjskie z Ermitażu, a w 1962 roku Złoto starożytnej Italii. Mimo kontrowersji nie warto więc przeoczyć Starożytnych Skarbów Ukrainy, bo kiedy trafi się następna okazja poznania prac złotników z dawnych wieków… nie wiadomo.

Marta Brenda
Wystawa czynna do 29 czerwca