Artykuły z działu

Przeglądasz dział WZORNICTWO (id:41)
w numerze WZORNICTWO (id:41)

Ilość artykułów w dziale: 87

Klejnot dla każdego. Biżuteria Kennetha Jay Lane’a

Biżuteria Kennetha Jay Lane’a przeszła do historii za sprawą jej wielbicielek Audrey Hepburn, Elizabeth Taylor oraz Jackie Kennedy. Nie tworzył on jednak dla kobiet, które stać było na wszystko, zależało mu na tym, aby na jego biżuterię mógł pozwolić sobie każdy. Urodzony w Detroit, syn dostawcy części samochodowych, za sprawą swojego talentu oraz ciągłego poszukiwania piękna stał się legendarnym twórcą biżuterii. Umarł w ubiegłym roku, pozostawiając po sobie wierne grono fanów.

pj-2018-06a-13

Kenneth Jay Lane urodził się w 1930 r. Od najmłodszych lat fascynowała go sztuka. Po ukończeniu Uniwersytetu w Michigan oraz Rhode Island School of Design wyruszył na podbój świata mody. Już w latach 50. rozpoczął pracę w dziale sztuki magazynu „Vogue”. Jednak praca ta mu nie wystarczyła, chciał spróbować swoich sił jako projektant. I stał się nim. Zaczął od projektowania obuwia dla marki Delman Shoes, a następnie współpracował z nowojorskim oddziałem Diora, gdzie pod okiem Rogera Vivera doskonalił swój warsztat, tworząc buty dla jednej z najbardziej znanych marek odzieżowych na świecie. Mimo sukcesu na tym polu, porzucił fach i zaczął podążać całkiem nową ścieżką: zaczął projektować biżuterię dla Arnolda Scasiego.

Własna firma i własna ścieżka

W 1963 r. Kenneth Jay Lane założył własną firmę jubilerską. Stał się projektantem biżuterii, na którą mogła pozwolić sobie niemal każda kobieta. Jego kariera rozkwitła za sprawą Diany Vreeland, legendarnej redaktor naczelnej „Vogue’a”. To ona jako pierwsza zachwyciła się jego talentem i prezentowała na łamach najważniejszego pisma branży modowej odważne projekty Lane’a. Sztuka amerykańskiego projektanta balansowała na granicy kiczu. Lane czerpał inspiracje ze świata starożytnego Egiptu, fascynował się renesansem. W jego pracach odnajdujemy także echa sztuki starożytnych Rzymian. Jego talent sprawiał, że biżuteria przeznaczona kiedyś dla elit, stała się dostępna dla zwykłych ludzi. Kolekcje biżuterii Kennetha Lane’a stawały się coraz popularniejsze. W 1966 r. zdobył specjalną nagrodę Coty Award za projekt biżuterii. Rok później nagrodzony został przez „Harper’s Bazaar”. Zdobył również w 1968 r. nagrodę Neiman Marcus Fashion Award. W roku 1993, kiedy Lane obchodził 30. rocznicę założenia swojej marki jubilerskiej, „The New York Times” porównał go z Coco Chanel, zauważając przy tym, że w przeciwieństwie do zamożnej klienteli Chanel, jego projekty były dostępne dla znacznie szerszej publiczności.

Wzornictwo Lane’a

Artysta zafascynowany był kulturą i sztuką Dalekiego Wschodu. Jego projekty nawiązywały do sztuki Orientu. Biżuteria, która wychodziła spod ręki mistrza, była niezwykle, jak na ówczesne czasy, odważna. Lane nie bał się koloru. W jego pracach widoczny jest ślad zainteresowania mistycyzmem. Odwoływał się do orientalnej symboliki, w swojej biżuterii wykorzystywał wizerunki bogów i boginek, węży, tancerek orientalnych. Projektowana przez Lane’a biżuteria była wykonywana z dobrej jakości materiałów syntetycznych. Nigdy nie wprowadzał na rynek biżuterii wykonanej z metali i kamieni szlachetnych. Jego dzieła cechuje niewiarygodna bujność formy. Za przyczyną Lane’a sztuczna biżuteria stała się modna. Warto zauważyć, że podjął się on zaprojektowania kolekcji biżuterii dla firmy Avon, a także był jednym z pierwszych, którzy promowali swoją markę jubilerską za pośrednictwem telewizyjnego kanału sprzedaży telefonicznej. Należy zauważyć, że artysta często tworzył także repliki klasycznych garniturów biżuteryjnych wielkich jubilerów, jak Bulgari czy Cartier. Tworzył biżuterię dla Elizabeth Taylor, Diany Vreeland i Audrey Hepburn. Mówiono nawet, że księżna Windsoru została pochowana w jednym z jego pasów. W 1998 r. Muzeum FIT zorganizowało retrospektywną wystawę biżuterii Lane’a od lat 60. do końca lat 90. XX wieku.

Marta Andrzejczak

Na podstawie: „Faking It” Kennetha Jaya Lane’a i „Biżuteria. Historia. Projektanci. Kolekcje” Judith Miller

Coco Chanel matka biżuterii dla każdego

Biżuteria modowa obecnie cieszy się olbrzymią popularnością wśród klientów salonów jubilerskich na całym świecie. Jednak rzadko uświadamiamy sobie, że biżuterię z materiałów tanich wprowadziła, a przede wszystkim rozpropagowała Coco Chanel.

pj-2018-06a-23

Gabrielle Bonheur Chanel była obok Elsy Schiaparelli pierwszą kreatorką mody, dla której biżuteria była jednym z najistotniejszych elementów stroju. Niektórzy badacze skłonni są nawet przypisywać jej wprowadzenie do języka sformułowania „sztuczna biżuteria”.

Historia Coco

Gabrielle Bonheur Chanel urodziła się w 1883 r. w biednej francuskiej rodzinie w Maine-et-Loire we Francji. Kiedy miała 12 lat, zmarła jej matka, a ojciec zdecydował się oddać ją do sierocińca prowadzonego przez Zgromadzenie Najświętszego Serca Maryi, zakonu, który został założony, aby opiekować się biednymi i odrzuconymi. Po sześciu latach nauki nauczyła się szyć, co spowodowało, że mogła się usamodzielnić. Szybko znalazła zatrudnienie jako krawcowa, ale chciała realizować inną swoją pasję, a mianowicie śpiew. Chanel zadebiutowała na scenie, śpiewając w pawilonie Moulins „La Rotonde”. W tym czasie do Gabrielle przylgnął pseudonim sceniczny, z którym już nigdy się nie rozstała: Coco. Zawdzięczała go najprawdopodobniej dwóm piosenkom, które wykonywała „Ko Ko Ri Ko” i „Qui qu’a vu Coco”. Chanel nie odniosła jednak wielkiego sukcesu jako artystka. Musiała więc szukać innego zajęcia. I w 1912 r., zdobywszy pieniądze, otworzyła swój pierwszy paryski butik. Promowała w nim zupełnie nowy styl, oparty na prostocie i wygodzie. Z racji niezwykłej oszczędności formalnej proponowanej przez Coco odzieży jej stylizacje bardzo szybko ozdabiane były projektowaną przez nią biżuterią.

Biżuteria Chanel

Biżuteria wprowadzona do sprzedaży przez Chanel była tania, co sprawiło, że mogły pozwolić sobie na jej zakup niemal wszystkie kobiety. Coco postawiła na imitacje kamieni szlachetnych i pereł. Wprowadziła linię biżuterii przeznaczoną dla kobiet, które lekceważyły konwencje i chciały się wyróżniać. Jej biżuteria zmieniła oblicze rynku jubilerskiego. Była to prawdziwa rewolucja. Przez lata 20. I 30. XX wieku Chanel współpracowała z największymi jubilerami tego okresu, a zwłaszcza z Maison Gripoix, który wprowadził na rynek „kamienie ze szkła”. Gripoix specjalizował się w technice pâte-de- -verre, polegającej na wlewaniu szkła do delikatnych mosiężnych ramek w celu tworzenia bogatych ozdób w stylu renesansowym. Chanel współpracowała także z jubilerem Fulco di Verdurą. Prace Verdury w głównej mierze były inspirowane przyrodą. Na pierścieniach, kolczykach i naszyjnikach jego autorstwa znajdziemy motywy fantastycznych kwiatów oraz winorośli. Verdura był jednym z pierwszych projektantów, którzy diamentową biżuterię zaproponowali jako element codziennej stylizacji. Również on pierwszy złamał niepisaną zasadę jubilerów, że białe kamienie można komponować jedynie z białymi kruszcami. Verdura zaczął łączyć kolorowe kamienie szlachetne z żółtym złotem. Wspólnie z Coco Chanel zaprojektował jedne z najbardziej poszukiwanych przez kolekcjonerów ozdób – inkrustowane bransoletki z krzyżem maltańskim. Gabrielle Chanel nie tworzyła jednak tylko biżuterii wykonanej z materiałów syntetycznych. Na uwagę zasługuje fakt, że w 1933 r. wraz z projektantem Paulem Iribe stworzyła ekstrawagancką biżuterię na zlecenie Międzynarodowej Gildii Kupców Diamentów. Platynowa kolekcja diamentowej biżuterii została zaprezentowana publiczności i w dniu otwarcia wystawy obejrzało ją ponad 3 tys. osób.

Czasy powojenne

Od 1955 r. Coco rozpoczęła współpracę ze złotnikiem Robertem Goossensem. Udało im się stworzyć kultowe projekty, tj. krzyże w stylu bizantyjskim, noszone na długich sznurach pereł i paciorków. Chanel tak jak Goossens uwielbiała mieszać style. Zestawiać ze sobą elementy pozornie niepasujące. Należy zauważyć, że Goossens tworzył oryginalne dzieła sztuki jubilerskiej przeznaczone dla Chanel i wykonane z prawdziwego złota i prawdziwych kamieni, które z kolei po skopiowaniu wykorzystywano podczas pokazów mody i do prezentacji. Modele te ostatecznie posłużyły jako podstawa do projektowania biżuterii dla kostiumów Chanel. Coco pracowała jako projektantka biżuterii aż do śmierci w 1971 r.

Zmiana w postrzeganiu biżuterii

Chanel całkowicie zmieniła sposób postrzegania biżuterii. Z ekskluzywnego przedmiotu symbolizującego władzę i bogactwo biżuteria za sprawą Coco stała się pożądanym akcesorium modowym. Pokazała, że biżuteria to atrybut, którym można się bawić, zmieniać, i – co ważne – że przedmiot, który pozwala na wyeksponowanie zalet kobiecej stylizacji, nie musi być drogi. Za sprawą Coco Chanel biżuteria trafiła pod strzechy.  Marta Andrzejczak

Źródła: Judith Miller „Biżuteria. Historia. Projektanci. Kolekcje” Alice Mackrell „Art and fashion”

Moda i biżuteria

Świat mody i biżuterii wzajemnie się przenikają. Nie można traktować biżuterii w oderwaniu od rynku mody. Projektanci biżuterii powoli dostosowują się do oczekiwań, jakie stawia przed nimi współczesny rynek. Zrozumieli, że musi ona być zgodna z panującymi na rynku mody tendencjami.

pj-2014-01-29

Większość klientów zainteresowana jest kupnem biżuterii pasującej do modnych w danym sezonie ubrań. Zależy im na nowoczesnym wzornictwie, które komponuje się z kolekcjami odzieżowymi. Mimo że zdarzają się klienci, którym zależy na kupnie biżuterii konkretnego twórcy, która powstaje niezależnie od modnych tendencji, to większości zależy na modnej biżuterii. Twórcy działający poza granicami naszego kraju bawią się nawet najnowszą modą i tworzą obiekty biżuteryjne, w których łączą odzież z biżuterią.

Modowy dodatek

Projektanci biżuterii coraz częściej tworzą swoje kolekcje biżuterii pod kolekcje odzieży. – Moda zmusza projektantów biżuterii do działania i tworzenia biżuterii pod konkretne kolekcje odzieżowe – mówi Paulina Krysko, stylistka. – Nie można działać w próżni, projektanci muszą tworzyć nowoczesne, wychodzące ponad stereotypy kolekcje współczesnej biżuterii – dodaje. Biżuteria musi być aktualna. Jak podkreślają specjaliści, nie może funkcjonować ponad rynkiem mody, gdyż jest jego częścią.

Zjawisko projektowania biżuterii zgodnej z modą odzieżową jest w Polsce zjawiskiem dość nowym, jednak znaczna część projektantów stara się wpisać swoje kolekcje biżuterii w aktualne trendy. Biżuteria bowiem przez większość klientów traktowana jest jako modowy dodatek, który doskonale komponuje się z ubraniami. – Dostosowując się do panujących trendów nie można jednak popadać w przesadę – mówi Paulina Krysko. – Biżuteria autorska musi mieć swój charakter, podkreślać indywidualny styl zarówno projektanta, jak i osoby, która zdecyduje się na zakup – dodaje.

pj-2014-01-30

Artyści powinni bawić się modą, wyznaczać nowe trendy, inspirować. W pogodni za klientami nie mogą zapomnieć, że dobrze sprzedaje się tylko masówka. Autorska biżuteria nigdy nie będzie sprzedawała się na poziomie biżuterii oferowanej wraz z kolekcjami odzieży w takich sieciówkach jak choćby H&M czy Zara. – Artyści muszą dbać o jakość swoich produktów, ale jednocześnie muszą nadążać za tendencjami panującymi na rynku mody – mówi Paulina Krysko.

Zabawa modą

Warto przyjrzeć się trendom, które pojawiają się poza granicami naszego kraju. Artyści zachodni coraz częściej wykorzystują możliwości, jakie daje „współistnienie” mody i biżuterii i tworzą niecodzienne kolekcje. Przykładem może być dwójka artystek Helen Britton i Justine McKnight, których prace może obejrzeć w Gallery Funaki w Melbourne w Australii. Wystawa ukazuje stosunek ludzi do współczesnej biżuterii. Klientki na całym świecie dobierają biżuterię do konkretnych ubrań, traktują ją jako modny dodatek. Dlatego też artystki zdecydowały się stworzyć kolekcję biżuterii na t-shirt. Biżuteria, która powstała, została zadedykowana podkoszulce, gdyż to właśnie t-shirt jest najpopularniejszym akcesorium modowym ostatnich lat. Swoją kolekcję Helen Britton i Justine McKnight tworzyły ponad cztery lata.

Ich koszulki zmieniały się, dodawane były do nich nowe elementy biżuteryjne. Artystkom zależało, aby biżuteria współgrała z fakturą materiału, żeby dwie sprzeczne ze sobą formy stały się jednością. Helen Britton i Justine McKnight oddziałują na odbiorcę zarówno w sferze psychicznej, jak i estetycznej. W ich sztuce można odnaleźć nawiązania do współczesnego wzornictwa odzieżowego oraz biżuteryjnego. Kolekcja zaprezentowana na wystawie uwidacznia, że projektanci biżuterii muszą podążać za modą. Australijki ukazały także, że współczesna sztuka musi być nie tylko użyteczna, ale także „spersonalizowana”. T-shirty przez nie stworzone powstawały bowiem pod konkretne oczekiwania klientów. Koszulka wraz z biżuterią musi być nie tylko modna, ale także funkcjonalna.

Razem dla odbiorcy

Klienci, zarówno w Polsce jak i poza nią, szukają przedmiotów, które pozwolą im na podkreślenie swojej indywidualności, ale jednocześnie będą modne. Twórcy biżuterii muszą podjąć wyzwanie, jakie stawia przed nimi rynek i projektować biżuterię oryginalną, ale wpisującą się we współczesne wzornictwo artystyczne. Powinni wyprzedać o krok oczekiwania klientów, kształtować ich poczucie estetyki. Jednocześnie należy pamiętać, że rynek biżuterii nie działa samodzielnie, dlatego też projektanci biżuterii powinni zwracać uwagę na panujące na rynku mody tendencje i postarać się odzwierciedlić je w swoich kolekcjach.

W tropikalnym raju

Najlepszym przykładem na to, jak można odważnie grać kolorem w biżuterii, jest ostatnia kolekcja Swarovskiego Tropical Paradise (Tropikalny Raj). Słynna marka „od kryształków” tym razem zaprasza w egzotyczną podróż do Ameryki Łacińskiej.

pj-2013-08-32

„Tropical Paradise” jest wyjątkowo optymistyczną i spektakularną kolekcją. W kolekcji tej dominują intensywne barwy oraz duże formy. Jest tu coś z atmosfery karnawału.

Olbrzymie wzory

pj-2013-08-33

Trzeba przyznać, że ozdoby są „rozbuchane” niczym tropikalna fauna i flora. Duże, ekspresyjne, rzucające się w oczy. Paleta barw bardzo żywa: od soczystej zieleni amazońskiej dżungli, przez fuksję i oranż egzotycznych kwiatów, po turkus i lazur morza. Wśród motywów nie zabrakło palmowych liści i orchidei oraz wszelkiego rodzaju tropikalnych bestii – skarabeuszy, insektów, rajskich ptaków, mięsożernych roślin. Inspiracja naturą i zaginionymi cywilizacjami nie przysłania jednak rozpoznawalnego stylu Swarovskiego. Bo interpretując tropiki w sposób osobisty Nathalie Colin nadała biżuterii nowoczesny charakter.

Kolekcja Nathalie Colin

Projektantka kolekcji Nathalie Colin często wybiera duże cięte kryształy, które umieszcza centralnie w otoczeniu drobniejszych, przypominających mozaikę; przy czym stosuje różne techniki opatentowane przez Swarovskiego (zwłaszcza pointiage, czyli nakładanie kryształu na miękką bazę). Lubi formy asymetryczne, które wprowadzają do projektów dynamizm. Łączy kryształy ze skórą, metalowymi łańcuchami, żywicą, sznurkiem. Colin proponuje biżuterię modulowaną. W kolekcji inspirowanej tropikami nie mogło zabraknąć tak dzisiaj modnych brazylijskich bransoletek-plecionek i wisiorków-talizmanów.

Oryginalność i wielofunkcyjność

Najbardziej emblematyczna biżuteria z kolekcji to naszyjnik „Tangara”, który ma formę plastronu. Naszyjnik wykonany jest ręcznie z ciętych kolorowych kryształków, które zostały zmontowane techniką pointiage’u. Wartym zauważenia jest także pierścień Sketch, który w formie przypomina mięsożerną roślinę. Umieszczony centralnie duży biały kryształ wydaje się „pożerany” przez płatki drapieżnego kwiatu skomponowane z kolorowych drobnych kryształków. Kolejnym ciekawym elementem kolekcji jest wisior Translucent w formie skarabeusza zawieszonego na łańcuszku. W Ameryce Południowej skarabeusz symbolizuje władzę i męskość, więc ten naszyjnik pełni jakby rolę talizmanu. Korpus skarabeusza tworzą dwa duże podłużne kryształy zmieniające kolor w świetle, czółka zostały wyrzeźbione ręcznie. Z kolekcji biżuterii zaproponowanej przez firmę Swarovski uwagę zwraca także bransoleta Trema – przykład łączenia materiałów i technik. Na złoconej i gufrowanej skórze imitującej skórę węża osadzono duży cięty kryształ, który otaczają drobne kryształki umocowane techniką pointiage.

WSPOMNIENIE zatopione w żywicy

Biżuteria z żywicy cieszy się coraz większym zainteresowaniem zarówno w naszym kraju, jak i poza jego granicami. Materiał ten daje bowiem nieograniczone możliwości tworzenia. Powstają z niego małe arcydzieła sztuki jubilerskiej, ale także kolorowe ozdoby sprzedawane na straganach.

pj-2013-03-41

W Polsce coraz częściej prowadzone są warsztaty, na których można poznać sposoby tworzenia biżuterii z żywicy. Można spodziewać się, że po modzie na biżuterię sutaszową przyjdzie moda na tę z żywicy.

 

Możliwość twórczej realizacji

– Żywica jest materiałem niezwykle atrakcyjnym zarówno dla początkujących twórców, jak i artystów – mówi Marcin Bagiński, projektant biżuterii. – Ograniczeniem dla twórcy staje się tylko wyobraźnia – dodaje. Żywica jest materiałem syntetycznym, który stał się ostatnio niezwykle chętnie wykorzystywany w tworzeniu biżuterii. W hurtowniach jubilerskich można kupić prefabrykaty z żywicy w postaci kulek, wisiorków, ale także żywicę, która posłuży do wykonania biżuterii według własnych pomysłów. – Twórcy biżuterii coraz chętniej eksperymentują z żywicą i łączą ją z metalami szlachetnymi – mówi Marcin Bagiński. – Zdarza się, że w żywicy „zatopione” zostają kamienie szlachetne – dodaje. Początkowo biżuteria z żywicy kojarzona była z tanią ozdobą. Jednak dzięki szerszemu jej wykorzystaniu powstają z niej niekonwencjonalne wzory biżuterii. Jeszcze do niedawna na polskim rynku najczęściej można było spotkać się z tanią, importowaną z Chin i Tajlandii, biżuterią wykonaną z żywicy. Jednak teraz po ten materiał sięgają znani i uznani polscy projektanci biżuterii, co sprawia, że ozdoby wykonane z żywicy epoksydowanej oferowane są klientom w galeriach z biżuterią autorską. – Twórcy eksperymentują z żywicą nadając jej niecodzienne kształty, łącząc z ciekawymi materiałami, powoli staje się ona „normalnym” materiałem jubilerskim – mówi Marcin Bagiński. – Nowoczesne, syntetyczne materiały pozwalają na eksperymentowanie z formą i kształtem biżuterii a także nadają biżuterii nowe znaczenia – dodaje.

 

Im ciekawiej tym lepiej

Biżuteria wykonana z żywicy epoksydowanej znalazła uznanie wśród klientów. – Polacy powoli uczą się eksperymentować z biżuterią, bawić się konwencją – mówi Marcin Bagiński. – Dlatego też chętnie sięgają po ozdoby wykonane z żywicy – dodaje. Na ulicach polskich miast najczęściej można zobaczyć kobiety, które zakładają kolorowe korale, pierścionki czy bransoletki wykonane z syntetycznych koralików. Jednocześnie chętnie kupowana jest biżuteria z żywicy, w której zatopione zostały „wspomnienia”. Dużą popularnością cieszy się biżuteria z żywicy tworzona na konkretne zamówienie klientów, w której zatopione zostają niezwykle ważne dla zamawiającego pamiątki, takie jak pępowina czy pierwszy ząb dziecka. – Polacy chcą posiadać biżuterię, która będzie niosła ze sobą ich własną historię – mówi Marcin Bagiński. – Praca z żywicą umożliwia tworzenie biżuterii osobistej – dodaje. Nie można nie zauważyć, że biżuteria z żywicy coraz częściej kupowana jest także przez klientów galerii z biżuterią autorską. Polacy bowiem uczą doceniać oryginalność stylu artysty a także wybierać biżuterię podkreślającą ich osobowość. – W galeriach z biżuterią autorską biżuteria z żywicy cieszy się dużą popularnością ze względu na wzornictwo – mówi Bartłomiej Miaksowiecki, pracownik sklepu z biżuterią autorską Aryt. – Klienci chcą posiadać kosztowności, które będą nie tylko drogocenne, ale także oryginalne, dlatego też chętnie decydują się na niekonwencjonalne materiały i wzory – dodaje. Im ciekawsze wzornictwo i zaskakujące łączenie materiałów tym większe zainteresowanie kupujących. Jak podkreślają pracownicy galerii z biżuterią autorską rosnącym zainteresowaniem klientów cieszy się pastelowa, wyrazista biżuteria z żywicy. – Duże, asymetryczne wzory bransoletek i pierścionków oraz naszyjniki z żywicznych figur geometrycznych w ostatnim czasie przyciągają uwagę klientów – mówi Bartłomiej Miaksowiecki. Powodzeniem wśród klientów galerii cieszy się także biżuteria „kwiatowa”. – Początkujący twórcy chętnie zatapiają w żywicy kwiaty – mówi Marcin Bagiński. – Warto pamiętać, że biżuteria odwołująca się do natury zawsze znajduje swoje grono entuzjastów – dodaje. Swoich zwolenników znajduje także biżuteria, która powstaje z połączenia żywicy, metali i kamieni szlachetnych. W kolekcjach biżuterii autorskiej można znaleźć złote pierścionki inkrustowane „żywicznym oczkiem”. Twórcy w swoich projektach wykorzystują żywicę i tkaniny, które oprawiają w srebro.

 

Moda na oryginalność

Obserwując świat mody jubilerskiej nie można nie zauważyć, że jednym z najczęściej wykorzystywanych przez twórców materiałem jest żywica. Pojawia się ona w kolekcjach biżuterii uznanych twórców. Ozdoby wykonane z żywicy można znaleźć zarówno na modowych wybiegach, jak i na straganach ze sztuczną biżuterią. Zainteresowanie ozdobami wykonanymi z żywicy rośnie i można zaryzykować stwierdzenie, że w przez najbliższe kilka sezonów stanie się ona sprzedażowym pewniakiem.

Yong Joo Kim

Yong Joo Kim jest utalentowaną, młodą artystką, która pochodzi z Korei Południowej. Kształciła się na kierunku biżuterii i obróbki metalu w Seulu na Sook Myung Women’s University, tytuł magistra uzyskała w Rhode Island School of Design w Providence (USA).

Jej biżuteria prezentowana była na wielu wystawach. Yong Joo Kim była wielokrotnie nagradzana – jednym z ważniejszych wyróżnień była nagroda z 2011 – Adrianna Farrelli Prize for Excellence in Fiber Art. Jej prace charakteryzuje precyzja i dbałość o szczegóły. Jak sama twierdzi: „Moje badania dotyczące tworzenia, innowacji i transformacji mają na celu kwestionowanie definicji wartości obiektu i zapewniają nigdy niekończące się pole do inwencji”. Zapraszam do Punktu Widzenia Yong Joo Kim…

pj-2013-01-42

Biżuteria …

Biżuteria artystyczna może być noszona, tylko wtedy ludzie mogą ją zobaczyć. Jest to bardzo ważne, ponieważ ludzie którzy nie odwiedzają galerii sztuki czy muzeów, mają szanse zetknąć się z dziełem sztuki, zupełnie przypadkiem, w strefie publicznej. Większość form biżuterii, z którymi mamy styczność w życiu publicznym jest wykonana z drogich metali i kamieni, symbolizujących bogactwo, poważanie i uznanie. Dla kontrastu, moja biżuteria powstaje z bardzo dobrze nam wszystkim znanych artefaktów jak: słoma, fasola, kable, tkanina. Moimi pracami pragnę zaskoczyć zarówno osobę, która będzie nosić tę biżuterię, jak i widza, który się z nią spotka. Zależy mi na przełamaniu stereotypu dotyczącego biżuterii. Ufam, że obiekty sztuki funkcjonujące na arenie społecznej prowadzą do dialogu z przestrzenią. Myślę, że mogą prowokować refleksje na temat postrzegania świata. Pomagać w odkryciu piękna w nas samych i ludziach, którzy nam towarzyszą w tym procesie.

 

Inspiracja …

Inspiruje mnie życie codzienne. Rozumiem to jako interakcje z innymi ludźmi, jak i z samą sobą. Kiedy spaceruję i rozglądam się wokoło, obserwuję ludzi, leżące liście czy narzędzia poupychane na półkach, one mogą mnie zainspirować do re-aranżacji moich sposobów postrzegania własnych prac. W trakcie pracy inspiruję się także materiałami, które leżą przede mną. Mimo że brzmi to arogancko, to trudniejszą sprawą jest dla mnie fakt, jak ja sama siebie inspiruję, uświadomienie sobie znaczenia pamięci i refleksji. Wszystko to czego doświadczyłam w swoim życiu wpływa na moją pracę. Te zdarzenia podświadomie prowadzą moje ręce do konkretnych działań. To fascynujące. Niektórzy nazwą to intuicją, inni smakiem, umiejętnością lub estetycznym odchyleniem. Nie wiem co to jest dokładnie. Jasne jest jednak, że są to wewnętrzne inspiracje. Jestem za nie bardzo wdzięczna. Czasem sama sobie zadaje pytanie: „Jak ja to zrobiłam?”. Pytanie nie odnosi się do technicznego aspektu, ale do konceptu formy.

 

Materiał…

pj-2013-01-44

Biżuterię wykonuje całkowicie ręcznie. Gdy ukończyłam Rhode Island School of Design, wróciłam do domu w posiadaniu niewielkiej liczby narzędzi i wyposażenia pracowni. Ograniczenie spowodo- wane brakiem profesjonalnych narzędzi sprawiło, że zaczęłam szukać materiału, który swobodnie mogłabym kształtować za pomocą własnych rąk. Zatem materiałem, który wybrałam był zwykły szary i czarny materiał – rzepy. Bardzo łatwo mogłam je ze sobą łączyć i nakładać na siebie warstwami. Mogłam je również ciąć, rolować, zginać i przecinać, tylko i wyłącznie za pomocą ręcznych narzędzi. Przez ostatnie trzy lata przekroczyłam wszelkie możliwe granice dotyczące pracy z tym materiałem. Na przestrzeni tego czasu nauczyłam się, że niezależnie jak przyziemny i prosty może wydawać się materiał to i tak można z niego stworzyć unikatowe dzieło sztuki.

 

Warsztat…

Perfekcyjny warsztat dla mnie to stan, który nazywam płynącym. Jest to stan, kiedy tworząc swoje prace nic innego mnie nie rozprasza. Wówczas płynę i nie pamiętam w jaki sposób dokonuje konkretnych wyborów, nie odczuwam mijającego czasu. Bardzo lubię być w tym stanie. Poza pracą w studio, sporo uwagi poświęcam mojemu blogowi oraz kontaktom społecznym w sieci. Skoro żyję w erze cyfrowej i nie mogę jej uniknąć, to pragnę kontaktować się z ludźmi z całego świata. Dawniej ludzie mogli odkrywać prace tylko lokalnych artystów. Teraz mam tę niesamowitą możliwość prezentowania swoich prac całej globalnej społeczności. Zajmuję się także nauczaniem technik jubilerskich. Wykładam w Rhode Island School of Design’s. Bardzo lubię prace ze studenta mi. Oni zawsze przynoszą świeże spojrzenia, pomysły. Może to zabrzmi śmiesznie, ale sporo się od nich uczę. Fascynuje mnie jak pomysły studentów rozwijają się w trakcje zajęć. Jestem bardzo wdzięczna i szczęśliwa, że robię to co kocham.

 

Tradycyjna czy współczesna…

Trudno oddzielić tradycyjną od nowoczesnej biżuterii, ponieważ wpierw musielibyśmy zdefiniować obie. Moje prace ucieleśniają mój osobisty stosunek do swoistego procesu tworzenia idei lub konceptu. Jeśli to czyni moje prace nowoczesne, niech i tak będzie, jeśli nie – nie mam z tym problemu. Wszelkie kategorie to tylko słowa i warto o tym pamiętać. Najistotniejszą kwestią jest kreowanie wyjątkowej relacji pomiędzy mną jako twórcą a osobą noszącą dany obiekt. Przestrzeń, w której obserwator zadaje pytanie w rodzaju – Z czego jest to wykonane lub jak artysta to zrobił? Kiedy ciekawość sięga zenitu i właściciel biżuterii chce wiedzieć więcej. W obliczu bardzo szybkich zmian jakie doświadczamy, ufam, że moje obiekty wprowadzają jakieś zaskoczenie, refleksję nad tym czego dana osoba dotyka.

 

Granice…

pj-2013-01-43Jeśli obiekt, w swej naturze nie może być noszony przez ludzi, biżuteria traci jakikolwiek sens. Czyli de facto, skala i waga może być rozumiana jako pewnego rodzaju ograniczenie. Z drugiej strony, fascynuje mnie czy raczej bardziej stanowi wyzwanie dla mnie ograniczenie rzepów samoprzylepnych. Czy mogę wykonać dłuższy obiekt dzięki niemu? Jaka struktura jest mi potrzebna, aby skonstruować obiekt, który przekroczy barierę ludzkiej skali? Zastanawiam się, w jaki sposób mogę zbalansować dwa pragnienia – utrzymania relacji pomiędzy osobą noszącą obiekt, a twórcą, skalą ciała, a moimi pomysłami. Rozwiązanie tego paradoksu wymaga lepszego zrozumienia ciała oraz materiału.

 

Kierunek …

W pracowni interesuje mnie odkrywanie jak piękno wyłania się poprzez badanie zarówno sfery świadomej, jak i podświadomej. Myślę, że ten proces jest podobny to procesu ewolucji, jaki występuje w naturze. Dążę, aby tworząc swoje prace, również móc odkrywać ten proces. Tym samym interesuje mnie znalezienie sposobu na dzielenie się tym co odkrywam, ale poza ścianami galerii czy muzeów. Aby móc tego dokonać rozpoczęłam ostatnio projekt o nazwie Sublime Experiment (Wzniosły Eksperyment). Ma na celu odkrycie w jaki sposób mały biznes może ułatwić różne interakcje pomiędzy mną, a społecznością. Wierze, że mały biznes – czyli taki, którego celem nie jest ciągłe powiększanie korzyści czy widoczności marki, ale satysfakcja i samowystarczalność – jest idealną platformą dzięki, której artyści mogą oddziaływać na społeczność. Nie wierzę, jak wielu ludzi sądzi, że artysta to ten który jest ciągle targany złymi emocjami, przebywa w ciągłym bólu psychiczny lub fizycznym i przymiera głodem. Bazując na tym co doświadczyłam, myślę że jest to jakieś niezrozumienie tego, czym jest kreatywny proces. Mały biznes ma potencjał, umożliwia mi robienie tego co robię i zadawania sobie samej pytań. A że jestem ciekawa, zadaję dużo pytań. Jednakże upoważniam siebie do eksperymentowania z różnymi pro-aktywnymi sposobami na angażowanie ludzi w dialog niż oczekiwanie na to że pójdą do galerii i tam zobaczą moje prace. Aby dowiedzieć się więcej o moim projekcie zapraszam na stronę: www.getsublime.com

 

Motto…

Bądź szczery. Poprzez moje doświadczenie w sztuce, nauczyłam się, że dopóki jestem szczera ze sobą i potrafię wyrazić szczerość w moich obiektach, to samo tworzenie staje się bardziej naturalne, ale też współbrzmi z drugim człowiekiem. Web: http://yongjookim.com/2011/

Constantinos Kyriacou

Constantinos urodził się na Cyprze w roku 1972. Studiował projektowanie biżuterii w Le Arti Orafe we Florencji, a w 2006 roku obronił dyplom u Giovanni Corvaja w Alchima Contemporary Jewellery School. Prace Constantinosa były prezentowane w licznych wystawach zarówno solowych jak i grupowych m.in. na Cyprze, Grecji, Francji, Holandii, Niemczech, Stanach Zjednoczonych, Włoszech czy w Wielkiej Brytanii. Otrzymał wiele wyróżnień i nagród, zarówno w dziedzinie biżuterii, jak i rzeźby. Constantinos uważa, że jego prace są nieustannym poszukiwaniem. Porusza się między wewnętrznymi ekstremalnymi stanami duszy, eliminując wszystko to co znajduje się pomiędzy. Koncentruje się na tym co leży na granicach. Zapraszam do Punktu Widzenia Constantinosa Kyriacou…

 

 

Biżuteria…

Będąc Grekiem, który włada językiem cypryjskim, moje postrzeganie biżuterii nierozłącznie wiąże się ze słowem „kosmima” = ornament (oznacza zatem obiekt, którego celem jest dekoracja czegoś, w tym wypadku ciała). W czasach starożytnych biżuteria stanowiła o bogactwie i władzy właściciela. Sądzę, że teraz także obserwujemy tę tendencje z tymże z rozróżnieniem, że „władza” pochodzi nie z bogactwa i siły umysłu lub raczej od osobowości. Oczywiście w pewnych przypadkach obydwa rodzaje „władzy” współistnieją. Postrzegam biżuterię jako prezentację osobowości. Pracując przekazuję moje emocje i przemyślenia. Kiedy dany obiekt zostaje sprzedany, w tym momencie moje odczucia i myśli stają się zjednoczone z myślami i odczuciami osoby, która zdecydowała się na kupno tego obiektu.

 

Inspiracja…

Z jednej strony jest to – Obserwacja – można powiedzieć, że jest to prymitywne źródło inspiracji. Z drugiej strony inspiracją są dla mnie prowokujące i wewnętrzne uczucia, które pochodzą bezpośrednio z działań. Działam zadając sobie notorycznie pytanie „ D l a c z e g o ? ” w odniesieniu do każdych spraw, które zaintrygują mnie w życiu. Zatem ciągle „oczyszczam” i „przepuszczam” przez filtry różne ludzkie zachowania i sytuacje. Staram się znaleźć odpo – wi edź na pytanie, w jaki sposób ludzie myślą i dzia- łają, jak rodzą się uczucia wyrażane za pomocą prostych słów, jak działa natura, a przede wszystkim staram się odpowiedz ieć n a pytanie jak funkcjonuje wszechświat i dlaczego zawsze dąży ku równowadze. Równowaga jest częściowo odnajdywana w przestrzeni (którejkolwiek przestrzeni: wszechświata, mentalnej czy sentymentalnej). W tej całej procedurze, moment, w którym mój umysł jest w harmonii z emocjami, jest momentem mojej osobistej równowagi. To jest moment inspiracji. Może się on zdarzyć w trakcie snu, czy w trakcie spożywania śniadania.

Materiał…

Materiał jest „niematerialny”. Zawsze cieszę się na fakt, gdy mogę odkrywać potencjał nowego, nigdy wcześniej niestosowanego materiału. Pragnę stosować tylko te materiały, które mają dla mnie pewne znaczenie lub wyrażają coś istotnego.

 

Warsztat…

Mój warsztat…. jeżeli byłby chorobą psychiczną, określiłbym go jako wielokrotność osobowości w jednym. Jedna część wygląda jak pracownia złotnicza, inna jak zakład stolarski, a jeszcze inna jak studio rzeźbiarskie. Czasem też mógłby pełnić funkcje galerii sztuki. Dysponuję dużą przestrzenią, z czego jestem bardzo szczęśliwy. Uważam, że idealny warsztat powinien wyglądać jak jego właściciel. Teraz zatem nasuwa się pytanie: Czy mam wiele osobowości?

 

Tradycyjna czy współczesna…

Obydwa nurty. Wyczuwam, że tradycyjna biżuteria próbuje wszelkie techniki jakby osadzić. Moim zdaniem jeśli dana technika nie pasuje do procesu, rodzi się nowa. W obydwu przypadkach możemy wykonać wspaniałe obiekty.

 

Granice…

Jedynym ograniczeniem jest możliwość noszenia obiektu lub brak takiej możliwości. Oznacza to, że biżuteria może zostać użyta, aby udekorować ciało, lecz niekoniecznie musi być funkcjonalna. Nawet jeśli obiekt jest trudny w ruchu, to wciąż stanowi obiekt biżuteryjny i może być noszony.

 

Kierunek…

Współczesna biżuteria zmierza w kierunku sztuki.

 

Motto…

Podczas pracy: Złam zasady w celu osiągnięcia zasad. Bądź szczery. Z mojego doświadczenia jako artysty: Wykonuj to czym jesteś lub bądź tym co wykonujesz. Noś na sobie to czym jesteś lub bądź tym co nosisz. Bądź szczery.

 

www.constantinoskyriacou.com

 

Futurystyczne formy

W nadchodzących sezonach w modzie biżuteryjnej będzie obowiązywała zasada „więcej znaczy lepiej”. Do łask wracają duże, kolorowe naszyjniki, kwiatowa biżuteria a także futurystyczne wzornictwo.

 

Właściciele salonów jubilerskich powinni zaopatrzyć się w dużą, wyrazistą biżuterię, która będzie składała się zarówno ze srebra i złota, jak i mosiądzu czy tytanu.

 

Odważne łączenia

– Klienci salonów jubilerskich na całym świecie stawiają na awangardowe łączenia metali szlachetnych – mówi Małgorzata Bryl, stylistka. – Nie boją się mieszać srebra, złota, platyny, mosiądzu czy miedzi – dodaje. Właściciele salonów jubilerskich oraz producenci biżuterii powinni zwracać uwagę na masywną, wieloelementową biżuterię, która rzuca się w oczy. Klienci są zainteresowani kupnem biżuterii charakterystycznej i niecodziennej. – Im bardziej widoczna ozdoba tym lepiej – zauważa Małgorzata Bryl. – Modna biżuteria to biżuteria z charakterem – dodaje. Nie można zapominać, że wciąż z najlepiej sprzedających się produktów w salonach jubilerskich są charmsy. – Bardzo dobrze sprzedają się te wykonane ze srebra i tytanu – zauważa Krystian Pawelec, właściciel salonu jubilerskiego „Dla Ciebie”. – Ostatnio dużym zainteresowaniem cieszą się charmsy inkrustowane kolorowymi kamieniami, niekoniecznie szlachetnymi – dodaje. Jednak nawet na rynku biżuterii modułowej zauważane są zmiany. Klienci coraz częściej decydują się na przełamywanie koloru, metalu czy faktury biżuterii, którą wybierają. – Klienci poszukują niecodziennych wzorów i kształtów zawieszek, szukają czegoś niepowtarzalnego i modnego – mówi Małgorzata Bryl. – Coraz częściej decydują się na łączenia metali szlachetnych z plastikiem czy tkaniną – dodaje. Obserwując zachowania klientów w salonach jubilerskich poza granicami naszego kraju można zauważyć, że rynek „personalizowanej” biżuterii stale się rozwija. – W Wielkiej Brytanii modna stała się ostatnio biżuteria firmy Jewel Kade, która oferuje klientom ręcznie wykonane przez artystów zawieszki stworzone z osobistych zdjęć, które klienci wysyłają online – mówi Małgorzata Bryl. – Dużą popularnością cieszy się także biżuteria, która łączy w sobie zarówno kamienie i metale szlachetne, jak i papierowe wiadomości, „napisy” nałożone na niestandardową biżuterię tworzoną przez JK – dodaje.

 

Nowatorstwo i kwiaty

Projektanci biżuterii coraz chętniej tworzą biżuterię geometryczną. Kolekcje biżuterii zaprojektowanej przez firmę Tomtom, czy projektankę Larę Bohinc znajdują coraz większą rzeszę kontynuatorów. Biżuteria przez nich stworzona wyróżnia się z jednej strony prostotą, z drugiej wyrazistością. – Surowa forma, klasyczne rzemiosło oraz geometryczne wzory skupiają na sobie uwagę klientów salonów jubilerskich na całym świecie – mówi Małgorzata Bryl. – Polki także poszukują dla siebie biżuterii geometrycznej – dodaje. Warto zauważyć, że biżuteria futurystyczna tworzona jest przede wszystkim z metali szlachetnych, ale także plastiku, tkaniny, czy kamieni jubilerskich. Biżuteria ta wykorzystuje przede wszystkim figury geometryczne, dlatego też coraz większym zainteresowaniem klientek zarówno w salonach jubilerskich, jak i galeriach z biżuterią autorską cieszą się duże kolczyki w kształcie kwadratów, trójkątów, czy coraz popularniejszych sześcianów. – Przy wyborze asortymentu do salonu jubilerskiego należy zwrócić uwagę na biżuterię wykonaną z ukośnych złotych bądź srebrnych „rurek” a także na klasyczne kolczyki koła – zauważa Małgorzata Bryl. Właściciele salonów jubilerskich powinni także zwrócić uwagę na wykorzystującą motywy kwiatowe. – Klientki szukają naszyjników i kolczyków z motywami kwiatowymi – mówi Krystian Pawelec. – Najlepiej sprzedają się srebrne, tworzone jak ażurowe, kolczyki i pierścionki – dodaje. Biżuteria wykorzystująca motywy kwiatowe pojawia się niemal w każdym sezonie, jednak teraz klientki stawiają na rzucającą się w oczy, wyrazistą biżuterię wykonaną ze srebra, złota bądź plastiku.

Punkt widzenia Tobias Alm

Tobias Alm jest młodym, zdolnym, szwedzkim artystą. Edukację skończył na Ädellab/ Metallformgivning w Sztokholmie. Mimo młodego wieku na swoim koncie ma już liczne publikacje m.in. „Unexpected Pleasures” nowojorskiego wydawnictwa Rizzoli Publications. Prace Alma prezentowane były na dwóch solowych wystawach – w 2009 roku „Summer Series” we Front Room Galerie Rob Koudijs i w 2012 roku „Traces of Function” w Galerie Rob Koudijs w Amsterdamie. Jak sam mówi o swoich pracach: „Gdy coś niewiarygodnego wydarza się w moim życiu lub w środowisku to z pewnością zostanie pokazane w moich obiektach”. Zapraszam do Punktu Widzenia Tobiasa Alm…

 

 

Ciało jest „sceną”, na której obiekty mogą odgrywać różne akty. Wraz z ciałem tworzą niesamowitą choreografię, która ulega zmianie. Dzięki językowi ciała komunikujemy się ze światem, a założenie biżuterii wzmacnia ten przekaz. Lubię postrzegać moją biżuterię jako odzwierciedlenie upodobań osoby, która będzie ją nosić. Projekty biżuterii przykładam na początku do siebie, a dopiero potem konstruuje ostateczne dzieło. Biżuteria musi bowiem współgrać z osobowością, zarówno moją jak i osoby, która ją wybiera. Według mnie twórca biżuterii komunikuje się ze światem za pomocą stworzonych przez siebie obiektów, przemyca w nim subtelną informację o sobie.

 

Inspiracja …

Nie tworzę projektów, zaczynam akt twórczy od uformowania kształtu obiektu bądź wyboru materiału. Zazwyczaj improwizuję. Ufam bowiem, że improwizacja zaprowadzi mnie w rejony, w które nigdy bym nie dotarł kierując się rozumem. W moich pracach materializuję doświadczenia. Wybieram zdarzenia z mojego życia i pozwalam im się przekształcić w sztukę. W starszych pracach moje zainteresowanie szło w kierunku form organicznych i kontrastujących kombinacji.

Materiał…

Moją uwagę przykuły ostatnio tzw. „szybkie” materiały, które umożliwiają mi błyskawiczne przejście od inspiracji do realizacji. Lubię także pracować w drewnie, które urosło mi nawet do rangi ukochanego materiału. Jest żywe, elastyczne i zróżnicowane.

 

Warsztat …

Jestem elastyczny jeżeli chodzi o sprawy związane z warsztatem. Oczywiście mam w głowie marzenie o pracowni z olbrzymimi oknami, całą przestrzenią i niezbędnymi narzędziami. Jednakże nie jestem jeszcze w tym miejscu. Ostatnimi czasy często się przemieszczałem, wynajmując różne miejsca.

 

Tradycyjna czy współczesna…

Określam się jako współczesny projektant biżuterii. Jednakże czuję potrzebę, aby nadać znaczenie obydwu kierunkom w świecie biżuterii. Ufam, że biżuteria może być zarówno współczesna, jak i tradycyjna. Pragnę tworzyć obiekty, które są interesujące w świecie współczesnej biżuterii, ale z poszanowaniem dla wiedzy, rzemiosła i tradycji.

 

Granice…

Uważam, że nie powinniśmy skupiać się na granicach, lecz na tyle na ile jest to możliwe musimy wykorzystywać wszelkie możliwości. Różnorodność sprawia, że jesteśmy silniejsi w polu naszego działania. Wiele znakomitych postaci świata biżuterii współczesnej widzi granicę w zdatność biżuterii do noszenia. Zgadzam się z tym poglądem, jednak nie uważam żeby ta reguła powinna być kategorycznie przestrzegana.

 

Kierunek...

Ufam, że świat biżuterii w najbliższej przyszłości ulegnie dużym zmianom. Będzie zmuszony na połączenie się z innymi dziedzinami sztuki. Myślę, że my twórcy musimy sięgać i zabiegać o szerszą i bardziej urozmaiconą publiczność. Światu biżuterii potrzebna jest ewolucja, która uwzględni zmieniające się czasy. Biżuteria musi współistnieć ze światem mody i biznesu.

 

Motto …

Jedno motto, które mam w głowie, aby nie obawiać się zmian. Pozwolić moim artystycznym procesom zaskakiwać mnie samego, jak i świat wokół mnie. www.tobiasalm.com

 

 

Punkt widzenia Jiří Šibor

Jiří Šibor urodził się w 1966 roku w Brnie, w ówczesnej Czechosłowacji. Początki szkolenia nad pracą z metalem rozpoczął już w szkole średniej w latach 1989-1991 w High School for Processing of Metals w miejscowości Kuřim (Czechy), a następnie w latach 1981-1984 kontynuował naukę na kierunku inżynieria w School for Professional Engineering. Na koncie Jiříego widnieje spora lista wystaw solowych, w tym ostatnia z 2011 roku zatytułowana „Glas sucht Sie“ w Gallery Sonna w Niemczech.

 

 

Jego prace prezentowane były w wielu publikacjach m.in. „1000 Rings“ wydawnictwa Lark Jewelry Books czy „500 Necklaces“ tego samego wydawnictwa. Jego obiekty prezentowane są na całym świecie i znajdują się w stałych kolekcjach muzeów m.in. w Museum of Arts and Design w Nowym Yorku. Jedną z jego miłości stała się stal szlachetna. Jak sam mówi, materiał, który sobie wybrał sprawia wiele barier w trakcie jego obróbki, ale efekt jest satysfakcjonujący. Zapraszam do Punktu Widzenia Jiří Šibor…

 

Biżuteria…

Biżuteria jest dla mnie medium pozawerbalnej komunikacji. Ponadto to obiekt nadaje znaczenie i kod. Oczywiście wśród nas istnieje mnóstwo rzeczy z błyszczącą plakietką – BIŻU TERI A – a jej wartość jest ustalana na podstawie i marki danego obiektu a często także wagi biżuterii.

 

Inspiracja …

Inspiracja jest wszechobecna, wokół i wewnątrz nas. Jednak tylko ograniczona liczba ludzi wie jak ją kontrolować, obserwować, odkrywać i rozważać, aby stworzyć proces, którego efektem będzie czytelny i ważny przekaz. Tę rolę przydzielono artystom (włączając współczesnych artystów – jubilerów).

Materiał…

Materiały to nieograniczona przestrzeń dla artysty. Kreator rozumie i potrafi czytać materiał. To jak z nim pracować. Jego zadaniem jest połączyć inspiracje i techniczne możliwości razem, aby w rezultacie stworzyć obiekt o konkretnej jakości i wartości. Intuicyjnie wybrałem stal szlachetną, która stwarza wiele trudności w trakcie jej obróbki. Jednak praca ta opłaca się, bo powstaje biżuteria wysokiej jakości i niezwykle trwała.

 

Warsztat …

Potrzebuje przestrzeni, w której znajduje się minimum narzędzi i maszyn. Stosuję narzędzia ręcznie wykonane i specjalnie zaprojektowane do pracy ze stalą szlachetną. W ich produkcji istotny jest czas i umiejętności mistrza. W trakcie wakacji planuje powiększyć studio poza obszar mojego domu.

 

Tradycyjna czy współczesna …

Wybór jest bardzo prosty – współczesna. Historia tradycyjnej biżuterii jest widoczna w bardzo wielu miejscach. Natomiast z prawdziwą współczesną biżuterią jest jak „szukaniem igły w stogu siana”. Jeżeli spojrzymy wstecz w krótką historię współczesnej biżuterii, to wówczas możemy dostrzec naprawdę awangardowe prace. Tworzenie nowych obiektów jest wyzwaniem, aby nie odtwarzać już wykonanych wcześniej obiektów, a kreować nowe, wcześniej zupełnie niespotkane i niepowtarzalne.

 

Granice …

Granice, bariery, limitacje… istnieją jedynie w naszych głowach. Następną granicą jest materiał i zastosowane łączenia w trakcie procesu powstawania. Nie używam palnika do łączenia poszczególnych elementów. Dodatkowo od początku do końca muszę dokładnie przemyśleć każdy krok w powstawaniu danego obiektu, gdyż przy łączeniu riwetowym ważna jest struktura połączeń.

 

Kierunek …

Biżuteria przyszłości będzie zdecydowanie wymuszona poprzez swoją historie i teraźniejszość. Będzie odbiciem czasu i idei, prądów danej chwili. Współczesna biżuteria może być wyznacznikiem wartości najistotniejszego znaczenia. Ufam, że w przyszłości będzie jej zapewniona wolna przestrzeń ekspresji.

 

Motto …

Dla mnie współczesna biżuteria jest „czymkolwiek”. Oznacza to, że może być w dowolnym kształcie, rozmiarze, niekoniecznie dopasowana do proporcji ludzkiego ciała. Może być wykonana z „jakiegokolwiek” materiału, byle byłby on zgodny z ekspresją i indywidualnością artysty. Wartość danego obiektu leży w możliwości wykorzystania zarówno wizualnych, jak i strukturalnych własności danego obiektu, a finalnie w jego odbiorze przez widza czy osobę noszącą ten obiekt biżuterii. http://www.klimt02.net/jewellers/jiri-sibor

Punkt Widzenia… Tanel Veenre

Tanel Veenre jest młodym estońskim artystą. Kształcił się w dziedzinie sztuk pięknych na Estonian Academy of Arts w Estopnii i Gerrit Rietveld Academie w Holandii pod okiem prof. Ruudt Petersa. Od 1994 roku regularnie bierze udział w wystawach na całym świecie.

W tym samym roku otworzył własne studio. Tanel Veenre jest artystą, który został wielokrotnie uhonorowany, m.in. zajął w 2011 roku trzecie miejsce podczas międzynarodowego konkursu Amber Trip na Litwie, a w roku 2010 otrzymał coroczną nagrodę Kristjan Raud nadawaną przez Estońskie Stowarzyszenie Artystów. Z licznych publikacji, w których prezentowane są jego prace warto wymienić: „Lingam”, „2nd skin Cork Jewellery” czy „Triennale Europee`nne du Bijou Contemporain”. Zapraszam do punktu widzenia Tanela Veenre…

 

Biżuteria…

Stawiam znak równości między biżuterią a poezją. Szlachetne, doskonale wykończone słownictwo pewnych wzorów, niby swobodnie rozrzuconych, lecz zwartych ze sobą. Tworząc moje obiekty, jednocześnie kreuję i niszczę światy. Opowiadam o najbardziej niesamowitych miejscach, w które podążały moje myśli. Moim zdaniem rolą artysty jest snucie starożytnej opowieści. Biżuteria, jak i sztuka generalnie jest w pewnym stopniu wyolbrzymieniem czegoś osobistego. Patrząc z perspektywy emocji, biorę wyłącznie najbardziej peryferyczne odczucia zatopione w umowności sztuki. Sztuka bez wyolbrzymiania oznacza monotonną, niedokończoną kopię sztuki: bezzębną, zdrętwiałą, oziębłą. Kto potrzebuje tego rodzaju sztuki? Tajemniczość sztuki wyznacza jakość obiektu. Ona jakby intymnie coś oznajmia, lecz nie wyjaśnia nic. Zrozumienie jej jest pewną grą bez podawania prawidłowej odpowiedzi – nie pozwala na kompletną interpretację, lecz oferuje niezliczoną ilość odpowiedzi.

 

Inspiracja…

Jestem bardzo przywiązany do materiałów. Posiadam olbrzymią kolekcję obiektów, które zbierałem na przestrzeni moich podróży – to najróżniejsze rzeczy, od śmieci do diamentów, które mnie inspirują.

Materiał…

Wykorzystuję głównie materiały pochodzenia organicznego – drewno, kości, różne insekty i fragmenty tkanek zwierzęcych. Kocham ich swoiste ciepło oraz osobliwą, niewidzialną historię, którą mają do przekazania.

 

Warsztat…

Pracuję na dwa etaty: jako nauczyciel akademicki w Estońskiej Akademii Sztuki oraz jako krytyk designu dla estońskich magazynów. Ponadto jestem zaangażowany w różne projekty (edytowanie książek, pokazy mody). Jestem pracoholikiem… Kocham robić wszystko to, co sobie w życiu wybrałem. Praktycznie codziennie udaję się do mojego studia około 15.00-16.00 i zostaję w nim do późnych godzin wieczornych. Przyznam otwarcie, że zajmowanie się wieloma projektami, współpraca z galeriami, organizacja wystaw na całym świecie, zajmuje mi coraz więcej czasu i zaczyna mnie to troszkę martwić.

 

Tradycyjna czy współczesna…

Niedawno, przeprowadzałem wykład w Wilnie właśnie na ten temat. Uświadomiłem sobie znaczenie współczesnej estońskiej biżuterii. Uważam, że w Estonii obecna jest dobra symetria pomiędzy tradycją (zarówno w znaczeniu filozoficznym oraz metodycznym – Estońska Akademia Sztuk prowadzi zajęcia z tradycyjnych technik biżuteryjnych) oraz stroną konceptualną. Chciałbym w tym miejscu podziękować naszej Pani Profesor Kadri Mälk. Zbudowała dla nas solidne podstawy, abyśmy rozpięli nasze skrzydła i polecieli naprawdę wysoko!

 

Web: www.tanelveenre.com

Arata Fuchi

Arata Fuchi to młody i niebywale
utalentowany japoński artysta. Pracuje
we Florencji, do której przybył w 2003
roku, aby podjąć naukę na Le Arti Orafe.

Wcześniej zdobył
wykształcenie
na kierunku
wzornictwa
p r z e m y s ł o w e g o
w Tokyo
Zokei University.
Na koncie ma liczne nagrody
i wyróżnienia. W 2007 roku został m.in.
nagrodzony podczas Amberif Design Award
ELEKTRONOS. Od 2006 roku bierze czynny
udział w wystawach grupowych, solowych,
a także innych artystycznych projektach.
Swoje obiekty biżuteryjne prezentuje
na targach branżowych, takich jak
Inhorgenta w Niemczech czy holenderski
Sieraad. Zapraszam do punktu widzenia
Arata Fuchi…



Biżuteria…

Aby wyrazić swoje uczucia, udoskonaliłem
starożytną, południowokoreańską technikę
tworzenia zwaną Kum-Bu (Keum-Boo).
Metodą prób i błędów udało mi się stworzyć
oryginalną technikę, którą nazwałem rozpyleniem/
proszkowaniem, dzięki czemu
mogę wyrazić w swoich pracach wrażliwość,
której nie mógłbym wyrazić słowami.


Inspiracja..

Czerpię inspiracje z japońskiego podejścia
do piękna. W życiu i pracy kieruję się
dwoma mottami „natura stwarza piękno,
a nie człowiek” oraz „witalność natury”.
Obecnie mieszkam w Europie, gdzie kultura
jest odmienna, lecz kiedy mieszkałem
w Japonii nauczyłem się japońskiej wrażliwości
na piękno i staram się ukazywać ją
w swoich pracach.


Materiał…

Cenię sobie pracę z metalem. Bardzo lubię
naturalną i pierwotną barwę metalu, który
nie został jeszcze wypolerowany. Głównie
używam srebra, złota, palladu, platyny,
miedzi. Materiał, w którym pracuję musi
posiadać głęboką barwę.


Warsztat…

Warsztat stanowi dla mnie przede wszystkim
przestrzeń, w której mogę przekazać moje prawdziwe intencje. Moje studio jest nierozerwalną
częścią mnie.



Tradycyjna czy
współczesna….


Uważam, że tradycyjna biżuteria jest
bardziej określona, natomiast nowoczesna
to swego rodzaju abstrakcja. O tradycyjnej
biżuterii wiele mogą powiedzieć materiały
użyte do jego stworzenia, jak choćby
metale szlachetne. Nowoczesna biżuteria
powstaje z materiałów charakterystycznych
dla naszych czasów: z gumy, plastiku,
dzianiny, itd. Jednakże do końca nie
akceptuję podziału w biżuterii. Jeśli ktoś
zadaje mi pytanie – jaką biżuterię wykonujesz?
– odpowiadam – biżuterię artystyczną.


Granica…

Jestem zdania, że w biżuterii jest mnóstwo
ograniczeń i restrykcji, które stanowią
granicę jej tworzenia w konkretny sposób.
Pragnę swobodnie wyrażać siebie poprzez
tę formę sztuki. Jednak granice nakładają
się same np. pierścionek wymaga otworu,
aby palec mógł swobodnie przez niego
przejść, a broszka natomiast wymaga
posiadania szpilki. Te dwa przykłady pokazują
w jaki sposób możliwość ekspresji
staje się zacieśniona. Z drugiej strony
uważam, że wspominane wyżej ograniczenia,
jak i sama biżuteria mogą być
odbierane jako wspaniała realizacja ekspresji
artystycznej.



Kierunek….

Sztuka nowoczesna wyrażana jest poprzez
słowa. Można w tym miejscu zadać sobie
pytanie – jakie jest prawdziwe znaczenie
sztuki? Moim zdaniem biżuteria jako sposób
wyrażania siebie potrafi zmienić sposób
przedstawiania emocji w sztuce, może stać
się remedium na zalewający nas potok
słów. 
Web: http://www.arata-fuchi.com/
Karolina Bik

Denise Julia Reytan


Denise Reytan to artystka młodego pokolenia, która
urodziła się i pracuje w Dusseldorfie w Niemczech.
Edukację związaną z projektowaniem biżuterii rozpoczęła
w 2000 roku na kierunku Technical College for Design
of Jewellery and Objects w Goldsmith School w Pforzheim
w Niemczech, a następnie uzyskała dyplom na wydziale
– Product Design na University of Applied Science. Od
2003 roku bierze udział w wystawach grupowych. Na
koncie ma także publikacje m.in. „The Jewellery
Compedium” (w: Andy Lim – Darling Publications) oraz
„Sustainable Jewellery” (w: Julia Manheim – A&C Black
Publisher Ltd).


Biżuteria…

Biżuteria jest dla mnie wewnętrzną ekspresją.
Traktuję ją jako przekaz. Biżuteria
przede wszystkim informuje. Jest dla mnie
także przyjaciółką, zawsze daje radość, siłę.
Biżuteria umożliwia refleksję nad uczuciami,
emocjami zarówno twórcy jak i osoby
ją noszącej. Biżuteria to także spójność –
stanowi spójność: myśli, uczuć wtopionych
w materiał, formę i kolor. Uwielbiam tworzyć
powiązania, opowieści w umysłach
ludzi. Moja analiza normatywnych idei na
temat biżuterii dotyka także kwestii bezwarunkowego
piękna kolorów i formy. Ponadto
w swoich pracach kwestionuję granice
między szlachetnym i nieszlachetnym
materiałem. Fascynuje mnie transformacja
szlachetnego w nieszlachetne. Można sobie zadać pytanie – kiedy
coś co nie jest szlachetne
staje się szlachetnym?
To pytanie także
dotyczy idealnej oraz wewnętrznej
wartości obiektu i jego istotności.


Inspiracja…


Fascynuje mnie sztuka, fotografia, moda,
blogi oraz wystawy. W Berlinie dzieje się
wiele interesujących rzeczy. Ponadto to co
mnie wyróżnia to zawsze „otwarte oczy
i uszy” – zdarza się, że jakiś pomysł przychodzi
mi do głowy podczas rozmowy
z przyjacielem!
Uwielbiam kolekcjonować niecodzienne
przedmioty, ich posiadanie a następnie
tworzenie z nich „nowych” form jest dla
mnie także ogromną inspiracją.


Materiał…

Posługuję się raczej niekonwencjonalną
techniką odlewania silikonu i plastiku. Dla
mnie to perfekcyjny materiał, ponieważ
pozwala mi na intuicyjne podejście. Plastik,
którego używam, jest bardzo miękki, elastyczny
i mogę barwić go na różne sposoby.
Istnieje silny kontrast między nieszlachetnym
plastikiem a szlachetnym odlewie obiektu
biżuterii oraz personalnemu dodatkowi.
Poprzez
zmianę oryginalnej
materii wykorzystanego obiektu w odlany
plastik, zostaje utworzona nowa harmonia
materiału, nowe istnienie. Moim zdaniem
nie materiał, lecz idea powinna stanowić
wartość nadrzędną biżuterii. Co więcej,
lubię kamienie, drewno oraz inne materiały.
Do moich ostatnich projektów szlifowałam
kamienie własnoręcznie w Idar-
Oberstein.


Warsztat…

Mój warsztat składa się z dwóch dużych
blatów, jeden na moje papiery i komputer
a drugi na moje narzędzia, materiały, itd.
Posiadam też dwie gabloty, w których
znajdują się moje zbiory, materiały oraz
setki różnych pudełek i toreb… Biżuteria
i obrazy wiszą na ścianie. W warsztacie
spędzam bardzo dużo czasu – to moje
życie;))


Tradycyjna
czy współczesna…

Zdecydowanie obydwie! Tradycyjna jest
bardzo inspirująca, zwłaszcza z rejonów
Afryki
i Azji!
Nowoczesna
natomiast jest bardzo
ekscytująca i awangardowa. Kocham
obie! Uważam, że warto znać historię,
aby tworzyć przyszłe formy.


Granice…

Hmm, granica istnieje wówczas, gdy mieszamy
biżuterię w kwestie nieśmiertelności,
rasizmu, niepoprawnej polityki lub gdy w jej
imię zabijane są zwierzęta. Biżuteria może
posiadać silny przekaz, lecz należy ją wykonywać
w odpowiedni sposób.


Motto…

Cieszyć się pracą i świetnie się bawić tworząc
obiekty. Kocham moją pracę.
Biżuteria żyje i rośnie w Tobie. Wieczni
przyjaciele – Na zawsze.
WEB: www.reytan.de

Ornella Iannuzzi

Ornella Iannuzzi to artystka młodego pokolenia, pochodząca z Francji. Teraz mieszka i tworzy w Londynie, który stał się jej drugim domem. Techniki jubilerskiej nauczyła się w Lycée Jean Guéhenno w St Amand-Montrond we Francji. Pracowała jako projektantka dla prestiżowego studia jubilerskiego „Van Cleef & Arpels”, gdzie poznała absolwenta z Royal College of Art w Londynie, który zachęcił ją do zrobienia na tej uczelni magistra z projektowania biżuterii i złotnictwa. Wraz z uzyskaniem dyplomu w 2007 roku otworzyła własne studio, w którym – jak mówi – spędza każdą chwilę. Jest laureatką licznych nagród i wyróżnień, w tym zwycięzcą nagrody Craft & Design SELECTED AWARDS 2010. Co roku bierze udział w wystawach grupowych. Swoje prace prezentuje na targach głównie w Wielkiej Brytanii, takich jak Goldsmith’s Fair. Główną inspiracją jest dla niej Matka Natura i magia Alchemii, co doskonale można dostrzec obserwując jej obiekty biżuteryjne. Zapraszam do Punktu Widzenia uroczej Ornelli.



Biżuteria…

Biżuteria pozwala mi na wyrażenie siebie. Biżuteria stała się kluczowa dla mojego życia. Moim zdaniem musimy być świadomi siebie i biżuterii, którą nosimy, gdyż stanowi bogactwo Natury! Tworzę obiekty poprzez rzeźbę, łącząc drogocenne materiały z naturalnymi elementami, które przeważnie nie są określane jako „cenne”, lecz dzięki mojej pracy wznoszę je na wyższy poziom i stają się obiektami – małymi dziełami sztuki

Inspiracja…

Inspiruje mnie natura, ponieważ jest ona dla mnie swego rodzaju „pierwszoplanowym artystą” na Ziemi. Geologiczna aktywność naszej planety, a dalej krajobrazy, które są stworzone fascynują mnie w takim samym stopniu jak minerały, które tworzą się poprzez te procesy! Ponadto inspirację odnajduję w rożnych roślinach oraz różnych organicznych formach.


Materiał…

Uwielbiam pracować z różnymi minerałami oraz surowymi kamieniami (szlachetne oraz nieszlachetne). Uważam, że posiadają więcej charakteru, unikatowości aniżeli standardowe te o gotowym szlifie kamienie. Ich oryginalny kształt fascynuje mnie tak bardzo, że często inspiruje mnie do stworzenia całej formy obiektu. Lubię też ciąć oraz polerować własne kamienie w kształty odległe od tradycyjnego pojęcia.


Warsztat…

Miejsce, w którym magia wiedzie prym, nieprawdaż? Powinnam powiedzieć, że warsztat stanowi mój drugi dom, lecz de facto jest moim jedynym domem! Spędzam mnóstwo czasu w warsztacie! 😉


Tradycyjna czy współczesna…

Hmm… trudne pytanie, czy naprawdę muszę odpowiadać? :) Uważam, że jak najbardziej współczesna!! Gdzie jest zabawa przy biżuterii tradycyjnej? Jaka jest jej wartość? Gdzie jest sztuka, czy raczej jej serce?


Granice…

Zdolność do noszenia… Jeśli obiekt nie posiada tej zdolności, staje się rzeźbą. Obiektem sztuki, który nie może być określany jako obiekt biżuteryjny.


Kierunek…

Mam nadzieję, że biżuteria wkrótce zostanie oficjalnie uznana na całym świecie jako forma sztuki!


Motto…

„Nie idź tam dokąd wiedzie droga; wkrocz na bezdroża i wytycz szlak” – Ralph Waldo Emerson.

Web: http://www.ornellaiannuzzi. com

Szczęściem jest kontakt z pięknymi rzeczami

Rozmowa z Dorotą Tomaszewską, laureatką konkursu Polskiego Jubilera za najlepszy projekt biżuteryjny zaprezentowany na XXII Konkursie im. Władysława Strzemińskiego „Projekt”.

Polski Jubiler: Pani biżuteria została zaprezentowana na jednym z najbardziej konkursów – XXII Konkursie im. Władysława Strzemińskiego „Projekt”. Jak ocenia Pani swój debiut przed szeroką publicznością na polskim rynku biżuteryjnym?

Dorota Tomaszewska, studentka Akademii Sztuk Pięknych w Łodzi: Cieszę się bardzo, że mogłam zaprezentować swoje prace i zostały one odebrane tak pozytywnie. Jest to naprawdę miłe jak ktoś doceni pracę, którą się wkłada w projekty. P r a w d z i w y m debiutem będzie dla mnie jednak moment gdy ludzie zaczną chodzić w tym co stworzę i wtedy zobaczymy czy będzie on udany.

Czym dla Pani jest biżuteria? Czy traktuje ją Pani jako formę wyrazu artystycznego, czy może jako przedmiot sztuki użytkowej?

Oczywiście to i to jest ważne. Podczas studiów można było sobie pozwolić, żeby obiekty biżuteryjne nie zawsze były praktyczne, duża część moich prac po prostu nie nadaje się do noszenia na co dzień, ale właśnie jest głównie formą artystycznego wyrazu. Po skończeniu edukacji, jeśli będę coś projektować, będą to głównie przedmioty sztuki użytkowej, praktyczne i w miarę możliwości wygodne w noszeniu, ale jako, że biżuteria jest dziedziną sztuki, to myślę, że wyraz artystyczny zawsze jest obecny, projektant zawsze wkłada cząstkę siebie we własne realizacje.


Co chce Pani powiedzieć odbiorcom swojej sztuki za pośrednictwem biżuterii?

Według mnie piękno zewnętrzne przekłada się na to co wewnętrzne i odwrotnie. Mnie osobiście bardzo uszczęśliwia kontakt z ładnymi rzeczami. Na szczęście w dzisiejszych czasach coraz łatwiej o znalezienie czegoś interesującego, jeśli dobrze się rozejrzeć. Chciałabym tylko, żeby ktoś kto ma okazję oglądać moją biżuterię, a najlepiej ją nosić, czuł się wyjątkowo. Myślę, że powinniśmy starać się by nasze życie było wyjątkowe, a kreowanie go na swój własny sposób również poprzez modę, biżuterię jest istotne, gdyż pozytywnie wpływa na nasze samopoczucie i wizerunek.


Czym kieruje się Pani tworząc biżuterię i obiekty biżuteryjne?

Mam kilka zasad, którymi kieruję się w życiu, albo przynajmniej dążę do tego i wydaje mi się, że jeśli przekłada się je na projektowanie, powstają wtedy najlepsze rzeczy. Staram się projektować szczerze, z radością i silnym przekonaniem do tego co robię. Według własnych upodobań i potrzeb, często wkładając w projekt sporo pracy i przemyśleń. Potem czuje się to w odbiorze. Jak już powstanie ogólny pomysł, trzeba się też dobrze zastanowić nad użytecznością projektu. Moja satysfakcja z wykonanej pracy przekłada się najczęściej na zadowolenie innych. Niczym innym się nie kieruję.


Skąd czerpie Pani inspiracje?

Prawie w każdym przypadku inspiracje czerpię ze sztuki, najczęściej jest to malarstwo i architektura, ale także moda, fotografia, kino czy design. Jednak czasem na nowy pomysł wpada się odwiedzając najdziwniejsze miejsca tak jak sklep z narzędziami czy sklep elektryczny, podczas przeglądania gazet, oglądania telewizji, podróży czy zwykłego spaceru.


Jak przebiega u Pani proces tworzenia?

Znajduję sobie rzeczy, które mnie zachwycają, albo dostrzegam w nich coś fajnego i staram się to przetworzyć na swój własny sposób. Na pewno nie potrafię sobie wyobrazić gotowego projektu i rozrysować go na kartce, najczęściej nic z tego nie wychodzi. Zawsze zaczynam robić modele z plasteliny czy papieru i szukam formy, którą w końcu uznam za zadowalającą i ostateczną. Muszę widzieć to co tworzę. Konsekwencją takiego podejścia jest też posiadanie w domu mnóstwa materiałów: skór, blach, linek itp., gdyż dopiero patrząc na te rzeczy wyobrażam sobie co może z nich powstać.

Jakich materiałów używa Pani do produkcji swojej biżuterii i który z nich jest Pani ulubionym?

Podczas studiów używałam bardzo różnych materiałów: srebra, mosiądzu, alpaki, miedzi, drutu protetycznego, skóry, plexi, gumy czy nawet silikonu. Zdecydowanie jednak moimi ulubionymi materiałami są metale, które są trwałe i mają w sobie szlachetność i elegancję, w szczególności srebro. Lubię też skórę, która również daje dużo ciekawych możliwości.

Z całą pewnością można powiedzieć, że odniosła Pani sukces w zakresie tworzenia form biżuteryjnych. W Pani pracach widać indywidualny styl i nowatorskie rozwiązania technologiczne. Jednak niemal każdy twórca ma swój autorytet, mistrza, którego dzieła podziwia. Czy istnieje artysta, którego prace Pani podziwia?

Podziwiam wielu artystów z różnych dziedzin sztuki, z których twórczością się identyfikuję. Na pewno nie zdecydowałabym się na wybór jednej konkretnej osoby. Jeśli chodzi o biżuterię, to powstaje mnóstwo ciekawych prac, które mnie inspirują i zachwycają, jednak z trudem zapamiętuję nazwiska twórców. Teraz to zabrzmi banalnie, ale podziwiam ludzi takich jak Steve Jobs, którzy sprawiają, że piękne i jednocześnie proste rzeczy zaczynają być dostępne powszechnie. Jak dla mnie niewielkie znaczenie ma czyjś talent jeśli zostanie „zamknięty w piwnicy”, albo dostępny nielicznemu gronu. Inną taką osobą jest Salvador Dali, który przy okazji dużego talentu miał doskonały zmysł marketingowy.


Jakie ma Pani plany na przyszłość? Czego będziemy mogli spodziewać się po nowych kolekcjach biżuterii wykonanej przez Panią?

Planów na przyszłość mam mnóstwo, zdecydowanie są one przynajmniej pośrednio związane ze sztuką. O tym czy będę mogła zrealizować swoje plany dotyczące biżuterii zadecydują względy ekonomiczne. Ze swojego doświadczenia wiem, że np. tworzenie unikatowej biżuterii na indywidualne zamówienia zajmuje za dużo czasu i nie jest do końca opłacalne, chociaż daje dużą radość, jeśli klient jest zadowolony. Będąc w liceum wyobraziłam sobie własną firmę jubilerską z prostą, ale oryginalną biżuterią. W tej chwili na pewno jeszcze nie czuję się gotowa na takie przedsięwzięcie, chociaż jeśli tylko czas mi pozwoli na pewno będę robić biżuterię w mniejszej skali. Nowe kolekcje na pewno będą proste w formie, ale równocześnie, mam nadzieję niebanalne i zwracające uwagę. Im więcej nabywam doświadczenia tym bardziej myślę nad tym, by tworzyć biżuterię, której wykonanie nie jest skomplikowane i nie zajmuje dużo czasu, nadającej się do noszenia na różne okazje, a jednocześnie innej niż ta dostępna powszechnie. Najbliższa kolekcja będzie kolekcją dyplomową inspirowaną twórczością Jeana Miro, którym zresztą inspirowałam się niejednokrotnie, w której poza biżuterią znajdą się również inne formy złotnicze. Zobaczymy, ale życie najczęściej układa się tak by spełniać nasze marzenia.


Dziękuję za rozmowę.

Rozmawiała Marta Andrzejczak

Dorota Sokołowska

W tegorocznej edycji Konkursu im. W ł a d y s ł a w a Strzemieńskiego, podobnie jak w zeszłym roku, „Polski Jubiler” przyznawał nagrody za najlepszą pracę biżuteryjną. Pierwsze miejsce zajęła Dorota Tomaszewska, której praca została zamieszczona na okładce naszego pisma. Wyróżnienie przyznaliśmy Dorocie Sokołowskiej oraz Annie Kanickiej. Konkurs „Projekt 2011” jest jednym z najważniejszych przedsięwzięć Akademii Sztuk Pięknych służący promocji Wydziału Tkaniny i Ubioru, Wydziału Grafiki i Malarstwa, Wydziału Sztuk Wizualnych oraz Wydziału Wzornictwa i Architektury Wnętrz.



Dorota Sokołowska

jest absolwentką Filologii Romańskiej Uniwersytetu Śląskiego. Artystka od 2009 roku jest studentką Akademii Sztuk Pięknych im. Władysława Strzemińskiego w Łodzi, na Wydziale Tkaniny i Ubioru w Katedrze Biżuterii i Form Złotniczych. W trakcie studiów odbyła praktyki zawodowe w firmie jubilerskiej ART7 w Gdańsku oraz w pracowni Anny Orskiej w Poznaniu (2011). Dorota Sokołowska uczestniczyła w warsztatach Fashion Jewellery w ramach IV edycji Art & Fashion Festival 2010 oraz VII Sandomierskich Warsztatów Złotniczych „Krzemień pasiasty – kamień optymizmu” (2011). Za swoje prace biżuteryjne otrzymała następujące nagrody i wyróżnienia: I miejsce w konkursie „Zaprojektuj broszkę” zorganizowanego przez portal sophisti.pl (2010); wyróżnienie w konkursie „Prezentacje 2011”; nagroda Galerii Sztuki w Legnicy oraz wyróżnienie Miesięcznika Polski Jubiler w XXII konkursie im. W. Strzemińskiego „PROJEKT” (2011). Dorota Sokołowska brała również udział w wystawach zbiorowych: „Złote Kreacje” Jubileusz 50-lecia sztuki projektowania biżuterii w ASP w Łodzi – wstawa zbiorowa studentów Katedry Biżuterii – Gdańsk, Wilno, Erfurt; wystawa pokonkursowa Pearl ART „Opraw perłę w talent” prezentowana na Targach Amberif 2011 oraz w Galerii YES w Poznaniu

Anna Kanicka

urodziła się w 1986 roku. Ukończyła Liceum Plastyczne im. Jacka Malczewskiego w Częstochowie z wyróżnieniem w dziedzinie biżuterii. Studiowała w Akademie der Bildenden Künste w Monachium. Obecnie jest studentką IV roku łódzkiej Akademii Sztuk Pięknych na wydziale Tkaniny i Ubioru w katedrach Dywanu i Gobelinu oraz Biżuterii. Anna Kanicka jest laureatką Nagrody Galerii Sztuki w Legnicy oraz wyróżnienia miesięcznika ,,Polski Jubiler” w tegorocznym konkursie im. Władysława Strzemińskiego ,, PROJEKT 2011”. Jej prace można podziwiać na stronie aniakanicka.wordpress.com

Kolekcje dla „poszukujących”

Zmiany na rynku jubilerskim zmuszają artystów do podejmowania decyzji odnośnie znalezienia swojej niszy na rynku biżuteryjnym. Niemal wszyscy starają się oferować klientom niecodzienną biżuterię, niektórzy w galeriach z autorską biżuterią prezentują prace swoich kolegów. Wielu artystów decyduje się na połączenie galerii z biżuterią autorską z miejscem, gdzie klienci mogliby kontemplować współczesną sztukę złotniczą. Rozmowa z Bogumiłą Adamską, projektantką biżuterii, właścicielką Atelier Adamska.


Polski Jubiler: Jest Pani wielokrotnie nagradzaną artystką, otrzymała Pani m.in. specjalne wyróżnienie jury w konkursie „Alatyr 2009″ Third International Biennial of Amber Art Works w Kaliningradzie. Co sądzi Pani, jako artystka od wielu lat działająca na polskim rynku o zmianach, jakie możemy zaobserwować na polskim rynku biżuteryjnym? W którą stronę Pani zdaniem będzie rozwijał się polski rynek jubilerski?

Bogumiła Adamska: Obecne zmiany w dużej mierze wymusza kryzys. Firmy produkujące i importujące biżuterię na skalę masową – w zasadzie z podobną ofertą – zdominowały rynek. W tym obszarze, myślę, że nie należy spodziewać się większych zmian. Rynek biżuterii autorskiej ma do zaoferowania odmienną ofertę oraz duży potencjał twórczy. Ważnym elementem stają się jednak rosnące ceny surowców, które zaczynają mieć duży wpływ na formę powstających prac. Jest to istotne ograniczenie dla twórców. O kierunku rozwoju rynku decydują również możliwości marketingowe.


Wbrew powszechnej komercjalizacji udaje się Pani tworzyć niekonwencjonalną biżuterię dla wymagających klientów. Jak udaje się Pani realizować z jednej strony swoją pasję do tworzenia autorskiej biżuterii, z drugiej odnosić sukces komercyjny?

Nie jest to łatwe. Ważne elementy to konsekwencja i cierpliwość. Udoskonalam technikę i poszukuję nowych rozwiązań, a co za tym idzie rozwijam się. W około 80 procentach moje prace są pojedynczymi egzemplarzami. Ma to bardzo duże znaczenie dla klientów, którzy zawsze mogą liczyć na nową ofertę.

Do tworzenia swojej biżuterii wykorzystuje Pani autorską metodę tkania i szydełkowania srebra. Skąd wziął się u Pani pomysł na tak oryginalną biżuterię?

Po części za sprawą męża, który od ponad 30 lat zajmuje się zawodowo złotnictwem i prowadzi swoją pracownię. Obserwując jego poczynania, zaczęłam odkrywać dla siebie tajniki warsztatu złotniczego. Z kolei zamiłowanie do wszelkiego rodzaju „robótek ręcznych” wyniosłam z domu rodzinnego. W pewnym momencie niejako naturalnie pojawił się pomysł połączenia tych dwóch, różnych pod każdym względem dziedzin. Po okresie wielu prób zaczęły pojawiać się formy, które mogłam zaakceptować, podpisać się pod nimi i pokazać je na zewnątrz.

Jednocześnie poza tworzeniem autorskich kolekcji biżuterii zajmuje się Pani projektowaniem i wykonywaniem kolekcji odzieżowych, do których stworzenia wykorzystuje Pani len, bursztyn i srebro. Kim są klienci, którzy decydują się na zakup Pani „biżuteryjnych” ubrań?

W większości są to osoby o już ukształtowanych gustach, dla których moje propozycje stają się dopełnieniem ich wizerunku. Ale też coraz więcej osób poszukujących „odnajduje się” w moich pracach. W obu przypadkach ku mojej ogromnej satysfakcji.

Jest Pani nie tylko uznaną artystką, ale także jest Pani właścicielką niecodziennego miejsca, w którym można kupić Pani autorskie kolekcje biżuterii. Co poza biżuterią ma Pani do zaoferowania klientom swojej galerii autorskiej?

Poza autorskimi kreacjami odzieżowymi wykonanymi z samego lnu – gdzie staram się wykorzystać i uwypuklić jego różnorodną kolorystykę i strukturę – wykonuję również elementy wystroju wnętrz. Są to dekoracyjne tkaniny ścienne, obrusy, itp. Osobną ofertę stanowią przedmioty okazjonalne, w tym także o charakterze prezentów dyplomatycznych. Projekty tych prac powstają nie tylko na zamówienia osób indywidualnych ale też firm i instytucji.


Czy poza biżuterią Pani autorstwa można u Pani w galerii kupić biżuterię wykonaną przez innych artystów – złotników?

Jako że jest to galeria autorska, zdecydowana większość to moje prace. Wystawiam też prace mojego męża. Ograniczają mnie możliwości wystawiennicze, ale zawsze znajdę miejsce dla prezentacji ciekawych i najnowszych prac innych artystów.


Kim są osoby przychodzące do Pani galerii?

Usytuowanie mojego Atelier w centralnym miejscu Braniewa obok stojącej tu Bazyliki, powoduje, że – poza mieszkańcami – są to głównie turyści i osoby będące przejazdem przez Warmię. Wizyta w moim Atelier jest dla nich dużym zaskoczeniem – oczywiście in plus. Większość z nich, z czasem nawiązuje ze mną ponowny kontakt.


Czy biżuterię Pani autorstwa można znaleźć w innych miejscach poza Atelier Adamska?

Tak. Ograniczeniem jest jednak ilość powstających prac – jestem jedynym ich wykonawcą. Jako laureatka konkursu PearlArt, wykonuję repliki nagrodzonego pierścionka, również dla jego organizatora, czyli Galerii YES. W ostatnim czasie moje prace pojawiły się i dostępne są na rynku skandynawskim. Jednak w dobie internetu, za pośrednictwem mojej strony www.adamscy.info, dostęp do nich mają wszyscy zainteresowani, bez względu na miejsce.

Jak z racji swojej wiedzy i doświadczenia ocenia Pani wiedzę Polaków na temat współczesnej sztuki złotniczej?

Niestety nie jest ona zbyt rozległa. Ukształtowana została przez ofertę masową, z nią jest utożsamiana i tak jest postrzegana. Nie jest to jednak tylko problem Polski. Myślę, że tak samo współczesna sztuka złotnicza postrzegana jest w innych państwach.

Dziękuję za rozmowę.

Rozmawiała Marta Andrzejczak

Peter Hoogeboom

Peter Hoogeboom jest Holendrem, który mieszka i pracuje w Amsterdamie. Ukończył Gerrit Rietveld Academy w Amsterdamie. Hoogeboom jest wielokrotnie nagradzanym artystą, otrzymał m.in. Art In Minature Award, 1st Prize Category Jewellery Design w Serbii w 2010 roku. Na swoim koncie ma także udział w wystawach grupowych oraz projektach z innymi artystami. W tym roku jego prace zaprezentowane zostały na wystawie „Sieraarden – Earthen Adornments”. Ukazał na niej swoje ostatnie projekty – trzy z nich udostępnił nam do publikacji: naszyjnik Westland (terakota, srebro, nylon), naszyjnik Clay Feet (ceramika, srebro, korek). Zapraszam do Punktu widzenia Peter’a Hoogeboom’a…



Biżuteria…

Kiedy zacząłem studia na Akademii Sztuk Pięknych na wydziale grafiki, moje prace w portfolio były płaskie, dwuwymiarowe. Na pierwszym roku studiów poszukiwałem samego siebie – zauważyłem, że lubię pracować w trzech wymiarach. Myślałem nad wydziałem rzeźby i przez przypadek zafascynował mnie świat współczesnej biżuterii. Zrozumiałem, że mogę wykonywać obiekty typu LAM de Wolf a biżuteria stała się moją pasją. Tuż przed promocją na drugi rok, odkryłem mały dział schowany na końcu długiego korytarza, który nazywał się – Wydział biżuterii. Nauczyciele byli zszokowani moją decyzją, pytali – „Wydział biżuterii? Jesteś szalony?”. Wiedziałem, że to właściwy wybór, stało się też w pewien sposób jasne dla mnie, iż dla niektórych studentów, mój dział nie był traktowany poważnie. Często słyszałem jak studenci wydziału Sztuk Pięknych żartowali z naszego wydziału, określając go jako – „klub kolczyków”. Myślę, że byliby zaskoczeni, że przez ostatnią dekadę współczesna biżuteria rozwinęła się w kierunku stosowanej sztuki, jako tej najbardziej anonimowej. Świat, w którym projektant w ostateczności pozwala sobie, aby kierowała nim: forma, funkcja, materiał. Tym sposobem, w porównaniu z innymi dziedzinami projektowania (grafika, wnętrza, przemysł), biżuteria jest najbardziej bliska sztuce. Przez lata przyglądam się pracom biżuteryjnym innych artystów i jestem zaskoczony ewolucją, jaka dokonała się w biżuterii – od biżuterii tradycyjnej do biżuterii, której nie można dotknąć; która stanowi wręcz jakąś ideę lub obraz, projekcję światła na ludzkim ciele. Jestem poruszony konceptualnymi pracami takich artystów jak: Ted Noten, Diny Besems czy Monika Brugger, którzy potrafią eksplorować materiał w najmniejszych szczegółach oraz wykorzystać go w innowacyjny sposób, który staje się częścią opowieści, którą pragną przekazać. Tworząc w glinie, czuję silną więź z innymi artystami, którzy pragną wznieść swoją sztukę na wyższy poziom, odkrywać granice niby oddzielnych dziedzin jak ceramiki i biżuterii, ceramiki i szkła czy rękodzielnictwa oraz designu.


Inspiracja…

Na to pytanie trudno znaleźć odpowiedź. Uważam, że wszyscy kreatywni ludzie korzystają z doświadczenia i projekcji rzeczywistości. Kreatywność ma swoje podłoże w ludzkich możliwościach przetworzenia: dźwięków, kształtów, obrazów, emocji w nowy sposób, który wzbudza poruszenie, szok, śmiech, przyjemność, zdziwienie. Inspiracja stanowi coś niematerialnego, coś wręcz podświadomego. Kiedy pokazałem moją kolekcję biżuterii (Handle with Care; 1996) jeden z moich nauczycieli określił wystawę jako zbiór skarbów jakiegoś króla Południowych Mórz. Wtedy też jasne stało się dla mnie, że moja pierwsza kolekcja jakimś sposobem przypomina etnograficzną biżuterię, lecz bardzo trudno powiedzieć kto jest pierwowzorem, z którego końca świata oraz czasu pochodzi. W następnych latach słyszałem, że moja sztuka ma swego rodzaju etno charakter, ale jest tym samym całkowicie współczesna. Przyznam, że pociągają mnie narzędzia oraz biżuteria innych kultur. Praca oraz odkrywanie nowych materiałów może być bardzo inspirujące. Często, poprzez zwykłą zabawę z materiałem można odkryć jego nowe możliwości czy też granice. Wszystkie pomysły jakie przyjdą mi do głowy zapisuję w zeszycie. Ten dokument jest pełen różnych idei oraz przyszłych możliwości, które mogę rozpocząć lub kontynuować kiedy zechcę lub kiedy zaistnieje potrzeba.


Materiał…

Do tworzenia biżuterii można używać każdego rodzaju materiału. W przeciwieństwie do rzeźby (obiekty biżuteryjne mogą być monumentalnie dużych rozmiarów) biżuteria przeważnie odnosi się do ludzkich wymiarów, obiekty są względnie małe i tym samym daje to biżuterii swoistą kontrolę. Mogę być określany jako artysta, który jest swego rodzaju fetyszystą materiału, bardzo lubię materiał, pragnę odkrywać jego różne perspektywy, najlepiej nowe oraz ich granice. Lubię wygląd metalu, lecz nie jego sztywność, jest twardy. Zawsze kochałem ceramikę: talerze, kubki, misy, ceramiczne rękodzielnictwo a podczas studiów planowałem przemienić ceramikę w biżuterię. Kilka lat zajęło mi, aby zrealizować moje plany. Po ukończeniu studiów otrzymałem stypendium finansowe, które pozwoliło mi na zakup pieca oraz innych narzędzi, abym mógł odkrywać świat gliny. Kompletnie zakochałem się w glinie, jej giętkości, plastyczności, która jest całkowitym przeciwieństwem metalu.


Warsztat…

Moim wymarzonym studiem byłby przestronny loft, najlepiej na tej samej ulicy lub niedaleko od miejsca, w którym mieszkam. Byłoby tam mnóstwo miejsca na przechowanie materiałów i prac, kilka blatów, na których znajdowałyby się narzędzia i maszyny. Podzieliłbym je na przestrzeń, w której byłyby materiały do pracy oraz bezpieczna strefa do prac związanych z kwasami oraz prądem. Znajdowałaby się tam również przestrzeń na pracę z ceramiką, dwa piece – jeden większy z kabiną do pokrywania ceramiki szkliwem oraz mniejszy do szkła. Ponadto, chciałbym mieć miejsce na maszynę do szycia z dużym stołem, na którym prowadziłbym pracę z tekstyliami. Rzeczywistość jednak jest odmienna: posiadam jeden pokój, który stanowi studio w moim mieszkaniu w Amsterdamie. Znajdują się w nim: stół do prac jubilerskich, duży blat na którym stoi mały piec oraz maszyna do wiercenia. Większa ilość materiału magazynuje w mojej piwnicy: szkliwa, chemikalia, pudła z tekstyliami itd. Czasem wykorzystuję przestrzeń całego mieszkania. Pracuję wówczas na dużym blacie w salonie, szkliwienie i piaskowanie odbywa się na balkonie, a to ze względu na efekt uboczny, czyli powstający pył. Kuchnię natomiast wykorzystuję, aby mieć dostęp do wody.


Tradycyjna czy współczesna…

Tylko współczesna! Jak już wspominałem, kocham różnorodność materiałów oraz nie lubię ograniczeń w funkcji czy noszeniu. Liczy się innowacyjność, emocje, które dany obiekt wywołuje. Patrząc z drugiej strony, biżuteria etnograficzna może zostać zaklasyfikowana jako tradycyjna i z pewnością stanowi wielkie pole inspiracji. Ponadto, wzajemne konotacje biżuterii tradycyjnej ze współczesną są niezaprzeczalne.


Granice…

Żadnych ograniczeń moim zdaniem nie ma. Niebo może stanowić ograniczenie i jest dokładnie tym samym co współczesna biżuteria – bardzo interesujące i fascynujące zarazem. 5 listopada tego roku, w Muzeum Nowoczesnej Sztuki w Arnhem będzie wspaniała wystawa poświęcona swoistemu łamaniu zasad w biżuterii. Wystawa zaprezentuje swego rodzaju międzynarodowy charakter naszej społeczności oraz różnorodność w zastosowanym materiale, koncepcji, rozmiarze i funkcji. Wystawa nazywa się „Unleashed!” (wolne tł. „Spuszczony ze smyczy!”) http://www.mmkarnhem.nl/ENG/ agenda/tentoonstellingen/ontketend- grenzeloze-sieraden


Kierunek…

Współczesna biżuteria miała swoje początki w latach 60. w zachodniej Europie. Holandia natomiast, była jednym z pionierskich krajów poprzez prace takich ludzi jak: Marion Herbst, Paul Derrez, Gijs Bakker oraz Emmy van Leersum, którzy kwestionowali ówczesną wartość i funkcję biżuterii poprzez korzystanie z tak zwanych bezużytecznych i mało wartościowych materiałów. Kolejne dekady pokazały, że współczesna biżuteria rozrosła się stanowiąc duże międzynarodowe społeczności w tzw. Zachodnim Świecie. Od 10 lat szybko rozwija się w Ameryce Południowej oraz Azji. Co więcej, dostęp do internetu pozwolił współczesnym twórcom na wymianę doświadczeń, uczestniczeniu we wspólnych projektach. Wiodącą stroną internetową, na której umieszczają swoje prace współcześni artyści biżuterii to: www.klimt02.com oraz www.artjewelryforum.org. Od końca lat 90. można zauważyć rosnące zainteresowanie rękodziełem. Ma ono w sobie nutkę amatorstwa, jednak coraz częściej wykorzystywane jest przez artystów. Rękodzielnictwo ma w sobie nutkę pewnego amatorskiego podejścia, sztuki nierzeczywistej. Obecnie, świetne wystawy łączą rękodzielnictwo ze sztuką, przykładowo coroczna wystawa „Collect” w Londynie pod szyldem British Crafts Council (www.craftscouncil.org.uk/collect/).


Motto…

Bardziej porada (wciąż biorę udział w warsztatach, kursach i seminariach): Poszerz swój wachlarz poprzez eksploracje, a dalej doskonalenie różnych materiałów, abyś mógł mieć szersze pole możliwości przekazania swoich pomysłów w coś namacalnego. Ponadto, twórcza praca z nowymi materiałami może naprawdę przenieść Cię w inny wymiar i stanowić bogate źródło inspiracji, prowadzić do czegoś absolutnie nowego! Te dwa są bardziej osobiste: • Pracownia współczesnego artysty z jednej strony jest doskonałą podróżą dla kogoś kto kocha przygody w różnych kształtach i materiale, z drugiej natomiast dla kogoś kto pragnie posiadać kontrolę nad działaniem. • W mojej biżuterii, staram się przekazać tyle elokwencji ile można znaleźć w inuickiej wyrzeźbionej łyżce lub zużytym ratanowym koszu na owoce w Indonezji. Web: http://www.peterhoogeboom.nl/

Hanna Hedman

Hanna Hedman jest utalentowaną artystką pochodzącą ze Szwecji. Naukę artystyczna rozpoczęła na Western State College w USA, a następnie rozpoczęła edukację w kierunku jubilerskim na Konstfack w Sztokholmie. Na Konfstack uzyskała zarówno dyplom licencjacki (BA), jak i dyplom magistra sztuki (MFA) na wydziale złotnictwa i jubilerstwa. Zapraszam do zapoznania się z Punktem Widzenia Hanny Hedman.


Biżuteria…

Biżuteria jest dla mnie najbliższym człowiekowi rodzajem sztuki. Obiekt biżuteryjny przemawia bowiem prosto z ciała oraz podróżuje z osobą ją noszącą do różnych miejsc. Sztuka malarska nie posiada takiej mocy. Biżuteria ma mnóstwo odwołań i nie przestaje mnie fascynować.


Oświadczenie artystyczne

Piękno może być postrzegane jako próżność, lecz pociąga mnie kontrast piękna z czymś co nieprzyjemne, poważne czy niemiłe. Smutek oraz brzydota może również być czymś pięknym. Wykorzystuję piękno, aby przyciągnąć uwagę obserwatorów, lecz jest wiele innych aspektów, które chciałabym przekazać aniżeli samo piękno. Jestem otwarta do stosowania różnych nowych metod, materiałów, technik oraz kombinacji, lecz jednocześnie zawsze mocno zakorzenionych w przeszłości. Sny na jawie są silnie zintegrowane z rzeczywistością, a historie przeszłych stuleci łączą się z codziennym życiem oraz naturą. Moje obiekty stanowią ornamentalne historie, które kuszą sugestywnym światem pełnym detali, czasem pięknym, lecz także melancholijnym i wrogim.

Inspiracja…

Inspiracją jest dla mnie każdy dzień. Gdziekolwiek jestem poszukuję wzorów, fotografii i zawsze mam ze sobą mój szkicownik. Jednakże, Inspiracją jest dla mnie także wykorzystanie wspominanego już piękna w pracach, lecz lubię pracować z kwestiami mniej powierzchownymi aniżeli z estetyką moich biżuteryjnych portretów. Dla zilustrowania przykładu, koronkowy element w moim obiekcie może przy bliższym przyjrzeniu się okazać się obrazem uciętych palców. Uważam, że oko zatrzymuje się kiedy zauważa coś ciekawego i pięknego, lecz pragnę, aby moje prace wymykały się poza „piękno”. Jednym ze sposobów może być mieszanie elementów uważanych za agresywne lub straszne z tymi niewinnymi. Moje intencje są różne w różnych kolekcjach. Zawsze lubiłam szczegóły i ornamentykę, pamiętam jak w dzieciństwie wpatrywałam się godzinami w szczegółowe malowidła, potem układałam różne historie. Czerpię inspiracje z tych fantazji. Ważne jest dla mnie także to, że wszystkie prace są wykonywane ręcznie. Dzięki czemu można dostrzec rysy powstałe podczas cięcia czy wiercenia. Postrzegam tę narrację bardziej jako pomoc umożliwiającą mi tworzenie aniżeli coś nad czym mam kontrolę, kiedy obiekty opuszczają moje studio. Mogę decydować, ile należy przekazać lub pokazać poprzez dany obiekt. Być może ukształtowanie wystawy lub fotografii dodaje coś do opowieści, którą pragnę przekazać. Lecz z drugiej strony rozumiem, że nie można sprawić, aby ludzie czuli się w jakiś pożądany sposób. Ich uczucia mogą być inne niż artysty. Zawsze należy być przygotowanym, że odwiedzający lub noszący posiadają swoje własne historie, które niekoniecznie są takie jak twórcy.


Materiał…

Ostatnie lata stanowiły pewne ograniczenia w używanych przeze mnie materiałach, ponieważ używałam wyłącznie metalu. Stosowane techniki traktuję jako swoiste limitacje, ramy mojego działania. Kocham metal za jego liczne możliwości oraz historyczną wartość. Moja sztuka odnosi się do poprzednich stuleci, lecz rozwój każdego obiektu przebiega organicznie. Nie mam ograniczeń w związku z realizacją konkretnego planu. Kiedy wykonuję biżuterię pragnę, aby była noszona. Może zdarzyć się, że będzie trudna do noszenia, a nawet czasem może ranić skórę, ale jej funkcjonowanie nierozerwalnie związane jest z ciałem.


Warsztat…

Dobrą stroną mojego życia jest fakt, że każdy dzień jest inny. Odnawiam studio i od pięciu miesięcy n i e miałam swojego warsztatu. Teraz tworzymy z trzema innymi artystami miejsce, gdzie wszystko wykonaliśmy wspólnie: stawianie ścian, malowanie, kładzenie podłogi czy instalacji. Nasze studio będzie znajdować się w centrum Sztokholmu. Już niedługo zakończymy i nie mogę się doczekać, jak znów zasiądę do pracy. Mogę być artystką jednego dnia, budowniczym następnego i nauczycielem kolejnego dnia. Każdy dzień jest inny. Mój doskonały warsztat jest bardzo przestronny, czuję się ograniczona na małej powierzchni i potrzebuję otaczać się inspiracją. Większość czasu spędzam w studio, lubię otaczać się moją pracą i potrafię czasami być bardzo obsesyjna w stosunku do ciężkiej pracy. Nie wiem, co bym robiła, jeśli nie posiadałabym warsztatu. Nie czuję się dobrze, kiedy nie mogę tworzyć, ponieważ kreatywność stanowi dużą część mojego życia i sprawia, że czuję się spełniona.


Tradycyjna czy współczesna…

Trudność stanowi dla mnie wybór pomiędzy obiema. Jestem zainspirowana tradycyjnymi technikami złotniczymi, lecz nie chcę pozostać zamknięta w tej tradycyjnej. Korzystam z technik, które uważane są za tradycyjne, lecz pragnę przekazać je w swoim „własnym języku”. Pragnę poszerzyć horyzonty tego czym biżuteria może być; w kwestiach rozmiaru, pomysłu i zastosowanego materiału.


Granice…

Czas, strona finansowa i fizyczne możliwości mojego ciała stanowią jedyne ograniczenia. Moje ciało nie umożliwia mi pracy tak ciężko jak bym tego pragnęła.

Web: www.hannahedman.com

Silke Spitzer

Silke Spitzer mieszka i tworzy w Berlinie, w którym jak sama twierdzi nie tylko żyje, ale i kocha. Od 2002 roku działa samodzielnie w niewielkim, ale dobrze zaopatrzonym studio. Uczyła się m.in. na wydziale projektowania biżuterii w University of Design and Applied Arts w Pforzheim. Uzyskała także stypendium DAAD Scholarship for Rhode Island School of Design w USA. Praktykę odbywała u Davida Huycke w Belgii, a ponadto była rezydentem w Ornamentum Gallery w USA, w której w 2004 roku odbyła się jej solowa wystawa. Jej prace były prezentowane głównie w USA i Niemczech, najbardziej pożądanych galeriach. Liczne stypendia i nagrody w tym ostatnia z 2011 roku grassiprice winner 2010 for „forest” – woodnecklaces – druga nagroda za współczesne rzemiosło (Berlin/ Brandenburg). W odniesieniu do swoich prac zadaje pytanie: „Czy nie jest to zdolna do noszenia, ruchoma, przestrzenna esencja pojedynczej, ulotnej myśli?”. Zapraszam do Punktu Widzenia Silke.

Biżuteria… Moim ulubionym obiektem biżuteryjnym są złote okrągłe kolczyki, które wykonał dla mnie mój przyjaciel – są to klasyczne kolczyki, które każda kobieta powinna mieć – kreolki. Moim zdaniem to najlepszy projekt kolczyków jaki kiedykolwiek powstał. Uważam, że biżuteria podkreśla naszą osobowość, sprawia, że jesteśmy bardziej świadomi swojego ciała. Zdumiewa mnie jak wiele osób nosi nijaką biżuterię. Biżuteria bowiem uwydatnia wnętrze człowieka.

Inspiracja… Najczęściej wyłączam słuch i wzrok na świat zewnętrzny i wsłuchuję się w to co jest wewnątrz mnie. Ponadto uważam, że niezbędne jest ograniczenie dostępu do możliwości i materiałów, ponieważ przesyt wszystkiego może być bardzo rozpraszający. Najważniejszą częścią dobrej pracy jest selekcjonowanie dobrych pomysłów, materiałów i możliwości do czasu aż któraś ustąpi i wygra. Kiedy jestem skupiona, łączę ważne punkty pojawiające się w moim życiu codziennym. To jest bardzo proste.

Materiał… Najistotniejsze znaczenie ma dla mnie fakt, że materiał, który stosuję jest dostępny w większych ilościach tak jak drewno czy linoleum, ale też fakt, że pochodzi on z moich terenów – to wspaniałe uczucie znaleźć kawałek starego drzewa i przemienić go w obiekt biżuteryjny za pomocą swoich dłoni oraz odpowiedniego designu.


Warsztat… Mój warsztat jest moim schronieniem – to jest artystyczny studyjny budynek w centrum Berlina. Posiadam tam niewielką przestrzeń z ogromnym oknem a po sąsiedzku mam wielu profesjonalnych artystów – to jest bardzo osobista, ale także niezwykle funkcjonalna przestrzeń. Znajduje się tam wielki stół jubilerski z mnóstwem narzędzi i wszystkiego czego potrzebuję do pracy nad rozwojem moich pomysłów. Papier, drewno, metal, tekstylia, nici. To luksus móc spędzać czas w tej przestrzeni… wracanie tam po kilku dniach bycia poza studio sprawia, że czuję się jak w domu.

Tradycyjna czy współczesna… Żyję dniem dzisiejszym, tworzę rzeczy, które egzystują, ponieważ przychodzą one mi do głowy – nie uważam by miało to większe znaczenie, czy są tradycyjne czy współczesne albo czy są sztuką czy tylko obiektem rzemiosła. Robię po prostu to co mi przychodzi do głowy i do rąk, w najlepszym przypadku powstanie coś co ty chciałbyś wziąć do ręki gdybyś znalazł to na ulicy i chciałbyś się temu lepiej przyjrzeć.

Granice… Nie, czemu? Stosuj wszystko co chcesz.

Kierunek… Uważam, że artyści zmierzają w dobrym kierunku, gdyż są bardziej świadomi tego, że pochodzenie materiału ma bardzo duże znaczenie – ludzie i klienci podążają za nowymi projektami i innowacyjnymi materiałami. Mam nadzieję, że nie zatracimy rzemieślniczych umiejętności poprzez używanie tylu alternatywnych materiałów. Jestem entuzjastką posiadania solidnej i tradycyjnej edukacji, a potem tworzenia i bycia wolnym jak ptak…

Motto… Zawsze marzyłam po prostu o tym, aby pobudzać rzeczy do istnienia za pośrednictwem moich dłoni w moim studio. Voila – Jestem. Idealnie. Wykonuję jeden z najpiękniejszych zawodów na świecie. Nie jest łatwo: plecy, oczy, ból dłonie, długie godziny pracy, czasami samotność, a czasem brak funduszy. Ale jest super!

Web: http://www.silkespitzer.de/

Luzia Vogt

Luzia Vogt jest artystką mieszkającą i pracującą w Basel w Szwajcarii. Od 2004 roku prowadzi własny warsztat. Luzia Vogt ukończyła podstawowy kurs na College of Art and Design w Basel, następnie kolejne cztery lata spędziła na wydziale jubilerskim na University of Pforzheim w Niemczech. W 2010 roku ukończyła także studia na Swiss Federal Institute for Vocational Education and Training w Basel. Lista międzynarodowych wystaw, w których brała udział od 2002 roku, jest niezliczona. Jest zdobywczynią licznych nagród i wyróżnień m.in. Innovationprize na Inhorgenta w 2005 roku; ilość publikacji jej prac jest ogromna, a pojawić się m.in. w „The Compendium Of Contemporary Jewellery Makers” Darling Publications ma ogromne znaczenie. Zapraszam do Punktu Widzenia Luzi Vogt.


Biżuteria…

Moją ulubioną biżuterią jest biżuteria osobista. Osobista ponieważ
artysta, który ją wykonał, posiadał swoje własne, unikatowe podejście
i aby ją stworzyć musiał podjąć szereg trudnych decyzji. Można
powiedzieć, że lubię prace jubilerskie, gdyż dzięki nim mogę się
przenieść w przeszłość, zajrzeć do mojej pamięci. Biżuteria osobista
przywołuje wspomnienia i uczucia. Wyrażam się poprzez
skupianie się na personalnym podmiocie i wspomnieniach. Oba
punkty wydają mi się istotne w kontekście personalnym, ale także
generalnie w odniesieniu do publiczności.



Inspiracja…

Życie codzienne jest inspiracją. To jest całkiem przydatny gadżet
na co dzień tak jak improwizowane
pudełka czy naprawia jące się zepsute klamki.
Albo – kwestionowanie mojej własnej
rutyny w życiu codziennym jest dla mnie inspirujące. Dlaczego
robiąc coś robię to właśnie w taki sposób? Może jest jakaś inna
możliwość? Ogólnie rzecz biorąc, czerpię inspiracje wszędzie, jak
tylko mogę tam wirować myślami.


Materiał…

Ulubionymi materiałami
są materiały twarde.
Powinny stawiać opór, kształtować się tak jak ja tego chcę, ale
także posiadać własną siłę, aby móc zachowywać się „po swojemu”,
a nie poddawać się całkowicie moim intencjom. Preferuję twarde
materiały, takie jak metale, drewno, kamień, porcelana, gdyż
wydają się być twarde na pierwszy rzut oka. Mogą być miękkie
w kolejnym stadium pracy. Lubię zapach materiału w trakcie
obróbki. Na każdy twardszy materiał trzeba znaleźć sposób, aby
go przełamać. Tkanina nie mogłaby się przełamać.


Warsztat…

Moje studio znajduje się w pięknym, starym i przestrzennym
pomieszczeniu w dawnej fabryce perfum. Dodatkowo znajdują
się tam inne pomieszczenia, które przeznaczyłam na tzw. brudną
pracę. Kocham swój warsztat, w którym tak naprawdę spędzam
większość swojego czasu – pięć dni w tygodniu. Bardzo ważna
jest dla mnie przestrzeń pracy. I musi tak być skoro spędzam
tam więcej czasu niż we własnym domu.


Tradycyjna czy współczesna….


Cenię biżuterię historyczną, która jest w pewnym sensie
tradycyjna, przepełniona symboliką i wartością tamtych czasów.
Teraz jednak preferuję współczesną biżuterię, która musi
iść zgodnie z naszym czasem. Nigdy wcześniej nie było tylu
możliwość, aby wyrażać siebie poprzez biżuterię. Teraz
ludzie mogą decydować za samych siebie. Nikt nie
musi już uczyć się zawodu jakim zajmuje się
jego ojciec, każdy może wybrać własną
religię lub wybranka do wspólnego
życia. Ponadto wiele osób posiada
bardzo dobrą edukację, mogą
czytać i wymieniać się informacjami, czerpać
wiedzę z różnych źródeł.


Granice…

Biżuteria jest ściśle związana z ludzkim ciałem.
Nie ma żadnych limitacji w biżuterii, żadnych
dotyczących formy, materiału czy rozmiaru.
Jak można zauważyć w historii biżuterii ostatnich
dekad jest całkiem sporo konceptualnej
biżuterii, olbrzymiej, ciężkiej, niestabilnej,
a czasem nawet nieistniejącej fizycznie. Jak
dotąd cieszy mnie tworzenie biżuterii,
którą można nosić. Chcę widzieć moją
biżuterię na ludzkim ciele w naszym
codziennym życiu. Ale zaznaczam,
że nie ma żadnych granic w biżuterii.



Kierunek…

Bardzo często dostrzegam zjawisko
kopiowania stylów. Uważam, że tak się nie
powinno robić! Wolę świat, w którym artyści wykonują pracę na
podstawie własnych wizji.


Motto…

Co nagle to po diable (= Haste makes waste /Gut Ding will Weile
haben.)

Web: http://www.luziavogt.ch/

PUNKT WIDZENIA: Jessica Turrell

Jessica Turrell jest brytyjską artystką, która mieszka i pracuje w Bristolu. Jest absolwentką University of the West of England w Bristolu. Jessica Turrel była wielokrotnie nagradzana m.in. w 2008 roku podczas The Devon Guild of Craftsmen Award – Excellence in Enamel. Artystka pracuje na uczelniach prowadząc wykłady i seminaria. Jej prace charakteryzuje precyzja i dbałość o szczegóły. Jak sama twierdzi interesuje ją tylko biżuteria współczesna. Jessica jest zdania, że koncept to jedno, ale ważne są umiejętności w realizacji projektu. Zapraszam do Punktu Widzenia Jessicy Turrell…


BIŻUTERIA…

Interesuje mnie biżuteria, która niesie przekaz. Choć nie jestem szczególnie zaangażowana w tradycyjne projekty to doceniam umiejętności, które posiadają rzemieślnicy. Pociągają mnie obiekty, które mają harmonię. Doceniam także prace, które na pierwszy rzut oka mogą być odbierane jako prace o nikłej wartości, ale to daje osobie noszącej obiekt coś więcej niż zwykłą oczywistość. Jako dziecko byłam zafascynowana rzeczami miniaturowymi, a fakt, że zostałam projektantem biżuterii wydaje się być naturalnym biegiem rzeczy związanym z wczesną fascynacją małymi obiektami. Intymna skala biżuterii jest odniesieniem centralnym w mojej praktyce i dążę do tworzenia prac, które posiadają namacalną delikatność. Obiekty te nagradzają osobę noszącą za poświęcenie im szczególnej uwagi, zawiłą i pełną detali powierzchnią.


INSPIRACJA…

Jako nastolatka miałam szczęście uczęszczać na liczne wystawy współczesnej biżuterii europejskich artystów, które miały miejsce w galerii Arnolfini w Bristolu. W tym czasie Arnolfini była jedną z nielicznych brytyjskich galerii, która prezentowała „Nową Biżuterię”. I tak po raz pierwszy zetknęłam się ze współczesną biżuterią, która mnie zainspirowała.


MATERIAŁ…

Emalia była sednem mojej pracy przez ponad 20 lat. W tym wymiarze czasowym zdobyłam dogłębną wiedzę i zrozumiałam jej właściwości. Ufam, że emalia warunkuje unikatowość mojej biżuterii, jakość której nie osiągnęłabym poprzez zastosowanie żadnego innego materiału. W czasach kiedy we współczesnej sztuce biżuterii nie liczą się umiejętności, z radością mogę przyznać, że presja mojego mistrzostwa w tym procesie daje mi wolność w stosowaniu tego materiału w celu eksploracji pomysłów. Pozostaję otwarta na nieoczekiwane aspekty procesu, który zależny jest od kaprysu podgrzania. Bardzo często stosuję trawienie metalu. Stosuję tę technikę razem z emalią kreując delikatne warstwy ledwo widocznego odręcznie pisanego tekstu. Trawione obiekty składają się z wielokrotnie powtarzanych warstw monochromatycznych. Poprzez częściowe utajenie i ochronienie podstawowej barwy osiągam pewną szlachetność i intymność, która mogłaby zostać utracona gdyby była bardziej zuchwale pokazana. Niedawno zakończyłam mój projekt badawczy, który prowadziłam przez trzy lata. Celem mojego badania było odnalezienie emalii we współczesnej biżuterii. W 2011 roku będę kuratorem bardzo ważnej międzynarodowej wystawy poświęconej emalii.


WARSZTAT…

Uważam, że warsztaty jubilerskie są fascynujące. Lubię dostrzegać podobieństwa w tych samych narzędziach i metodach pracy u innych artystów. Niesamowita jest osobowość artystów, która demonstrowana jest w ich miejscu pracy. Często gdy odwiedzam moich znajomych projektantów doświadczam czegoś w rodzaju „Zazdrości warsztatu”. Wówczas budzi się we mnie pragnienie za lekką i przewiewną przestrzenią. Mój warsztat jest niestety nieco chaotyczny i zatłoczony. Znajduje się w moim domu. Z jego okien mam jednak wspaniały widok na ogród. W przyszłości chciałabym znaleźć większą przestrzeń na pracownię.


TRADYCYJNA CZY WSPÓŁCZESNA…

Zawsze współczesna… Tradycyjna biżuteria, którą nosi się dla zademonstrowania wartości i statusu, nie pociąga mnie w żaden sposób. Interesuje mnie jedynie symbolika historycznej biżuterii. GRANICE… Choć kocham intymność i miniaturowość biżuterii, to czasami frustruję się tym, że tworzę na tak małej przestrzeni. Staram się poszerzać pole swojej pracy, realizować pomysły nie przejmując się ich rozmiarem tak istotnym przy tworzeniu biżuterii.


KIERUNEK…

Obecny stan współczesnej biżuterii patrząc globalnie, jest zróżnicowany i fascynujący. To jest cudowne, że za pomocą internetu mamy dostęp do prac tak wielu artystów. W szczególności doceniam witryny internetowe jak Klimt02 i blog Art Jewelry Forum. Choć internet jest fascynującym narzędziem to cały czas staram się także odwiedzać wystawy. Obiekt widoczny jedynie na fotografii często gubi skalę oraz subtelną powierzchnię. Niepokoi mnie fakt, że istnieje pewna tendencja do doceniania samego konceptu, a nie umiejętności technicznych w procesie tworzenia biżuterii. Obawiam się, że presja jaka leży na systemie edukacyjnym może doprowadzić do sytuacji, w której studenci nie będą posiadać żadnych umiejętności praktycznych i technicznych lub posługiwać się nimi w podstawowym zakresie. Mówiąc to nie chcę brzmieć pesymistycznie, bo wierzę, że zawsze będą ludzie, którzy docenią proces tworzenia a także rozpoznają istotę zależności, która istnieje pomiędzy tworzeniem i myśleniem.


MOTTO…

Nigdy nie czułam potrzeby posiadania motta, ale gdybym miała rozważyć utworzenie takiego to podkreślałby on istotę połączenia umiejętności warsztatowych oraz idei. Te dwa aspekty we współczesnej biżuterii nie wykluczają się nawzajem. Web: www.jessicaturrell.co.uk

Fabrizio Tridenti

Fabrizio Tridenti jest młodym artystą, który mieszka i pracuje we Włoszech. Studiował na kierunku metal i projektowanie biżuterii na Istituto Statale d’Arte w Penne we Włoszech. Po studiach odbył wieloletnie praktyki w wielu warsztatach złotniczych m.in. u Sante Bianchi. W 1993 roku Fabrizio Tridenti otworzył własne studio. Na jego koncie jest niezliczona liczba nagród m.in. Award for Encouragement to The 21st International Cloisonne Jewellery Contest w Tokyo oraz Silver Prize Amberif Design Award Elektronos 2008 w Gdańsku. Prezentował swoje prace zarówno na wystawach indywidualnych, grupowych czy pokonkursowych. Ostatnia indywidualna wystawa „Fabrizio Tridenti, Samales” miała miejsce w 2007 roku w Abruzzo Council of Arts and Monuments we Włoszech. Z licznych publikacji, w których prezentowane są jego prace, warto wymienić: „500 Enameled Objects”, „The Compendium Finale of Contemporary Jewellery Makers”, „500 Pendants & Lockets”, „500 Wedding rings”. Zapraszam do Punktu Widzenia Fabrizio.


Biżuteria…

Najważniejszą rzeczą, którą chcę dokonać jest wykreowanie biżuterii jako „zmysłu”, czyli przedmiotu, który działa na odbiorców jako bodziec zewnętrzny – taki sam jak smak, wzrok czy słuch. Zależy mi na stworzeniu relacji pomiędzy dziełem a widzem. Nie interesuje mnie tworzenie biżuterii jako takiej, przede wszystkim zależy mi na reakcjach jakie wzbudza w odbiorcach. Te reakcje odbiorców uruchamiają we mnie procesy rozwoju.


Inspiracja…

„Wydaję mi się, że »Nic« jest najpotężniejszą rzeczą na świecie” – Robert Barry. Pragnę wykorzystać ludzki pociąg do tego czego nie możemy dostrzec, do tego czego nie ma, do tego co jest niesprecyzowane.


Materiał…

Nie mam ulubionego materiału. Lubię pracować ze wszystkim, szczególnie pociągają mnie pospolite i przetworzone materiały jak: papier, drewno oraz materiały techniczne i budowlane. Inspirują mnie obiekty codziennego użytku. Cieszy mnie „wyjmowanie” ich z codziennych ról i zmienianie powszechnie przyjętych funkcji jakie pełnią. Początkowo w mojej pracy materiał odgrywał decydującą rolę a wiedza na jego temat była dla mnie ważnym elementem przy osiągnięciu zamierzonego celu. Z czasem zmieniłem swoje podejście. Traktuję materiał przede wszystkim jako narzędzie a nie końcowy cel. Ich materialna istota zmniejszała się coraz bardziej wraz z nabywaniem przeze mnie świadomości wyrażenia narzędzi. „Wirtualność”, dla przykładu, jest sposobem, który sprawia, że coś co nie może być stworzone w wymiarze materialnym stało się widoczne.


Warsztat…

Moja pracownia również staje się „wirtualna”, gdyż liczba godzin spędzona przed ekranem komputera przewyższa czas spędzony przy stole złotniczym.


Tradycyjna czy współczesna…

Tradycja oznacza wejście w świat kultury, która fantastycznie się rozwinęła. Świat przeszłości, który stale ma nowych odbiorców, widzów, którzy go podziwiają i doceniają. Moim zdaniem jednak nasza współczesna publiczność stawia inne cele i wykreowała zupełnie inną kulturę obiektów biżuterii, które są coraz bliżej świata sztuki.


Granice…

Obiekty biżuteryjne nie mogą być zamknięte w granicach ich funkcjonalności. Poprzez wyzwolenie obiektów z tych granic nieskończone eksperymentowanie różnych przestrzeni stało się możliwe. To prowadzi do owocnych doświadczeń artystycznych. Dzięki wyższości niematerialnych aspektów biżuteria postrzegana jest z innej perspektywy, gdzie skala wartości jest na nowo określona wraz z przywilejem doskonałej percepcji. Innym aspektem jest łączenie tych prób z konceptualną sztuką i obojętność w stosunku do wartości estetycznych, które są ściśle połączone z formalną wartością.


Kierunek…

Głównym celem moich prac jest prowokacja reakcji, rozpoczęcie dyskusji, pobudzenie do przemyśleń i otwarcie nowej debaty na temat miejsca biżuterii we współczesnym świecie. Celem jest przesunięcie skupienia z estetycznego doświadczenia na intelektualne.


Motto:

„Nie jestem tym co robię, ale tym co zrobiłem do tej pory”. Web:

http://www.fabriziotridenti.it/

Marina Massone

Marina Massone pochodzi z Argentyny, tam też pracuje. W 1994 roku uzyskała
dyplom z projektowania form przemysłowych na School of Architecture, Design
and Urban Planning w Buenos Aires. Zaraz po dyplomie rozpoczęła studia we
własnym studio. Od roku 2000 skupia się na produkcji i projektowaniu
współczesnej biżuterii. Jej prace były prezentowane na licznych wystawach,
m.in. w Londynie, Nowym Yorku, Szanghaju, Mediolanie,
Madrycie i Buenos Aires. Na koncie ma także kilka
znaczących publikacji m.in. „Necklaces” i „Leather
Jewellery” (wydawnictwo
Lark Books).
Zapraszam do
Punktu Widzenia
Mariny…


Biżuteria…

Poza estetycznym projektem zawsze obecne jest poszukiwanie.
Z tego powodu każdy proces projektowania ma swój początek
w celu przekazania jakiegoś symbolu, komunikacji uczuć poprzez
transformację ich w kształt. Wierzę, że pomysły otaczają nas,
różnica występuje w zmysłowości odbioru. Podziwiam obiekty,
które pozwalają mi postrzegać różne jego cechy. Sprawia to, że
zatrzymuję się w czasie. Wiele jest codziennych i prostych obserwacji
zamkniętych w projekcie. Istotną kwestią jest wrażliwość
wykorzystania zasobów, w których materiał oraz ilość są w idealnej
harmonii oraz gdzie nic nie jest zamienione ani utracone.


Inspiracja…


Wszystkie moje prace posiadają początek, inspirację, motywację, coś
co przykuwa moją uwagę. W tych momentach pytania typu: dlaczego?
jak? które? pojawiają się w mojej głowie. Pytania te, po długim
czasie spędzonym w warsztacie, znajdują odpowiedź w ukończonym
obiekcie, w użytym materiale oraz jego możliwościach. Sposób, w jaki
odnoszę się do projektu, zaczyna się w jego własnej morfologii języka,
każdy kształt rozwija we mnie wrażenie i uczucie. Dlatego kiedy
jakiś obiekt przykuwa moją uwagę studiuję jego kształty oraz jego
przekaz. Poszukuję czystej esencji tego co przyciąga mnie i jakości,
z którą będę potem pracować. Pragnienie przekazu inspiracji, który
nie posiada jeszcze żadnej formy pociąga mnie i będę pracować, aby
znaleźć strukturę, która pozwoli mi przekazać te uczucia, które sprawiły,
że się zatrzymałam. Wierzę, że to oczarowanie jest wewnętrzną
strukturą danego obiektu, pragnę wejść w nią i odnaleźć jej szkielet
i duszę. W tym miejscu pojawia się ruch, wyrażanie, przejrzystość
oraz prawdziwe znaczenie – te cechy są kluczowe w moich pracach.


Materiał…

 Kocham odkrywać materiały oraz ich możliwości w znaczeniu
technicznym oraz formy. Próbuję wykorzystać ich zasoby do maksimum
oraz wydobyć wszystkie energie oraz możliwości ekspresji.
Kocham szczególnie metale (srebro, brąz) we wszystkich ich możliwościach,
które jednocześnie pozwalają tworzyć kreatywne
rozwiązania, jak i dodawać wartości danej pracy. Pragnę projektować
obiekty, które będą posiadały wartość nie jako użyty materiał,
lecz jako sposób w jaki materiał został wykorzystany. Biżuteria
może być wykonana dzięki sugestywnym materiałom, które mogą
przekazać swoją wartość w celu osiągnięcia jakości wrażeń. W tej
transformacji tkwi moja największa uwaga i poszukiwania.


Warsztat…


Mój warsztat jest niewielkim pomieszczeniem, gdzie za pomocą
moich narzędzi oraz materiału jestem w stanie dać początek
pomysłom, poeksperymentować i wypróbować wszystkie moje
uczucia i inspiracje. Zgodnie z danym projektem i jego etapem,
moje miejsce pracy ulega zmianie!


Tradycyjna czy współczesna…

Od samego początku, człowiek posiada potrzebę ekspresji siebie
samego poprzez wykorzystanie różnych obiektów. Biżuteria, ozdoba
noszona na ciele była używana jako środek komunikacji przez
wieki. Służyła też jako cenne narzędzie w przebudowie własnej
historii ludzkości. Biżuteria nie jest definiowana jak kiedyś zwykła
być. W przeszłości rodzaj użytego materiału był najważniejszy.
Obecnie, istnieje bardzo duża różnorodność materiału, który jest
dostępny dla kreatywności artysty.


Granice…

 Żadnych barier w biżuterii. Wszystko zależy od kreatywności
projektanta, aby odnaleźć i odkryć ekspresyjną jakość tkwiącą
w danym materiale.


Kierunek…

Uważam, że biżuteria pomaga wyrażać się danemu człowiekowi,
stąd też wydaje mi się, że ludzie poszukują wolności
i własnej tożsamości. Odpowiedziałabym zatem, że będziemy
poszukiwać i zmierzać do „zasadniczych spraw”.


Motto…


Moje projekty są charakterystyczne ze względu na proste
źródła z których korzystam. Powtarzam je i przeplatam
wzajemnie tak aby formowały metaliczne struktury, które
poruszają się na ciele.
„Prawdziwa wiedza pochodzi z wnętrza nas samych” Socrates.
Wierzę, że odpowiedzi są wewnątrz nas samych. W naszym
otoczeniu są ludzie, którzy nas przyciągają. Nie wiemy
dlaczego tak jest, ale chcemy być blisko nich − oni mają
energię, której nie posiadają pozostali. Dlatego ufam,
że należy wierzyć… W co? W to co cię inspiruje.
Podążaj za tym i osiągaj rezultaty. Jak? Każdy
z nas ma własny indywidualny sposób. Ja
jednak zrozumiałam, że należy dążyć,
analizować, testować to i wierzyć
we własny talent. Interesuje mnie
tworzenie nowych prac jako
dzieł sztuki, w których
można odczytać poszukiwania
autora. Także
ważne jest dla
mnie to aby
osoby, które
zdecydują się
nosić moje
o b i e k t y,
identyfikowały
się
z nimi i aby
poprzez nie
mogły się
komunikować
z otoczeniem. Web:www.marinamassone.
com

PUNKT WIDZENIA: Lissa Hashimoto

Liisa urodziła się w USA i tam też kształciła się w zakresie projektowania biżuterii i obróbki metalu. Teraz tworzy i żyje w Japonii. Jest laureatką m.in. Itami Award podczas Itami International Craft Exhibition „Jewellery” w 2001 roku. Na swoim koncie ma dziewięć solowych wystaw − w tym ostatnią z 2007 roku, gdzie prezentowała swój projekt pod nazwą „Sorane Part2” w Getsumin Gallery w Japonii. Od 1999 roku prowadzi niewielką galerię w Osace pod szyldem Atelier Shop of Art Jewelry HiNGE Dept. Accessory. Ponadto udziela się jako wykładowca m.in. na Osaka Designers’ College. Liisa jest pierwszą artystką, która − jak widać na pierwszy rzut oka − zupełnie inaczej podeszła do opracowania swojego Punktu Widzenia. Z pewnością ma na to wpływ kultura, z której się wywodzi i w której świadomie zdecydowała się funkcjonować. Ten Punkt Widzenia nie jest siedemnastosylabowym Haiku, ale posiada swego rodzaju formę poetycką. Zapraszam do Punktu Widzenia Liisy…

Wyrażam się poprzez moją biżuterię. Jest ona miniaturową rzeźbą, zdolną do noszenia na ludzkim ciele. Inspiracja dla moich prac przejawia się wielu rożnych sytuacjach; wielokrotnie są to momenty dnia codziennego. Czasem kiedy spaceruję przez park i podnoszę gałęzie drzew. Interesuję mnie kształty liści, pączki roślin

Czasem kiedy po prostu spożywam posiłek. Dostrzegam wówczas organiczne kształty warzyw, które znajdują się na moim talerzu. W większości przypadków inspiruje mnie to co pochodzi od natury. Nie ma żadnych barier w zakresie mojej biżuterii i moich projektów. „Współczesna Biżuteria” pozwala mi wyrażać siebie bardziej niż gdybym tworzyła w ramach tradycyjnej biżuterii. Inaczej mówiąc daje mi wolność i możliwość tworzenia niestereotypowych stylów. Do realizacji moich projektów używam wielu metali, zarówno srebra, mosiądzu oraz miedzi. Te metale zmieniają barwę na swojej powierzchni podczas procesu wygrzewania palnikiem czy w piecu. Mimo że staram się tak bardzo mocno, to nigdy kolejnym razem nie jestem w stanie osiągnąć takiej samej barwy, która by mnie satysfakcjonowała całkowicie. Dodatkowo formy i kształty moich prac są organiczne.

Nadawanie całkowicie płaskiej blaszce metalu formy poprzez repusowanie jest moją ulubioną czynnością. To jest fascynujące. Do kształtowania metalu używam młotków o różnych profilach oraz specjalnych puncyn. Tu doświadczam tej samej sytuacji jak przy barwach na powierzchni metalu, bowiem kształty uformowane przy pomocy młotka nigdy nie są takie same. „Jedynie i tylko Biżuteria” to jest moje motto. W pracowni spędzam całe dnie. Z chwilą, z którą przekraczam próg mojego studia, czuję się jakbym cały zewnętrzny świat zostawiała za sobą. W tym danym momencie koncentruję się tylko na mojej pracy i realizacji projektów. Nie mogę stwierdzić, że obiekty które projektuję są wygodne w noszeniu. Jednakże żyję nadzieją, że osoba, która decyduję się nosić moją biżuterię poczuje się troszkę szczęśliwsza i zadowolona z siebie. Do tego dążę z każdym moim projektem. www.hinge-dept.com

PUNKT WIDZENIA: Anthony Tammaro

Anthony Tammaro jest młodym amerykańskim artystą. Kształcił się w dziedzinie sztuk pięknych na The University of the Arts i Tyler School of Art Elkins Park w Filadelfii, a także w Domus Academy w Mediolanie. Jak sam pisze w swoim oświadczeniu artystycznym: „Jest artystą nowych mediów, który pracuje stosując cyfrowe i analogowe metody kreacji obiektów”. Anthony mocno podkreśla istotę znaczenia ciała w trakcie procesu projektowania biżuterii. Jej relacji z ciałem. Potwierdzają to chociażby wybrane przez Anthonego fotografie projektów do tej publikacji. Anthony bowiem, jako pierwszy artysta biorący udział w Punkcie Widzenia, przesłał fotografie obiektów zaprezentowanych na ludzkim ciele, a nie białym, neutralnym tle. Zapraszam do punktu widzenia Anthonego Tammaro…

Biżuteria…

Dla mnie biżuteria bezpośrednio łączy się z ciałem. Ciało aktywuje moje prace. W pewien sposób ciało jest moim płótnem. Jednocześnie ciało ogranicza moją pracę do specyficznych, funkcjonalnych potrzeb. Ciało jest zmysłowe, seksowne, pierwotne i piękne. Jest chyba najbardziej podstawową formą ekspresji. Moim zdaniem projektowanie biżuterii jest najbardziej wymagającą formą kreacji, gdyż związek między produktem a użytkownikiem jest bardzo bliski.


Inspiracja…

Moja inspiracja pochodzi zarówno z wielu naturalnych jak i nienaturalnych rzeczy. Moje najbardziej rozpoznawalne prace czerpią inspiracje z morskich stworzeń zamieszkujących dna oceanów i mórz. Twarde i miękkie ciała poruszające się w kłębiącym oceanie. Ostatnio moje zainteresowanie poszło w kierunku naturalnych roślin drukowanych przestrzennie w plastiku. Nazwałem te prace „Super Un-Natural” (tł. „Super Nie-Naturalny”). Odwołuję się do toczącej się walki człowieka z Matką Naturą.


Materiał…

Nie mogę stwierdzić, że posiadam swój ulubiony materiał. Jestem bardzo ciekawy różnych rozwiązań i staram się nie ograniczać do żadnego materiału czy procesu. Mogę natomiast stwierdzić, że są materiały, które bardzo lubię. Większość moich prac do tej pory była tworzona przy pomocy oprogramowania 3D oraz procesów produkcyjnych. Materiałem używanym w tych procesach jest nylon spiekany selektywnie laserem. Z natury jest on koloru białego, ale może być barwiony na jakikolwiek kolor. Jest mocny i elastyczny. Umożliwia mi to tworzenie obiektów, które byłyby niemożliwe przy zastosowaniu typowych technik i materiałów. WWW.POLSKIJUBILER.PL NR 1-2 (91-92) 2011 POLSKI JUBILER 35 punkt widzenia FOT. Anthony Tammaro www.anthonytammaro.com

Warsztat…

Mam szczęście, gdyż moja pracownia znajduje się w moim domu. Zawiera przestrzeń zarówno na prace ręczne, jak i cyfrowe projekty. Ponieważ studio jest w moim domu, jestem w stanie pracować wiele godzin w komforcie i wygodzie. Tym samym czasami stanowi to problem, gdyż nie jestem w stanie wydostać się z własnej pracy. Idea perfekcyjnego studia to studio połączone z dostępem do bezlimitowego konta bankowego – jest to bowiem kosztowny zawód. Motto… W trakcie pracy często zdarza mi się myśleć o innych artystach ze świata biżuterii. „Czym teraz są pochłonięci?”. „Jak moje prace odnoszą się do ducha czasu tego okresu?” Głównym moim mottem jest: „Rób to co nowe. Rób to co innowacyjne. Stwórz piękno.” Uważam, że działo sztuki biżuteryjnej jest jedną z najbardziej wymagających form artystycznej ekspresji. Z racji, że pracujesz z ciałem jako tłem, stawiasz czoła kilku regułom funkcjonalności, od których nie można uciec. Projekt musi być dopasowany do ciała… żadnego kleju, żadnej taśmy, żadnych magnesów, żadnych sznurków. Na pierwszy rzut oka wyobrażenie i pojęcie biżuterii brzmi bardzo prosto, ale kiedy wchodzisz w szczegóły parametrów projektu to kreacja zdaje się mieć o wiele większe znaczenie i niejednokrotnie staje się próbą sił.


Tradycyjna czy współczesna…

Odbieram moje prace głównie jako współczesne, choć oczywistym jest fakt, że są one poddane wpływom tradycji designu i funkcji. Odkąd używam cyfrowych programów i procesów produkcyjnych, aby urzeczywistnić moje projekty, moja praca jest postrzegana jako nowoczesna i napędzana przez technologie. Dla mnie jest to cudowne miejsce odkąd technologia jest wszechobecna. Dzięki temu jestem w stanie utrzymywać moje projekty na świeżym i nowatorskim poziomie.

Granice…

To jest świetne pytanie. Od jakiegoś czasu rozmyślam nad tym tematem. Sądzę, że największym ograniczeniem w biżuterii jest publiczna percepcja jej wartości dla społeczeństwa, a także jej wartość jako ekspresywnego środka przekazu. Mówię tu oczywiście odnosząc się do moich doświadczeń w Stanach. W mojej opinii ludzie są niewystarczająco edukowani, jeżeli chodzi o postrzeganie biżuterii jako formy sztuki. Wszyscy w USA w jakimś stopniu odnoszą się do biżuterii i noszą ją w różnych momentach życia. Uważam, że traktują biżuterię jako towar a nie formę sztuki. Uważają, że wartość biżuterii polega na materiale, z którego jest wykonana, marce firmy, która ją wyprodukowała. Poza tym nie sądzę, aby przeciętny klient był świadomy istnienia artystów, którzy tworzą swoje ekspresywne prace przy użyciu nieszlachetnych materiałów. Populacja wykształconych odbiorców i kolekcjonerów w Stanach jest niewielka.

Kierunek…

Biżuteria zmierza nigdzie. Idzie tam, gdzie my ją ze sobą zabierzemy. Czy my wszyscy wzbogacimy się i kupimy ogromny obiekt wykonany ze złota i diamentów? Czy światowy krach ekonomiczny i świat biżuterii zareaguje na prace wykonane z nieszlachetnych materiałów, stanowiących nasz status poprzez intelektualne i estetyczne znaczenie? Czy komputery pomogą nam w kreowaniu świata, w którym prace są ściągane z internetu, a następnie produkowane na domowych drukarkach 3D? Nie jestem pewien. Sądzę, że dowiemy się tego wówczas, kiedy już tam się znajdziemy.

Motto…

W trakcie pracy często zdarza mi się myśleć o innych artystach ze świata biżuterii. „Czym teraz są pochłonięci?”. „Jak moje prace odnoszą się do ducha czasu tego okresu?” Głównym moim mottem jest: „Rób to co nowe. Rób to co innowacyjne. Stwórz piękno.” Uważam, że działo sztuki biżuteryjnej jest jedną z najbardziej wymagających form artystycznej ekspresji. Z racji, że pracujesz z ciałem jako tłem, stawiasz czoła kilku regułom funkcjonalności, od których nie można uciec. Projekt musi być dopasowany do ciała… żadnego kleju, żadnej taśmy, żadnych magnesów, żadnych sznurków. Na pierwszy rzut oka wyobrażenie i pojęcie biżuterii brzmi bardzo prosto, ale kiedy wchodzisz w szczegóły parametrów projektu to kreacja zdaje się mieć o wiele większe znaczenie i niejednokrotnie staje się próbą sił.

Tore Svensson

Tore Svensson pracuje, tworzy i żyje w G Göteborgu w Szwecji. Tam też zdobył wykształcenie w kierunku rzemiosła i designu w Gothenburg University – School of Design and Craft, poprzedzając to dwuletnią edukacją w szkole artystycznej Västerbergs Art School w Gävle. Warto zauważyć, że na Gothenburg University wrócił po latach jako wykładowca. Jego obiekty znajdują się w licznych kolekcjach muzealnych czy galeriach, jak np. w Natioal Museum w Sztokholmie, Museum of Fine Arts w Huston (USA) czy w Marzee Gallery w Holandii. W 1984 roku odbyła się jego pierwsza solowa wystawa w Metallum w Sztokholmie, od tego czasu było ich łącznie 29, głównie w Szwecji, ale także w USA, Holandii czy Francji. Ponadto jego prace pokazywano na wystawach grupowych, które odbywały się na całym świecie. Tore pracuje nie tylko nad formami biżuterii, ale także nad obiektami. Materiałem, z którym się utożsamia, jest żelazo i stal.


Biżuteria…

Wybrałem obiekt biżuteryjny z mojej małej prywatnej kolekcji. Jest to brosza autorstwa Adama Paxona – kolczasta forma o kształcie owocu wykonana z błyszczącego, czarnego plastiku. Spód jest odpinany i funkcjonuje jako mechanizm otwierający. Kiedy otwierasz ją, nagle zaskakuje pulsujące czerwone wnętrze. A może, jako ulubiony obiekt, wybrałbym mały czarny kwiat w formie broszy, który otrzymałem pewnego jesiennego poranka na moje sześćdziesiąte urodziny od kobiety, którą kocham. Dla mnie biżuteria jest częścią sceny artystycznej, a sztuka jest ważna dla naszego dobrego samopoczucia. W pewnym sensie moja biżuteria jest o mnie i ścieżkach, jakie obierałem w trakcie całego mojego życia.


Inspiracja…

Gdy oglądam bardzo dobrą wystawę sztuki, film, taniec czy wsłuchuję się w dźwięki dobrej muzyki, wówczas doświadczam niezwykle mocnych artystycznych inspiracji. Wtedy nagle zaczynam rozmyślać nad moimi projektami do tego stopnia, że prawie całkowicie zapominam o dziele sztuki, którego właśnie doświadczam. W tym danym momencie pragnę znaleźć się w moim studiu i stworzyć coś, co jest równe temu dziełu lub nawet lepsze.


Materiał…

Przez ponad 25 lat żelazo (stal) jest materiałem, który stosuję przy pracy nad misami i biżuterią. Lubię ten jego brak statusu, jego czerń w trakcie palenia z olejem lnianym i kontrast, który osiągam w stosunku do metalu szlachetnego, kiedy go złocę. Jest to tani materiał, który zyskuje na wartości poprzez moją pracę. Sądzę, że znalazłem materiał, który odpowiada mojemu temperamentowi. Czasami tęsknię za pracą w drewnie, za czuciem jego zapachu, kolorów i jego lekkim oporem, który stawia. Prawdopodobnie pomalowałbym je na czarno.


Kierunek…

Nie widzę żadnego szczególnego kierunku, jeżeli chodzi o sztukę jubilerską. Materiały i techniki są bezgraniczne i prawdopodobnie będą jeszcze bardziej liczne w przyszłości, zarówno jeżeli chodzi o wysoką technologię, jak i ponowne użycie starych materiałów. Większość dzisiejszej biżuterii jest dogłębnie jednaka. Chciałbym w przyszłości widzieć więcej indywidualnej sztuki w biżuterii.


Granice…

Jedyną dostrzegalną granicą dla mnie jest zdolność noszenia. Obiekt biżuteryjny, aby mógł być zakwalifikowany jako biżuteria, musi być zdolny do noszenia przez ludzkie ciało. Ktoś może oczywiście pracować nad konceptualną biżuterią, ale wówczas chodzi raczej o obraz biżuterii, jego koncept i pomysł. Dlatego uważam, że taki obiekt powinien być zaliczony do wolnej sztuki.


Warsztat…

Pracuję w miejscu, gdzie kiedyś znajdował się szpital chorób zakaźnych. Około dziesięć budynków zostało przebudowanych na studia artystyczne i ma przestrzeń dla ponad stu ludzi związanych z kulturą: artystów, pisarzy czy muzyków. Dzielę studio z trzema innymi jubilerami. Stan taki trwa już od dobrych dwudziestu lat. Oczywiście, jak w życiu, także tu można znaleźć plusy i minusy dzielenia pracowni z innymi osobami. Czasami tęsknię za odosobnieniem, którego artysta potrzebuje. Przestrzeń o nazwie Konstepidemin jest małą oazą w środku Göteborga. Lubię ją bardzo i spędzam tam większość mojego czasu.


Motto…

W tym roku minęło trzydziestolecie mojej pracy jako jubilera, złotnika. Jest to praca, która niemalże zaws ze sprawia mi przyjemność. Choć nie zaws ze jest tak kolorowo jak może się wydawać, to ja dostrzegam mnóstwo pozytywnych rzeczy w tej profesji. Dostrzeżenie pięknej kobiety w mojej biżuterii, sprawienie, że ktoś poprzez moją sztukę będzie szczęśliwy. To jest niezwykła satysfakcja. Dla mnie mój zawód jest sposobem na życie.



Tradycyjna czy współczesna…

Bardziej interesuje mnie jubilerstwo czasów dzisiejszych, gdzie producent posiada własne artystyczne stanowisko. Ale nawet tani, anonimowy produkt biżuteryjny kupiony w H&M czy na pchlim targu może być naładowany emocją i odnieść sukces. Nie jestem zainteresowany biżuterią, która opowiada się za statusem i próżnością, wykonaną z kamieni szlachetnych czy drogich materiałów. Jednakże potrafię docenić obiekt biżuteryjny tylko za piękny kamień czy za bardzo dobry warsztat złotniczy. Sztuka biżuterii jest multiaspektowym obszarem i nie chcę skupiać się tylko na jednym jej polu. Dla producenta ważne jest, aby być zaznajomionym z historią obszaru, na którym się znajdujemy. Zatem ważne jest dla mnie, że człowiek Cro-Magnon, który żył 20 000 lat temu, nosił obiekt biżuteryjny, który poza funkcją czysto dekoracyjną niósł również symboliczne znaczenie.

Karolina Bik

Świetnie zaPROJEKTowana biżuteria

Zakończyła się XXI edycja Konkursu im. Władysława Strzemińskiego – „Projekt 2010”. Konkurs ten jest największym przedsięwzięciem akademii służącym promocji prac studenckich powstających we wszystkich pracowniach projektowych Wydziału Tkaniny i Ubioru, Wydziału Grafiki i Malarstwa, Wydziału Sztuk Wizualnych oraz Wydziału Wzornictwa i Architektury Wnętrz. Podczas tegorocznej edycji konkursu także miesięcznik „Polski Jubiler” przyznał swoje nagrody za najlepsze projekty biżuterii. Pierwszą nagrodę „Polskiego Jubilera” otrzymała Michalina Owczarek. Dwa wyróżnienia przyznaliśmy Karolinie Gładysz oraz Magdalenie Paszkiewicz. Zapraszam do zapoznania się z nagrodzonymi projektami oraz sylwetkami twórczyń.


Karolina Gładysz urodziła się w 1988 roku w Krośnie. Ukończyła Liceum Plastyczne im. Tadeusza Brzozowskiego w Krośnie. Obecnie jest studentką trzeciego roku łódzkiej Akademii Sztuk Pięknych na Wydziale Tkaniny i Ubioru ze specjalizacją projektowanie biżuterii oraz form złotniczych. Jej prace prezentowane były na targach: Inhorgeta (Monachium), Amberif (Gdańsk), Interstone (Łódź). Jedna z laureatek Konkursu im. Władysława Strzemińskiego – „Projekt 2010”.

Magdalena Paszkiewicz urodziła się w 1985 roku we Włocławku. Od 2005 roku studiuje w Akademii Sztuk Pięknych im. Władysława Strzemińskiego w Łodzi na Wydziale Grafiki i Malarstwa. Specjalizuje się w Pracowni Technik Drzeworytniczych i Książki Artystycznej oraz Pracowni Technik Litograficznych. Od 2008 roku równolegle studiuje na Wydziale Tkaniny i Ubioru w Katedrze Biżuterii i Form Złotniczych na tej samej uczelni. Twórczość w dziedzinie grafiki artystycznej, biżuterii, fotografii i rysunku. Stypendystka Ministra Kultury w latach 2009/2010 i 2010/2011. Uczestniczka kilku wystaw zbiorowych m.in: w Katowicach, Wrocławiu, Warszawie, Gdańsku, Łodzi, Częstochowie, Monachium, Lipsku, Chamalières. Uczestniczka Sympozjum Grafiki Artystycznej w Urbino-2008. Laureatka XXVI konkursu im. Władysława Strzemińskiego oraz XXI konkursu ,,Projekt” w Łodzi, II i III konkursu na Małą Formę Graficzną w Łodzi oraz konkursu biżuteryjnego ,,Chopin – kształt muzyki’’ w Warszawie.

Inspiracja biżuterią

„Polski Jubiler”: Pani biżuteria została zaprezentowana na jednym z najbardziej liczących się konkursów artystycznych w Polsce – XXI Konkursie im. Władysława Strzemińskiego „Projekt”. Jak ocenia pani swój debiut przed szeroką publicznością na polskim rynku biżuteryjnym?

Michalina Owczarek, projektantka biżuterii: Cieszę się, że młodzi projektanci mogą brać udział w dużej liczbie konkursów, bo to umożliwia promocję, aczkolwiek trudno mi powiedzieć, czy debiut w moim przypadku był dobry, czy zły. Ocena ta raczej należy do odbiorców.


Czym dla pani jest biżuteria? Czy traktuje ją pani jako formę wyrazu artystycznego, czy może jako przedmiot sztuki użytkowej?

Uważam, że biżuteria może zarówno przekazywać wiele treści, jak i być ozdobą samą w sobie. Wszystko zależy od tego, w jaki sposób jest postrzegana przez odbiorcę; czy przy wyborze biżuterii kieruje się tylko względami estetycznymi, czy szuka drugiego dna. Uważam, że w biżuterii artystycznej istotne jest przekazanie jakiejś treści, co pozwala zbliżyć tę dziedzinę do sztuki, jednocześnie nadając jej innego rodzaju wartości niż biżuterii masowej. Obserwując współczesną biżuterię, można odnieść wrażenie, że twórcy starają się spersonalizować swoją biżuterię – tworzą ją, aby osoby zakładające dane kosztowności miały możliwość zademonstrowania światu swojej osobowości.

Pani biżuteria jest niezwykle ekspresyjna. Po pani pracach widać, że tworzona jest z wielką pasją. Co chce pani powiedzieć odbiorcom pani sztuki za pośrednictwem biżuterii?

Trudno jest określić, co chcę dokładnie powiedzieć za pomocą moich prac, chociażby z tego względu, że są one zróżnicowane. Staram się nie zamykać w żadnym kanonie ani stylu i być otwartą na nowe inspiracje. Ponadto mam stosunkowo nieduże doświadczenie i ciągle się uczę, a ograniczanie się do jednego źródła przekazu mogłoby zahamować ten proces. Niemniej jednak z powodu mojego porywczego charakteru i emocji, które mną targają, mam wiele do powiedzenia i przekazania, co staram się zawrzeć w mojej biżuterii.

Oglądając pani biżuterię, odbiorca ma wrażenie, że biżuteria ta jest z jednej strony chaotyczna, gdyż wiele rzeczy w niej się dzieje, z drugiej natomiast strony widać, że pani prace mają bardzo przemyślany koncept, są niezwykle dopracowane. Czym kieruje się pani, tworząc swoją biżuterię i obiekty biżuteryjne? Skąd czerpie pani inspirację?

Inspirację czerpię z wielu źródeł. Czasem z książek, czasem ze zdjęć, z zasłyszanego pojedynczego zdania lub z jakiegoś starego przedmiotu, który w jakiś sposób skłonił mnie do działania. Nie mam konkretnych zamiłowań do jednej dziedziny i nie ograniczam się do inspiracji tylko np. naturą. Często korzystam, co prawda, ze starych przedmiotów, którym chcę dać drugie życie, ale jestem daleka od zamiłowania do recyklingu. Starych przedmiotów używam raczej jako dodatków, a nie głównych materiałów. Dodatkowo w niektórych swoich pracach staram się przemycić odrobinę dowcipu.


Jak przebiega u pani proces tworzenia?

Proces tworzenia jest bardzo prosty. Znajduję coś, co mnie inspiruje, robię kilka szkiców, a następnie wykonuję to, co wymyśliłam.

Jakich materiałów używa pani do produkcji swojej biżuterii i który z nich jest pani ulubionym?

Używam wielu rodzajów materiałów, zarówno tych kojarzących się z biżuterią, takich jak chociażby srebro, jak i zupełnie z nią niezwiązanych. Wszystko zależy od tego, jaki efekt końcowy chcę osiągnąć. Zdarza mi się używać w swoich pracach ceramiki, wełny czy też owadów. Materiałami, z których najbardziej lubię korzystać, są te, których można użyć wtórnie, takie jak chociażby szpilki czy znalezione na pchlich targach starocie.


Odniosła pani sukces w zakresie tworzenia form biżuteryjnych. W pani pracach widać indywidualny styl i nowatorskie rozwiązania technologiczne. Jednak niemal każdy twórca ma swój autorytet, mistrza, którego dzieła podziwia. Czy istnieje artysta, którego prace pani podziwia?

Z racji mojej kiepskiej pamięci do nazwisk nie mam żadnego konkretnego autorytetu w dziedzinie biżuterii, są to raczej prace, które mnie w jakiś sposób poruszyły.


Na koniec naszej rozmowy chciałabym panią zapytać o plany na przyszłość… Czy w najbliższym czasie będziemy mogli zobaczyć pani prace na wystawach? A jeśli tak, to na jakich?

Moją przyszłość wiążę z biżuterią, ale na razie nie koncentruję się na niczym konkretnym, co jest spowodowane dyplomem, który niedługo będę bronić. Jeśli chodzi o to, gdzie można zobaczyć moje prace, to chociażby na obronie pracy magisterskiej. Inne rzeczy odstawiłam na boczny tor, więc wszelkiego rodzaju plany na przyszłość będę snuć, mam nadzieję, już z tytułem magistra.

Rozmawiała Marta Andrzejczak

Timothy McMahon

Timothy McMahon jest d w u d z i e s t o o ś m i o l e t n i m artystą urodzonym i pracującym w Nowym Jorku. Edukację w zakresie projektowania i tworzenia biżuterii rozpoczął w 2002 roku na kursie przygotowawczym w PRATT na Munson-Williams- Proctor Art Institute. Następnie, w 2004 roku, uzyskał dyplom na kierunku jubilerstwo w Pratt Institute także w Nowym Jorku. Był uczestnikiem wielu wystaw, głównie w USA. Na koncie Timothy’ego znajdują się trzy wydane przez Lark Books publikacje: „500 Plastic Jewelry Designs”, „500 Enameled Objects” i „500 Pendants & Lockets”. Jak sam zaznacza, w jego pracach gra barw jest fundamentalna: „Używam koloru, aby zachować równowagę. Intensywne odcienie, które imitują kamienie lub mięsistą skórę, reprezentują różnorodne potomstwo eksperymentalnego łączenia w pary”. Zapraszam do punktu widzenia Timothy ’ego McMahona…

Biżuteria…

Przyciąga moją uwagę biżuteria, która ujawnia unikatową estetykę twórcy, oraz taka, która swobodnie zbacza od tradycyjnych form jubilerskich. W obiektach projektantów lubię dostrzegać obsesje twórcy. Dla mnie biżuteria jest jak rzeźba, która powiązana jest z ciałem. Nosi brzemię pełnienia oczekiwanej z góry funkcji oraz jest nękana przez nieśmiertelność biżuterii tradycyjnej.


Inspiracja…

Inspiruje mnie niezwykła kombinacja materiałów, koloru i tekstury, którą możemy obserwować w życiu codziennym. Jeżeli chodzi o formę, intrygują mnie wzrastające wzory, które można zaobserwować w patologii. Dla przykładu, stadium wzrostu guza nowotworowego lub mnożenie się i rozprzestrzenianie wirusów. Wzrost krystaliczny i procesy akumulacji geologicznej również mocno wpływają na moje projekty. Nigdy nie podchodzę do obiektu, w trakcie jego designu, jak do statycznego przedmiotu − on żyje, wzrasta i zwiększa się wraz z infekcją materiału i myśli.


Materiał…

Jeżeli miałbym wybrać ulubiony materiał, z którym pracuję, oszukałbym. Zadeklaruję więc, że jest to kolor, a nie materiał. Z racji tego, że interakcje kolorów są punktem centralnym w moich projektach, często wybieram materiał, bazując na kombinacji: co dany kolor pozwoli mi osiągnąć oraz jakie ma fizyczne właściwości. Używam żywicy, ponieważ jest jak kameleon. Mogę zabarwić ją na dowolny kolor, zmieniać jej kleistość, aby mieć kontrolę nad tym, jak płynie; mogę również używać jej jako spoiwa lub obiektu samego w sobie. Związany jestem także z ceramiczną emalią (niezbędne ucieleśnienie kolorów).

Warsztat…

Najważniejszym punktem w studiu jest wielki stół, który nie pełni żadnej specyficznej funkcji. Przestrzeń, która pozwala szkicom i materiałom bezładnie mieszać się, oraz która umożliwia mi eksperymentowanie i próbowanie nowych procesów, które nie mają w warsztacie swojego z góry założonego miejsca. Czas, który spędzam w studiu, różni się. Zazwyczaj jest tak, że spędzam tam każdą wolną chwilę przez kilka miesięcy, aż do jakiejś określonej daty końcowej, po czym biorę jeden lub dwa tygodnie wolnego, aby nabrać ponownie sił i aby załatwić wszystkie inne sprawy, które wcześniej odsunąłem na bok. Następnie wracam i patrzę na to wszystko, co wykonałem. Udoskonalam i kreuję nowe szkice oraz kolekcjonuję nowy materiał, który będzie mi potrzebny do realizacji kolejnego cyklu pracy.


„Zawsze możesz zrobić następny” Kiedy tworzę obiekt, zaczynam od szkicu moich pomysłów aż dotrę do momentu, kiedy mam przed sobą całkiem solidny projekt. Moje designy zawsze ewoluują w trakcie procesu wykonywania obiektu. Największą przeszkodą dla mnie jest podjęcie ostatecznej decyzji. Podjęcie w ostatniej chwili decyzji odnośnie idealnego koloru emalii, wysokości łapek lub zmiany w skali formy. Dla mnie jest to niezwykle rozpraszające, aby mieć mnogie konkurujące kombinacje, które jednocześnie mają ewoluować w moim procesie myślenia. W takich momentach pomocne jest wykonanie kilkuminutowych szkiców poświęconych tym właśnie stycznym pomysłom, aby wyprzeć na prowadzenie główną myśl, ale tym samym zachować inne w dokumentacji i być może użyć je później.

Tradycyjna czy współczesna…

Uważam swoje prace za współczesną biżuterię, która budowana jest na inspiracji pochodzącej z tradycyjnych technik, materiałów i designów. Widzę moją biżuterię jako samoświadomą, czego nie można powiedzieć o tradycyjnej biżuterii. Również dostrzegam fakt używania materiałów w niedokończonej formie, materiałów o niskiej wartości i kombinacji technik z tradycyjnymi, i industrialnymi początkami jako znamię współczesnej biżuterii.


Granice…

Tak, uważam, że istnieją granice. Istotne jest, aby doprowadzić projekt od początkowego konceptu do końcowego obiektu w sposób, który będzie doceniony, w sposób, który sobie zamierzyłem. Czasami odczuwam pragnienie, aby zabrać mój pomysł do ekstremalnej granicy, lecz jest to w pewnym sensie poświęcenie. Jeżeli będę nakładać kolejną warstwę emalii na kolejną, aż obiekt stanie się kopiastą formą, czy ktokolwiek zaaprobuje subtelną interakcję barw? Czy jeżeli broszka urośnie do rozmiaru talerza obiadowego, czy wciąż będzie broszką, a jeżeli nawet będzie, to czy jej projektowa wartość będzie rozpatrywana całkowicie oddzielnie od jakichkolwiek podświadomych porównań w stosunku do broszki o „normalnym” rozmiarze?


„Odpuść, czyń to od czasu do czasu” Sądzę, że każdy twórca od czasu do czasu dociera do punktu, w którym czuje się bardzo swobodnie ze stosowaną techniką i materiałem. Znając materiał lub właściwy sposób wykonania czegoś może być przeszkodą. Badania i eksperymentowanie jest najczęstszym sposobem na odkrycie jakiejś innowacji

Kierunek…

Chciałbym wierzyć, że biżuteria zmierza w kierunku, który jest bardziej współczesny i refleksyjny w stosunku do obecnych czasów. Mam nadzieję, że nie będzie obsesyjnie patrzeć wstecz, do referencji w odniesieniu do formy, materiału i znaczenia. Sądzę, że przy stale rosnących cenach szlachetnych kruszców będziemy świadkami ruchu w kierunku bardziej ekscytujących i unikatowych designów wykonanych z nieszlachetnych i alternatywnych materiałów. Młodsza generacja będzie stopniowo usuwała poglądy na biżuterię jako wyznaczającą status społeczny (dyktowany przez masy) i będzie bardziej podatna na wybieranie biżuterii jako oświadczenia bazującego na jej własnych osobistych gustach.

Susanne Klemm

Susanne Klemm urodziła się w Zurichu, ale od lat pracuje i tworzy w Amsterdamie. Jej droga edukacyjna jest niezwykle ciekawa, gdyż pierwsze studia, jakie skończyła, poświęcone były optyce. Następnie rozpoczęła naukę projektowania w Hogeschool voor de Kunsten Utrecht (diploma 3D-Design) w Holandii i Zürcher Hochschule für Kunst und Design w Szwajcarii. Susanne Klemm od 2001 do 2010 roku wystawiała w przestrzeni publicznej niezliczoną liczbę prac. Najbardziej charakterystyczną rzeczą w jej twórczości są pierścienie, o których Paul Derrez powiedział: „Jej pierścienie mają niezwykłą moc, są poruszające i niezwykle aktualne. Kto nie chciałby ofiarować lub być obdarowany takim pierścieniem? One same w sobie są zabawne, śmiałe, zmysłowe i cholernie piękne”. Zapraszam do punktu widzenia Susanne…


Biżuteria…

Moja ulubiona biżuteria to pierścionki. Są one małymi rzeźbami umieszczonymi na najpiękniejszej części ciała – dłoniach. Lubię je wykonywać, są zupełnie anonimowymi obiektami, kiedy nie są noszone. Zamiast pisać wiersze lub tworzyć piosenki, wyrażam siebie poprzez biżuterię. Wizualizuję moje sny i zainteresowania. Biżuteria jest dla mnie formą komunikacji ze światem.


Inspiracja…

Natura, zachowania ludzi, moje własne fantazje, właściwie wszystko, co widzę i słyszę, dostarcza mi inspiracji. Oddycham biżuterią. Istnieje we mnie bardzo duża potrzeba myślenia o
niej. Potrzebuję czasu w samotności, refleksji, czasu, zanim zacznę tworzyć.


Materiał…

Lubię plastik, srebro, szkło, drewno itp. W swojej ostatniej kolekcji wykorzystałam kurczącą się rurkę. Bawiłam się z tym materiałem do czasu, aż go zrozumiałam. Żywica także dostarcza mi wolności tworzenia tego, co zrodzi się w mojej głowie.

Warsztat…

Posiadam warsztat przed moim mieszkaniem. W ostatnich latach wygodniej było mieć go blisko domu z powodu mojego syna. Lubię być obecna, kiedy wraca do domu ze szkoły. Z racji tego, że jest on już prawie dorosłym człowiekiem, wolałabym mieć warsztat w naturalnym otoczeniu poza miastem. Mój warsztat jest blisko miejsca, w którym mieszkam, czasem jestem tym zmęczona i chciałabym, by mój perfekcyjny warsztat mieścił się pośrodku natury, lecz wciąż
blisko Amsterdamu. Warsztat jest bardzo cenny dla mnie, nie lubię, kiedy przychodzą tam ludzie lub zabierają czy przestawiają moje rzeczy. To moje królestwo i wiem z zamkniętymi oczami, gdzie, co się znajduje. Nawet jeżeli panuje tu bałagan, to jest mój bałagan.


Tradycyjna czy współczesna…

Współczesna, ponieważ postrzegam biżuterię jako ozdobę, dekorację, symbol. Biżuteria współczesna ma koncepcję, artystyczną ekspresję. Gdybym nie wykonywała biżuterii,
rzeźbiłabym lub fotografowała, lecz na pewno nie byłabym tradycyjnym złotnikiem.


Granice…

Biżuteria musi służyć do noszenia. Niekoniecznie musi być wygodna lub mała, lecz musi nadawać się do noszenia. Jeśli nie jest to możliwe, obiekt staje się wtedy rzeźbą. Uważam, że projekt powinien być tworzony zawsze z myślą o ciele. Nie lubię dla przykładu szpilek w broszkach. Jeśli broszka nie jest noszona, musi być perfekcyjną rzeźbą z każdej strony, a więc także z tyłu.


Warsztat…

Bliską przyszłością będzie rapid prototyping. Oznacza to, że zwykły komputerowy nudziarz będzie mógł wykonywać biżuterię. Z fotografią jest podobnie; jeśli posiadasz aparat, możesz robić zdjęcia. Jednakże zawsze będzie istniała różnica między hobby a profesją. Dla mnie rapid prototyping to zupełnie nowatorska technika, dla pewnych projektów będzie skuteczna, dla innych obiektów istnieją lepsze techniki.

Punkt widzenia:AgnesLarsson

Agnes Larsson jest artystką młodego pokolenia pracującą w Szwecji. Uczyła się na Konstfack w tym kraju a także ukończyła studia projektowania w metalu i rzemiosła. Warto wspomnieć, że przez rok była uczestniczką kursu tworzenia biżuterii w metalu w Indiach. Jej prace są obecne w licznych galeriach na świecie.

Jednym z jej ostatnich osiągnięć jest nagroda 2010 Emerging Artist Award nadana przez Art Jewellery Forum. Projektantka Sharon Massey, która zasiadała w jury konkursu, wypowiada się o pracach Larsson w następujący sposób: „Artystka ta prezentuje spójne projekty, które uważam za niezwykłe i poetyczne. Formy, które tworzy, są proste, a szczególnie zaimponował mi jej nacisk na teksturę i czerń węgla oraz łamliwość końskiego włosia. Jej artystyczny głos wydał mi się najbardziej autentyczny i unikatowy”. Z przyjemnością zapraszam do punktu widzenia Agnes Larsson…


Biżuteria…

Tworzę biżuterię, aby zaspokoić moją potrzebę wyrażania siebie w praktyczny sposób poprzez fizyczną pracę. Czasami określam to praktyczną dyskusją. Proces ten jest wynikiem tego, co widzę, doświadczam i czuję. Tworzenie czegoś unikatowego, trójwymiarowego jest sposobem zilustrowania moich pomysłów. Powoływanie do życia jakiegoś obiektu jest rozumieniem różnych materiałów, sposobem kreacji kształtów oraz możliwością myślenia i tworzenia różnych ekspresji. Dużą rolę w procesie tworzenia odg r y w a podświadomość, za pomocą której pozwalam moim dłoniom na przejęcie steru i wskazanie kierunku. Fizyczny proces kreacji moich „praktycznych dyskusji”, skala oraz relacja do ciała – to biżuteria dla mnie. To, co wybieramy do noszenia, staje się częścią tożsamości.


Inspiracja …

Głównie inspiruje mnie materiał, historia z nim związana. Natchnieniem do tworzenia są dla mnie także ludzie i krótkotrwałość, cykl życia i wielkie siły, które nas otaczają. Wszystko, co widzimy, otoczone jest przez materiały, zarówno na łonie przyrody, jak i w miastach. Każdy materiał opowiada swoją historię. Kreujemy i niszczymy, wszystko jest zawsze poruszone przez naturę. Jej siła jest obecna na każdej powierzchni. Moc całego życia i słowa, takie jak: grawitacja, lekkość i ciężkość, śmierć i życie, przezroczystość i ciemność, często pojawiają się w moich pracach. Temat i inspiracja określają rodzaj wybieranego materiału, w trakcie tworzenia idea nabiera kształtu. Wewnętrzne, głębokie cechy budulca robią wrażenie. Biżuteria jest osobista, komunikuje się i jest częścią naszej tożsamości. Wykorzystuję ją do nadania znaczeń powagi, czasem nieprzyjemnych tematów i myśli. Lubię pracować na granicy piękna i paskudztwa.


Materiał…

Wykorzystuję materiały w ich najmniejszych frakcjach, aby znaleźć prawidłową ekspresję dla obiektów. Poprzez doświadczanie wszystkich unikatowych cech szukam poprawnego sposobu ich wykorzystania. Surowiec jest istotny, najlepiej, aby był to podstawowy materiał bez finalnego kształtu. Co pokazuje nam materiał? O czym opowiada? Jakie są jego granice? Rozwlekam go we wszystkich kierunkach, aby odnaleźć jego prawdziwy charakter. Wszystko jest zbudowane z substancji, materiał i jego historia są obecne na różnych powierzchniach. Ziemia, nasze ciała są miejscami, gdzie moc natury i historii jest pokazana.


Warsztat…

Obecnie pracuję w niewielkiej, starej fabryce kolczyków na obrzeżach Sztokholmu. Tu mam swoją własną przestrzeń i wolność, której potrzebuję do mojej brudnej pracy. W planie mam jednak stworzenie swojego własnego warsztatu w połączeniu z przestrzenią galerii. Galeria ta prezentowałaby sztukę i rzemiosło oraz byłaby otwarta w jeden weekend w miesiącu. Wernisaż odbywałby się na zasadzie kolacji w galerii/warsztacie, w trakcie której ludzie i wystawiane obiekty mogliby wzajemnie na siebie oddziaływać. Gośćmi byliby artyści i inni ważni ludzie z różnych istotnych branż. Celem tych intymnych kolacji byłoby stworzenie relaksującego klimatu i dobrej atmosfery dla prowadzonych dyskusji o prezentowanych obiektach oraz poznawanie nowych ludzi – większe zrozumienie dla sztuki i rzemiosła. W kolejnym miesiącu galeria byłaby otwarta dla publiczności. W październiku mam zamiar otworzyć pierwszą wystawę w moim domu. W Sztokholmie nie ma zbyt wielu galerii prezentujących biżuterię, dlatego też widzę ogromny potencjał w stworzeniu tego nowego medium.


Tradycyjna czy współczesna…

Zawsze staram się szukać mojego osobistego sposobu, zawsze przy obecności naszej tradycji. Każdy obiekt jest unikatowy i proces jego wytwarzania jest niezwykle ważny. To, co mnie inspiruje i daje mi energię, aby trwać, to uczucia związane z tym, co jest wewnątrz i za mną. Staram się mieć otwarte podejście do wszelkich materiałów i technik. Stosuję biżuterię, aby pozwolić ludziom zajrzeć w inny świat jubilerstwa, naszych wartości, piękna i tożsamości. Tworzę biżuterię, która prowadzi dialog z tradycją, choć niekoniecznie wygląda tradycyjnie. Moja praca jest raczej procesem poszukiwania niż procesem projektowania. To, co mnie interesuje najbardziej, to przekraczanie granic w biżuterii i w rzemiośle, ale oczywiście przy stałym odniesieniu do naszej tradycji.


Granice…

Mam swoje wewnętrzne bariery. Osoby oglądające moją sztukę oraz ci, którzy ją noszą, mają swoje granice. Zrozumienie tego, co jest pomiędzy, jest wyzwaniem. Jeżeli chcemy komunikować się z pewną określoną grupą ludzi, musimy być bardzo precyzyjni. Tak długo jak jestem szczera wobec samej siebie – zawsze znajdzie się ktoś, kto odniesie się, zareaguje czy zakwestionuje moje prace. To jest osoba, do której kieruję swoje prace, nie wielki tłum. W samej biżuterii nie ma żadnych barier. Wszystko zależy od każdego z nas. Możemy odnaleźć nasz własny sposób pracy i zdecydować, z kim chcemy się komunikować, do kogo kierować będziemy nasze prace.


Kierunek…

Obszar biżuterii współczesnej jest niewielki, zwłaszcza w Szwecji. Czuję, że współczesna biżuteria rozwija się, jest w zdecydowanym ruchu. Bez żadnego specyficznego miejsca, czy to na polu sztuki, czy mody. Biżuteria i rzemiosło nie zajmują dobrej pozycji w hierarchii sztuk pięknych. Współczesna biżuteria potrzebuje krytyki na wysokim poziomie, aby rozwinąć się i wzbudzić szacunek, na który jubilerstwo współczesne zasługuje. Dzisiejszy brak krytyków, artykułów o historii sztuki i dyskusji, przynajmniej w Szwecji, jest problemem…

PUNKT WIDZENIA: Ralph Bakker

Ralph Bakker jest holenderskim artystą jubilerem. Mówiąc
krótko, jednym z najbardziej znanych i zdolnych artystów
złotników Europy. Naukę pobierał w Gerrit Rietveld
Academie w Amsterdamie oraz w MTS Vakschool w
Schoonhoven. Ulubionym materiałem Ralpha Bakkera jest
złoto. Zapraszam do zapoznania się z Punktem Widzenia
tego utalentowanego złotnika, a jednocześnie osoby
obdarzonej niezwykłą osobowością.

Biżuteria…

Moja ulubiona biżuteria… od dawna
myślę o tym. Prawdę mówiąc, kocham
każdy rodzaj biżuterii. Obserwacja
dobrej biżuterii wzmaga koncentrację.
W momencie gdy zauważam, że jakaś
biżuteria tak na mnie oddziaływuje, to
staje się ona moją ulubioną. Oczywiście,
są pewne prace, które lubię zawsze, są
to przede wszystkim prace Everta
Nijlanda oraz Terrego Tolvanenena.
Bardzo podoba mi się także biżuteria
średniowieczna oraz ta, stworzona w
okresie bizantyjskim.
Dzięki biżuterii można nawiązać
niecodzienną więź pomiędzy
współczesnością a poprzednimi
wiekami zdobnictwa. Jako twórca
biżuterii, który uczestniczy w tym
„pakcie” połączenia wieków dawnych
ze współczesnymi, mam wrażenie
osiągania nieśmiertelności. Moim
zdaniem praca ze złotem jest pracą
magiczną. Kruszec ten jest pewnego
rodzaju pomostem pomiędzy
wiekami. Złoto od wieków
poddawane było swoistemu recyklingowi,
co może powodować, że
jakieś atomy w moim stopie, na
którym pracuję, mogą mieć starożytne
pochodzenie.
Jestem twórcą biżuterii czystej krwi,
myślę i marzę o niej. Każda ekspresja,
która formuje się w mojej głowie,
nabiera trójwymiarowego kształtu
obiektu.

Inspiracja…

Książki, słuchanie muzyki oraz
studiowanie biżuterii. Matematyka, a
także japońskie więzy. Ponadto
wszelkiego rodzaju wzory są dla mnie
inspiracją.
Inspiracja pojawia się, kiedy ktoś
wyznacza mi projekt do wykonania,
który może być bardzo interesujący.
Postrzegam swoją biżuterię z zadaniem
kreacji unikatowego kontaktu między
środowiskiem, którego moja biżuteria
będzie częścią, oraz ciałem i
osobowością tej osoby.

Materiał…

Lubię szczególnie pracować ze złotem,
emalią oraz kamieniami szlachetnymi.
W skrócie, z tradycyjnych materiałów
jubilerskich złoto jest jednym z moich
ulubionych materiałów.  Złoto… znajduje się pod moją
skórą…, jest magiczne…, jest
najszlachetniejszym materiałem…, jego
kolor…, chemiczne właściwości.
Jednakże staram się być krytyczny w
wyborze jego użycia, czasem mniej
szlachetny materiał jest bardziej
odpowiedni.

Warsztat…

Posiadam bardzo dobrze zaaranżowany
i wyposażony warsztat. Obecnie
jednym z moich hobby jest
kolekcjonowanie narzędzi złotniczych.
Ponadto istotne jest dla mnie, kiedy
otoczenie ma w sobie jakieś piękno, dla
przykładu teraz poszukuję dobrej,
praktycznej lampy warsztatowej, coś
na wzór starych, industrialnych lamp
jak Jieldé. Potrzebuję czystego, wręcz
estetycznego i dobrze zorganizowanego
otoczenia, inaczej nie mogę myśleć ani
pracować.
Doskonały warsztat… Taki jak mój,
jednakże nie ma zasad, każda osoba
posiada różne wymagania odnośnie
swojego otoczenia.
Jeżeli chodzi o czas pracy, to pracuję od
9.00 do 17.00, jak każdy inny pracownik.
Mój warsztat to moja twierdza, mój plac
zabaw i raj. W nim ja rządzę, marzę,
tworzę i pracuję…


Tradycyjna
czy współczesna…

Nie istnieje dla mnie walidacja biżuterii
nowoczesnej czy tradycyjnej, jedynie
jakość je odróżnia. Pomimo że
studiowałem sztuki jubilerskie, moje
korzenie to biżuteria sama w sobie.
Sztuka jest tu nadmiarem, nie
warunkiem.
Wolałbym raczej dokonać
zróżnicowania, czy dana praca jest
autorska, utworzona z osobistych
przemyśleń, aniżeli czy jest współczesna,
czy tradycyjna. Współczesna potrafi
czasem być bardzo nużąca,
przewidywalna i nieoryginalna.

Granice…

Nie wydaje mi się, że istnieją
jakiekolwiek bariery. Jedyne
ograniczenia to twoje własne decyzje.
Sądzę, że granicą jest twoja wolność.
Jeśli myślimy o granicach… barierach, to
idziemy w złym kierunku. Obecnie
istnieje tyle możliwości tworzenia! Po
prostu dokonuj wyborów i pracuj w
granicach swoich umiejętności.

Kierunek…

W dzisiejszych czasach możliwości są
nieograniczone. Od czasu do czasu
bywam mocno zaskakiwany.
Przykładowo to, co zrobiła Helen
Britton, było nie dość że piękne, to
jeszcze stanowiło niesamowitą
niespodziankę. Natomiast w ostatnim
tygodniu spotkałem „tradycyjnegowspółczesnego”
artystę, którego prace
były piękne oraz zaskakujące.
Piękno rozwoju polega na tym, że nie
można go przewidzieć, lecz dostrzegam
różnorodność i kocham to. Jest to bardzo
obiecujące z dwóch stron… Jestem
wdzięczny, że jestem częścią tego procesu.

Punkt widzenia: Jorge Gil

Jorge Gil żyje i pracuje na Kubie. Kształcił się na Academy of Fine Arts w San Alejandro. W jego dorobku artystycznym znajduje się spora lista wystaw oraz kilka interesujących publikacji. Jorge Gil jest zdobywcą dwóch nagród – w 2009 roku otrzymał Award for collection of jewellery during International Art Fair oraz w 1993 Award for best individual piece during the International Art Fair. Jego prace prezentowane są głownie na Kubie, ale można je również zobaczyć w Holandii m.in. w Museum Beelden aan Zee oraz w CODA Museum. Jedną z jego miłości stał się tytan. Jak sam mówi, to życie na wyspie w dużym stopniu determinuje jego sztukę. Zapraszam do Punktu Widzenia Jorge Gil…

Biżuteria…

Nie mogę powiedzieć, że jest jakaś biżuteria czy jacyś artyści, których szczególnie lubię. Wszystko co zostało stworzone, zawsze posiada jakieś znaczenie, ponieważ jest aktem wdzięczności. To co lubię, nie oznacza automatycznie, że i ty musisz to, lubić również. Próbuję wyrazić siebie w najbardziej prosty sposób, aby osiągnąć wyjątkowe, odważne i dynamiczne piękno poprzez minimum konstruktywnych znaczeń.


Inspiracja…

Moja inspiracja nigdy nie jest zdeterminowana jakimś trendem. Urodziłem się i wciąż mieszkam na wyspie dlatego uważam, że ci którzy żyją na wyspach, nie posiadają granic. Trendy prawie zawsze docierają do nas później. Kiedy projektuję robię to poprzez intuicję. Staram się zrealizować coś poprzez użycie minimum środków, przetwarzając je w różne modyfikacje tej samej tematyki. Mój kraj jest otoczony słońcem, dlatego też słońce daje wszystkie możliwe kolory, a one są moją inspiracją. „My titanium” jest dowodem na to, że jeśli urodziłbym się w Warszawie, moja biżuteria i kolory nie byłyby takie same. Z tego powodu – można wywnioskować – Kuba dostarcza mi wiele inspiracji. Jednakże moje podróże do Europy inspirują mnie również, otwierają nowe horyzonty, lecz trudno jest mi tworzyć bez kubańskiego powietrza.


Tradycyjna czy współczesna… / Materiał…

Zdecydowanie biżuteria współczesna, lecz niesamowicie zespolona ze słowem „minimalizm”. Kubańczycy tradycyjnie mają pasję do ornamentyki, która obecna jest w architekturze, muzyce i w sztukach pięknych. Szczególne znaczenie znalazła ona we współczesnym jubilerstwie. Alejo Carpentier (1904–1980), kubański eseista, pisarz i muzykolog definiuje to pożądanie zdobnictwa jako „barroquismo”, czyli barokowość. Po upływie dekad pracy z bardziej tradycyjnymi materiałami odkryłem magiczny metal – tytan. Pomimo że pracuję wciąż z tradycyjnymi metalami, moje obiekty są raczej minimalistyczne, być może jako reakcja na „Barroquismo”, lecz kiedy zacząłem tworzyć biżuterię z tytanem, minimalizm był naturalną konsekwencją. Moja filozofia minimalizmu bardzo dobrze uzupełnia się z cechami tytanu: surowy, twardy, o mocnej budowie i trudny w obróbce. Toczy się prawdziwy pojedynek między twórcą a metalem. Jednak tytan zastaje zwyciężony – pozwala na koloryzacje dzięki użyciu ciepła oraz osiągnięcie błysku poprzez polerowanie, bez jakichkolwiek ustępstw od jego oryginalnych cech charakteru. Ponadto metal ten toleruje obecność innych metali szlachetnych i półszlachetnych kamieni. Moje projekty szanują pochodzenie tytanu, który wywodzi się z najbardziej surowych form. Mam jednak zawsze na uwadze kryterium, że biżuteria powinna być funkcjonalna, mieć charakter i musi się nadawać do noszenia.


Warsztat…

Jako młody projektant tworzyłem swoje pierwsze prace przy stole jadalnym, gdyż w moim domu rodzinnym nie było miejsca na osobne studio. W późniejszym okresie adaptowałem niewielkie studia w moich miejscach zamieszkania. Wiele prac powstało w przestrzeniach nie większych od wymiarów dużej szafy. Z biegiem czasu te studia powiększały się, a dziś moje aktualne studio (4 x 4 m) wciąż może być powiększone o dodatkową przestrzeń. Światło tu jest idealne oraz mam piękny widok z okna na część mojej ukochanej Hawany. Zależnie od chęci spędzam tam około 70 godzin tygodniowo. W każdej chwili jednak mogę wziąć moją wędkę, zamknąć za sobą drzwi i oddać się mojej drugiej pasji.


Granice…

Uważam, że podstawową granicą dla każdego projektanta biżuterii jest fakt, że nowa, tradycyjna czy eksperymentalna biżuteria wciąż nie osiągnęła właściwego, należnego jej miejsca. Jest szeregowana jako sztuka piękna, choć wciąż nie jest za nią uważana. Jaka różnica istnieje pomiędzy obiektem biżuteryjnym o rzeźbiarskiej formie o średnicy 3 centymetrów a pracą o podobnej formie, ale o wysokości 3 metrów? Moim zdaniem nie ma tu żadnej różnicy, tylko taka, że projekt o mniejszych wymiarach jest nazwany miniaturą. Taka sama sytuacja zachodzi w muzyce, kiedy porównujemy sonatę z symfonią. Generalnie jest to dla mnie trochę abstrakcyjne, aby rozmawiać o limitacjach; wszyscy musimy stawiać im czoła, zarówno ja, jako Kubańczyk, jak i moi koledzy z Japonii. Granice, z którymi mogę borykać się w moim studiu (technicznie), wspomagam silną wolą. Jestem przekonany, że głównym narzędziem, który każde z nas powinien posiąść, jest geniusz.

Web: http://www.jorgegil-jewellery.com /

GianCarlo Montebello

GianCarlo Montebello urodził się w 1941 roku w Milanie. Uczęszczał do szkoły artystycznej w Sforza Castle, gdzie obecnie mieszka i pracuje. W 1967 roku, wraz z Teresą Pomodoro, założył warsztat jubilerski, w którym przez wiele lat pracowali zaprzyjaźnieni z nimi artyści. W późniejszym czasie założył GEM, w którym prezentował prace takich artystów, jak: César, Sonia Delaunay, Piero Dorazio, Lucio Fontana, Hans Richter, Larry Rivers, Niki de Saint Phalle, Raphael Jesus Soto oraz Alex Katz. W roku 1970 nawiązał bliższą znajomość z Man Ray, który został jego mentorem na wiele lat. Osiem lat później zaczął prezentować swoje prace szerszemu gronu. Montebello był jednym z inicjatorów Departamentu Sztuki Jubilerskiej w Mediolańskim Europejskim Instytucie Projektowania. Pod koniec lat 90. zakończył swój cykl prac ornamentowych, który rozpoczął projekt „ Ornaments for Bradamante”, wykonany z kamieni szlachetnych, stali oraz rożnych metali szlachetnych. Zapraszam serdecznie do punktu widzenia GianCarlo Montebello…

Biżuteria

Nie posiadam ulubionego sposobu wytwarzania biżuterii. Natomiast wielką wagę przykładam do jej wykonania i bardzo dokładnie pracuję nad projektem. Przedmiot, który powstaje, jest zawsze bardzo dokładnie przemyślany. Biżuteria jest dla mnie przedmiotem, którego należy stale używać – jest dobrem użytecznym, które musi służyć osobie, dla której została stworzona. W swojej pracy bardzo konsekwentnie trzymam się tej, ustalonej przeze mnie, zasady. Wyrażam siebie poprzez nieustanne poszukiwanie.

Inspiracja

Jestem niezmiennie zainteresowany ornamentyką ciała. Moja zaciekawienie ornamentyką ciała powoduje, że w moim umyśle tworzy się ciąg myśli, które zatopione są w ciągłym strumieniu, który obserwuję i staram się kontrolować dzięki narzędziom pracy.

Materiał

Nie mam ulubionych materiałów. Zazwyczaj wybieram takie materiały, które najbardziej będą odpowiadały projektowi, który zamierzam zrealizować. Czasami jednak łamię tę zasadę i realizuję projekt, który jest poświęcony tylko specyficznemu materiałowi, i staram się wydobyć jego właściwości, aby ukazać wszystkie jego estetyczne cechy, które następnie łączę z bardziej subtelną techniką wykonania.

Warsztat

Nie posiadam warsztatu jako typowego miejsca, gdzie tworzę swoje projekty. Najczęściej pracuję w studiu projektowym bądź w małym warsztacie, który służy tylko do wykonywania modeli z użyciem różnych materiałów, ale końcowa realizacja projektu ma miejsce w innych warsztatach jubilerskich. Perfekcyjny warsztat pojmuję jako indywiduum lub grupę ludzi, która uczestniczy w procesie nieustannej realizacji czegoś w najlepszy możliwy sposób.


Tradycyjna cz y współczesna

Projektuję na bieżąco, natychmiast przekładam swoje myśli na obiekt biżuteryjny, dlatego też prowadzę nieustanny dialog z materiałami i technikami, które pochodzą zarówno z okresów antycznych, jak i z tymi należącymi do teraźniejszości.

Porcelanowe ozdoby

Polscy klienci sklepów jubilerskich coraz częściej domagają się od sprzedawców nowości. Zależy im, aby ozdoby, które zamierzają kupić, były nie tylko wartościowe, ale także oryginalne i modne. Dlatego też coraz więcej osób zainteresowanych jest kupnem biżuterii niecodziennej, a taką z całą pewnością jest biżuteria porcelanowa, która niedawno pojawiła się na polskim rynku.

Biżuteria porcelanowa nie jest oczywiście wynalazkiem nowym, jednak dopiero od niedawna cieszy się znowu wielkim zainteresowaniem wśród klientów całego świata. Sięgają po nią najwięksi projektanci mody i może dlatego podbija ona serca klientów, i staje się coraz popularniejsza.

Wysokiej klasy materiał

Porcelana została wynaleziona w Chinach w siódmym wieku naszej ery i od tego momentu stała się marzeniem wielu bogaczy na całym świecie. Jej wartość niemal zawsze przewyższała wartość srebra i przynosiła ogromne zyski. Dziś porcelana znowu przeżywa swój renesans. Klienci chcą kupować nie tylko zestawy porcelanowe, ale także figurki, obrazki i przede wszystkim biżuterię. Najbardziej pożądana jest porcelana ręcznie malowana, której nawet w dzisiejszych czasach nie sposób zastąpić porcelaną tworzoną najnowocześniejszą techniką laserową. Warto zauważyć, że porcelana była od zawsze uważana za jeden z najpiękniejszych elementów sztuki użytkowej.

Porcelana używana była do tworzenia przedmiotów artystycznych i produkcji wyrobów utylitarnych. Zazwyczaj do jej produkcji używa się pigmentów, które zawierają kobalt i miedź. Nowoczesne porcelanowe wyroby wykonywane są w temperaturze około 1000 stopni Celsjusza, w której pokrywane są szkliwem, a następnie przesyłane do drugiego spalania w temperaturze co najmniej 1300 stopni Celsjusza.


Brylantowe oczko

Nie można także zapominać, że porcelanowa biżuteria to nie tylko figurki czy kuleczki zawieszone na biglu. To przede wszystkim precyzyjnie oprawione w złoto czy srebro małe dzieło sztuki. Porcelanowe ozdoby noszone przez kobiety na całym świecie są niezwykłymi dodatkami, które nie tylko są oryginalne, ale także niemal wszystkich wprawiają w zachwyt. – Porcelanowe naszyjniki, oprócz swojej niezwykłości, są także niezwykle delikatne – mówi Paweł Bagiński. – Każda kobieta chciałaby posiadać w swojej szkatułce małe dzieło sztuki – dodaje. Do tworzenia porcelanowej biżuterii używane są także kamienie szlachetne, które uzupełniają piękną kompozycję malarską.

W porcelanowych ozdobach znajdują się brylanty, szafiry czy rubiny, które idealnie podkreślają delikatność formy. – Na światowych rynkach jubilerskich porcelanową biżuterię tworzą wybitni twórcy, którzy odnajdują siebie w tym materiale, który jeszcze do niedawna nie był postrzegany jako materiał do wykorzystania w biżuterii – mówi Paweł Bagiński. Z porcelany można wykonać każdą formę biżuteryjną, od kolczyków po skomplikowane wzory pierścionków z diamentowymi oczkami. Tylko od wyobraźni twórcy zależy, jak zostanie przetworzony delikatny i kruchy materiał.

Nowoczesna klasyka

Porcelana daje możliwość połączenia klasycznych wzorów z nowoczesnym designem. Klienci spragnieni odwołań do klasyki bardzo szybko odnajdują się w nowoczesnych jej przetworzeniach. – Piękno porcelany, materiału niecodziennego, połączone ze złotem i kamieniami szlachetnymi, pozwala stworzyć ekstrawagancką biżuterię, która będzie zachwycała klientów na całym świecie – mówi Krzysztof Majcherek. – Jednak na polskim rynku rzadko można spotkać takie niecodzienne formy – dodaje. Dlatego też zanim właściciele salonów jubilerskich zdecydują się na zamówienie do swoich sklepów porcelanowych ozdób, powinni dobrze przyjrzeć się ofercie. Na polskim rynku jubilerskim nie można jeszcze znaleźć wielu wzorów porcelanowej biżuterii. Producenci biżuterii przyglądają się natomiast reakcji klientów na porcelanową biżuterię i dopiero zdecydują, czy podejmą się jej produkcji.

Zaskakiwanie klientów

Przemysł jubilerski musi spełniać wszystkie, nawet najbardziej ekscentryczne wymagania klientów. A w dzisiejszym świecie niemal każda kobieta chce wyglądać oryginalnie i pięknie. Z pomocą przychodzą jej projektanci biżuterii, którzy dokładają wszelkich starań, aby spełnić wymagania nawet najbardziej wybrednych klientek. Właściciele salonów jubilerskich powinni odpowiadać na potrzeby rynku i oferować swoim klientom unikatową biżuterię. Jedną z takich możliwości jest biżuteria porcelanowa, która ma swój niepowtarzalny styl. Może warto zdecydować się na uzupełnienie swojego asortymentu biżuterią, która także w Polsce znajdzie stałe grono swoich entuzjastów, a salonowi jubilerskiemu zapewni opinię sklepu z niepowtarzalnymi okazami biżuteryjnymi.

Ręcznie malowane porcelanowe zawieszki cieszą się dużą popularnością wśród klientów

Eero Hintsanen

Eero Hintsanen żyje i pracuje w Finlandii. Kształcił się w Staatliche Zeichenakademie Hanau w Niemczech oraz w School of Goldsmithing, oraz Institute of Fine Arts w Lahti w Finlandii. Na jego koncie znajduje się niezliczona liczba wystaw i wiele publikacji. Zapraszam do Punktu Widzenia Eero Hintsanen…


Biżuteria…

Z mojej własnej produkcji bardzo lubię projekt Väki Vahva. Była to niesamowita możliwość współpracy z projektantem mody, fotografem i modelką przy użyciu biżuterii jako punktu startowego (www. vaki-vahva. com). Generalnie lubię, kiedy w biżuterii pojawia się zabawny lub po prostu fajny element. Czasami myślę, że moja biżuteria jest bardziej rozrywką niż sztuką. Cenię innych projektantów biżuterii, zarówno starszych, jak i tych współczesnych. Bardzo lubię pierścienie Sigurd Persson, Space Silver Björn Weckström, unikatowe projekty Bruce Metcalfs i wielu, wielu innych. Dobry projekt biżuterii to dla mnie taki, który prowokuje chwilę zastanowienia się nad nim: “… dlaczego ja sam na to nie wpadłem?”. Staram się czytać i dostrzegać historyczną biżuterię, od biżuterii plemiennej po arcydzieła Fabergé Dla mnie biżuteria stała się sposobem na życie. Wszystko, co robię, kręci się wokół biżuterii. Moją żoną jest Chao-Hsien Kuo i wspólnie prowadzimy własną firmę.

Nawet kiedy jesteśmy razem w domu, rozmawiamy o biżuterii. Kiedy podróżujemy, wybieramy się na wystawy i spotykamy się z ludźmi związanymi z branżą jubilerską. Cały czas zbieramy pomysły do nowych projektów. Dla nas jest to doskonały sposób, choć nasze projekty są zasadniczo różne. Więc nawet jeżeli pod jednym dachem mieszka dwoje mistrzów sztuki złotniczej, to nigdy nie czujemy się tym zmęczeni. Przeciwnie, jest to bardzo inspirujące i sprawia, że obydwoje pracujemy bardzo ciężko.

Inspiracja…

Inspirację czerpię głównie z kultury miejskiej. Jestem ogromnym fanem komiksów, zabawek, a zwłaszcza graffiti. Sporo fotografuję, kiedy podróżuję i poszukuję nowych rzeczy. Czasami coś mnie zainspiruje i od razu wiem, co wykonam. Czasami tylko kolekcjonuję materiały, wiedząc, że coś w nich jest, i że pewnego dnia będę wiedział, co. Kolekcjonuję materiały systematycznie, więc jeżeli czegoś potrzebuję, wystarczy, że otworzę szufladę, folder. Myślę, że czasami można stworzyć niezłe projekty, wracając do tych z przeszłości, które nie wyszły za pierwszym razem, ponieważ czegoś im brakowało. Połączenie dawnego projektu z czymś nowym może przynieść w rezultacie ciekawy efekt końcowy.


Materiał…

Cenię sobie pracę z metalami szlachetnymi. Moim ulubionym jest srebro i w tym przypadku jestem naprawdę dobry w jego lutowaniu i konstruowaniu poszczególnych części. Im lepszy jesteś w danej technice, tym mniej napotykasz ograniczeń. Jestem zwolennikiem tradycyjnych technik złotniczych, a kiedy zastosujesz je do nowych, innowacyjnych projektów, możesz stworzyć, co tylko zapragniesz. Nowe technologie, jak 3D, mogą pomóc projektantom, ale jeżeli nie potrafisz pracować w sposób tradycyjny, to nie jesteś w stanie rozwinąć oka i zmysłu dotyku w połączeniu z materiałem. Czuję, że jest to bardzo ważne.


Warsztat…

Idealnym warsztatem jest ten, który mamy teraz. Przeprowadziliśmy się do nowego studia rok temu i nie jestem w stanie wyobrazić sobie lepszej przestrzeni. Do dyspozycji mamy 162 metry kwadratowe z ogromnymi oknami, które dają nam dużo naturalnego światła. Posiadamy wszelki niezbędny sprzęt, narzędzia i maszyny, które zakupiliśmy w przeciągu ostatnich 10 lat. Ponadto zatrudniamy czterech dobrych pracowników.


Tradycyjna czy współczesna…

Osobiście utożsamiam się z tą współczesną, więc to musi być mój wybór. Uważam, że współczesna biżuteria ma mniej limitacji, przez co jest bardziej kreatywna. Ale muszę zaznaczyć, że tradycyjna jest bardzo ważna. Umiejętności w tej tradycyjnej często przewyższają te, potrzebne w projektach współczesnych. Nawet jeśli pracujemy z innymi materiałami i w innych technikach, to powinniśmy znać naszą historię. Każda osoba, która tworzy biżuterię, nie jest tylko pojedynczą jednostką tworzącą, ale elementem łączącym łańcuch projektantów w historii biżuterii. Zajmujemy się teraz współczesną biżuterią, ale za sto lat będziemy już historią.

Granice…

Limity siedzą w naszych głowach. Mamy zwyczaj budowania małych “pudełek” wokół nas, a w biżuterii wydają się one często zbyt małe. Panuje taki stereotyp, że jeżeli chcesz być artystą tworzącym biżuterię, to nie możesz używać metali szlachetnych, czy odnosić sukcesów w kręgach komercyjnych, ale z drugiej strony, jeżeli uważasz siebie za mistrza złotnika, to zabronione ci jest otworzenie się na inne, nowe materiały; zabawne podejście. Jestem przekonany, że jeżeli naprawdę oddajesz całe swoje serce biżuterii, to nie powinieneś słuchać tego, co mówią inni, a wręcz ignorować zasady innych grup i wykreować swoje własne podejście i doświadczenie. Ludzie nie powinni oceniać pewnych rzeczy, jeżeli nigdy nie mieli z nimi nic wspólnego.


Kierunek…

Tworzenie modeli 3D i wykonywanie prototypów przy pomocy programów komputerowych rośnie w siłę. Oznacza to, że niedługo twórcy biżuterii nie będą złotnikami, a przemysłowymi projektantami, którzy są świetni w obsłudze komputera. Jedyną rzeczą, jaką prawdziwi twórcy mogą zrobić, aby przeciwstawić się temu, jest praca z prawdziwymi materiałami, wkładanie wysiłku w ukształtowanie własnego stylu i metod pracy.


Motto…

Najważniejsza dla mnie jest pasja. Kiedy naprawdę się czymś pasjonujesz, to dochodzisz do momentu, w którym chcesz iść dalej i nie przeszkadza ci, że aby osiągnąć swój cel, musisz coś poświęcić. Jeżeli biżuteria jest tylko i wyłącznie sposobem na zarabianie i niczym więcej, to zobaczysz ją w kawałkach bardzo szybko. Również w tym zawodzie powinieneś być uczciwy i bezpośredni. Jeżeli próbujesz oszukiwać lub ścinać zakręty, lub po prostu sklejać wyjaśnienia, aby twoje prace wydawały się lepsze, to taki sposób nie zaprowadzi cię daleko. Ponadto należy zawsze być chętnym do nauki nowych rzeczy i ciężko pracować. Bardzo ciężko. Nigdy nie bać się błędów, to jest sposób na naukę.

Web.: www.chaoandeerojewel.com
www.facebook.com/chaoandeerojewel

Cenne jak biżuteria

Diamenty amerykańskiego jubilera przeszły do legendy po filmie “Śniadanie u Tiffany’ego”. Jednak ta sławna marka, mieszcząca się przy Piątej Alei w Nowym Jorku i licząca dziś ponad sto butików na świecie, szczyci się o wiele starszą tradycją. Firmę Tiffany & Co założył w 1837 roku na Manhattanie Charles Lewis Tiffany, specjalizując się w biżuterii i artykułach luksusowych. Jego syn Louis Comfort wolał sztuki dekoracyjne i zasłynął jako artysta szkła. To właśnie jemu zawdzięczamy lampy z kloszami wykonanymi z kolorowej szklanej mozaiki, które osiągnęły niebywały sukces na rynku i nadal są kopiowane. Jako jedyny z klanu Tiffanych Louis Comfort zrobił fortunę nie na drogich kamieniach, ale na szkle.

Miłość do szkła

Już w młodości Louis Comfort wykazywał zdolności artystyczne. W 1866 roku zapisał się do National Academy of Design w Nowym Jorku, a następnie udał się w podróż do Europy i przez dwa lata studiował malarstwo w Paryżu. Na początku lat 70. zaczął się interesować szkłem, które stało się jego ulubionym tworzywem. W tej dziedzinie nie miał sobie równych w Ameryce i konkurował z największymi mistrzami europejskimi. Poznał tajniki produkcji szkła, zwłaszcza tradycyjną technikę włoską, sam eksperymentował i opatentował kilka wynalazków – m.in. szkło opalizujące oraz warstwowe. W swojej twórczości kierował się ideami ruchów artystycznych epoki: Arts and Crafts, Art Nouveau i symbolizmem. Inspirował się naturą, “rzeźbił” i odlewał w szkle formy roślinne – korzenie, łodygi, liście, kwiaty. Uzyskiwał spektakularne efekty dzięki grze światła i wysmakowanej kolorystyce. Wypracował własny styl – rozpoznawalny styl Tiffany’ego, który przyniósł mu światową sławę.


Początki kariery

Louis Comfort Tiffany zaczął karierę jako dekorator wnętrz. Swoją pierwszą firmę Tiffany & Associated założył w 1879 roku, a następnie rozwijał przedsięwzięcie, mnożąc wyspecjalizowane spółki. To właśnie Tiffany’emu zawdzięczamy wprowadzenie szkła do sposobu dekoracji wnętrz w postaci witraży w oknach, parawanów przy kominkach, poręczy schodów lub mozaiki na ścianach. Z pracowni artysty wychodziły setki witraży – zarówno na zamówienia kościołów (m.in. dla kościoła prezbiteriańskiego w Montrealu), jak i dla licznych klientów prywatnych. Louis Comfort urządzał wnętrza willi przemysłowców i bankierów (Vanderbilta, Carnegie czy magnata cukru Hevemeyera), dekorował dom sławnego pisarza Marka Twaina, a także salony w Białym Domu, co oczywiście było dla niego znakomitą reklamą. Artysta nie zapomniał też o swoim apartamencie w Nowym Jorku i domu na Long Island – stały się one przykładem “stylu Tiffany” w najlepszym wydaniu.


Szkło dekoracyjne

Równolegle do produkcji witraży pracownia Tiffany’ego eksperymentowała z artystycznym szkłem dekoracyjnym. Tiffany opatentował technikę dmuchanego szkła zwaną favrile, dzięki której powstawały przepiękne wazony o giętych liniach inspirowanych światem roślinnym a także szklane kasetki, kałamarze i różne bibeloty. Pod względem form i subtelności kolorów amerykański artysta mógł konkurować z Emilem Gallé, Francuzem, który uchodził za niedoścignionego mistrza epoki. Jednak prawdziwą specjalnością Louisa Comforta Tiffany’ego stały się lampy i to właśnie one przyniosły mu największą popularność. Lampy Tiffany’ego składały się z charakterystycznego abażura z kawałków kolorowego szkła oprawionych w ołów oraz odlewanej w mosiądzu nogi. Pierwsze lampy były dziełami unikatowymi (jak np. model “Glicynie”, “Magnolie”, “Pajęczyna”), ale z czasem – żeby odpowiedzieć na zapotrzebowanie rynku – Tiffany zaczął produkować lampy seryjnie. Od 1902 roku aż do zamknięcia firma Tiffany wypuściła na rynek ponad 300 modeli. Nazwisko Tiffany’ego stało się nazwą własną tego typu lamp. I do dzisiaj powstają dziesiątki kopii oraz współczesne wersje lamp Tiffany’ego, które są wyjątkowo dekoracyjne i dają nastrojowe oświetlenie.


Wystawa lamp

Ostatnio można było podziwiać dzieła Louisa Comforta Tiffany’ego w Paryżu, w Muzeum Luksemburskim na monograficznej wystawie. Ciekawe, że od czasów Wystawy Uniwersalnej w 1900 roku, na której Louis Comfort Tiffany przedstawił swoje witraże, wazony, mozaiki i lampy, amerykański artysta nie gościł nad Sekwaną. Po Paryżu wystawa pojedzie do Montrealu do Kanady (luty-maj 2010), a następnie (od maja do połowy sierpnia 2010) będzie prezentowana w Virginia Museum of Fine Arts w Richmond w USA.

Louis C. Tiffany: kałamarz (szkło w połączeniu ze srebrem) ok. 1900-1903 The Newark Museum, dar państwa Ethan D. Alyea w 1967

Louis C. Tiffany: pudełko na znaczki, około 1905. Brąz złocony, mozaika ze szkła, szkło odlewane i wyciskane. Kolekcja dr Gail Evra

Louis C. Tiffany: lampa “Glicynie” ok. 1901. Szkło wykonane ręcznie techniką “favrile”, ołów i brąz. Richmond, The Virginia Museum of Fine ArtsDar Sydney i Frances Lewis

Louis C. Tiffany: płyta z mozaiki szklanej 1916. Accrington,Haworth Art Gallery

Louis C. Tiffany: lampa “Toile d’araignée”, z 1899-1900 roku. The Virginia Museum of Fine Arts Don de Sydney et Frances Lewis

Louis C.Tiffany: wazon “Powój” 1915. Szkło niebieskie i złote wykonane ręcznie techniką “favrile” Detroit, The Detroit Institute of Art

Gijs Bakker

Ten holenderski artysta jest nie tylko znanym na całym świecie projektantem biżuterii, ale także wybitnym wykładowcą akademickim, który od ponad 40 lat uczy nowych adeptów sztuki

Biżuteria Do ulubionej biżuterii należą prace Alexandra Caldera. Komunikuję się z publicznością poprzez biżuterię. Dla mnie każdy materiał, forma, znaczenie oraz jakakolwiek polityczna lub socjalna kwestia może być powodem do tworzenia. Inspiracja Jak już wspominałem, inspiruje mnie wiele kwestii, a moje natchnienie rodzi się momentach, kiedy unikam stresu i izoluję się od świata w myśleniu. Materiał Uważam, że każdy rodzaj materiału jest użyteczny, dopóki spełnia mój cel i zamierzenia. Warsztat Przyjedź i zobacz sam… Tradycyjna czy współczesna Nie mam żadnych preferencji w tej kwestii. Granice Nie ma żadnych granic. Kierunek Biżuteria zmierza w kierunku, w którym ja idę. Motto … Web: www.gijsbakker.com Karolina Bik


Gijs Bakker jest holenderskim artystą designerem, którego polskiej publiczności nie trzeba chyba przedstawiać. Profesję jubilera artysty odkrywał w renomowanej Gerrit Rietveld Academie w Amsterdamie oraz w Konstfack Skolen w Sztokholmie. W 1996 roku wraz z Marijke Vallanzasca Bakker założył markę Chi ha paura…?, która ma na celu pokazanie światu designerskiemu, że biżuteria jest czymś więcej niż tylko ozdobą czy akcesorium mody. Od ponad 40 lat wykłada w wielu szkołach artystycznych, na warsztatach i kursach jubilerskich. Brał udział w licznych wystawach międzynarodowych. Jego prace znajdują się w kolekcjach prywatnych oraz w wielu światowych muzeach i galeriach. Zapraszam do treściwego i konkretnego Punktu Widzenia Gijsa Bakkera…

Punkt Widzenia… Ela Bauer

Biżuteria

Wraz z upływem czasu moje postrzeganie biżuterii rozwinęło się i poszerzyło horyzonty. Na początku postrzegałam ją konwencjonalnie, prawie automatycznie jako naszyjnik, pierścionek, z czasem jednak biżuteria stała się dla mnie mniej oczywista i dająca się zdefiniować. Obiekt biżuteryjny jest kwestią intencji. Osobiście, widzę biżuterię, jako cokolwiek, co posiada intencję bycia tym jedynym. „Biżuterię” określam jako „zbiornik”, który może być wypełniony najróżniejszą treścią i może posiadać nieskończone formy. Czasami może być utworzony z drogocennego materiału, a czasem może być znaleziony na ulicy. Może też być masowym produktem oraz rezultatem unikatowego procesu. Uważam, że każdy człowiek tak właśnie definiuje swoją biżuterię.

Uwielbiam kiedy biżuteria zaskakuje mnie swoją formą, materiałem, znaczeniem lub kombinacją, łączy się z moim światem, „mówi moim językiem”. Ten rodzaj biżuterii może być tradycyjny, plemienny, a także współczesny.

We wczesnym etapie mojej pracy, podczas studiów nad “biżuterią” w Akademii Rietveld, moje prace posiadały autobiograficzne znaczenie. Po 30 roku życia, nagle zdałam sobie sprawę, że życie nie jest bezkresne… postanowiłam przekazać to poprzez moje prace. Zaczęłam wykonywać cienkie „skóry” z lateksu, które noszą (nie dosłownie) ślady procesów, które pochodzą z wnętrza.

Generalnie, wyrażam siebie poprzez biżuterie, w taki sam sposób w jaki wyrażam siebie poprzez inne sztuki, które wykonuję. Jednakże, kiedy zastanowię się nad tym głębiej, to wcale nie staram się podkreślać swojej osoby w danym obiekcie, a raczej wykonać np. naszyjnik w taki sposób, w który pod względem wykonania będzie charakterystyczny dla mnie (który oczywiście ma wiele wspólnego z innymi artystami). Ta interpretacja nasuwa mi na myśl sposób, w jaki wychowuję swoje dzieci. Wychowuję je w sposób, który tylko ja mogę czynić. Naturalnie będą występować pewne podobieństwa do innych rodziców, jednakże wciąż będzie to moja unikatowa praca.

Inspiracja

W gruncie rzeczy, moja praca, jak wiele innych aspektów mojego życia, jest w dużym stopniu zależna od momentów, zdarzeń, zjawisk, wszystkiego co nie jest jasno zdefiniowane. Wydarzania nie zaczynają się i nie kończą w pewnym punkcie, lecz raczej każde zdarzenie jest wynikiem chwilowego rezultatu ciągłego procesu. Bardzo często zdarza się, że chwila i proces nie mają żadnej zbieżności, jednakże są bardzo istotne w kreacji pewnej rzeczywistości.
Oczywiście, ta kwestia to nic nowego, każdy o tym wie. Jednak dla mnie ten aspekt rzeczywistości jest bardzo fascynujący, dręczący zarazem oraz zaskakujący. Rzeczywistość jest raczej płynna, w ciągłym ruchu. W jakiś sobie znany sposób skupiam się na niej cały czas.

Materiał

W ostatnim okresie pracuję głównie z silikonem, łączę go z różnymi materiałami. Odlewam, maluję oraz zszywam. Silikon, który używam, jest miękki, elastyczny oraz pół-przezroczysty. Ten materiał jest doskonałym medium do tworzenia takich form, które fascynują mnie oraz wyrażają atmosferę „płynnych definicji”. To a-morph (płyn) pozwala mi kreować wyraźne formy, odlewać elementy i całe struktury oraz – jak ja to określam – „faliste pola”.
Kolor jest bardzo ważny dla mnie. W dużym stopniu determinuje znaczenie i klimat. Przeważnie mieszam różne pigmenty w silikonie oraz maluję moje obiekty warstwa po warstwie. Taki zabieg pozwala mi kontrolować sam kolor, a także grubość i przezroczystość. Pozwala mi to także ucieleśnić „proces wewnątrz” i decydować o wizualnym wrażeniu na powierzchni. Ostatnio wykonuję prace, które są skonstruowane poprzez odlane w silikonie „komórki”, które następnie zszywam ze sobą. Sam akt zszywania symbolizuje dla mnie odwieczną próbę człowieka do tworzenia, ochrony, naprawy i rekonstrukcji. Istnieje także pewne zaprzeczenie pomiędzy „współczesnym” materiałem (silikonem), a starożytnymi metodami zszywania. Mimo tego, pasują do siebie idealnie, wzmacniając siebie nawzajem. Moje metody zszywania były na początku zupełnie funkcjonalne, jednakże szybko zaczęłam przenikać przez igłę i nić na powierzchnię gumy. Tworzyłam żyły, rzeki, ścieżki, blizny. W ostatniej pracy, akt zszywania przekształcił się w nieuchronną część tworzenia w kwestii kreacji znaczeń i samego konstruowania formy w tym samym czasie. Sam fakt, że silikon jest pół-przezroczysty i bezbarwny, zmusza mnie za każdym razem do konfrontacji z pytaniem o kolor i samej konsekwencji wyboru atmosfery i znaczenia mojej pracy.


Ramka

Droga Ele Bauer do biżuterii jest niezwykle interesująca. Jej droga w
kierunku biżuterii jest bardzo interesująca. Najpierw bowiem zdobyła
wykształcenie w kierunku literatury i indologii na Hebrew University w
Jeruzalem, gdzie również ukończyła roczny kurs jubilerski w szkole
technicznej. Następnie kontynuowała swoją ścieżkę jubilerską na Gerrit
Rietveld Academy w Holandii, gdzie uzyskała dyplom w 1995 roku. Od 1993
roku regularnie bierze udział w wystawach i licznych projektach
artystycznych. Jej prace znajdują się w wielu kolekcjach muzealnych na
całym świecie m.in. w Museum of Art & Design w Nowym Yorku. Prace
Eli są bardzo charakterystyczne i niemalże rozpoznawalne na pierwszy
rzut oka… co chyba jest jednym z jej zamiarów. A wartym zapoznania jest
fakt, że Ele ma polskie korzenie.



Warsztat

Mój warsztat jest wspaniały! Uwielbiam pracować w nim. Sprawia, że czuję się w nim tak samo jak w naturalnym środowisku. Przypuszczam, że powodem tego jest to, że w naturalnym środowisku jestem bardzo zajęta patrzeniem, doświadczaniem, rozpoznawaniem, zwracaniem uwagi na szczegóły w otoczeniu… W moim studio robię dokładnie to samo. Warsztat jest dość przestronny, posiada kilka stołów, które pozwalają mi tworzyć różne prace jednocześnie i nie muszę sprzątać ich, jeśli zaczynam nowy projekt. Jest dobrze wyposażony dla moich celów, właściwie doskonały! Spędzam w nim tyle czasu ile mogę, czasem zupełnie się w nim zatracam i kiedy wyłaniam się na powierzchnie końca dnia, czuję się jak jakiś obcy w prawdziwym świecie.

Tradycyjna czy współczesna

Obydwie! Uważam, że doskonałą odpowiedzią na to pytanie będzie moja wcześniejsza uwaga, że najbardziej lubię, kiedy biżuteria zaskakuje mnie w pewien sposób w swojej formie, materiale, znaczeniu lub kombinacji, łączy się z moim światem, „mówi moim językiem”. Ten rodzaj biżuterii może być tradycyjny, plemienny, a także współczesny.

Granice

Nie uważam, aby istniały jakieś bariery w biżuterii. Jeśli istnieją, to tylko w ludziach, którzy wykonują lub „konsumują” biżuterię. W pewnym czasie byłam sfrustrowana faktem, że nawet mimo tego, że wielu ludzi postrzega biżuterię jako formę sztuki, to nigdy by nie rozważyli noszenia obiektu, który nie jest estetyczny. Przygnębiające było dla mnie, że obiekt biżuteryjny, nawet jeśli wyrażał coś „strasznego”, musiał być wciąż „ładny”. Sztuka niezależna pozwoliła sobie na bycie bardziej ukierunkowaną, jednakże obiekt biżuteryjny jest poddany wielu ograniczeniom. Jej „możliwość noszenia” dyktuje rozmiar, formę, materiał, utrzymanie obiektu. W ostatnim czasie doświadczyłam, że „możliwość noszenia” jest wielką podstawową siłą biżuterii, ponieważ kiedy założysz ją to jesteś całkowicie jej oddana, wręcz zidentyfikowana z nią. Czy istnieje większe oddanie obiektowi sztuki niż to?

Kierunek

Przypuszczam, że definicja współczesnego zachodniego świata określająca biżuterię i wzbogaca ją ciągle nowymi znaczeniami i formami, w taki sam sposób w jaki robiła to dotychczas. Być może zwiąże się z innym rodzajem sztuki jak moda lub rzeźba, a może z architekturą, aż ponownie pojawi się jako odrębna forma ekspresji, a potem znów się złączy i rozdzieli…


Motto

Uff…motto…. Nie idź na kompromis!… być może to jest moje motto lub – Zaskoczenie! Nie wiem może obydwa i jeszcze więcej.

Web.: http://www.elabauer.com/
Karolina Bik


Biżuteria decoupage

Technikę decoupage, która może poszczycić się długą tradycją, można odnaleźć w różnych stylach w bardzo wielu kulturach. Także wielu znanych i uznanych twórców wykorzystywało ją w swojej pracy, m.in. Matisse czy choćby Picasso. Pierwszych śladów decoupage można doszukać się już w XII wieku w Chinach, gdzie tworzone były wycinanki w żywych kolorach do dekoracji okien, latarni czy pudełek z pamiątkami.

Polacy także od wieków posługiwali się tą techniką i tworzyli najczęściej z papieru kolorowe kształty, zwykle stylizowane na ptaki czy kwiaty. Jednak obecnie coraz częściej na światowym, ale także polskim rynku jubilerskim, można spotkać się z biżuterią decoupage, która najczęściej sprzedawana jest jako oryginalne dzieło sztuki.


Wycinanka

Słowo decoupage można przetłumaczyć jako wycinankę, co w pełni oddaje sposób tworzenia biżuterii. Jej stworzenie polega bowiem na zaprojektowaniu odpowiedniej wycinanki, przyklejeniu jej do powierzchni metalowej czy srebrnej, a następnie pokryciu jej lakierem. Tradycyjna metoda tworzenia biżuterii decoupage zakłada, że powierzchnia zostanie trzydziesto- a nawet czterdziestokrotnie pokryta lakierem, który następnie zostanie poddany szlifowaniu w celu uzyskania gładkiej powierzchni. Często także lakier nie zostaje dokładnie wyszlifowany, aby dodać biżuterii trójwymiarowego wyglądu. Do niedawna w Polsce “wycinankowa” technika ozdabiania przedmiotów wykorzystywana była głównie do drewna i szkła, jednak od kilku lat decoupage wykorzystywane jest do wytwarzania biżuterii artystycznej.


Wrażenie ręcznego malowania

– Naklejenie odpowiednio wyciętego wzoru, a następnie pokrycie go wieloma warstwami bezbarwnego lakieru sprawia wrażenie, jakby przedmiot był ręcznie malowany – mówi Karolina Nowacka, twórca biżuterii metodą decoupage. – Ta technika to sposób na stworzenie swojego niepowtarzalnego stylu – dodaje. Obserwując polski rynek jubilerski, można spostrzec, że biżuteria decoupage znalazła swoich entuzjastów, i to zarówno wśród odbiorców, jak i twórców kosztowności. Bardzo popularne ostatnio stały się między innymi wszelkiego rodzaju reprodukcje obrazów i zdjęć umieszczanych na kolczykach czy naszyjnikach. Na ulicach polskich miast można zaobserwować coraz więcej młodych kobiet, które noszą kolczyki z różnymi reprodukcjami obrazów i zdjęć. – Nie rozumiem, dlaczego wykorzystując klej, papier z gotowym wzorem i lakier nie miałabym stworzyć artystycznej biżuterii – mówi Karolina Nowacka.

Biżuteria decoupage w sieci

Biżuterię wykonaną metodą “wycinanki” można znaleźć już niemal wszędzie, w małych sklepikach z pamiątkami, galeriach handlowych czy na bazarach, jednak miejscem, gdzie można znaleźć jej najwięcej, jest internet. Łatwość, z jaką można ją wykonać, powoduje, że jej twórcy oferują ją masowo klientom. W internecie można znaleźć także całą masę produktów potrzebnych do wykonania tej biżuterii. W cyberprzestrzeni można także wyszukać całą gamę podręczników, które radzą, w jaki sposób wykonać biżuterię decoupage.


Na szkle i masie perłowej

Biżuteria decoupage wykonywana jest najczęściej na cienkiej płytce metalowej, na którą nanoszone są obrazy. Niektórzy jej twórcy sięgają także po masę perłową czy drewno, które ozdabiane są motywami “wycinankowymi”. Technika decoupage może być stosowana na niemal każdej powierzchni, czyli drewnie, szkle, masach plastycznych (FIMO, modelinie, masie Pardo), metalu, MDF, sklejce, ceramice, gipsie, masie solnej czy plastiku.


Nie ma decoupage

Biżuteria wykonana metodą “wycinanki” cieszy się dużym zainteresowaniem wśród klientów, jednak na próżno szukać jej w sklepach jubilerskich i galeriach. Właściciele sklepów jubilerskich nie decydują się na umieszczenie jej w swoim asortymencie. Uważają bowiem, że nie jest ona w sferze zainteresowania ich klientów. – Oczywiście, należy podążać za modą, nie można nie dostrzegać trendów, które zaczynają obowiązywać na rynku, jednak nie zdecydowałbym się na umieszczenie biżuterii decoupage w swoim sklepie – mówi Bohdan Wyżykiewicz, jubiler. – Moim zdaniem nie można nazywać sztuką przedmiotów, które z pewnością nią nie są – dodaje. Na rynku pojawia się wiele nowinek, które nie znajdą się nigdy ani w sklepie jubilerskim, ani w galerii oferującej swoim klientom biżuterię artystyczną. – W moim sklepie znajduje się tylko biżuteria wykonana z metali szlachetnych, nie wyobrażam sobie, żebym miał sprzedawać kolczyki z podobizną Michaela Jacksona, które ostatnio pojawiły się na rynku – mówi Piotr Zawadzki, właściciel sklepu jubilerskiego. – Myślę, że klienci sklepów jubilerskich oczekują innego asortymentu niż klienci aukcji internetowych – dodaje.


Ślepe podążanie za modą

Właściciele sklepów jubilerskich nie zamawiają do swoich sklepów wszystkich nowinek, które pojawiają się na rynku jubilerskim. Nie chcą bowiem pozwolić sobie na obniżenie jakości produktów, które oferują swoim klientom. – Nie można mylić sztuki artystycznej, czyli biżuterii decoupage wykonanej z należytą starannością przez artystę, z biżuterią wykonaną przez młodych ludzi z materiałów kupionych w Empiku – mówi Piotr Zawadzki. – Nigdy nie zaryzykowałbym dobrego imienia, jakim cieszy się prowadzony przeze mnie sklep, aby promować w nim biżuterię wykonaną przez domorosłych artystów – dodaje. Oczywiście, nie należy dyskredytować biżuterii wykonanej metodą decoupage, ponieważ wiele przedmiotów nią wykonanych na stałe weszło do klasyki światowych dzieł sztuki, jednak nie można zapominać, że nie wszystko, co nazwane zostanie biżuterią artystyczną, nią właśnie jest, i należy posiadać ją w swoim sklepie. Właściciele sklepów jubilerskich powinni zwracać szczególną uwagę na jakość biżuterii, którą oferują swoim klientom, ponieważ raz utraconego zaufania do marki nie będzie łatwo odzyskać.

Zakład jubilerski na specjalnych warunkach

Niewiele osób zdaje sobie sprawę, że według polskiego prawa istnieje możliwość prowadzenia swojej działalności gospodarczej na specjalnych warunkach. Warto zastanowić się nad taką alternatywą, ponieważ korzyści z faktu umiejscowienia swojego przedsiębiorstwa w specjalnej strefie ekonomicznej (SSE) może przynieść spore zyski. Jednak najwięcej skorzystać z niego mogą wszyscy producenci biżuterii, którzy zatrudniają w swoich zakładach mniej niż 50 pracowników.

Specjalne strefy ekonomiczne (SSE) to wyodrębnione przez aparat państwowy administracyjnie obszary Polski, na których terenie inwestorzy mogą prowadzić działalność gospodarczą na preferencyjnych warunkach. Celem funkcjonowania tego instrumentu wsparcia jest przyspieszenie rozwoju regionów poprzez przyciąganie nowych inwestycji i promocję tworzenia miejsc pracy.


Korzyści płynące z SSE

Przedsiębiorcy, którzy zdecydują się na umiejscowienie swojej inwestycji w jednej ze stref ekonomicznych, mogą liczyć na szereg przywilejów. Jednak najważniejszymi z nich jest zwolnienie przedsiębiorcy z płacenia podatku dochodowego. Taką pomoc można otrzymać z tytułu kosztów nowej inwestycji oraz tworzenia nowych miejsc pracy. Aby ubiegać się o pomoc, należy uzyskać stosowne zezwolenie.

Według art. 16 Ustawy o specjalnych strefach ekonomicznych (DzU z dnia 4 lipca 2008) podstawą do uzyskania pomocy publicznej jest zezwolenie na prowadzenie działalności gospodarczej w obrębie danej strefy. Następnie ustawodawca podkreśla, że zezwolenie określa zatrudnienie przez przedsiębiorcę przy prowadzeniu działalności gospodarczej na terenie strefy przez czas określony liczbę pracowników oraz dokonania przez przedsiębiorcę inwestycji na terenie strefy o wartości przewyższającej określoną kwotę.

Wartość pomocy zależy od maksymalnej intensywności pomocy określonej dla danego obszaru, gdzie realizowana jest inwestycja, oraz wielkość kosztów kwalifikujących się do objęcia pomocą. Maksymalna intensywność pomocy w przypadku inwestycji realizowanych na terenie województw: lubelskiego, podkarpackiego, warmińsko-mazurskiego, podlaskiego, opolskiego, świętokrzyskiego, małopolskiego, lubuskiego, łódzkiego i kujawsko-pomorskiego wynosi 50 proc. inwestycji, w pozostałych województwach – 40 proc. Wyjątek stanowi Warszawa, w przypadku której pułap ten wynosi tylko 30 proc. Dodatkowo, jeśli mamy do czynienia z małym przedsiębiorcą, czyli takim, który zatrudnia mniej niż 50 pracowników i osiąga dochód netto poniżej 10 milionów euro, może on liczyć na podwyższenie pułapu o 20 punktów procentowych.


Prawa i obowiązki przedsiębiorcy

Aby skorzystać z pomocy, przedsiębiorca ubiegający się o nią musi prowadzić działalność gospodarczą przez czas nie krótszy niż pięć lat i utrzymać własności składników majątku, z którymi były związane wydatki inwestycyjne, przez okres 5 lat. W stosunku jednak do małych przedsiębiorstw czas ten ulega skróceniu do trzech lat. Zgodnie z ustawą wielkość pomocy z tytułu tworzenia nowych miejsc pracy związanych z daną inwestycją oblicza się jako iloczyn maksymalnej intensywności pomocy i dwuletnich kosztów płacy brutto nowo zatrudnionych pracowników, powiększonych o wszystkie obowiązkowe płatności związane z ich zatrudnieniem. Przedsiębiorca korzystający z tej pomocy jest zobowiązany utrzymać nowo utworzone miejsca pracy przez okres 5 lat, a w przypadku małych i średnich firm – 3 lat.


Zwolnienie z podatku i zwrot kosztów

Należy pamiętać, że dochody uzyskane z działalności gospodarczej prowadzonej na terenie danej strefy przez osoby prawne i fizyczne zwolnione są od płacenia podatku dochodowego, odpowiednio na zasadach określonych w przepisach o podatku dochodowym.

Wielkość zwolnień podatkowych określają rozporządzenia Rady Ministrów ustanawiające strefy z zachowaniem zasad określonych w ustawie z dnia 27 lipca 2002 o warunkach dopuszczalności i nadzorowaniu pomocy publicznej dla przedsiębiorców (DzU Nr 141, poz. 1177 oraz z 2003 r. Nr 159, poz. 1537). Pomocą mogą być objęte koszty poniesione z tytułu nowej inwestycji. Może być to cena nabycia gruntów lub prawa ich wieczystego użytkowania, cena nabycia albo koszt wytworzenia we własnym zakresie środków trwałych, koszt rozbudowy lub modernizacji istniejących środków trwałych oraz cenę nabycia wartości niematerialnych i prawnych związanych z transferem technologii poprzez nabycie praw patentowych, licencji, know-how lub nieopatentowanej wiedzy technicznej.

Sebastian Buescher

Sebastian Buescher mimo młodego wieku ma już na swoim koncie kilka poważnych wystaw, i to zarówno grupowych, jak i indywidualnych. Jego prace były pokazywane w USA, Wielkiej Brytanii, we Włoszech, w Holandii, Szwajcarii, ale także w innych krajach europejskich. Kształcił się na University of Westminster w Londynie na wydziale Art And Design, na London Metropolitan University na kierunku Jewellery and Silvermithing, a tytuł magistra uzyskał w 2006 roku na wydziale Sztuk Pięknych w University of Brighton. Prace Bueschera są wyjątkowe i nie sposób przejść obok nich obojętnie. Oto Punkt Widzenia Sebastiana Bueschera…


Biżuteria…

Biżuteria, którą cenię sobie najbardziej, wywodzi się z kultur plemiennych i społeczności antycznych, gdzie każda ozdoba miała swoją symbolikę. Biżuteria rdzennych ludów zamieszkujących poszczególne zakątki naszej planety zachęca do użycia materiałów, często bardzo podstawowych, takich jak kość, muszla czy włosyÉ Biżuteria ta była noszona dla określonego celu i miała głębokie znaczenie, oznaczała status osoby ją noszącej lub jej magiczne umiejętności. Biżuteria dla mnie jest narzędziem, przy pomocy którego mogę wyrazić siebie samego i moje pomysły, które często krążą wokół emocjonalnych tematów. Zdarza mi się całkowicie odseparować moje prace od ciała. Wówczas pozwalam im niezależnie istnieć na czystej białej powierzchni. Egzystować bez potrzeby obecności ciała, aby stały się kompletne. Może to zabrzmi ironicznie, gdyż jest to kompletnym paradoksem, ale dodaje to energii moim pracom. Tym stała się dla mnie biżuteria.


Inspiracja…

űycie mnie inspiruje! To, co czuję, to, gdzie jestem, moje myśli, ludzie, miejsca i sytuacje, w których się znajduję. To wszystko inspiruje mnie do pracy. űycie i jubilerstwo zespoliło się dla mnie w jedność, która jest nierozłączna jak życie i praca.


Materiał…

Uwielbiam używać ceramikę w moich projektach. Ceramika wymaga odpowiedniego obchodzenia się i traktowania, aby przetrwała lata w doskonałym stanie. Noszenie biżuterii z ceramiki staje się swego rodzaju aktem pełnej świadomości. Należy zachować pełną uwagę i troskę w trakcie noszenia. Oznacza to, że obiekt biżuteryjny nie wtapia się nieświadomie w teraźniejszość i nie znika wśród chaosu dnia codziennego. Nasuwa mi to na myśl koncept celu, a w tym przypadku noszenia biżuterii dla celu. Sądzę, że w naszej masowej kulturze jednorazowego użytku zgubiliśmy gdzieś ten cel. Obecnie biżuteria jest jedynie zwyczajnym sposobem podniesienia i wyeksponowania piękna, które jest krótkotrwałe, a wielokrotnie tandetne i bazujące na masowej modzie.


Warsztat…

Nie posiadam własnego warsztatu. Obecnie przebywam w domu moich rodziców w Niemczech. Przez ostatnie dwa lata podróżowałem po świecie, gdzie chciałem poczuć swego rodzaju przyjemną bezdomność do czasu, kiedy zdecyduję, co dalej. Jeżeli miałbym teraz warsztat, to opisałbym go raczej jako artystyczne studio niż ciasny jubilerski kącik z niewielkim stołem. Pracuję wszędzie, na podłodze, na kuchennym stole. Potrzebuję przestrzeni, a godziny mojej pracy zależą od poziomu mojej kreatywnej energii, innymi słowy: zabieram się do pracy tylko i wyłącznie, kiedy posiadam kreatywną energię. Kiedy już ją mam, tworzę całymi dniami. Jeżeli nie jestem w posiadaniu tej energii, nie pracuję wcale, gdyż nauczyłem się, że czas ten byłby czasem zmarnowanym. Praca jest przyjemnością, a bez niej wykonywanie biżuterii nie ma dla mnie żadnego sensu. W tym momencie posiadam wszelkie materiały dla mojej nowej kolekcji, wszystkie pomysły, ale do jej powstania brakuje mojej kreatywnej energii, o której wspomniałem, więc nie tworzę wcale. Nieraz myślę o tym, aby zacząć prace nad nową kolekcją, ale ilekroć zaczynam pracować, minutę później przestaję.

Tradycyjna czy współczesna…

To, co jest współczesną biżuterią dziś, już jutro będzie tradycyjną. Oznacza to, że musimy cały czas iść naprzód, przełamywać bariery, granice i przekraczać wszelkie limitacje tego, co zostało już zrobione. Doceniam pewne okresy tradycyjnego ruchu biżuterii, ale zazwyczaj klasyfikuję się jako artysta tworzący współczesną sztukę jubilerską. Lubię wyobrażać sobie, że to, co tworzę, że to, co przekazuję światu, zmienia definicję biżuterii, a nie przywraca tego, co przeszłe.

Granice…

Limitem, który dostrzegam, jest fakt, że współczesna sztuka jubilerska jest wciąż maleńką, mikroskopijną kieszenią, która istnieje w świecie prawie niezauważalna. Istnieje kilka galerii i sklepów, kilka wystaw to tu, to tam i wciąż niewielu odbiorców w tym obszarze. Jest to utrudnienie dla jubilerów, aby wciąż tworzyć, a tym samym zapewnić sobie godne życie. Wykonuję ten zawód od 6 lat i często czuję, że chyba należy się poddać. Chciałbym robić to, co robię, i zarabiać wystarczające pieniądze.

Prawdopodobnie jest to osiągalne marzenie w najbliższej przyszłości, gdyż wciąż się uczę. Kolejną barierą jest fakt, że galerie pracują na zasadzie sprzedaży i zwrotu. Wygodne jest dla nich wystawianie prac artysty przez jakiś czas, a potem zwracanie ich, jeżeli się nie sprzedają. To jest dobre dla galerii, ale dla indywidualnego artysty oznacza nieustanne tworzenie innych prac, aby dostarczyć coś nowego i liczyć, że może czasem się coś sprzeda. Myślę, że bardziej zbalansowane podejście bardzo pomogłoby artystom.

Kierunek…

Nie mam pojęcia.

Motto… “Praca to przyjemność” – to pierwsze motto, a drugie brzmi: “Praca musi być warta jej wykonywania”. To są moje motta, a wywodzą się z mojego doświadczenia. t

Web: www.sebastianbuescher.com

Punkt Widzenia… Rinaldo Alvarez


Rinaldo Alvarez jest hiszpańskim artystą jubilerem. Naukę
zawodu jubilera rozpoczął w European Institute of Gemology and Jewellery
Oviedo-Asturias w Hiszpanii, a następnie w Enamelling, Design and Jewellery
School Auri-Faber La Coruña-Galicia. Jest uczestnikiem wielu międzynarodowych
wystaw, zarówno indywidualnych jak i grupowych. Na koncie ma liczne publikacje
w magazynach, katalogach i książkach. 
Jego prace mają niezwykle osobisty charakter. Przekaz wydaje się być
istotniejszy niż forma obiektów biżuteryjnych. Jego prace zachwycają kolorami i
fakturami oraz fascynującym bogactwem formy.


 


Biżuteria…

 

Od zawsze powtarzam sobie, że moja przeszłość zaczęła się
dziesięć minut temu. Żyję patrząc w przyszłość. Szybko zapominam. Dlatego też
jestem przekonany, że cała ta przeszłość, którą trzymam już tak długo na
dystans, musi się przejawiać w jakiś sposób w mojej biżuterii.

Nie analizuję moich prac zbytnio… Lepiej… Pozwalam moim
pracom analizować mnie samego. Uczę się na mojej biżuterii postrzegania czasu,
dzieciństwa, pragnienia szczęścia, rodziny. Pojawiające się w moich pracach
metafory są bardzo ważne. Może nawet bardziej istotne niż w samym moim życiu?

Koło, okrąg to dla mnie istotne symbole. Łącze ich znaczenie
z zabawą, dzieciństwem, rowerem, podróżami, ruchem… Ostatnio zacząłem bawić się
obrazem, aby wyrazić echo i osobiste dźwięki przeszłości. Obrazy są ważne nie
jako te reprezentujące człowieka, ale jako cień tego co było, a co mogłoby być.
Jest to niesamowity sposób aby zaangażować ludzi w pewną opowieść,
historię.  


Głęboko odczuwam zdrową zazdrość w stosunku do absolutnych,
abstrakcyjnych artystów biżuterii. Ale w ten osobisty sposób, czuję ogromny
pociąg do niezwykłych prac i karier takich artystów jak Ramón Puig Cuyás,
Bettina Speckner czy Andrea Wagner.

 


Inspiracja…

 

Od chwili przebudzenia i otwarcia oczu, najwięcej czasu
spędzam na rozmyślaniu o biżuterii, tworzeniu kombinacji elementów w mojej
głowie, na czystej radości tworzenia, łączeniu z biżuterią wszystkiego:
obiektów, struktur oraz pomysłów, które umożliwiają estetyczne rezultaty. To
jest jak gra.

Inspiracja więc nie pojawia się w żadnym szczególnym
momencie. W każdym bądź razie lubię samotność, samotność z wyboru. Potrzebuję
jej, aby pozwolić rzeczom być w odpowiednim porządku.

Wykonuję wiele notatek, wykonuję setki rysunków, cały czas i
gdziekolwiek. Oczywiście będzie to fizycznie niemożliwe, aby wykonać wszystkie
te projekty, ale rysowanie – czasami jak trans – pomaga mi dostrzec własne
myśli, a punkt startowy staje się bardziej przejrzystszy w trakcie faktycznej
pracy z metalem.

 


Materiał…

 

W mojej biżuterii potrzebuję bazy, aby zbudować ten
niewielki wszechświat i bardzo często używam srebra… Nie jako metalu
szlachetnego, ale dlatego, że przyzwyczaiłem się do niego i ze względu na
estetyczne możliwości jakie posiada. Użycie srebra umożliwia mi (jeżeli chodzi
o tekstury) przekazanie wrażenia, że dany obiekt biżuteryjny przemieszczał się
długo w czasie i przestrzeni. Używam również mosiądzu, aby dać tym dwóm metalom
możliwość komunikacji poprzez kontrast i kolor.

Ostatnio rozpocząłem nową serię z użyciem drewnianej deski,
która jest podstawą każdego przedmiotu, a na której często rysuję na odwrocie.

Doceniam bardzo szkło, perły… oddają one romantyzm,
tajemniczość i ambitny punkt widzenia, który zawsze powinien być dostrzegalny.

Często zdarza mi się używać znalezionych przedmiotów
(głównie tych znalezionych na plaży). Zastosowanie ich w przedmiocie, tworzy
pewnego rodzaju subtelny efekt ruiny z ogromną godnością, którą jedynie
przemijanie czasu może wytworzyć Tworzę struktury, w których każdy pojedynczy
element łączy się z pozostałymi.

Ogromną radość sprawia mi tworzenie ram, w które mogę
mocować rzeczy w odpowiednim porządku, aby w efekcie końcowym stworzyć pomiędzy
nimi dialog, wspólny język.

           


Warsztat…

 

Jak teraz się zastanawiam to jestem przekonany, że mój
warsztat w oczach kogoś zupełnie obcego byłby jednym wielkim bałaganem. Istotne
dla mnie jest to, by każde narzędzie było w zasięgu wzroku. Posiadam w
warsztacie liczne półki i szuflady, aby przechowywać w nich rzeczy, ale prawie
każdy przedmiot, narzędzie, które wykorzystuję w pracy leży na jednym z trzech
stołów, które znajdują się w moje pracowni, a także i na krzesłach (np.
zdjęcia, kawałki drewna, perły, papiery…). Wychodzę z założenia, że o
przedmiotach, które są trzymane w ukryciu bardzo łatwo jest zapomnieć.
Potrzebuję widzieć obiekty poruszające się pomiędzy płaszczyznami, dając mi
czasami możliwość dostrzeżenia dialogu lub pojęcia w jakim projekcie chciałyby
się znaleźć.

 

Tradycyjna czy współczesna…

 

Jeżeli chodzi o tę kwestię to odczuwam pewnego rodzaju
zmieszanie. Wybór jest trudny, bo w którym „pudełku” powinniśmy przechowywać
rzeczy, które mają tak cienką granicę. To co jest dziś współczesne, jutro
będzie tradycyjne. Bardziej skłaniam się ku współczesnej biżuterii, ponieważ z
mojego punktu widzenia ta jest bliższa samemu znaczeniu biżuterii. Używam słowa
„biżuteria” tak samo jak każdy z nas, a więc jestem rozumiany przez szerszą
publiczność. Jednak wewnątrz siebie wierzę, że pomiędzy pojęciem biżuterii a
ozdoby jest duża przepaść. Zawiłą sprawą jest to, że wiele zależy od widza lub
od intencji twórcy. I to co w większości przypadków rozumiemy jako tradycyjną
biżuterię, bardziej jest ozdobą niż biżuterią (jeżeli oczywiście oddzielimy
uczucia osoby noszącej).

Może powinniśmy zacząć rozróżniać ozdoby ciała od towarzyszy
dla duszy.

 


Granica…

 

Oczywiście istnieją granice. Rzecz jednak leży w tym, że
musimy posuwać się do przodu, aby dostrzegać gdzie one są i czy na przestrzeniu
czasu się zmieniły. Ograniczenia zawsze powodowały zmiany. Nie możemy ich
postrzegać jako te negatywne czy kastrujące. One są elastyczne.

Wybierając jubilerstwo jako narzędzie za pomocą którego
wyrażamy nas samych, jednocześnie wybraliśmy jego ograniczenia. To samo tyczy
się malarza, rzeźbiarza, gdyż oni także mają ograniczenia związane ze swoją
dziedziną.

Cieszę się, że istnieją tacy ludzie jak Suska Mackert,
którzy starają się przekraczać te granice. Starając się nam powiedzieć, że
biżuteria jest uczuciem, sposobem czucia niż czystym obiektem. Lubię wiedzieć,
że morze, po którym pływam, jest szerokie, że horyzont przede mną jest szeroki.
Czuję również, że zmaganie się z restrykcjami związanymi ze „zdolnością obiektu
do noszenia”, wzbogacają mnie. Owe „granice” (jeżeli odczuwasz je jako miękkie,
tak samo jak ściany wykonane z jedwabiu) mogłyby zostać zawarte w twoich
pracach jako coś pozytywnego.

 


Kierunek…

 

Jean Cocteau powiedział: „Poezja jest niezbędna, ale
chciałbym się dowiedzieć do czego”. Tak samo jest ze sztuką i jubilerstwem.
Bezsprzecznie są one niezbędne, ale nie wiem dlaczego. Powiedziałbym:
„Ostatecznie nie obchodzi mnie po co, my po prostu ich potrzebujemy”. Mam na
myśli to, że biżuteria (nie jako zwykła ozdoba) zawsze idzie łeb w łeb z
człowiekiem.

Dlatego też biżuteria może zmierzać w kierunku niewytłumaczalnym,
bez względu na to czy będziemy używać nowych plastików, nowości technicznych,
procesów biologicznych… Jeżeli nie dosięgnie ona twojej duszy, jeżeli nie
będzie się komunikować ze wszechświatem, jeżeli nic lub nikogo nie zmienia,
wówczas będzie po prostu ozdobą.

W takim razie czy powinniśmy iść w kierunku biżuterii
bardziej osobistej, nie sprzecznej z wszechświatem, ale bezpośrednio związanej
z osobą nosząca. Byłby to rodzaj pewnej pomocy w osiągnięciu osobistego balansu
czy osobistego szczęścia.

 


Motto…

 

Jest dla mnie niezbędne. Potrzebuję go. W ten sposób mogę
odnosić się do świata. Jednego dnia mój przyjaciel, który pracuje w branży
jubilerskiej, powiedział mi: „Twoja biżuteria jest zbyt osobista. Nie potrafię
sprzedać tej idei. Jak mogę ją sprzedać?”. Wówczas jego wypowiedz odrobinę mnie
sfrustrowała, ale od tego czasu próbowałem osiągnąć bardziej uniwersalne pole i
znalazłem w sobie taką konkluzję: „W tym zglobalizowanym świecie, w którym
sztuka stała się na wiele sposobów częścią komercyjnego teatru, w którym
publiczność czuje się zdradzona, źle poinformowana, w którym wiele osób
zastanawia się jak stworzyć coś co będzie się sprzedawało, zamiast jak być
prawdziwym w swojej pracy… Aby rozmawiać o sobie samym, o swojej prywatności, o
swojej indywidualności, o swoich małych nieznaczących szczegółach życia
codziennego, stało się najbardziej uniwersalną sprawą; najbardziej bezpośrednim
sposobem, aby dotrzeć do serc innych ludzi. Coraz bliżej bylibyśmy nowej
rewolucji w sztuce. Więc proszę opowiedz mi coś o sobie”.

 


Web.: www.rinaldoalvarez.es

 

Szklana biżuteria

Na polskim rynku coraz częściej można spotkać się z artystyczną biżuterią wykonaną z niecodziennych materiałów. Wielu młodych artystów decyduje się na wykorzystanie materiałów, które do tej pory zarezerwowane były dla sztuki użytkowej.
Po plastiku i drewnie, z których wykonywana jest artystyczna biżuteria, przyszedł czas na szyby ze szkła połączone z miedzią lub srebrem. Ta niecodzienna biżuteria cieszy się dużym zainteresowaniem kupujących, którzy zawsze bardzo chętnie kupują najnowsze kolekcje.


Koronka zaklęta w szkle

Artyści zamykają w szkle niemal wszystko, od srebrnych zawieszek, po koronkowe aplikacje. Bardzo często można spotkać się z kolczykami, w których zamknięte zostały prawdziwe kwiaty czy skrzydełka motyla. – Zrobione przeze mnie kolczyki spotkały się z dużym zainteresowaniem kupujących – mówi Wioletta Mróz, młoda artystka. – Postanowiłam więc wykorzystać swoją szansę i wykonać więcej oryginalnych szklanych kolczyków, w których zamknęłam wspomnienia z wakacji, pamiątki rodzinne czy wycinki z codziennych gazet. Zauważyłam, że im oryginalniej, tym lepiej – dodaje. Klienci, którzy szukają niecodziennych dodatków, bardzo często decydują się na oryginalne szklane kolczyki bądź pierścionki, które mogą stać się doskonałą pamiątką.


Szkło witrażowe

Artyści do produkcji biżuterii używają ostatnio także szkła witrażowego. Biżuteria z niego wykonana ma swoją barwę i dzięki przenikającemu ją światłu nieustannie się zmienia. – Zazwyczaj szkło witrażowe, oprócz pierwotnego przeznaczenia, wykorzystywane było do produkcji lamp, jednak od momentu kiedy zacząłem wykorzystywać je do produkcji kolczyków, klienci zaczęli znacznie częściej odwiedzać moją galerię – mówi Piotr Knapikowski, projektant biżuterii. – Do tej pory szkło weneckie bardzo rzadko stosowane było w biżuterii, może dlatego teraz cieszy się dużym zainteresowaniem klientów – dodaje.

Najmodniejsze łączenia

Artyści najczęściej łączą szkło ze srebrem, miedzią bądź stalą. Szkło zwykle wykorzystywane jest do produkcji kolczyków. Oczywiście ze szkła kolorowego wykonywane są także pierścionki, bransoletki i zawieszki, jednak największą popularnością w tym sezonie cieszyło się bezbarwne szkło. – Szklane ozdoby zyskały spore grono wiernych fanów, którzy kupują wiele modnych w tym sezonie ozdób – mówi Wioletta Mróz. – Mam nadzieję, że dodatki ze szkła będą modne także w zimie, kiedy świat potrzebuje odrobiny blasku – dodaje.

Heidi Sand

Heidi Sand jest norweską artystką tworzącą zarówno biżuterię, jak i obiekty złotnicze. Pracuje głównie w srebrze. Wykształcenie artystyczne w ramach obróbki metalu i jubilerstwa rozpoczęła na norweskiej The National College of Art and Design w Oslo oraz w Stanach Zjednoczonych, najpierw na State University of New York, a nastepnie w Haystake Mountain School for Craft w Maine. W roku 1994 uzyskała certyfikat złotniczy. Na koncie ma wiele wystaw zarówno indywidualnych, jak i grupowych. Jej prace publikowane były w wielu książkach oraz magazynach. Ponadto obiekty jej autorstwa znajdują się w kolekcjach muzealnych, m.in. w The Museum of Applied Art. w Oslo czy Vestlandske Museum of Applied Art. w Bergen. Zapraszam do punktu widzenia Heidi Sand…


Biżuteria…

Trudno jest mi wybrać ten jeden, jedyny, specyficzny, ulubiony obiekt biżuterii, gdyż jest wielu utalentowanych artystów prezentujących inne aspekty i umiejętności. Najważniejsze jest jednak, aby idea przedstawiona w biżuterii była wykonana w sposób przekonujący i prezentujący szczere podejście artysty. Osobiście traktuję biżuterię jako doskonały punkt startowy do dyskusji na temat sztuki.


Inspiracja…

Inspirację czerpię głównie z natury i architektury. Bardzo trudno jest sprecyzować dokładnie, w którym momencie pomysł pojawia się w głowie. Często jednak pracuję w ramach różnych specyficznych projektów, bazujących na ornamentach i wzorach. Temat mojej ostatniej solowej wystawy skupiał się na postrzeganiu biżuterii jako rotacyjnych obiektów, gdzie główną intencją było zbadanie interakcji pomiędzy nawarstwionymi wzorami.


Materiał…

Głównie pracuję ze srebrem, gdyż ten materiał ma cechy, które przemawiają do mnie zarówno wizualnie, jak i technicznie. Celem pierwszorzędnym jest osiągnięcie transparentnej ekspresji i nadanie moim pracom lekkości.


Warsztat…

Jestem obecnie całkowicie zaangażowana w pracę jako dziekan departamentu metalu i jubilerstwa w Oslo National Academy of the Arts, a w związku z tym, niestety, nie jestem w stanie spędzać w moim studiu tyle czasu, ile bym w rzeczywistości chciała. Jednakże ilekroć tylko nadarza się okazja na dłuższy pobyt w studiu, korzystam z tego i cieszę się przestrzenią oraz czasem kontemplacji.


Tradycyjna czy współczesna…

Dla mnie praca nad tradycyjnymi wzorami jest po prostu kopiowaniem lub zmienianiem designu obiektów już wcześniej powstałych. Współczesna biżuteria powinna cechować się innowacyjnym i osobistym podejściem.


Granice…

Nie powinno być żadnych granic czy barier w biżuterii artystycznej.


Kierunek…

Mam nadzieję, że w przyszłości współczesna biżuteria będzie bardziej akceptowana w obrębie ogólnej sceny artystycznej. Być może będziemy kładli większy nacisk na kontekst związany ze sposobami prezentowania i wystawiania biżuterii. Wierzę, że w przyszłości techniki komputerowe będą prawdopodobnie znacznie częściej wykorzystywane, choć mam nadzieję, że mimo to artyści wciąż będą się skupiać na tworzeniu biżuterii jedynej w swoim rodzaju, odzwierciedlającej szczere artystyczne podejście.


Motto…

Stawajmy się lepsi każdego dnia!

website: www.heidisand.com

Karolina Bik

Huczne obchody trzydziestolecia

Na Legnickim Festiwalu Srebra SREBRO 2009, podczas dwudniowej kulminacji obchodów, odbyło się 14 wystaw tematycznych, na których wyeksponowano ponad tysiąc obiektów. Zaproszeni goście mieli okazję uczestniczyć w wernisażach, sesjach naukowych oraz licznych happeningach.

Dwudniowe święto srebra zgromadziło liczne grono osób przybyłych z kraju i zagranicy. Odwiedzający mieli okazję obejrzeć wystawę “Srebrne Szkoły”, na której swoje prace prezentowali profesorowie, absolwenci oraz studenci uczelni artystycznych. Zaprezentowano m.in. prace uczniów Wydziału Biżuterii z ESAD, Wyższej Szkoły Sztuki i Projektowania z Matosinhos, Wydziału Projektowania Biżuterii i Przedmiotów Użytkowych Szkoły Projektowania na Uniwersytecie w Pforzheim oraz Wydziału Projektowania Uniwersytetu Nauk Stosowanych z Düsseldorfu.


Wystawy przez duże W

Obchody trzydziestolecia istnienia Legnickiego Festiwalu Srebra zostały uświetnione wystawą prac nadesłanych, ale niezakwalifikowanych do Międzynarodowego Konkursu Sztuki Złotniczej Dekadencja. Prezes Stowarzyszenia Twórców Form Złotniczych Andrzej Bielak dokonał uroczystego otwarcia wystaw: “Oddziaływania. Prace z Australii” – złotniczki Felicity Peters, “É i kamuflaże” Małgosi Kalińskiej oraz “STFZ. Tet-a-tet”. Podczas festiwalu otwarta została ekspozycja Wieża Babel, gdzie zaprezentowano dzieła niedawno zmarłego Joachima Sokólskiego.


Nagrody i nagrodzeni

Największe emocje towarzyszyły wernisażowi: Destyling Sławomira Fijałkowskiego oraz głównej wystawie festiwalowej Dekadencji, podczas której ogłoszono wyniki i wręczono nagrody 18. Międzynarodowego Konkursu Sztuki Złotniczej Dekadencja.

Grand Prix Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego przypadło w udziale Stefanowi Heuserowi z Niemiec, drugą nagrodę – Marszałka Województwa Dolnośląskiego otrzymała Renata Korpas, zaś trzecią, przyznaną przez prezydenta Miasta Legnicy – Monika Reptowska. Galeria Sztuki w Legnicy ofiarowała swoją statuetkę “Marek” Monice Wickström z Finlandii, natomiast statuetka “Srebrna Ostroga” za twórczą odwagę i bezkompromisowość trafiła do Marty Schoeneck i Arkadiusza Wolskiego.

Oprócz nagród regulaminowych swe wyróżnienia przyznali tradycyjnie już: Stowarzyszenie Twórców Form Złotniczych, Międzynarodowe Stowarzyszenie Bursztynników oraz Polska Biżuteria. Po raz pierwszy przyznana została nagroda im. Joachima Sokólskiego ufundowana przez Fundację Polskiej Sztuki Nowoczesnej.

Kolorowo i wzorzyście

W letnich kolekcjach dominuje złoto i srebro. Najważniejszymi kolorami są błękit, czerwień, czerń i biel. Artyści inspirują się pop-artem. W biżuterii można zaobserwować czarno-białe geometryczne wzory, ale i czyste, żywe, jasne kolory. Zestawy wyrazistych bransolet, kolczyków i naszyjników opanują podczas wakacji polskie miasta.

W tym roku, podobnie jak w roku ubiegłym, modna będzie duża, wyrazista biżuteria. Kobiety będą nosiły bransolety – duże i ciężkie, najlepiej kilka na nadgarstku, wielkie, złote kolczyki oraz olbrzymie naszyjniki o awangardowych kształtach.

Oryginalne i kobiece

Najmodniejszą biżuterią pozostanie taka, którą śmiało można nazwać małym dziełem sztuki. W tym sezonie biżuteria powinna być oryginalna, artystyczna, ręcznie wykonana i wielobarwna. Najważniejszym metalem szlachetnym w nadchodzącym sezonie będzie złoto, które zdominowało kolekcje biżuterii podczas światowych pokazów. Modne są duże, złote kolczyki i masywne bransolety. W szale letnich upałów do lamusa odchodzą cienkie, złote łańcuszki, a ich miejsce zajmują masywne naszyjniki.

Projektanci i producenci biżuterii w najnowszych kolekcjach zaproponowali także złocone srebro, które dzięki cenie będzie idealnym substytutem złotej biżuterii. Oczywiście naturalne srebro też będzie święciło triumfy popularności. Modne będą masywne, srebrne bransoletki i duże kolczyki z różnobarwnymi kamieniami. Srebro dominuje wśród bransolet na nogi czy pierścionków na palce stóp. Biżuteria wykonana ze srebra nie jest droga, ale z pewnością przyciąga uwagę i jest bardzo popularna wśród klientów sklepów jubilerskich.


Małe dzieła sztuki

Sezon wakacyjny to także wielki triumf biżuterii artystycznej, która z sezonu na sezon cieszy się coraz większą popularnością wśród klientów. W tym roku panuje zasada, że im bardziej ekscentryczna biżuteria, tym lepiej. Nie ma mowy o umiarze, wszystko, co niecodzienne jest jak najbardziej na topie.

Rita Marcangelo

Rita Marcangelo urodziła się w Wielkiej Brytanii, gdzie również zdobyła wykształcenie na Thames Valley University w Londynie. Od 1990 roku pracuje i żyje we Włoszech. Na koncie ma liczne wystawy, m.in. we Włoszech, Wielkiej Brytanii, Austrii, Norwegii, Hiszpanii, Portugalii, USA i w Japonii. Od 1977 roku jest właścicielką galerii biżuterii artystycznej Alternatives w Rzymie, gdzie organizuje wystawy i pokazy biżuterii. Jej prace bazują na badaniu, które balansuje między prymitywnymi formami i barwami, gdzie siła i surowość struktur przeciwdziała delikatności codziennej kolorystyki natury. W wyniku tego ekspresywnego kontrastu powstają prace współczesnej biżuterii, które odnoszą się do przeszłych prymitywnych elementów. Zapraszam do punktu widzenia Rity Marcangelo…

Biżuteria…

Biżuteria zawsze była dla mnie środkiem komunikacji, ekspresją własnej osobowości. Stała się ona bardzo ważną częścią mojego życia, pasją, bez której nie mogłabym żyć. Zarówno jako twórca, jak i właścicielka galerii, mam stały kontakt z biżuterią i za każdym razem zaskakuje mnie i jest czymś nad wyraz odkrywczym.


Inspiracja…

Inspiracja dla mojej pracy pochodzi z różnych źródeł. Źródła te są zupełnie prozaiczne, jak: to, co mnie otacza, co obserwuję oraz moje własne doświadczenia. Uważam, że właśnie takim sposobem biżuteria opowiada o nas samych, naszych myślach i emocjach.

Materiał…

Przez ostatnie 5-6 lat eksperymentuję z jedwabiem, łącząc go ze złotem i srebrem. Wspaniałym zjawiskiem dla mnie jest odkrywanie potencjału tego materiału oraz jego możliwości do nagłych zmian w trakcie pracy. Transformacja jest kluczowa w moich ostatnich pracach. Próbuję przekroczyć granice tego, co może być robione bezustannie.


Warsztat…

Czas, który spędzam w warsztacie, jest dla mnie bardzo cenny. To czas, w którym się relaksuję i zezwalam inspiracji przejąć kontrolę. To czas, w którym jestem sama z własnymi myślami, mogę odciąć się od reszty świata i wkroczyć w świat kreatywności.


Tradycyjna czy współczesna…

Nigdy przez myśl nie przeszła mi wątpliwość, że to, co komunikuję poprzez biżuterię, wychodzi poza ramy zwyczajnego wykonywania biżuterii. Odkrywanie jest najważniejsze w mojej pracy. Konsekwentnie uważam, że wykonywanie tradycyjnej biżuterii byłoby dla mnie całkowicie bezcelowe, gdyż jej ścieżki już zostały odkryte w przeszłości.

Granice…

Biżuteria, sama w sobie, stanowi naturalne ograniczenie, którym jest ciało. W przeciwieństwie do rzeźby, biżuteria jest noszona na ciele i ciało musi do pewnego stopnia być wzięte pod uwagę. Moim zdaniem to, co jest zdolne do noszenia, jest szeroko pojmowane. Osobiście nie mam własnych idei związanych z niemożnością noszenia danej biżuterii. Jednak oczywisty jest fakt, że ograniczeniami są pewne fizyczne właściwości, jak np. waga lub objętość, które muszą być wzięte pod uwagę.

Kierunek…

Obecnie sztuka poszerzyła swoje granice w odniesieniu do ostatnich 50 lat. W naszych czasach pewne dyscypliny sztuki nie byłyby określane sztukami jakiś czas temu; biżuterii wciąż nie udało się całkowicie wejść w dziedzinę sztuki. Jest wciąż łączona ze światem rzemiosła. Podąża nową ścieżką na przestrzeni dekad i kto wie, może pewnego dnia osiągnie cel.


Motto…

W świecie, który jest przepełniony globalizacją, wydaje się, że nie ma w nim wiele miejsca na długoterminowe działanie. Uważam, że powinniśmy złączyć siły, aby zwyciężyć trudny okres, w którym się znaleźliśmy. Możemy tego dokonać poprzez formowanie grup, stowarzyszeń w celu utworzenia jednego, potężnego głosu, który będzie słyszalny na całym świecie.

Web: www.alternatives.it

Konferencja „Jubiler i technologie XXI wieku”


30 czerwca odbyła się w Krakowie pierwsza konferencja z
cyklu „Jubiler i technologie XXI wieku”. Wzięło w niej udział ok. 20 firm z
branży jubilerskiej w przeważającej części z okolic Małopolski. Organizatorami
konferencji byli polscy producenci nowoczesnych rozwiązań dla sektora
jubilerskiego: ODL Sp. z o.o., P.A.T Bugała Sp.j. oraz Axis Sp. z o.o.

 

Prelekcję na temat zastosowania rozwiązań IT oraz ich wpływu
na rozwój firmy wygłosił przedstawiciel firmy „Jubitom Kazimierz Tomasiewicz”,
która od wielu lat korzysta z oprogramowania firmy ODL.

Jako pierwszy głos zabrał p. Robert Wójcik z firmy P.A.T
Bugała Sp.j., który przedstawił bardzo interesujący system 3D Cad Design
przeznaczony do komputerowego projektowania biżuterii. Program został stworzony
przez francuską firmę Vision Numeric. Posiada m.in. funkcje: kreatora szyn,
gdzie można określić ich rozmiar i odległość kamienia; kreator kamienia, w
którym wybór kamienia odbywa się z trzech baz: dostawców, kamieni standardowych lub
kamieni ze szkicu.

System daje możliwość ustalenia wymiarów i formy oprawy
kamienia, np. koszykowa, w której ilość elementów otaczających jest od razu
dopasowana przez program. Wszelkie zmiany rozmiarów automatycznie dopasowują
się do całego projektu.

Przy projektowaniu oprawy kanałowej można stworzyć m.in.
listę przyrostu wielkości kamieni, odstępy między kamieniami oraz głębokość ich
osadzenia.

Stworzony projekt można prezentować w animacjach flash
wykorzystując gotowe scenariusze lub tworząc je samodzielnie. Taka
funkcjonalność systemu daje możliwość eleganckiej prezentacji asortymentu na
stronach oraz w sklepach internetowych.

Wszystkie projekty są zapisywane jako pliki STL
rozpoznawane przez maszyny, które mogą wyprodukować przesłany wzór biżuterii.

 

Kolejnym prelegentem był p. Marcin
Czajkowski
z firmy ODL Sp. z o.o. Przedstawił on możliwości
oprogramowania sprzedażowo – magazynowego ODL–Jubiler dedykowanego dla branży
jubilerskiej. System jest doskonałym narzędziem do zarządzania obrotem wyrobami
jubilerskimi. Sprawdza się w firmach jubilerskich o wszystkich typach
działalności: handel hurtowy, detaliczny, mobilny, sprzedaż internetowa itd.
Predefiniowane funkcjonalności branżowe sprawiają, że każda sztuka towaru jest
zewidencjonowana i sklasyfikowana. Możemy określić m.in.: typ towaru, kamienia
(jego kształt, kolor), rozmiar wyrobu, wagę, producenta itp. System
współpracuje z czytnikami kodów kreskowych, kolektorami danych, wagami,
drukarkami etykiet oraz drukarkami fiskalnymi. Pozwala to na znaczne skrócenie
czasu m.in. takich procesów jak: ważenie biżuterii, metkowanie czy
inwentaryzacja. Oprogramowanie umożliwia zarządzanie własnymi i franszyzowymi
sieciami salonów sprzedaży oraz zapewnia wymianę danych z oddalonymi oddziałami
hurtowymi, handlowcami mobilnymi i sklepem internetowym. Taka funkcjonalność systemu
pozwala na dokładne planowanie zamówień, wykonywanie przekrojowych analiz,
m.in.: rentowności, wyrobów najlepiej i najgorzej rotujących, sprzedaży w
konkretnych oddziałach (wraz z możliwością określenia wyników danego
sprzedawcy), raportowanie stanów magazynowych w centrali i salonach sprzedaży
oraz wygodne przeprowadzanie remanentów i przecen. ODL – Jubiler pozwala na centralne
zarządzanie akcjami marketingowymi, programem lojalnościowym (karty stałego
klienta).

 

Potwierdzeniem korzyści jakie wynikają z wdrożenia systemu
sprzedażowo – magazynowego było wystąpienie p. Mikołaja Żelewskiego z firmy
Jubitom, która jest znanym na rynku producentem i sprzedawcą wyrobów
jubilerskich. Jubitom posiada sieć kilkunastu salonów sprzedaży detalicznej na
terenie całego kraju, prowadzi również handel hurtowy.

Przedstawił on sytuację firmy przed i po wprowadzeniu
oprogramowania. Zwrócił uwagę na wyzwania, które należało podjąć, by usprawnić
pracę w firmie, m.in: zbyt rozłożony w czasie proces przepływu danych, brak
jednolitych schematów zarządzania magazynami, niski proces automatyzacji
codziennych zadań, opóźnienia w przepływie informacji, trudności w ustalaniu
faktycznego zapotrzebowania i wyników sprzedaży konkretnych salonów i
sprzedawców, długie szkolenia personelu po zmianie miejsca pracy w obrębie
firmy itp. Prelegent zwrócił uwagę na diametralną zmianę i usprawnienie pracy
po wprowadzeniu systemu ODL – Jubiler.

Opisał takie zalety korzystania z rozwiązania IT jak: podgląd
stanów magazynowych w czasie rzeczywistym, możliwość prostego przenoszenia
towarów – szybkie przesunięcia magazynowe, znacznie skrócony proces przyjęcia
magazynowego i inwentaryzacji, automatyczne prognozowanie zapotrzebowania
konkretnych salonów sprzedaży oraz centrali.

Zwrócił również uwagę na łatwość obsługi systemu przez
personel, który po jednorazowym i szybkim szkoleniu może obsługiwać klientów w
dowolnym sklepie sieci sprzedaży, co daje możliwość bezproblemowej rotacji pracowników
między oddziałami firmy. Jednym z ważniejszych elementów oprogramowania ODL –
Jubiler okazała się możliwość bardzo szczegółowego raportowania sprzedaży,
które pozwala lepiej zaplanować kolejne zamówienia oraz funkcje systemu predefiniowane
dla branży jubilerskiej, m.in.: towary rozliczane zarówno wg sztuk jak i
gramatury, ewidencja każdej sztuki biżuterii itp.

W podsumowaniu p. Mikołaj Żelewski podkreślił, że z
pewnością warto zainwestować w system informatyczny w firmie jubilerskiej, gdyż
wydatek ten zwraca się w bardzo szybki i widoczny sposób nie tylko finansowy,
ale też pozwalający inteligentnie wykorzystać oraz zaoszczędzić czas
pracowników i zarządu.  

 


Po krótkiej przerwie p. Mariusz Deptuch z firmy P.A.T Bugała
Sp.j zaprezentował oprogramowanie do grawerowania biżuterii Gravostyle 5.4
wersja Explorer.

Wystąpienie polegało na zaprezentowaniu i omówieniu
funkcjonalności programu przede wszystkim pod kątem grawerowania biżuterii. Prelegent
przedstawił ogólne informacje na temat grawerowania, różnych technik,
materiałów oraz sprzętu, który jest współcześnie używany przez grawerów. Podkreślił
również atuty grawerowania komputerowego, m.in.: grawerowanie napisów dowolnym
krojem pisma i możliwość grawerunku logotypów wybranych z bogatej bazy systemu
oraz ich edycja. Bardzo ważnymi zaletami rozwiązania proponowanego przez firmę
P.A.T. Bugała Sp. j. jest precyzja i łatwość obsługi urządzenia M20 Jewel 2
oraz systemu Gravostyle 5.4. Korzystanie z technik komputerowych przy
grawerowaniu znacznie poszerza wachlarz usług świadczonych przez zakład
jubilerski, skraca czas ich wykonywania, jest również dodatkowym narzędziem
marketingowym i kartą przetargową w walce o klienta.

Omawiane oprogramowanie sprawia, że grawerowanie nie jest
już ciężką pracą, ale wręcz przyjemnością. Podczas prelekcji, na urządzeniu M20
Jewel 2, została wygrawerowana okolicznościowa tabliczka dotycząca konferencji
„Jubiler i technologie XXI wieku”.

 

Ostatnim wystąpieniem była prezentacja wag firmy Axis Sp. z
o.o., którą prowadził p. Marian Maliszewski wraz z p. Krzysztofem Grucą.
Uczestnicy zapoznali się z różnymi typami specjalistycznych wag, m.in.:
sprzedażowych, do celów wewnętrznych, do mierzenia gęstości ciał stałych.
Panowie opowiadali o wysokiej precyzji urządzeń, które mogą być wykorzystywane
przez jubilerów. Dokładność pomiaru uzyskuje się dzięki kalibracji wewnętrznym
odważnikiem, który samoczynnie sprawdza i koryguje błędy w pomiarach
spowodowane np. zmianą temperatury otoczenia. Uczestnicy dowiedzieli się
również o innowacyjnych funkcjach wag, m.in.: liczeniu sztuk jednakowych
detali, wyliczaniu zmian masy w procentach, wskazaniach w różnych jednostkach
wagowych (np. w karatach) itp. Podkreślona została również pełna integracja wag
ze sprzętem komputerowym i oprogramowaniem, m.in. prezentowanym wcześniej przez
firmę ODL. Prelegenci przedstawili też prawne wymagania i założenia, które
określają możliwości wprowadzenia do sprzedaży wag jubilerskich na polskim
rynku. Każdy z uczestników mógł wypróbować prezentowany sprzęt.

 

Druga część konferencji została poświęcona na indywidualne
spotkania z prelegentami. Goście mogli zadawać pytania konkretnym producentom
oraz dokładniej przyjrzeć się prezentowanym rozwiązaniom.

 


Jak wynika z ankiety przeprowadzonej przez firmę ODL Sp. z
o.o. konferencja spotkała się z dużą aprobatą uczestników, którzy jednogłośnie
uznali, że takich spotkań jest zbyt mało, ponieważ targi jubilerskie nie dają
do końca możliwości tak szczegółowego przekazu wiadomości. Podkreślali też, że
polska branża jubilerska jest nadal uboga w wiedzę o nowoczesnych
technologiach, a informacje o nich są dosyć ograniczone i rzadko pojawiają się
w prasie i na portalach branżowych. Pojawiły się nawet głosy, że jedynie takie
spotkania są szansą na zrównanie poziomu polskiej branży jubilerskiej z rynkiem
światowym.

  

 

Organizatorzy bardzo dziękują wszystkim uczestnikom za
przybycie i zapraszają tych, którym nie udało się wziąć udziału w edycji
czerwcowej na kolejne, o których będą informować na swoich stronach
internetowych (www.system-jubiler.pl
, www.pat.net.pl ,  www.axis.pl),
na łamach prasy oraz portali branżowych.

 


Autor: Dagmara Łucyk

 

Horror Vacui w Galerii Bielak


Od 26 czerwca do końca sierpnia w krakowskiej Galerii Bielak
przy ul. Sławkowskiej 4 można oglądać międzynarodową wystawę biżuterii pt.
Horror Vacui ( strach przed pustką). Wystawa zorganizowana jest przez Forum fur
Schmuck Und Design e.V. – niemiecki odpowiednik polskiego STFZ.. Forum
organizuje systematycznie wystawy tematyczne dla swoich członków. 

Zaprasza
także do udziału zaprzyjaźnionych artystów z innych krajów nie będących
członkami Forum. Swoją premierę miała w Kolonii rok temu, następnie poprzez
Dusseldorf, Hanower, Manchester, Idar-Oberstein trafiła do Krakowa, skąd
pojedzie do Muzeum Okręgowego  w Peine w
Niemczech. W wystawie bierze udział 85 uczestników z 13 krajów. Wystawa
jest  niezwykle różnorodna, sposoby
interpretacji tematu czasem dosłowne, czasem dowcipne, często zaskakujące,
podobnie zresztą jak to ma miejsce w innych podobnych tematycznych wystawach.

Różnorodność stosowanych technik, materiałów wielkości przedmiotów jest
ogromna. Nie do opisania. Warto zobaczyć tą ciekawą wystawę. Przy okazji wystaw
Forum organizuje dla swoich członków „Schmuckturismus” – wybierają się większą
grupą do któregoś z miast goszczących wystawę łącząc udział w wernisażu z jego
zwiedzaniem. Podobnie było w Krakowie, przez kilka dni gościliśmy 9-cio osobową
grupę przyjaciół z FfSuD.

 


Andrzej Bielak

Punkt widzenia… Teresa Milheiro

Teresa Milheiro jest rdzenną portugalską artystką. W latach 1987-1991 kształciła się w Ar.Co – Centro de Arte e Comunicacao Visual na kierunku jubilerstwo. Od 2007 roku prowadzi własną galerię “ARTICULA jewels and objects”, w której prezentuje swoje prace, ale także promuje innych artystów zarówno portugalskich, jak i zagranicznych. Wiele wystaw pojedynczych i grupowych jest dla niej chlebem powszednim. Jej prace poruszają kontrowersyjne tematy związane z systemem wartości i współczesnym postrzeganiem ciała. W jej pracach pierwsze skrzypce – jak sama mówi – gra metal, a zwłaszcza srebro, ale nie brakuje innych materiałów, jak kości, szkło, porcelana czy znalezione na pchlim targu lusterka rowerowe. Zapraszam do punktu widzenia Teresy Milheiro…


Biżuteria…

Nie mam ulubionej biżuterii. Jest mnóstwo różnych prac, które mi się podobają, i z którymi się w jakiś sposób identyfikuję oraz w których odnajduję związek z moimi własnymi pracami. W pełni wyrażam się poprzez moje prace. Wkładam w nie swoje uczucia i emocje. Można z nich odczytać mój sposób postrzegania świata, społeczeństwa i polityki. Moje projekty dają mi możliwość wyrażenia wszystkiego, co dostrzegam wokół siebie. Jest to forma postawy, jak również forma tworzenia sztuki.

Inspiracja…

Inspiracja pochodzi z różnych źródeł. Czasami po prostu budzę się z pomysłem projektu, a czasami, podczas wykonywania jakiejś czynności, światełko niespodziewanie zapala się w mojej głowie. Często zdarza mi się kupować jakieś starocie na pchlim targu, sądząc, że pewnego dnia użyję tego przedmiotu w jednym z projektów… Bywa, że mijają miesiące, zanim pojawi się idealny pomysł na osadzenie tego przedmiotu w pracy. Czasami w głowie pojawia mi się pewien pomysł i wtedy szukam materiału dla niego odpowiedniego albo zupełnie na odwrót – najpierw znajduję obiekt i ten przedmiot rodzi we mnie ideę, aby stworzyć z niego zupełnie nowy projekt. Lubię również tworzyć wokół tematów, jak ludzkie obsesje czy system wartości naszego społeczeństwa. Coraz częściej ze starego tworzę nowe. Ma to dla mnie bardzo duże znaczenie, gdyż przyczyniam się do wykreowania zupełnie nowego przedmiotu zdatnego do użycia, który już dawno mógłby wylądować w koszu na śmieci. Przede wszystkim czerpię inspirację ze wszystkiego, co mnie otacza: ze zdjęć, z życiowych sytuacji, z książki, z filmuÉ

Materiał…

Tak, metal…, srebro w szczególności. Używam różnych materiałów w moich pracach, ale metal, a zwłaszcza srebro, zawsze musi zaznaczyć swoją obecność. Metal jest fantastycznym materiałem, który można przekształcać na tak wiele sposobów, poza tym istnieje mnóstwo technik jego obróbki. Bardzo ważna jest dla mnie kwestia wytrzymałości projektu, a metal jest odporny i trwały. Oczywiście, używam także innych materiałów, gdyż praca z samym metalem byłaby zbyt nudna. Dla przykładu, materiałami, które połączyłam z metalem, aby stworzyć doskonały kontrast, są materiały organiczne, takie jak kości czy zęby.

Warsztat…

Od listopada 2007 roku dysponuję własną galerią biżuterii artystycznej “ARTICULA jewels and objects” i muszę przyznać, że jest to najwspanialsze miejsce, w jakim kiedykolwiek przyszło mi pracować. Moja galeria/atelier jest dla mnie idealna. Zazwyczaj spędzam tam 8 godzin 5 dni w tygodniu. Odkąd mam to swoje miejsce, mogę pokazać różnym ludziom swoje prace i innych artystów, których reprezentuję, i to jest bardzo pobudzające. Dla mnie idealny warsztat musi być pełen maszyn i narzędzi. Zaraz obok mojego stołu jubilerskiego musi się również znajdować drugi duży stół, na którym robię zazwyczaj spory bałagan i tworzę nowy obiekt. Porządek musi wynikać z nieporządku. Bardzo ważna jest identyfikacja pomiędzy mną a warsztatem. Jeżeli nie podoba mi się miejsce i jeżeli nie powoduje we mnie pozytywnych wibracji, wówczas nie będę w stanie tam tworzyć i pracować.


Tradycyjna czy współczesna…

Tworzę współczesną biżuterię, ponieważ w doskonały sposób wyraża moje emocje, uczucia i pomysły; przy użyciu najróżniejszych materiałów. Widzę biżuterię jako formę sztuki, która wyraża ruch, a która niekoniecznie musi być piękna. Tradycyjna biżuteria często tylko udaje. Eksponuje się kamienie i inny drogi materiał, przywiązując wagę jedynie do karatów i wartości materialnej raczej niż do idei. W większości przypadków tradycyjna biżuteria jest bardzo nudna.

Granice…

Tak, jeżeli chcesz sprzedać projekt, który jest bardzo radykalny ze względu na przekaz, jaki niesie, lub trudny do noszenia ze względu na jego rozmiar, wtedy napotykasz granicę. Obiekt taki będzie bardzo trudny w sprzedaży jako produkt biżuteryjny zdolny do noszenia. Jeżeli jednak rozpatrujemy ten sam przedmiot jako obiekt – wówczas nie ma żadnych limitów. Generalnie rzecz biorąc, zwykły człowiek jest wciąż bardzo ograniczony, jeżeli chodzi o świat biżuterii. Wciąż królują skojarzenia związane z luksusem, a to jest pewnego rodzaju bariera.


Kierunek…

Współczesna biżuteria zmierza we wszelkich możliwych kierunkach i mam nadzieję, że nigdy nie przestanie się rozwijać. Ludzie zawsze będą poszukiwać różnych emocji, pomysłów i materiałów. Uważam, że wszystko jest możliwe, i ten pogląd jest dobry.


Motto…

Nie ma rzeczy niemożliwych. Poszukuj nowych pomysłów cały czas i nigdy nie zatrzymuj idei pochodzącej z głębi ciebie.t Web: http://www.teresamilheiro.com/ Karolina Bik

Yael Herman

Yeal Herman jest izraelską artystką, mieszkającą i tworzącą w Tel Awiwie. Biżuterią zajmuje się od 25 lat. Ukończyła projektowanie biżuterii i rzemiosło metalu na Umanit School of Craft and Art oraz studia podyplomowe na kierunku projektowania produktu na Bezalel Academy of Art and Design Jeruzlem.

W jej życiu znalazł się również interesujący epizod związany ze studiowaniem na wydziale chemii, z którego wyniosła wiedzę w sztuce jubilerskiej bardzo przydatną. Na koncie ma liczne wystawy zarówno w Izraelu, Nowym Jorku, jak również Londynie czy Chicago. Od 1982 roku prowadzi własną galerię, w której sprzedaje swoje unikatowe projekty prywatnym kolekcjonerom i stałym odbiorcom z Izraela i zagranicy. Zapraszam do Punktu Widzenia Yael Herman…


Biżuteria…

Moją ulubioną biżuterią jest zazwyczaj mój ostatni projekt. Z tej racji, że przede wszystkim projektuję dla samej siebie. Tworzę to, co sama chciałabym na siebie następnym razem włożyć. Dla mnie noszenie mojej biżuterii jest doświadczeniem intelektualnym i duchowym.

Inspiracja…

Inspirację czerpię głównie z architektury, z różnych miejsc świata, które odwiedzam, takich jak Japonia, Gwatemala, Maroko. Odkrywam nowe technologie, których mogę użyć na różne sposoby z zupełnie nowymi materiałami. Pytania, które często zadaję sobie samej: Co jest przypadkowe? Co mogę uczynić, aby zrobić jak najmniej, jak to tylko możliwe, i wciąż kłaść moją sygnaturę. Czy pierścień o kształcie kwadratowym może przy tych samych proporcjach być inny za każdym razem? Czy jest tak jak z odciskami palców? Biżuteria jest jak gra, nieustannie zmienna w nastroju i zaskakująca.


Materiał…

Rozpoczęłam swoją pracę jako bardzo tradycyjny złotnik. W ciągu 25 lat działalności odnalazłam swoją fascynację i inspirację w wolności wybierania i stosowania najróżniejszych materiałów, takich jak: stal nierdzewna, aluminium, listki złota, plastik.


Warsztat…

Na mój warsztat składają się wszystkie tradycyjne przedmioty, narzędzia używane w złotnictwie po to, abym była w stanie tworzyć wszelkie projekty jubilerskie. Oczywiście posiadam również komputer z oprogramowaniem Rhino, aby móc projektować i używać wszelkiej technologii i maszynerii, która jest niezbędna do wykonania danego pomysłu.


Tradycyjna czy współczesna…

Współczesna, eksperymentalna, nowoczesna i postmodernistyczna biżuteria. Tak jak w sztuce, architekturze, modzie, to, co nowe i innowacyjne, tworzy z nas inteligentne oraz kreatywne społeczeństwo.

Granice…

Według mnie w biżuterii nie ma granic. KierunekÉ W moim odczuciu nie ma żadnych kierunków i wszystko jest możliwe, i wykonalne. Jednakże obecna komunikacja i globalizacja sprawiają, że odnalezienie naszego wewnętrznego indywidualnego głosu staje się bardzo trudne. Motto: Moje motto brzmi: Rób to, co cię zachwyca, ekscytuje, i każdego dnia ucz się nowej rzeczy.

Karolina Bik

Punkt widzenia… Philip Sajet

Philip Sajet jest holenderskim artystą jubilerem. Krótko mówiąc, jest jednym z najbardziej znanych i najzdolniejszych artystów złotników Europy. Zdobywca nagród oraz uczestnik wielu międzynarodowych wystaw zarówno indywidualnych, jak i grupowych. Obecnie mieszka i tworzy, dzieląc swój warsztat z żoną Beate Klockmann, w mieście Perpignan we Francji. Projekty Philipa mają charakter intelektualny. Ponadto cechuje je niezwykła wrażliwość. Priorytetowa wydaje się być ich treść i przekaz. Nad wyraz umiłował sobie złoto… Jak sam twierdzi, zachowuje się jak zazdrosny kochanek, widząc złoto obrabiane dłońmi innego złotnika. Zapraszam do zapoznania się z punktem widzenia tego utalentowanego złotnika, a jednocześnie niezwykłej osobowości.


Biżuteria…

Ulubiona? Po pierwsze, egipska biżuteria faraonów, następnie biżuteria Giampaolo Babetto, Francesco Pavan oraz biżuteria grecka. Wszelka biżuteria starożytna i złota, kultura Maya Tolima, Rene Lalique. Obecnie biżuteria Daniela Krügera, Karla Fritscha, Bettina Specknera, Petera Changa. Dziś na przykład zafascynowała mnie piękna bransoletka w formie pierścionka z pięcioma małymi, czerwonymi samochodzikami projektu Roberta Bainesa.


Inspiracja…

Natura jest piękna. Np. niebo. Piękno mnie inspiruje… po prostu rzeczy piękne. Pragnienie posiadania tego piękna, tego, aby móc tworzyć rzeczy tak piękne, jak ja je widzę. I to piękno może być różne, od obrazów Rogiera van der Weydena lub Marka Rotkho do doskonałych jajek Faberge…. Zadaję sobie pytanie, czy i ja jestem w stanie stworzyć takie same napięcie, obfitość i bogactwo kolorów.

Jest zbyt wiele rzeczy do wskazania, kiedy mówimy o pięknie: rzeźba Giacomettiego lub Maillola. Mieszkam we Francji od jakiegoś czasu i w mieście Perpignan znajduje się rzeźba Maillola. Jest to jedna z tych rzeźb, do której każdy może podejść i dotknąć. A ja się czuję, jakbym był jedyną osobą, która ma świadomość, że ta rzeźba tam stoi. Zacząłem szukać o niej informacji w internecie… Okazuje się, że nic nie ma. Możliwe, że jestem jedyną osobą, która cieszy się tą zielonkawą kobietą Maillola. Postawmy sprawę w ten sposób: jest trzech artystów: Michel Angelo, Rembrandt i Picasso. Oni przewyższają wszystko, ale oczywiście jest wielu innych, którzy również tworzą bardzo intensywnie. Dzisiaj są to Gilbert i George, Jeff Koons, wczesne prace Hockneya i czaszka w wykonaniu Damien Hirst. Co robią pozostali? Czy ja będę w stanie wykonać coś hipnotyzującego? Ale to nie wszystko. Piękno jest dziwnym fenomenem. Czym jest piękno? To, co w jednej chwili wydaje się nam brzydkie, w innej chwili jest już piękne. To jest poplątane, ale zarazem wyzwalające. Czy będę zatem w stanie odkryć formy, kombinacje kolorów, kombinacje materiałów, które będą zachwycać, i które zapiszą się w definicji pojęcia piękna?

Materiał…

Złoto jest materiałem numer jeden. Miłość mojego życia. 18-karatowe złoto jest perfekcyjnie ciągliwe, ma piękny kolor, połysk… wszystko. Wierzę, że gdyby złoto nie istniało, to ja nigdy nie tworzyłbym biżuterii. Czyste złoto jest piękne, ale bardzo miękkie i trudne w obróbce. Natomiast 18-karatowe ma perfekcyjną strukturę i wystarczającą twardość. Czasami sobie myślę, że złoto zostało stworzone dla mnie. Jest to oczywiście nonsensem.

Zachowuję się natomiast jak zazdrosny kochanek, kiedy widzę złoto w rękach innego jubilera. Myślę wówczas: “Co on robi?”. Niello jest materiałem numer dwa. Niello, czarny, średniowieczny stop o niskiej temperaturze topnienia. Tu pojawia się myśl, czy bez niello tworzyłbym biżuterię? Inne materiały zajmują kolejne miejsca: diamenty, heban, kość słoniowa, rubiny, szafiry, szkło, kamienie, gwoździe, plastik, pallad, emalia, tytan, kryształ górski, ametyst, kwarc różowy, cytryn, guma. Czy czasem nie zapomniałem o czymś? A, tak… klej!


Warsztat…

Masz na myśli moje studio, miejsce mojej pracy… “werkplaast” po duńsku, “laboratorio” po włosku. Pracowałem w kilku warsztatach: w Akademii Rietveld w Amsterdamie, na poddaszu mojego domu, w domu mojego przyjaciela Petera, w “laboratorio” Francesco Pavan w Padovie we Włoszech, w moim pierwszym realnym studiu w Amsterdamie (10 mkw.), następnie w trochę większym warsztacie w Amsterdamie (24 mkw.) i teraz, możliwe, że już w moim ostatnim warsztacie, znajdującym się w garażu mojego domu we Francji. Tu pracownię dzielę ze swoją żoną Beate Klockmann (www.iocale.com). Ostatnie cztery, spośród wymienionych, były naprawdę dobre.

A więc tak, warsztat Rietveld Academy miał jeden minus, unosiły się tam niepożądane zapachy: amoniaku, smoły, kwasów. Wówczas zdecydowałem, że zapach w mojej pracowni będzie musiał być przyjemny. A ponieważ woń pewnych substancji uniemożliwiała osiągnięcie pewnych efektów, nie chciałem się już więcej bawić w stylu, a co mi tym razem z tego wyjdzie. To nie dla mnie. Miałem możliwość być w warsztacie jednego jubilera w Wenecji. Człowiek ten nie miał w swoim warsztacie więcej niż 12 narzędzi: młotka, małego kawałka stali, dwóch pilników, piłki, walców, palnika i dużego kawałka blachy złota. No, to chyba mniej więcej cały skład jego warsztatu. To było niesamowite doświadczenie. Nie mając wiele, ten człowiek udowadniał, że wszystko jest możliwe. Jazda na oklep! Tu odnalazłem swój drugi cel: umiar. Kilka lat później znalazłem się w studiu dwóch profesjonalnych jubilerów, którzy mieli wykonać bransoletkę dla mnie, gdyż mój projekt był nominowany do Diamonds Awards przez firmę The Beers. Tak, korzystam z tego miejsca, aby pochwalić się troszkę swoimi wczesnymi sukcesami. Mimo to bransoletka nie wygrała konkursu z 1985 roku.

Wracając jednak do studia tych dwóch jubilerów, było ono jak normalny pokój gościnny, ze sprzętem stereo, ekspresem do kawy, no całkowicie przyjemne i wygodne. To był mój kolejny cel, aby mój warsztat niekoniecznie wyglądał jak studio. Reasumując, jaki jest mój warsztat? Po pierwsze, przyjemny zapach, po drugie, umiarkowany w liczbie narzędzi i po trzecie, wygodny i przyjemny jak pokój gościnny.

Tradycyjna czy współczesna…

Jeżeli dziś jest współczesna, to czym będzie jutro?

Chcę, aby moje prace były obecne nie tyko dziś czy jutro, ale dziś i jutro. Przyszłość zawiera klasyczne elementy przeszłości. Odpowiedź, projekty ponadczasowe, niezbędne, o głębokim znaczeniu. Współczesność jest niczym…, fatamorganą…, iluzją. Mówimy, że wygląda nowocześnie. Ale to jest tak, jak w filmie Jacquesa Tati “Mon Oncle”, w którym akcja rozgrywa się w 1958 roku i pokazany jest nowoczesny budynek… bardzo śmieszny. Film sam w sobie jest ponadczasowy, ale ten budynek jest strasznie przestarzały. Dlatego całkowicie nie interesuje mnie coś takiego jak współczesność czy też nie.

Granice…

Obecnie nie ma żadnych limitów. Jedyna bariera dla mnie pojawia się wtedy, kiedy nie mam w pracowni złota. Wówczas staram się wykorzystywać coś innego.

Kierunek..

Nie mam pojęcia. Może wykonam na nowo projekt sprzed 21 lat…, zmieniając jego kolorystykę.

Motto…

Kiedy tworzę, wchodzę w stan pewnego rodzaju mantry, gdy powtarzam tę samą sentencję w kółko, odwołując się do przedmiotu, który tworzę. “W całym Wszechświecie nie ma nic oprócz Ciebie i Twojego przedmiotu”.

Web. www.auquai.com

Karolina Bik

Michael Zobel

Michael Zobel jest nietuzinkową postacią współczesnej sztuki jubilerskiej. Naukę zawodu jubilera rozpoczął w pracowni Georga Lauera w niemieckiej stolicy tego przemysłu – Pforzheim. Pozostał tam aż do czasu ukończenia studiów w Kunst und Werkschule pod kierunkiem prof. Klausa Ullricha. Pracował jako projektant i artysta w Paryżu, Luksemburgu i Kolonii. Prace Michaela Zobela są obecne w galeriach od Nowego Jorku, poprzez Miami, Paryż i Ateny do Tokio. Obecnie mieszka i tworzy w Konstancji. Jego biżuteria zwraca uwagę barwami i fakturami oraz fascynuje bogactwem formy


Biżuteria…

 Moja ulubiona biżuteria to dzieła profesorów Ullricha i üngera, no i muszę przyznać – moje własne. W tej chwili dopiero co powstałe, na naszą świąteczną wystawę na temat surowych diamentów, klipsy z czerwonego złota, platyny i pięknych turmalinowych płytek plus oczywiście surowych diamentów.

Biżuteria oznacza dla mnie podkreślanie własnej osobowości. Mam przez to na myśli, że jeśli ktoś chce posiadać erotyczną charyzmę, powinien chętnie nosić biżuterię. Sam wypowiadam się poprzez biżuterię. Jak? Poprzez tworzenie designu, kreacje, tworzenie właściwe, przymierzanie…


Inspiracja…

Piękne kobiety i matka natura są moim natchnieniem i inspiracją mojej twórczości. Człowiek musi patrzeć na naturę otwartymi oczami – tam znajduje się mnóstwo inspiracji i idei, przecież nawet piękny kamień może zainspirować.

Materiał…

Chwilowo bardzo lubię czerwone złoto połączone z platyną. Dlaczego? Według mnie ten odcień złota najbardziej odzwierciedla kolor naszej ludzkiej skóry. Założona biżuteria harmonizuje w zachwycający sposób z osobą ją noszącą. ## WarsztatÉ

To trudne do wytłumaczenia… Jeśli jestem w Konstancji, spędzam bardzo dużo czasu w warsztacie – czasem do późna w nocy. Czuję się w warsztacie bezpiecznie i jakby przytulnie. Pomaga mi on w kreatywnej pracy. Tradycyjna czy współczesnaÉ Tradycyjna biżuteria, w moim rozumieniu, jest nudna. Biżuteria antyczna jest czasem bardzo interesująca, ale powinny ją nosić, jeśli w ogóle, bardzo młode kobiety. Natomiast dojrzałą damę może tylko postarzyć, a zainteresowane na pewno sobie tego nie życzą. Natomiast biżuteria artystyczna, ta z poziomu sztuki, jest ponadczasowa. Radość sprawia samo jej podziwianie.


Granice…

Z pewnością pod względem wielkości i wagi istnieją kategoryczne ograniczenia. Rzeźba może być ogromna i ważyć tony. Biżuteria naturalnie nie. W końcu ma być noszona.

Kierunek…

Myślę, że biżuteria artystyczna czy też designerska będzie coraz popularniejsza. Dobry gust ma coraz częściej na celu podkreślanie indywidualności. Oczywiście biżuteria “przemysłowa” też ma swoją rację bytu – zadowala masy. Pewne jest, że świadomość biżuterii istnieje, od kiedy istnieje ludzkość, i wciąż będzie istnieć. A że dobrobyt rośnie, rośnie też popyt na tego typu luksusowe produkty, ale i wymagania w stosunku do nich.


Motto…

W tym roku moim mottem jest surowy diament. Umożliwia on pokazanie mnogości szlifów oszlifowanego brata, co nadaje tej linii biżuterii specjalnego czaru. Karolina Bik

Web: http://www.atelierzobel.com/

Sezon letni czas zacząć

Rynek, jak wiadomo od dawna, wpływa na obowiązujące trendy w modzie i kształtuje je. Od tego, co proponują producenci zależy,jaką biżuterię złożymy w nadchodzącym sezonie. Targi branżowe dają niepowtarzalną okazję zapoznania się z ofertą największych (choć nie tylko) producentów na rynku odpowiednio wcześnie, czyli jeszcze na długo przed sezonem

FREY WILLE

Oczywiście nie wszystkie targi cieszą się jednakowym prestiżem i nie wszystkie są jednako opiniotwórcze. Aby tak strategicznego kroku, jak dobór własnej oferty nie dokonywać w ciemno najbezpieczniej jest zaopatrywać się na targach o zasięgu ogólnoeuropejskim oraz światowym, a jeśli nie możemy sobie na to pozwolić to powinniśmy przynajmniej dokładnie zapoznać się z ofertą producentów i odważnie się nią inspirować.

Najbliższą okazja już niedługo – w branży luty to początek sezonu wiosna/lato. Inhorgenta 2009, czyli największe targibranży jubilerskiej w Europie, które odbędą się już za kilka dni zapowiadają się dość ciekawie pod względem kreowania nowych trendów. Wbrew powszechnej sytuacji ekonomicznej kryzys nie skłania projektantów do wstrzemięźliwości ani zachowawczości.Nadchodzący sezon ma być bardzo nowatorski oraz kreatywny.

Kolor, forma oraz materiał zostają skojarzone w niespotykanych dotąd połączeniach. Do łask wraca koral w różnych odcieniach oraz turkus – tym razem ujęte w hippisowskiej stylistyce, modna będzie również biżuteria z elementami drewnianymi, zegarki z tarczą w rozmiarze XXL, lub w stylu retro. Pierścionki muszą być duże i bogato zdobione.

Poniżej przedstawiamy opinie wybranych  niemieckich producentów biżuterii, których spotkać będzie można na targach inhorgenta 2009 na temat trendów na zbliżający się sezon wiosna/lato 2009:

Frey Wille: Kolor ma wyrażać radość oraz letni optymizm. Modne będą ekspresyjne połączenia intensywnych i nasyconych kolorów.

Sabine Strasser, FREY WILLE.


Furrer-Jacot:Zmiany obejmą również segment pierścionków zaręczynowych oraz obrączek. Obowiązywać będą dwa trendy: „Lekki i stylowy” – inspirowany azjatyckim designem, gdzie metalem dominującym będzie platyna. Drugi trend to „Romantyczny i luksusowy”, czyli bogato zdobione pierścionki z dużą ilością diamentów oprawione w czerwone złoto.

Sandro Erl, Furrer-Jacot

Thomas Sabo: Powrót do hippisowskiego stylu i intensywnych kolorów. Najmodniejszymi kamieniami będzie koral oraz turkus.

Thomas Sabo

Schoeffel:Must have tego sezonu będzie niewątpliwie połączenie pereł, biżuterii z perłami oraz dopasowanych zegarków – to trend dla nowoczesnych kobiet, które chcą podkreślićswoją kobiecość.

Jutta Effenberger, Schoeffel

Henrich & Denzel:Spektrum barw ujęte w organiczne formy, łączenie metali szlachetnych z naturalnymi materiałami takimi jak na przykład masa perłowa – to hit nadchodzącego sezonu.

Christoph Teufel, Henrich & Denzel

Takehide Ozaki

Takehide Ozaki jest młodym, zdolnym japońskim artystą jubilerem. Mieszka i tworzy w Tokio. Jak sam mówi, trudno jest mu oddzielić życie prywatne od pracy. Jest absolwentem Wydziału Jewelry and Metalsmithing w Hiko Mizuno College of Jewelry w Japonii. Był nagradzany kilkakrotnie. Na swoim koncie ma wystawy zarówno w Japonii, jak i za granicą. Jego projekty są wynikiem obserwacji życia codziennego. Nowe formy biżuteryjne odnajduje w każdej rzeczy, którą bierze do ręki. Oto punkt widzenia Takehide Ozaki


Biżuteria…

Biżuteria jest rzeczą, która sprawia, że osoba, która ją nosi, może odnaleźć znaczenie samej siebie. To brzmi bardzo prosto, ale dla mnie jest to odwieczny temat… niemający prostej odpowiedzi.

Inspiracja…

Wiele wskazówek, inspiracji moich projektów jest skrzętnie ukrytych w naszym życiu codziennym. I staram się ich nie przeoczyć.

Materiał…

Nie mam szczególnie ulubionego materiału. Kiedy projektuję, zastanawiam się, który materiał dla danego projektu będzie odpowiedni, i tego używam.

Warsztat…

Mój warsztat… Nie potrafię oddzielić go od życia prywatnego. Mój warsztat ewoluuje w kierunku idealnego warsztatu z każdym dniem. Aczkolwiek trudno powiedzieć, czy już jest perfekcyjny…

Tradycyjna czy współczesna…

To zależy od projektu. Czasami łączę tradycyjne techniki z nowoczesnym, współczesnym materiałem, a czasami nie.

Granice…

Nie ma żadnych granic.

Kierunek…

Mam nadzieję, że prace będą miały zawsze swoje własne znaczenie i będą zmierzać do miejsca, w którym będą miały coś do powiedzenia…, że będą głębokie w wyrazie. Szczerze powiedziawszy, nie wiem, gdzie zmierzam.

Motto…

Mieć świadomość, punkt widzenia i wiarę w swoją pracę.

Zegarki do działań ekstremalnych

Polskie przysłowie głosi, że od przybytku głowa nie boli. Twórcy nowoczesnych czasomierzy postanowili wziąć sobie do serca tę starą prawdę i wcielić ją w życie. Proponują swoim klientom coraz to nowsze zegarki, które mogą być wykorzystywane w zależności od formy aktywności, jaką użytkownicy będą podejmować. Nowy trend w modzie zegarkowej głosi, że więcej znaczy lepiej


Już dawno zapomniano, że zegarek ma być funkcjonalny. Gdy nieomal w każdym miejscu możemy dowiedzieć się, która jest godzina, kiedy każdy z nas ma przy sobie telefon komórkowy, zegarek przestał spełniać swoje podstawowe funkcje i powoli staje się prestiżowym gadżetem.


Zdrowie najważniejsze

Zegarek to nie tylko przyrząd do odmierzania czasu i pokazywania daty, ale także ciśnieniomierz. Projektanci zegarków zadbali, aby osoba uskarżająca się na problemy kardiologiczne, mogła cały czas kontrolować swoje tętno i ciśnienie. Zegarek dla sercowców nie doczekał się jeszcze dużego grona zwolenników, ale jego popularność stale rośnie. Na razie można go kupić u wyspecjalizowanych zegarmistrzów, ale sądząc po popularności, jaką cieszy się za naszą zachodnią granicą, moda na zdrowotny zegarek niebawem zagości i u nas. Podobnie jak w przypadku zegarków, które oprócz swoich podstawowych funkcji pomagały użytkownikom liczyć kalorie, które spalili podczas całego dnia. Zegarek kaloriomierz wskazuje liczbę kalorii spalanych podczas codziennej aktywności. Dostępny jest w polskich sklepach i z miesiąca na miesiąc cieszy się coraz większym zainteresowaniem, szczególnie wśród klientek, którym walka o zachowanie linii spędza sen z powiek.


Zegarek elegancką biżuterią

Nikogo nie trzeba przekonywać, że zegarek jest dopełnieniem stroju. Elegancka kobieta ma w swoim domu zegarek, który może założyć na przyjęcie, i który będzie idealnie pasował do wieczorowej sukni. Złota czy platynowa bransoleta zegarka wspaniale komponuje się w świetle świec. A przy okazji można dyskretnie kontrolować godzinę, ponieważ zerkanie na kunsztowną bransoletę na ręku nikogo nie będzie dziwiło, natomiast wyciąganie telefonu komórkowego naraziłoby na nieprzyjemności. W przypadku mężczyzn sytuacja wydaje się być jeszcze bardziej przejrzysta. Mało jest bowiem dodatków, które mogliby oni bez skrępowania założyć na wystawne przyjęcie. Jednak z całą pewnością należy do nich elegancki zegarek, którego koperta może dyskretnie podkreślać rangę wydarzenia i być zdobiona nawet diamentami.


Sportowe gadżety

Pod względem użyteczności nowoczesne zegarki najlepiej sprawdzają się w sporcie. Nie istnieje bowiem dyscyplina sportowa, dla której nie skonstruowano by odpowiedniego czasomierza. Zupełnie inny zegarek przeznaczony jest dla nurków, inny dla miłośników wspinaczki, a jeszcze inny dla biegaczy. Zegarki ułatwiają sportowcom osiąganie jak najlepszych wyników oraz są dla nich buforem bezpieczeństwa.

Bez tych wielozadaniowych narzędzi niemożliwe byłoby zejście pod wodę bądź wspięcie się na wysoką górę. Wielofunkcyjne zegarki pomagają w utrzymaniu zdrowej sylwetki i chronią przed niebezpieczeństwem. Prawie każdy z najnowszych zegarków przeznaczonych do zadań specjalnych ma wbudowany GPS, który umożliwia znalezienie sportowca w śniegu bądź wodzie. Wiele z nich ma kompasy i latarki. Niewielkie urządzenia przeznaczone do noszenia na ręku zmieniły się w wielofunkcyjne kombajny, bez których trudno byłoby dziś uprawiać jakikolwiek sport ekstremalny.

Radość z tworzenia współczesnej biżuterii

Rób to, czego nie robi wielki przemysł, określ tożsamość swoich wyrobów, niech twoje rzemiosło wyróżnia się na tle pozostałych – twierdzi Carles Codina, który najlepiej odnajduje się we współczesnej sztuce jubilerskiej

Karolina Bik rozmawia z Carlesem Codiną,
znanym hiszpańskim artystą jubilerem


Czy mógłby pan w kilku zdaniach opisać pański warsztat?

Carles Codina: Mój warsztat jest stosunkowo niewielki. Jest dostosowany najwyżej do dwóch osób. To w nim wciąż rozwijam i doskonalę swoje umiejętności rzemieślnicze. Sądzę, że uczymy się nieustannie, bez względu na wiek czy staż. W tym zawodzie uczysz się i odkrywasz różne aspekty pracy niemal codziennie. W warsztacie prowadzę również badania nad starożytnymi technikami jubilerskimi i złotniczymi.

Jakby pan opisał swój proces twórczy? Czy najpierw pan wykonuje szkic, a może od razu po pojawieniu się pomysłu zabiera się pan do pracy?

Szczerze mówiąc, nigdy nie wykonuję rysunków swojej biżuterii. Niektórym może to wydać się dziwne, gdyż według nich to właśnie wówczas, po naszkicowaniu, można dodać lub ująć to i owo. Ja mam trochę inną technikę działania. Pierwsze co robię, to zapoznaję się dokładnie z materiałem, z którym mam pracować. Wówczas mam w głowie przejrzysty obraz gotowego projektu, zanim przejdę do faktycznego procesu wykonania.

Czy ma pan jakąś ulubioną technikę jubilerską?


Obecnie pracuję dosyć intensywnie z technikami odlewniczymi. Szczególnie sporo czasu i projektów wykonuję przy pomocy odlewania w płytkach ossa-sepii. Cenię tę technikę ze względu na jej szybkość i efektywność. Prawdopodobnie w najbliższej przyszłości przerzucę się na coś innego. Lubię próbować, próbować, próbować…

Ma pan jakieś szczególnie ulubione materiały?

Trudno jest wybrać tak naprawdę ten jeden jedyny spośród tak wielu. Ale skoro mam dokonać wyboru, to wybieram złoto. Dlaczego? Ze względu na zasadnicze własności tego szlachetnego metalu, przede wszystkim kowalność i kolor.

Skąd czerpie pan źródło inspiracji?

Praca, praca, praca oraz interesowanie się nowymi procesami. Poszukuję ich i odkrywam je.

Jaki jest pana stosunek do współczesnej sztuki jubilerskiej, a jaki w odniesieniu do tradycyjnej biżuterii?

Preferuję współczesną biżuterię. Po pierwsze, zanim zaczniesz pracować z materiałem, projekt współczesnej biżuterii musi być dokładnie przemyślany od A do Z. Po drugie, współczesna sztuka jubilerska w zasadzie nie ma żadnych ograniczeń dotyczących wykorzystania różnorodnych materiałów. Po trzecie, we współczesnej biżuterii odnajduję więcej radości. Radości z jej tworzenia.

Czy są jakieś ograniczenia w jubilerstwie? Granice, których artyści nie powinni przekraczać?

Z tradycyjnego punktu widzenia ograniczeniem może być fakt, że biżuteria powinna spełniać podstawową funkcję, którą jest jej użytkowość, czyli to, że można ją nosić. Ale myślę, że nawet to może być przemyślane na nowo.

Zdarzyło się kiedykolwiek panu pracować z bursztynem bałtyckim lub krzemieniem pasiastym, znanymi polskimi surowcami jubilerskimi?

Kilkakrotnie wykorzystywałem bursztyn we współczesnych projektach biżuteryjnych. Przyznam, że był to bardzo przyjemny materiał do pracy. Doceniłem jego niesamowitą, złocistą barwę. Z tego, co się orientuję, jest to materiał coraz częściej używany na zachodnich rynkach.

Zdradzi pan przepis na odniesienie sukcesu w branży jubilerskiej?

Przepis jest bardzo prosty. Rób to, czego nie robi wielki przemysł: indywidualny projekt, określ tożsamość swoich wyrobów, niech twoje rzemiosło wyróżnia się na tle pozostałych.

Co pan sądzi o programach komputerowych do tworzenia projektów jubilerskich?

Myślę, że tego typu programy mają całkiem dobrą przyszłość. Będą coraz częściej używane. Osobiście ich nie używam. Myślę, że standaryzują efekt końcowy.


Jak pan widzi przyszłość sztuki jubilerskiej?

Uważam, że przyszłość jubilerstwa leży w rękach firm znanych i luksusowych marek handlowych. Nie oznacza to jednak, że małe przedsiębiorstwa nie będą miały racji bytu. Przeciwnie, miejsce na rynku dla rzemieślników specjalizujących się w unikatowych i specyficznych projektach znajdzie się na pewno. Moim zdaniem tzw. masowa biżuteria nie ma żadnej przyszłości.

Dziękuję za rozmowę

Carles Codina – twórca i wykładowca

Carles Codina projektuje biżuterię, od ponad 20 lat wykłada w słynnej Escola Massana w Barcelonie, prowadzi seminaria na całym świecie oraz jest autorem wielu książek o tematyce jubilerskiej, w tym ostatniej “Goldsmithing & Silver Work: Jewelry, Vessels & Ornaments”. W słonecznej Hiszpanii ma swój mały, jak zaznacza, ale doskonale wyposażony warsztat, w którym realizuje swoje projekty



Biżuteria to całe nasze życie

Biżuterię wykonują od 1977 roku, czyli całe niemal ich dorosłe życie. Prace przez nich wykonane pokazują muzea w Legnicy i Kazimierzu Dolnym, Sandomierzu i Gdańsku, Gliwicach i klasztorze Paulinów na Skałce. Andrzej i Barbara Bielakowie obchodzą w tym roku 30-lecie twórczości artystycznej

Barbara Kańska-Bielak


Rodowita krakowianka, ukończyła ASP w Krakowie, współzałożycielka STFZ, kuratorka Bienale Sztuki Projektowania w Krakowie, działa na rzecz fundacji “Rzecz Piękna” i stowarzyszenia “Unicorn”. Dorobek artystyczny: 3 wystawy indywidualne, 37 wystaw zbiorowych w kraju i 10 za granicą, 4 wyróżnienia i nagrody

Andrzej Bielak


“Wzorcowy krakus”, ukończył Politechnikę Krakowską, posiada uprawnienia Ministerstwa Kultury i Sztuki, jest mistrzem złotnictwa, założycielem, członkiem i wieloletnim prezesem Stowarzyszenia Twórców Form Złotniczych, był jurorem 10 konkursów biżuterii artystycznej, publikuje teksty o wzornictwie

Swoją przygodę ze złotnictwem zaczęli od odzyskiwania przez Andrzeja srebra, które sprzedawali zaprzyjaźnionym plastykom. Rok później otworzyli własną pracownię.

Wszystko robili sami

Sami projektowali biżuterię i ją potem własnoręcznie wykonywali. Barbara znakomicie szlifowała bursztyn, Andrzej, wykorzystując swoje techniczne wykształcenie, wymyślał i robił potrzebne w warsztacie narzędzia, których nie można było dostać na rynku. Do tej pory zaprojektował ich wiele, w tym również sześć walcarek. Jednej z nich do dziś używa w pracowni. Mimo że walcarka ma już swoje lata, technologicznie znakomicie dorównuje obecnym standardom. Włożył w nią całą swoją wiedzę, którą zdobył na politechnice w Krakowie.

Biżuteria to całe nasze życie

Andrzej i Barbara nie kryją, że wszystko co osiągnęli, zawdzięczają biżuterii. Dlatego swoją jubileuszową wystawę tak właśnie zatytułowali. Dlatego też w ramach ekspozycji pokazali zarówno prace, które wygrywały konkursy, jak i te sprzedawane w dużych ilościach, dzięki którym mogli żyć, wybudować dom, założyć galerie i wychować dzieci. Jubileuszową wystawę podzielili na dwie części o umownych tytułach: “30 brosz” i “30 pierścionków”. Pierwszą z nich pokazali w Warszawie w Teatrze Współczesnym, drugą zaprezentują w październiku, podczas warszawskich targów Złoto Srebro Czas. Potem swój dorobek twórczy pokażą w Poznaniu, Legnicy i Krakowie.

Teraz robi się inaczej

Andrzej i Barbara nie kryją, że wystawa ma nie tylko podsumowywać 30 lat pracy, ale także ma być dla młodszych kolegów lekcją historii wzornictwa biżuterii artystycznej w Polsce. – Chcemy, żeby młodzi projektanci zobaczyli, jak się tworzyło, gdy nie było półfabrykatów, narzędzi, podręczników i szkół – twierdzą w jednym z wywiadów.


Stowarzyszenie twórców

Andrzej i Barbara byli w gronie osób, które wspólnie założyły Stowarzyszenie Twórców Form Złotniczych. Andrzej od wielu lat jest prezesem tej skupiającej najlepszych polskich projektantów organizacji. Świetnie łączy pracę artystyczną z działalnością społeczną. Galeria Projektantów podczas warszawskich i gdańskich targów jubilerskich, ogólnopolski konkurs “Prezentacje” i dobra pozycja STFZ to w dużej mierze zasługa jego silnego przywództwa: kiedy trzeba jest surowym prezesem, broniącym interesów stowarzyszenia, kiedy trzeba dobrym kolegą, służącym radą innym jego członkom.

Odnalazła się w fotografii

Barbara sześć lat temu odeszła z biżuterii do fotografii. Dziś prowadzi najstarszą firmę fotograficzną w Krakowie Foto Garzyńska. Przejęła ją po matce. Realizuje się w fotografii, zwłaszcza w portretach ludzi. Sentyment do biżuterii pozostał, dlatego fotografuje wernisaże, które odbywają się w Galerii Bielak w Krakowie.

Odnalazł się w złocie

Po wielu latach tworzenia biżuterii srebrnej, zaczął robić złote obrączki. To było dla niego ogromne wyzwanie, ale okazało się, że wypełnił niszę na rynku. Istnieje całkiem spora grupa ludzi, którzy chcą swoje małżeństwo przypieczętować czymś więcej niż obrączkami z katalogu znanych producentów. Unikatowe obrączki z ideą wykonane przez Andrzeja wychodzą tym oczekiwaniom naprzeciw: proponuje nowożeńcom oryginalne wzory zrobione ze złota lub platyny, przy wykorzystaniu technik obróbki mokume. Nowe wyzwanie wiązało się z wieloma zmianami. Musiał zmienić filozofię prowadzenia pracowni, wykorzystywanie drogich surowców wymagało zmian w technologii pracy, musiał także dopracować techniki obróbki. Andrzej jednak znakomicie sprostał temu wyzwaniu. Z niecierpliwością czekamy, czym twórczo zaskoczy nas i zainspiruje w przyszłości.

Materiał i kolor – rozmowa z Ewą Wołk-Lewanowicz, współwłaścicielką firmy Lewanowicz

Firma Lewanowicz pojawiła się na polskim rynku stosunkowo niedawno i od razu dość mocno zaznaczyła swą obecność, głównie dzięki odmienności oferty.


Lewanowicz to firma rodzinna, ja zajmuję się projektowaniem, mąż kontaktami handlowymi na świecie, a siostra jest odpowiedzialna za rynek polski. Jej początki sięgają końca lat 80. i branży bursztynniczej, gdzie mój mąż zaczynał działalność. Ja jestem absolwentką Wydziału Architektury na warszawskiej ASP, zdobywałam doświadczenie zawodowe m.in. w U. C. L. A. Los Angeles.

Jeden z moich projektów, fotel, stoi obecnie w naszym salonie w Złotych Tarasach w Warszawie – w 1994 roku uzyskał nagrodę w konkursie KRZESŁO Ő94 i został umieszczony w londyńskim wydaniu YEARBOOK OF DESIGN w towarzystwie światowych gwiazd architektury jako jeden z najlepszych projektów europejskich roku. Później spróbowałam również swoich sił w projektowaniu mniejszych form, czyli biżuterii, choć w nieco odmienny od tradycyjnego sposób. Jako że na studiach dużo malowałam, moje projektowanie to mieszanie kolorów jak na palecie malarza.

Bardzo ważnym elementem w tej malarskiej zabawie jest materiał, czyli srebro najwyższej próby, którego formy są przeze mnie wcześniej projektowane i starannie przemyślane, tak aby tworzyły tło dla kamienia. W moich kolekcjach to właśnie kamień jest głównym bohaterem, a jego jakość i szlif to wynik wieloletniego doświadczenia w tej dziedzinie. Muszę powiedzieć, że żadna firma w Polsce nie oferuje kamieni podobnej jakości.

Nie jestem z wykształcenia ani jubilerem, ani też projektantem biżuterii, wyznaję teorię, że podobnie jak w architekturze wnętrz, tak i w jubilerstwie potrzebna jest analiza osobowości i stylu odbiorcy oraz dobór najwyższej klasy materiałów, aby osiągnąć zamierzony cel. Aby biżuteria była atrybutem kobiecości i siły, a nie przebraniem.

Tego typu biżuteria jest w Polsce ciągle jeszcze zjawiskiem dość nowym i niezdefiniowanym. Jak Pani by ją określiła?

W języku hiszpańskim są na to dwie różne nazwy, w polskim nie ma jeszcze trafnego określenia. Nie jest to ani fashion, ani też biżuteria w znaczeniu jubilerskim. To nowe zjawisko na rynku i rzeczywiście trudno o dobrą, nośną nazwę. Ja staram się podkreślać, że wywodzę się z innej dziedziny projektowania i jestem przekonana, że wcale nie trzeba mieć wykształcenia złotniczego, aby projektować i wytwarzać biżuterię. To, co robię, nie jest też typowym składaniem biżuterii, ponieważ sama projektuję elementy srebrne, które następnie łączę z kamieniami. Sama też wymyślam szlify kamieni, dbając, by dodatkowo podkreśliły one urodę kamienia. Wart podkreślenia jest także fakt, że wszystkie nasze wyroby są wykonane wyłącznie ze szlachetnych kamieni naturalnych i nie zakuwajac ich w srebro, pozwalamy bardziej wyeksponować i docenić ich piękno.

Oprócz polskiego firma jest aktywna na kilku różnych rynkach – jak udaje się Pani odgadnąć upodobania klientek?

Rzeczywiście, sprzedajemy nasze wyroby nie tylko w naszych dwóch salonach firmowych w Warszawie i Walencji, ale istniejemy jako odrębna marka w wielu wybranych przez nas salonach jubilerskich, galeriach oraz lotniskach Europy. Hiszpania, Portugalia, Francja, Anglia, Malta i Wyspy Kanaryjskie to nasi główni odbiorcy. Wymogi są odmienne i specyficzne dla każdego kraju, więc i asortyment jest różny.

Moje projektowanie to również podróże po całym świecie do egzotycznych miejsc, jak Brazylia, Indie czy Nepal, i wyszukiwanie ciekawych, unikatowych surowców. Kiedy już je trzymam w ręku, rodzi się pomysł, jak je wykorzystać, jak je ze sobą połączyć. A jak widzę całość, wiem, do jakiego typu kobiet, w jakim kraju będzie ona pasowała – czy będą to pełne temperamentu Polki, czy zimne Angielki.

Największą przyjemność sprawia mi projektowanie dla Polek, ponieważ ich gust odpowiada mojemu i tworzę dla nich takie wzory, które i mnie najbardziej się podobają. Nasze klientki poszukują czegoś charakterystycznego, czego nie znajdą np. w sklepach sieciowych. Z zasady wprowadzamy krótkie serie, aby panie nie mogły się spotkać w takiej samej biżuterii i miały poczucie wyjątkowości.

Często projektuję również na indywidualne zamówienia. Właśnie dlatego, że jest to najbliższy mi sposób myślenia i podobna estetyka, po 10 latach zarządzania firmą z Hiszpanii zdecydowaliśmy się na przeniesienie siedziby do Polski, aby kontakt z tym rynkiem był łatwiejszy. Jest to tym ważniejsze, że świetnie się on rozwija, i widzimy ogromne zapotrzebowanie na oferowaną przez nas biżuterię, czyli nieco szalone zestawienia dla miłośników kamieni naturalnych. Z myślą o nich niebawem otworzymy nowe salony. Mam bardzo dużo nowych pomysłów i ponad 400 kilogramów nowych kamieni!

Jak będzie wyglądała najnowsza kolekcja i kiedy możemy się jej spodziewać?

Generalnie wprowadzamy nowe kolekcje trzy razy w roku, a między nimi są jeszcze krótkie serie, których motywem przewodnim jest zawsze modny w danym sezonie kolor. Nowości będzie można zobaczyć na targach Złoto Srebro Czas w Warszawie w październiku br. Będą o tyle zaskakujące, że aktualnie poświęciłam się całkowicie eksperymentom.

Najnowsza kolekcja bazuje na połączeniach kamieni szlifowanych z nieobrobionymi. Nie zabraknie wśród nich kamieni wulkanicznych oraz agatów wytrawianych kwasami. Po szaleństwach kolorystycznych poprzednich sezonów przyszedł czas na pewne uspokojenie – u nas będzie się to przejawiać m.in. zastosowaniem srebra rodowanego na ciemno i o chropowatej strukturze, świetnie komponującego się z modnymi w najbliższym sezonie połyskliwymi tkaninami. Ciekawostką będzie połączenie starożytności i nowoczesności, co dodatkowo podkreśli wyjątkowość biżuterii.

Na ile w swoich projektach inspiruje się Pani trendami w modzie?

Trendów nie da się pominąć w projektowaniu, przede wszystkim dlatego, że biżuteria musi współgrać z ubiorem. Pilnie obserwuję nowości z wybiegów wielkich kreatorów mody – kiedy już wiem, jakie odcienie będą dominować, tworzę swoje własne wizje biżuteryjne. Gdy przygotowuję nową kolekcję, staram się jednak nie oglądać nowości ze świata biżuterii, bo nie chcę się niczym sugerować. Cieszy mnie fakt, że modne będą w tym sezonie dodatki w szalonych kolorach, nie zawsze współgrające z resztą stroju – to bardzo dobra wiadomość dla twórców biżuterii, bo pozwoli na ekstrawaganckie pomysły. W naszych kolekcjach będzie w tym roku nadal dużo żółci, zieleni, fioletów, różu, ale także czerni, a przede wszystkim szarości, bieli pod postacią m.in. kryształu górskiego, ametystu, onyksu pasiastego, trawionego agatu i szmaragdu.

Część oferty w salonie w Złotych Tarasach stanowi biżuteria zdobiona bursztynem i krzemieniem pasiastym. Czy te uznawane za typowo polskie materiały firma ma także w ofercie kierowanej na rynki zagraniczne?

Z bursztynem jesteśmy związani od wielu lat i nadal chętnie go używamy, jednak zazwyczaj w roli elementu towarzyszącego innym kamieniom, a nie dominującego, i to głównie w ofercie kierowanej na inne rynki. Poza tym też trochę inaczej go prezentujemy, dzięki czemu jest on ciepło odbierany.

Jeszcze kilka lat temu biżuteria bursztynowa w stylu wieczorowym cieszyła się ogromnym powodzeniem w Hiszpanii, ale obecnie ten segment rynku mocno się nasycił. Mam duży sentyment do niego, ponieważ jest lekki i dobrze się komponuje z innymi kamieniami. Zarówno w przypadku bursztynu, jak i krzemienia pasiastego w salonach w Polsce oferujemy wyroby współpracujących z nami firm. Myślę, że w nadchodzącym trendzie na połączenia czerni i szarości krzemień pasiasty oraz nieco tańszy od niego, a bardzo ciekawy i atrakcyjny onyks pasiasty odegra dużą rolę.

Rozmawiała: Anna Sado

Prezentacje

Oferta wystawców Targów Biżuterii i Zegarków Złoto Srebro Czas wpisuje się w panujące trendy: widzimy wiele intensywnych barw, nierzadko kontrastujących ze sobą w jednym wyrobie, które poprzez spokojne, pastelowe odcienie przechodzą do szarości i czerni gwarantujących modną elegancję.


Kolekcja tytanowa Tworząc kolekcję tytanową, skupiliśmy się na osiągnięciu niespotykanej faktury, i barwy w tak trudnym metalu, jakim jest tytan. W drodze elektrolizy udało się nam uzyskać szeroką paletę kolorów, od żółci przez fiolety aż do zieleni. Barwy przenikają się wzajemnie, co daje zaskakujące efekty.

Roman Kowalkowski – bransoleta srebrna z turkusem
Firma Jubilerska Kłosok – komplet srebrny z koralem na rzemieniu

Roman Kowalkowski – broszka srebrna zdobiona emalią i kryształem górskim


Złota kolekcja zaręczynowa Firmy Jubilerskiej Górecki
Lewanowicz – komplet biżuterii utrzymany w ciemnych tonacjach: srebro, agat, hematyt, onyks

Czerni czar, czyli barwione cyrkonie Verony

Alina Tyro-Niezgoda – bransoleta z zapięciem magnetycznym na rzemieniach, srebro częściowo oksydowane

Andrzej Bielak – obrączki wykonane japońską techniką mokume gane: pallad, srebro i złoto

Firma Jubilerska Górecki – kontrastująca kolorystyka złotego krzyża z oliwinem

Lewanowicz – kolczyki i pierścionek z cytrynami i perłami – całość utrzymana w ciepłych, pastelowych odcieniach
Srebrny naszyjnik z bursztynem z kolekcji firmy S&A Bursztynowa Biżuteria


Roman Kowalkowski – nawiązanie do natury: masa perłowa, drewno oliwkowe, czarna perła i rzemień

Żółte i białe złoto z brylantami – YES

S&A Bursztynowa Biżuteria – żółte złoto podkreśla ciepło bursztynu

Oliwinowy gaj

Firma Jubilerska Górecki przyzwyczaiła nas, że co roku na targach Złoto Srebro Czas prezentuje nową kolekcję biżuterii. Jednak w tym roku będą to nowe modele z rozbudowywanej kolekcji “Oliwinowy gaj”

Kolekcja zatytułowana “Oliwinowy gaj” Firmy Jubilerskiej Górecki, która miała swoją premierę na ubiegłorocznych targach Złoto Srebro Czas w Warszawie, cieszy się tak dużym zainteresowaniem, że właściciel firmy Zbigniew Górecki podjął decyzję o jej rozszerzeniu: “Oliwin został ponownie odkryty dla potrzeb rzemiosła jubilerskiego. Kamień ten jest bardzo piękny, a przy tym nie jest bardzo drogi, więc można sobie pozwolić na większą masę karatową w wyrobie. Jego podstawowa zaleta jest także taka, że świetnie się prezentuje w towarzystwie kolorowych diamentów.

Ze względu na zaskakująco gorące zainteresowanie tą kolekcją, postanowiliśmy wstrzymać się z wprowadzeniem nowej jeszcze o rok”. Zalążek nowej kolekcji podobno już istnieje, ale do targów Złoto Srebro Czas w październiku 2009 roku jej zawartość pozostanie absolutną tajemnicą. “Na pewno będzie to nowa jakość na naszym rynku. Odkryjemy przed naszymi klientami dwa piękne kamienie zderzające się w mocnym, ale pięknym kontraście. Warto zatem czekać na jesień 2009” – opowiada Zbigniew Górecki.

Tymczasem jednak działania firmy koncentrują się na rozbudowie kolekcji “Oliwinowy gaj”, której motywem przewodnim są oliwiny (zwane również perydotami) łączone z białymi, koniakowymi i czarnymi diamentami w oprawach z białego złota. Kolie, wisiory, brosze, pierścionki i bransolety powstają zgodnie z sugestiami płynącymi z rynku – zarówno ze strony współpracujących z firmą sklepów, jak i klientów ostatecznych.

 Dzięki temu powstają dokładnie takie modele, na jakie jest w danym momencie zapotrzebowanie lub są one tworzone na indywidualne zamówienie.

Wszystkie dostępne wzory z tej kolekcji zostały zebrane w specjalnym katalogu dostępnym w sklepach firmowych Firmy Jubilerskiej Górecki w Dębicy oraz w około 300 sklepach współpracujących na terenie kraju.

Quo vadis Ameryko?

Ewa Rachoń
Autorka jest komisarzem targów Amberif i Ambermart

Las Vegas to nie tylko centrum rozrywki, ale i biznesu. W wielkich halach centrum wystawienniczego Sands Expo oraz w wyłożonych dywanami wnętrzach Palazzo Vinecian odbyły się kolejne targi JCK Show – 3100 wystawców z 20 krajów szukało swojej szansy na trudniejszym niż kiedykolwiek rynku amerykańskim


Nie ma, nie ma wody na pustyni, a Las Vegas rozwija się, jakby o tym nie pamiętając! Trwają poszukiwania wody głębinowej, trzeba kupować ją w sąsiednich stanach, a tymczasem każdego miesiąca przybywa w mieście ok. 5 tys. nowych mieszkańców, w zawrotnym tempie powstają nowe kasyna i jeszcze szybciej zwracają się koszty ich budowy.

Bursztyn w Las Vegas

Polska obecność w Las Vegas manifestowała się głównie pod postacią bursztynu. Bywalcy tych targów – firmy Dejwis, S&A Bursztynowa Biżuteria oraz Ambermoda – pozytywnie oceniają rezultaty handlowe, choć przyznają, że przygotowanie się do nich oznacza wiele pracy na długo przed imprezą, dopasowaną do rynku ofertę, wcześniejsze umawianie spotkań i intensywne rozmowy na targach. Po raz pierwszy uczestniczyły w nich gdańskie firmy Amber Globe i Amber Apple na stoisku Międzynarodowego Stowarzyszenia Bursztynników, które debiutującym w USA producentom służy od lat do nawiązywania pierwszych kontaktów.

Działania marketingowe są niezbędne

Mariusz Gliwiński
właściciel firmy Ambermoda,
prezes Międzynarodowego Stowarzyszenia Bursztynników

Kryzys w Ameryce dotyka przede wszystkim warstwy średniej, a prawie wcale nie jest odczuwalny wśród najbogatszych. Ten kraj jest wciąż nieprawdopodobnie bogaty! Wystarczy popatrzeć na rozbudowujące się w zastraszająco szybkim tempie miasta – popyt na apartamenty w centrach miast znacznie przewyższa podaż. Na rynku jubilerskim odzwierciedla się to w największym spadku sprzedaży właśnie w średnim segmencie cenowym.

Nabywców znajdują przede wszystkim produkty bardzo tanie i bardzo drogie, posiadające znaną, kojarzącą się z prestiżem markę. Panująca wcześniej euforia ustąpiła miejsca sceptycyzmowi. I chociaż liczba odwiedzających z branży była duża, to obroty polskich firm na pewno są znacznie mniejsze niż jeszcze rok temu. Podstawowy problem z bursztynem – niezmiennie od lat – polega na braku informacji oraz odpowiednich działań marketingowych. Potrzebna jest seria artykułów popularno-naukowych i na temat wzornictwa oraz reklamy w amerykańskiej prasie, w których podkreślona zostałaby oryginalność i wyjątkowość tej skamieniałej żywicy.

Nie mamy szans w konkurencji z naprawdę tanimi producentami z Dalekiego Wschodu, więc jedyną szansą na sukcesy na rynku amerykańskim jest inwestycja w ekskluzywność i oryginalność naszego produktu. Firmy powinny też włożyć więcej pracy w swój wizerunek na targach – moim marzeniem jest stworzenie jednorodnego stoiska narodowego na wzór Niemców czy Włochów.

Ale to nie jedyne rodzime akcenty: firma Argent-Pol przedstawiła stalowe i srebrne zawieszki do biżuterii, a srebrną biżuterię polskich projektantów ze “szkoły warszawskiej”, czyli srebro w najlepszym wykonaniu m.in. Alicji i Jakuba Wyganowskich oraz Krzysztofa Gińko, pod hasłem “PolandŐs Best Artists” można było oglądać na stoisku Mysterium Collection z Las Vegas. Bursztyn prezentowało jeszcze kilka firm amerykańskich znanych ze współpracy z polskimi producentami, jak Valerio 888, Amber#1, Amber by Alicia oraz znana z branżowych targów europejskich firma Ryszarda Kulczyńskiego Cool Design ze Szwajcarii, która tym razem debiutowała w Design Center w gronie projektantów.

Spotkałam tutaj również nagrodzoną wyróżnieniem uczestniczkę konkursu Elektronos 2006 Ninę Basharową zaproszoną do Centrum Designu jako jedną z czterech wschodzących gwiazd (Rising Stars). Urodzona na Ukrainie za czasów ZSRR, studiowała projektowanie biżuterii w Haifie, a od kilku lat pracuje na własne nazwisko w Nowym Jorku. Drobne kamienie kolorowe umieszczone w prostej formie pierścionka tworzą falistą gamę barwną, kiedy nałoży się ich kilka. Trzymam kciuki za dalsze sukcesy. Nowoczesną, ascetyczną linię srebrnej biżuterii prezentowała w grupie Style Makers Marion Cage z Nowego Jorku.

Z wykształcenia architekt, pracowała przez jakiś czas ze słynną Zahą Hadid, kilka lat temu zdecydowała się na projektowanie biżuterii. Ciekawe, czy będzie można śledzić jej karierę w małej, czy wielkiej formie? Spośród zagranicznych wystawców ciekawą kolekcję przedstawiła Claudia Lira z grupy peruwiańskich projektantów wspieranych przez rząd największego producenta i eksportera tego kruszcu na świecie. Może byłby to dobry przykład dla naszego ministerstwa?

Nowe trendy

Pośród wielkiej rozmaitości diamentów, platyny i różnorodnej biżuterii amerykańskich jubilerów i wielu firm z różnych stron świata każdy wypatrzy coś ciekawego. Mnie zainteresowała kolekcja Marka Silversteina z Kalifornii – klasyczna, ale bardzo delikatna, tkana jak z pajęczej nici. Brązowy kolor najwyraźniej został przez jubilerów w tym sezonie zaakceptowany, co widać nie tylko w perłach, ale i diamentach. Le Vian przedstawił kolekcję Truskawki w czekoladzie – zakładając być może, że czekoladowe diamenty będą smaczniejsze. Targi to szansa na spotkanie osób na co dzień trudno dostępnych. Firma Suberi Brothers zaprosiła legendarnego szlifierza diamentów Gabriela TolkowskyŐego, aby promował diament Gabrielle o szlifie składającym się ze 105 faset, odbijającym więcej światła niż jakiekolwiek dotąd znane szlify. Mistrz, który jest fantastycznym mówcą, opowiadał o blasku światła odbijanego przez rozświetloną słońcem wodę i o swoich poszukiwaniach, by oddać ten właśnie efekt. W jego słowach czuje się artystę, który mierzy się nie tylko z matematyką, ale i z marzeniem.

Może w jego duszy gra jeszcze fantazja białostockich przodków – bo to stąd wywodzi się rodzina jego prapradziadka, który w poszukiwaniu lepszego losu wyemigrował na początku XIX w. do Belgii, dając początek pokoleniom sławnych szlifierzy. Inną głośną postacią na tej edycji targów stał się Krzysztof Słowiński, którego biżuteria diamentowa została nagrodzona złotym medalem przyznawanym przez kupców za najatrakcyjniejszą biżuterię w kategorii cenowej 20 tys. USD i powyżej.

Wyemigrował z kraju w wieku 23 lat i znalazł pracę w nowojorskim zakładzie jubilerskim. W zdobyciu własnych klientów i ustabilizowaniu firmy pomógł mu łut szczęścia przy poszukiwaniu sposobu na oprawę diamentów, tak by tworzyły gładką powierzchnię, oraz opracowanie własnego szlifu opatentowanego pod nazwą criss cut. Dziś jego związki z krajem to przede wszystkim liczna polska załoga w firmie.

Zegarki

Dość znaczną powierzchnię targów zajmuje sektor zegarków, choć czas, kiedy w Ameryce powstawały pierwsze duże fabryki zegarków, przeszedł wraz z XIX wiekiem do historii. Dzisiaj Amerykański Instytut Zegarmistrzów (AWCI) stara się zachować zawód zegarmistrza i organizuje w Harrison, stan Ohio, kursy naprawy zegarków i konserwacji zegarów. Może w przyszłości stworzy to bazę do powrotu choć jakiejś części produkcji ze starego kontynentu lub tanich regionów Dalekiego Wschodu. Swoje stoiska miały firmy związane z modą, m.in. Anne Klein, oraz około 20 znanych, prestiżowych marek prezentujących swoje chronografy. Nie mogą one omijać amerykańskiego rynku, ale z pewnością główne zakupy realizuje się w tej dziedzinie w Bazylei.

Technologia

Jeszcze krótka wizyta w sektorze maszyn i urządzeń do produkcji biżuterii utwierdza mnie w przekonaniu, że warsztat jubilera nieodwołalnie się komputeryzuje i biada nam, jeśli młodzież nie będzie mogła się uczyć, stosując nowoczesne technologie. Szczęśliwie polskie firmy sprowadzają już programy i szkolą potencjalnych użytkowników. Nowa propozycja dla wymagających odbiorców biżuterii to urządzenie wizualne pokazujące blask odbijany przez diamentowe szlify. To taka propozycja wspierająca proces sprzedaży w dobrych sklepach.

Targi Couture

Równolegle z JCK Show odbywają się targi Couture, których organizatorem jest konkurujący z JCK na rynku prasowym National Jeweller. W komfortowych wnętrzach hotelu/kasyna Wynn prezentowali się uznani jubilerzy i projektanci. Tam właśnie spotkałam jednego z najsławniejszych mistrzów amerykańskiego złotnictwa – HenryŐego DunayŐa. Witamy się po polsku, wymieniając kilka słów, które pamięta z czasów, gdy jako kilkuletnie dziecko wyjeżdżał z kraju. Wraz z obietnicą, że postara się nas odwiedzić i przedstawić swoje prace w Gdańsku, otrzymałam od niego autorski album dla Muzeum Bursztynu.

Spotykam też następcę Michaela Zobla, Petera Schmidta – w najnowszej kolekcji wypatrzyłam wielkie kolczyki z białego jadeitu zdobione fasetowanym bursztynem. Cena za parę to ponad 7000 euro – proszę, są perspektywy, jak ma się mocną markę. Grupa Autore reprezentuje 12 australijskich hodowców pereł z mórz południowych, zatrudnia również projektantów i promuje własną, ciekawą linię biżuterii. To tu dostałam do ręki jedną z największych australijskich pereł hodowlanych – 22 mm średnicy, białą o pięknym połysku i regularnym kształcie. Wystawę zdjęć poświęconą takim właśnie perłom z Broome i sztuce aborygeńskiej na muszlach perłopławów można będzie oglądać już na najbliższym Ambermarcie.

Raport Rappaporta o diamentach

Ciekawym corocznym spotkaniem na porannym śniadaniu jest wykład Martina Rappaporta o rynku diamentów. Ze swadą analizował sytuacją na globalizującym się rynku międzynarodowym. Trudności ekonomiczne Ameryki, niski kurs dolara i znaczne zwiększenie kosztów utrzymania, a jednocześnie 9,5 milionów milionerów na świecie – to sytuacja, którą nazywa Perfect Storm. O ile obserwuje się stagnację cen i obrót mniejszymi kamieniami, o tyle ceny szlifowanych diamentów większych niż 3 karaty wzrosły ponad 80 proc. i trzeba czekać na realizację zamówień, gdyż stały się formą lokaty kapitału.

Adam Pstrągowski,
prezes S&A Bursztynowa Biżuteria

Najbardziej konsumpcyjne społeczeństwo świata przeżywa obecnie dość głębokie załamanie gospodarcze, pogłębiane dodatkowo przez media amerykańskie, podsycające ogólną “panikę”, która skutkuje również spadkiem sprzedaży dóbr luksusowych. Nakłada się na to trend, jakim jest inwestowanie, mówiąc dosłownie, w siebie: kobiety ze względu na potężne zabiegi oraz nakłady reklamowe firm kosmetyczno-farmaceutycznych wydatkują znacznie wyższe kwoty na zabiegi poprawiające urodę w gabinetach kosmetycznych, odnowę biologiczną itp., aby być dłużej młodymi i atrakcyjnymi.

To także jedna z przyczyn zdecydowanie mniejszego zainteresowania wszelaką biżuterią, nie wspominając zalewu rynku wyrobami typu fashion oraz promowaniem ich na każdym kroku. Niestety, bursztynowa biżuteria jest na rynku amerykańskim postrzegana jako towar pamiątkarski i plasuje się głównie w niskim segmencie cenowym. Największy spadek sprzedaży biżuterii bursztynowej został dotychczas odnotowany w średnim segmencie cenowym. Z niskiego segmentu cenowego polscy producenci systematycznie się wycofują, ponieważ konkurencja z firmami azjatyckimi jest na większą skalę nie do wytrzymania. Do spadku zainteresowania hurtowników “złotem Bałtyku” niewątpliwie przyczyniły się także wyższe ceny gotowych wyrobów, podyktowane rosnącymi kosztami surowców i pracy w Polsce, a także wyjątkowo silną złotówką.

Odbiorcy hurtowi w USA nie są w stanie tego zrozumieć ani tym bardziej zaakceptować i próbują wymusić na producentach utrzymanie niskich cen, co jest niemożliwe w zdrowo skonstruowanych firmach produkcyjnych. Jednym z wyjść z tej sytuacji jest budowanie silnej pozycji bursztynu wsparte niewątpliwie kosztownymi działaniami marketingowymi i silnym lobbingiem – tylko one pozwoliłyby wynieść bursztyn na wyższą półkę. Trzeba podkreślać wyjątkowość tej liczącej miliony lat żywicy i jej bogatą historię, jak również zainwestować w budowę marki produktu, jego wzornictwo i nowatorską promocję.

Trzeba sobie jasno powiedzieć, że czasy świetności rynku USA minęły bezpowrotnie – do 2004 roku sprzedawało się dosłownie wszystko, teraz trzeba inwestować w marketing i uświadamianie klienta. Skoro nie możemy już dłużej ścigać się niskimi cenami, zaoferujmy klientowi amerykańskiemu atrakcyjny towar w optymalnej cenie, np.: ręcznie wykonaną biżuterię w perfekcyjnej jubilerskiej oprawie podkreślającej naturalne piękno kamienia, profesjonalnie podaną i kalkulowaną za sztukę.

Wykorzystajmy nasz potencjał i lata doświadczeń, produkując mniej za wyższą cenę, sprzedając wraz z jubilersko wykonanym produktem (nie klecone na kolanie przy użyciu “śliny i kleju klamoty”) emocje, jakie niesie ze sobą ten wspaniały materiał. Jeśli główni gracze na rynku USA przyjęliby spójną politykę: lepszej jakościowo wyjątkowej biżuterii w krótkich seriach za wyższą cenę z odpowiednio kosztownym serwisem, jest szansa na odbudowanie potencjału rynku w segmencie społeczności amerykańskiej, która nigdy nie zubożeje.

Rappaport zapowiada czas bezprecedensowego ryzyka i niepewności dla przemysłu diamentowego, który z kolei tworzy nowe szanse i wyzwania. Przestrzega, że trzeba zrozumieć zachodzące zjawiska i kształtować zupełnie nowe strategie, dostosowując się do nowej sytuacji. Fundamentalna restrukturyzacja zaopatrzenia, popytu i dystrybucji, segmentacja rynku tworzą konieczność poszukiwania metod promocji, pozycjonowania własnej oferty i rentownej kalkulacji cen.

Przyszłość należy do tych, którzy będą mieli najlepsze pomysły, będą umieli znaleźć wartość dodaną i własny, unikatowy sposób prowadzenia biznesu, gdyż nigdy wcześniej sprzedaż nie zależała tak bardzo od idei stojącej za produktem. Rappaport przedstawił również relację ze swojego pobytu w Sierra Leone i ze spotkania z lokalną społecznością żyjącą z poszukiwania diamentów. Jest to grupa całkowicie wyłączona z ogromnych zysków pojawiających się na dalszych szczeblach obrotu i obróbki tego kamienia.

Podczas wymiany żalów i przemyśleń z pracownikami kopalni pojawiła się propozycja zorganizowania na miejscu cyklicznych giełd surowca, tak by uzyskiwać lepsze ceny i skrócić drogę kamienia do szlifierni. W tym kontekście warto wspomnieć o niedawno, bo w 2001 roku, zawiązanym ruchu międzynarodowym Fair Trade, którego celem jest zabezpieczenie godziwej płacy na każdym szczeblu handlu międzynarodowego, począwszy od pozyskiwania surowców, poprzez dalsze etapy ich przetwarzania na dobra konsumpcyjne. W dziedzinie kamieni jubilerskich zasady te mówią o traktowaniu ziemi i ludzi, którzy pozyskują jej dobra, z należytym szacunkiem.

Protokół Trade Fair Gems opracowany przez firmę Columbia Gem House przewiduje wspieranie edukacji, opieki zdrowotnej i projektów wydobywczych w mikro skali. Ich klient powinien mieć pewność, że kupując piękny kamień kolorowy, dokonuje mądrego i świadomego wyboru. Dlatego udostępniane są do zwiedzania i poświadczane miejsca wydobycia, finansowana nauka w lokalnych szkołach i zapewniana częściowa obróbka kamieni w miejscu ich pozyskiwania. Do tego należy dołączyć zakaz zatrudniania nieletnich, przestrzeganie godzin pracy i minimów płacowych, walkę z degradacją środowiska, przemytem i nieetycznymi zachowaniami. Mrzonki? Może jednak konsumenci wymogą na handlu takie właśnie zachowania.

Trendy w biżuterii bursztynowej

Dawno minęły już czasy, kiedy bursztyn kojarzył się wyłącznie ze sznurami nieregularnych grudek kupowanych na straganach nad morzem i noszonych przez nasze babki głównie w celach leczniczych.

Dziś bursztyn to narodowe dobro, znak rozpoznawczy polskiej branży jubilerskiej na świecie, ale przede wszystkim olbrzymi rynek podlegający wpływom i modom. I jak wszędzie na styku użyteczności i sztuki pojawia się cały sztab projektantów i kreatorów, którzy rynkowi temu nadają tempo i kierunki rozwoju. Przyjrzyjmy się zatem, jakie trendy panują obecnie w biżuterii bursztynowej oferowanej na rynku polskim.


Bursztyn jak brylant

Bywa szlifowany w najlepszych pracowniach Pomorza. W efekcie powstają przepiękne okazy o wielu precyzyjnych fasetach nadających szlachetności tej naturalnej skamielinie. Fasetowany bursztyn w niczym nie przypomina tego swojskiego “kamyczka” znajdowanego w czasie wakacji na plaży.


I choć nadal jest unikatowy, to ocenia się go jako bardziej wyrazisty, niemal chłodny w swej elegancji i wyrafinowany w formie. Taki bursztyn wymaga zatem także innej, godniejszej oprawy. Stąd nie dziwi łączenie go ze złotem lub szlachetnymi kamieniami, w tym również z brylantami. Wydaje się, że nurt ten będzie się w ciągu kilku najbliższych lat dynamicznie rozwijał, z korzyścią dla umiejętności polskiego jubilerstwa. Bo warto dodać, że proces szlifowania miękkiego z natury bursztynu wymaga wielu lat doświadczenia i precyzyjnych maszyn, tak więc nie wszystkie firmy będą w stanie tworzyć biżuterię bursztynową w zgodzie z tym ciekawym trendem.

Ale natura też nas urzeka

Jeśli więc nie fasetowanie bursztynu to… pełna jego surowość. Bursztyn niemal czarny, z warstwą naturalnej kory, połączony z jubilerskimi metalami to przeciwny kierunek rozwoju mody bursztynowej. I w odróżnieniu od wysublimowanej elegancji fasetowanego bursztynu, ten przywodzi raczej na myśl pierwotne ozdoby, amulety i talizmany.

Ale równocześnie nie ma w nim nic, co przypominałoby te nieśmiertelne babcine korale – głównie za sprawą użytych metali i ich form. Nowatorskie połączenia z mosiądzem, miedzią czy brązem podkreślają naturalne piękno bursztynu, piękno, które pozostało w swojej pierwotnej, nieobrobionej i zaklętej formie podarowanej nam przez naturę. Sposób oprawy, a często nawet jej brak, potęguje jeszcze bardziej ten efekt, a bursztynowa biżuteria tego nurtu w każdej swojej sztuce jest niepowtarzalna i unikatowa.

Zaskakujące łączenia

To ostatni z tak wyraźnych bursztynowych trendów, choć w tych eklektycznych czasach, gdy wszystko łączy się ze wszystkim, trudno nazwać go szczególnie nowatorskim. Chyba że potrafimy zaskoczyć czymś naprawdę nowym. Jak choćby łączeniem bursztynu z kryształami Swarovskiego, ceramiką, wspomnianymi już metalami (poza tradycyjnym srebrem i złotem może to być np. brąz czy mosiądz) czy wreszcie innymi naturalnymi kamieniami.

Ten trend w biżuterii bursztynowej wymaga niezwykłego wręcz wyczucia artystycznego, ponieważ bursztyn nie toleruje w tym zakresie jakiejkolwiek pomyłki w zestawieniu kolorystycznym czy też stylistycznym. Dlatego tak niewiele na rynku jest tych udanych połączeń, których celem nie ma być zaskakiwanie jurorów konkursów o tematyce bursztynowej, ale stworzenie biżuterii innej, nowatorskiej, lecz ciągle – a może przede wszystkim – pięknej. Do najciekawszych tego typu połączeń na pewno wypada zaliczyć mariaż bursztynu z cyrkoniami i kryształami Swarovskiego.

Te ostatnie, przy ciekawych połączeniach kolorystycznych, dodają szlachetności, często odświeżając spojrzenie projektantów na użycie bursztynu. Nawet zwykłe wydawałoby się cyrkonie oprawione w nietypowy sposób – na lub nawet pod spodem bursztynu – otwierają nowe możliwości eksponowania jego naturalnego piękna. Innym ciekawym połączeniem, które można ostatnio znaleźć na rynku, są sznury bursztynów ze zmatowionym naturalnym agatem, koralem czy lawą wulkaniczną.

Na końcu kolor i forma

Trudno powiedzieć, że jeden z kolorów bursztynu jest obecnie bardziej modny od pozostałych. Od lat w tym zakresie królują odcienie koniakowe, mleczne i słoneczno-miodowe, a także zielone i soczyście wiśniowe. Ale kolor bursztynu to dla projektantów niezwykle ważna wskazówka dotycząca użycia danej grudki, dobrania dla niej formy oprawy czy zestawienia z innymi bursztynami lub innymi kamieniami.

To właśnie na poziomie zestawień kolorystycznych popełnić można największy grzech, jakim jest niedostateczne wyeksponowanie naturalnego piękna bursztynu, i w tym znaczeniu kolor jest jednym z trendów panujących w biżuterii bursztynowej. Przy czym nie jest to moda na dany odcień, a raczej żarliwy nakaz wsłuchiwania się w podpowiedzi, jakie podszeptuje dana grudka bursztynu.
A jeśli chodzi o formy opraw bursztynu, to jedynym pewnikiem jest to, że możliwe są wszystkie – od tych skrajnie nowoczesnych, poprzez galeryjne minirzeźby, aż do powrotu do biżuterii z lat 70., mocno oksydowanej z elementem roślinnym jako głównym motywem zdobniczym. Co może, ale nie musi, być dużym ułatwieniem dla projektantów. Bo wyobraźmy sobie, że nasze nurty z jednej strony pozwalają na niemal wszystko a jednocześnie bursztyn, jak rzadko który surowiec jubilerski, dominuje nad pozostałymi użytymi we wzorze i rości sobie prawo do pozostania jego najważniejszym elementem.

Podsumowując, mimo że w biżuterii bursztynowej – tak jak w całym zakresie tematów modowych – było już wszystko i niczego nowego nie należy się spodziewać, to jednak można dość wyraźnie wyróżnić kilka odrębnych trendów i bursztynowych nurtów biżuterii. Oczywiście każdy z czytelników może do powyższego podstawowego kanonu dodać własne zaobserwowane trendy. Wydaje się zatem, że dobrze jest uzmysłowić sobie te najwyraźniejsze kierunki, w które zmierza polska moda w biżuterii bursztynowej, aby albo poszukiwać swojej własnej niszy, albo móc kreować ofertę dla klientów zgodną z obecnymi oczekiwaniami i modą.


Aldona Rybarczyk

Magdalena Kwapińska

Kierownicy ds. zakupów firmy W.KRUK

Złoty środek

To moje prywatne określenie na połączenie dwóch poprzednich nurtów. Paradoks? Tak może wydawać się w pierwszym momencie, ale stosunkowo łatwo wyłowić można na rynku wzory łączące nieomal średniowieczną oprawę ze szlifowanym bursztynem.


Oczywiście odwołanie do XII czy XIII-wiecznych form jest nieco umowne, a liczba fasetek w bursztynie mocno ograniczona, jednak całość tworzy bardzo zgrabną mieszankę biżuterii mającej jeszcze ciągle duży związek z naturą przy równoczesnej elegancji uzyskanej dzięki jubilerskim wysiłkom i szlifierskim umiejętnościom. To już nie sznur naturalnych grudek bursztynu i pomarszczonych talarków brązu, ale ciągle jeszcze niebrylantowa oprawa ekskluzywnych precjozów. A więc coś pomiędzy, co pozwala zaspokoić gusty i potrzeby tych mniej zdecydowanych i mniej odważnych klientów.

Dla odważnych

Tym polecamy odważne formy, czyli przede wszystkim okazałe. Mamy zatem duże plastry, talarki, kule i korale. Na pierwszy rzut oka biżuteria ta może przytłaczać, dlatego noszące ją osoby muszą uczynić z niej główny element stroju i tworzonego wokół siebie nastroju. A że każdy bursztyn jest inny i niepowtarzalny, tak więc zwłaszcza w dużej formie może być to przepięknie podkreślone przez noszącą go kobietę.

Wydaje się ona wtedy rozpromieniona wewnętrznym ciepłem bursztynu, urzeczona jego indywidualną formą, kolorem i tym, co dzieje się w jego wnętrzu. Taką biżuterię kupuje się w najwyższym stopniu emocjami – spotkanie tego właśnie egzemplarza bursztynu z tą właśnie kobietą rodzi miłość na lata i potrzebę posiadania owej biżuterii. Odważne stosowanie dużego bursztynu nie jest nowym trendem – ale po latach poszukiwań bardziej odzieżowych form (np. dużych kolii tworzących niemal bluzki czy bursztynowe suknie, pasków składających się z bursztynowych sznurów etc.) jubilerstwo powróciło do pierwotnych funkcji naszyjników, kolii i korali. Ponownie mają one być tylko biżuterią. Przy czym owo “tylko”, zważywszy na wielkość bursztynów, często może oznaczać “aż”.

Projektowanie komputerowe

Bezsprzecznie w ostatnich latach w dziedzinie produkcji biżuterii mamy do czynienia z przełomem – sposób tworzenia biżuterii nieuchronnie zmierzał w kierunku informatyzacji i obecnych na każdym kroku komputerom. Jeszcze do niedawna trudno było sobie wyobrazić, że tradycyjne, a nawet staroświeckie jak na dzisiejsze czasy sposoby wytwarzania w złotnictwie, mogą być zastąpione czymś innym.

Oczywiście pojawiały się i pojawiają nadal coraz nowocześniejsze maszyny, wręcz automaty, które zgrzewają, formują, wycinają, odlewają. Nie brak również nowoczesnych środków, materiałów eksploatacyjnych mających parametry i możliwości, o których dawniej można było jedynie pomarzyć. Jednak wszystko to było jedynie udoskonalaniem istniejących metod. Tymczasem komputer i maszyna przez niego sterowana otwierają nowy rozdział w zagadnieniu produkowania i projektowania biżuterii.

Oczywiście temat programów komputerowych wspomagających projektowanie i produkcję oraz maszyn jubilerskich sterowanych numerycznie nie jest absolutnie nowością. Należy go jednak traktować jako temat bieżący, bardzo w dzisiejszym czasie aktualny. Wiele osób związanych z rodzimą branżą złotniczą może już dziś pochwalić się dużą wiedzą i doświadczeniem w tym temacie, jakkolwiek istnieje rzesza jubilerów, która od tematu stroni, mając niewielkie pojęcie o całym zjawisku.

Niniejszy artykuł, otwierający cały cykl tematyczny, ma stanowić odpowiedź na szereg podstawowych pytań. Pewne jest to, że ten kierunek rozwoju technologii w wytwarzaniu biżuterii będzie kontynuowany. Rozwój tej specjalizacji jest w tym momencie najbardziej dynamiczny i w istocie wszystkie liczące się jednostki podążają właśnie w tę stronę. Możemy być przekonani, że prędzej czy później temat ten będzie dotyczyć również nas. Dlatego warto zawczasu zdobyć choćby podstawową wiedzę na ten temat.

Nieograniczone możliwości

Wykorzystanie komputera w procesie produkcji wyrobu widoczne będzie najbardziej w jego początkowej fazie, tj. projektowaniu oraz wykonywaniu prototypowego egzemplarza nowego modelu. W przeszłości projektant zdany był na ręczne wykonywanie szkiców, następnie długotrwałą i żmudną pracę nad zwykle woskowym modelem. Takie metody pracy, ołówkiem, rylcem i modelarską szpatułką zajmowały nierzadko całe tygodnie i nie pozostawiały wiele miejsca na popełnianie błędów.

Dziś rynek oferuje już dość bogatą ofertę narzędzi w postaci komputerowych programów do tworzenia gotowych projektów. Dzięki temu, że wiele z tych produktów rozwijanych jest już od kilku lat, a część rozwiązań zaadoptowano jako gotowe z innych branż, program, jaki otrzymuje dziś projektant biżuterii, jest już wolny od wad i problemów “wieku dziecięcego”. Zainstalowany na naszym komputerze program daje nam możliwość krok po kroku tworzenia od podstaw nawet najbardziej skomplikowanych form złotniczych.

Zwykle w jego skład wchodzi biblioteka gotowych elementów, ogromna masa narzędzi do samodzielnego edytowania i tworzenia obiektów oraz generator, który już na ekranie komputera jest w stanie gotowy projekt wyświetlić w bardzo realistyczny, czasem trudny do odróżnienia od prawdziwej fotografii, sposób.

Tworzenie projektu w programach

Tworzenie projektu w programach może odbywać się na kilka sposobów. Pierwszy łączy metodę typowych szkiców, które po wprowadzeniu ich do pamięci programu mogą być poddane dalszej obróbce i modyfikacjom. Wprowadzony dwuwymiarowy szkic zaczyna funkcjonować od tego momentu jako przestrzenna bryła. Oczywiście program nie wykona wszystkiego za nas, ale sama perspektywa ożywienia papierowego projektu wystarczająco zachęca do włożenia odrobiny wysiłku w to przedsięwzięcie.

Dostępność tej funkcji ma kluczowe znaczenie dla tych, którzy swoje projekty tworzone sposobami tradycyjnymi chcieliby ponownie wykorzystać jako bazę kolejnych prototypów. Innym sposobem, również korzystającym z pewnych gotowych wzorów, jest budowanie obiektu poprzez łączenie w całość elementów dostępnych w bibliotece wzorów. Im bogatsza i bardziej rozbudowana biblioteka, tym większe możliwości tworzenia tym sposobem. Zwykle najbardziej rozbudowane są katalogi kształtów, rodzajów, wielkości i kolorów kamieni, jednak nierzadko wśród skatalogowanych składników znajdziemy wiele powszechnie występujących zapięć, opraw, profili, krzywizn filigranów.

Użytkownicy szybko docenią dobrodziejstwa płynące z wykorzystania wzorców. Pozwala to zastosować wybraną pozycję, a zaoszczędzony czas poświęcić na dalsze eksperymenty z formą. Rozwiązanie to zwalnia designera od pracy nad powtarzającym się w każdym projekcie standardowym elementem. Czas wykorzystywany jest więc jedynie na odkrywanie i kreowanie. Istotną rzeczą jest stałe aktualizowanie wspomnianego katalogu przez dostawcę oprogramowania oraz możliwość samodzielnego dodawania i modyfikacji jego składników. Trzecia metoda to zupełnie swobodne tworzenie z wykorzystaniem wszelkich możliwości, jakie daje program. Oczywiście w każdym z przypadków możemy łączyć szkice ze skatalogowanymi detalami i stworzonymi przez nas od podstaw elementami niezapisanymi w bazie.

Jak wybrać odpowiedni program?

Wartość konkretnego programu zawsze powinna być mierzona przez pryzmat zgromadzonych w nim narzędzi dostępnych dla użytkownika. Dlatego programiści każdego z rozwiązań dbają, aby paleta akcesoriów wspomagających pracę kreatora była jak najszersza. Niezależnie od bogactwa dostępnych rozwiązań w solidnym programie nie powinno zabraknąć pewnych narzędzi zupełnie podstawowych.

Dlatego też każdy z użytkowników powinien mieć możliwość skorzystania z funkcji “wyciągania” trzeciego wymiaru z płaskich zdjęć i szkiców 2D. Obok funkcji automatycznej zmiany rozmiaru opracowywanego modelu, to właśnie tworzenie trójwymiarowych brył z płaskiej formy zaoszczędza nam najwięcej czasu. Dobry program nie obejdzie się również bez rozwiązań pomagających łączyć kamień z wyrobem.

Niezależnie od tego, jakiej techniki oprawy będziemy chcieli użyć, program intuicyjnie powinien proponować precyzyjne rozmieszczenie kamieni i sposób ich umocowania z uwzględnieniem najlepszej dla kamienia pozycji. Dobry program zadba również o dobranie odpowiedniego rodzaju i kształtu, a także wykończenia łapek i oprawek. Na tę grupę rozwiązań uwagę powinny zwrócić osoby zainteresowane późniejszym odlewaniem biżuterii łącznie z kamieniami. Dla nich programy mogą przyczynić się do opracowania łatwiejszych do odlania wzorów i ich dalszej obróbki.

Szczególnie przy projektowaniu biżuterii z uwzględnieniem kamieni nieodzowne będą instrumenty pozwalające na oszacowanie ich wagi już na etapie projektu oraz funkcja, która pozwoli na dopasowanie, zorientowanie pozostałych elementów wyrobu względem pełniącego rolę pierwszoplanową kamienia. Program powinien również pozwalać na dokonywanie kalkulacji wagi wyrobu – poza wspomnianym obliczaniem dotyczącym kamieni powinien wykonywać obliczenia z uwzględnieniem objętości, gęstości i ciężaru właściwego zastosowanych w wyrobie metali.

Niejednokrotnie zdarza się, że waga jest jednym z podstawowych parametrów, jakimi designer musi kierować się podczas przygotowywania wzoru. Brak możliwości kontrolowania wagi opracowywanego modelu praktycznie dyskwalifikowałby jego przydatność. Dobry program nie obejdzie się również bez ułatwionego projektowania powierzchni wyrobu, a więc kształtowanie wgłębień i wypukłości a także wszelkiego rodzaju krzywizn uzyskiwanych lub modyfikowanych poprzez proste przeciąganie zaznaczonych elementów.

W ten sposób program powinien również pomagać w przygotowywaniu wszelkiego rodzaju splotów, proponując ich grubość, układ oraz rozmieszczenia względem innych obiektów w projekcie. Jak już wspomniano, tym, co zaoszczędzi najwięcej pracy, a więc również czasu w trakcie przygotowania projektu, będzie opcja pozwalająca dowolnie modyfikować rozmiar bez ingerencji w układ bądź rozmiar zastosowanych kamieni a także innych ozdobnych elementów. Łatwo sobie wyobrazić konieczność zaprojektowania dwóch obrączek tego samego wzoru w różnym rozmiarze bądź podobnych kolczyków różniących się jedynie średnicą lub gabarytami.

W przypadku potrzeby dokonania takich zmian program automatycznie przeliczy wszystkie dane, jednocześnie generując nowy projekt o zadanych parametrach. Dodatkowo użytkownik powinien mieć podgląd dziennika przeprowadzanych operacji, aktualizowanego na bieżąco. Dziennik taki, zwykle w postaci rozwijającego się drzewa, pozwala powrócić w każdym momencie do dowolnego etapu tworzenia projektu, umożliwiając jednocześnie wniesienie koniecznych poprawek bądź dodanie lub usunięcie którejś z modyfikacji.

Zbiór tych podstawowych cech programu powinien stanowić szkielet każdego z nich. Pozostałe bardziej zaawansowane narzędzia przeznaczone do specjalistycznych zastosowań będą ważyć nad wyborem konkretnego produktu dopasowanego do indywidualnych potrzeb klienta. Dlatego jedno rozwiązanie wybierze duży producent, drugie niezależny twórca, a jeszcze inne specjalista od marketingu bądź reklamy.

Korzyści dla użytkownika

Niezależnie od dokonanego wyboru każdy użytkownik może być pewny bogactwa korzyści wynikających z komputerowego wspomagania projektowania biżuterii. Obecni użytkownicy oprogramowania bez wyjątku przyznają, iż nie wyobrażają sobie powrotu do tradycyjnych metod pracy. Wielokrotnie można usłyszeć o wzroście wydajności i zaoszczędzonych godzinach pracy. Rośnie również zadowolenie klientów, którzy niejednokrotnie mogą obejrzeć gotowy efekt na długo przed wykonaniem rzeczywistego wyrobu. Za to udogodnienie odpowiada funkcja renderingu wizualizująca przygotowany projekt, a więc zbiór krzywych wektorowych, danych dotyczących wymiarów powierzchni kolorów i rodzajów użytych materiałów, w realistyczny trójwymiarowy obraz gotowego produktu.

Obraz tym bardziej rzeczywisty, że można wpływać na światło i otoczenie, w jakim ma się znajdować wizualizowany przedmiot. Również dzięki temu dużo łatwiej uwzględniać w projekcie sugestie klienta, gdyż tym razem duża odległość nie stanowi przeszkód. Projekt w formie elektronicznej można przesyłać i konsultować z osobą oddaloną o setki kilometrów, jednocześnie dokonując omawianych zmian. Program w dużym stopniu odciąża też twórcę, przeprowadzając za niego szereg kalkulacji, dodatkowo jest w stanie na bieżąco korygować powstające z winy użytkownika błędy. Designerzy, choć niechętnie, jednak przyznają się, że bez pomocy maszyny nie byliby w stanie opracować i wykonać niektórych, szczególnie zaawansowanych projektów.

Programy projektują z dokładnością tysięcznych części milimetra, co ważniejsze, dokładność taką są w stanie zachować również maszyny odpowiedzialne za wyprodukowanie modelu. Nieporozumieniem jest obawa przed nowym narzędziem w pracowni, jakim staje się powoli komputer i odpowiedni software. Programy, choć mają niezliczoną liczbę funkcji oraz niemalże nieograniczone możliwości, nakreślone zostały tak, aby maksymalnie służyć użytkownikowi. Programiści z pewnością dołożyli wszelkich starań, aby ich obsługa była jak najbardziej intuicyjna.

W praktyce użytkownicy przyznają, iż niezwykle łatwo przychodzi im przenoszenie pomysłów z głowy na ekran komputera bez żadnej straty dla powstającego projektu. Wobec tak wielu korzyści płynących z użytkowania programów wspomagających projektowanie bezzasadne jest dyskutowanie o ich przydatności. Są one po prostu nieuniknionym krokiem w rozwoju biżuteryjnej branży. Krokiem, w wyniku którego biżuteria zyskuje na atrakcyjności, zachowując jednocześnie przystępną cenę. Czytelników, których temat zainteresował, zapraszamy na kolejne odcinki cyklu, w których szczegółowo przedstawione zostaną konkretne rozwiązania wraz z ofertą szkoleniową poszczególnych dystrybutorów.

Fascynująca Lu Pin

Jej biżuteria jest jak barwna opowieść utkana z jedwabnej nici – bardzo piękna, bardzo kobieca i bardzo osobista



Śmieję się, że jestem rzadkim przypadkiem, polsko-chińską “hybrydą”. Noszę w sobie te dwa światy i jak sądzę zjawisko “przenikania” kultur jest u mnie całkiem naturalne, prawie organiczne. Biżuteria artystyczna jest dla mnie chwilą słodkiego odpoczynku. W Galerii Skarbiec zaprezentowałam dwie koncepcje podejścia do artystycznej biżuterii. Pierwsza z nich nawiązuje do tradycyjnej, etnicznej biżuterii chińskiej opartej na kolorowej nitce jedwabnej. Druga wiąże ze sobą naturalną skórę, kryształ górski i srebro, odnoszące się do polskich klimatów.

To artystka obdarzona niezwykłą wyobraźnią i pasją tworzenia – opowiada Luiza Łodzińska, właścicielka Galerii Skarbiec w Krakowie, w której zaprezentowano prace chińskiej artystki, rzeźbiarki z Szanghaju. – Pani Lu Pin łączy srebro z barwnym jedwabiem, kryształowe naszyjniki zaklina w niezwykłe, abstrakcyjne formy, nieustannie zaskakuje nowymi pomysłami, z wielką energią realizuje swoje projekty, zarówno w Polsce, jak i w Chinach, projekty wyjątkowe, w których elementy kultur, tak odległych od siebie, współgrają i przenikają się wzajemnie.

Lu Pin urodziła się w Szanghaju i tam ukończyła Wyższą Szkołę Publikacji i Wydawnictw. Natomiast w Warszawskiej Akademii Sztuk Pięknych uzyskała dyplom z wyróżnieniem na Wydziale Rzeźby u profesora Janusza Pastwy. Jest autorką pomników Chopina w Szanghaju i Pekinie. – Od dzieciństwa towarzyszyła mi muzyka Fryderyka Chopina. Słuchając jego utworów, oczyma wyobraźni widziałam szumiące wierzby i zacinający deszcz – pisze o swoich fascynacjach artystka. – Popadałam z tego powodu w zadumę i marzyłam skrycie, by móc zobaczyć ten krajobraz opisany fortepianem przez Chopina.

I stało się. Moja pierwsza zagraniczna podróż to była właśnie Polska. Po dyplomie w ASP przystąpiłam do realizacji mojego następnego marzenia – do budowy pomnika Fryderyka Chopina dla mojego rodzinnego Szanghaju. Nie chciałam robić rzeźby figuratywnej. Poszukiwałam jakiejś innej formuły dla tego projektu. Wcześniej jeździłam nieustannie do űelazowej Woli i przechadzałam się tam wierzbowymi alejami. Szukałam duszy Chopina, jakiegoś śladu po kompozytorze. Sięgnęłam do wielopłaszczyznowych metafor, uzupełniając je chińskim wątkiem tak, by przekaz był bliższy dla moich rodaków. Od marca 2007 roku pomnik stoi w szanghajskim, śródmiejskim, zabytkowym parku.

Maria Tarnopolska

Biżuteria w czasoprzestrzeni. Podróże francuskich projektantów

Wobec niepewnej przyszłości i braku równowagi na świecie, współcześni klienci charakteryzują się ciągłym pędem do nowych doświadczeń, emocji i sensacji, ale także chętnie wracają do starych trwałych wartości i tradycji. Najnowsze francuskie kolekcje biżuterii są efektem kreatywności projektantów dążących do dopasowywania się do tych sprzecznych potrzeb

Właśnie dlatego francuscy jubilerzy czerpią inspiracje z wielu różnych źródeł: bajek i legend, odniesień do historii, romantyzmu, kultur i sztuki świata. Prześledźmy te trendy wraz z projektantami, odbywając podróż w czasie i przestrzeni. Kreacje Vangeldera zabierają nas w podróż przez oceany świata.

Każda kolekcja to nazwa tropikalnej wyspy. Espaniola to podwójne odniesienie do Hiszpanii. Po pierwsze jest to nazwa drugiej co do wielkości wyspy odkrytej przez Krzysztofa Kolumba, której krajobrazy przypominały mu Hiszpanię. Po drugie – kształty kolekcji nawiązują do budowy wachlarza. Moorea to nazwa kolekcji złożonej z pierścionka i wisiorka, biorącej inspirację od rajskiej wyspy na francuskiej Polinezji obok Tahiti. Vangelder bawi się kształtami, kolorami i miejscem pochodzenia pereł (Tahiti, Australia, Morze Południowe, Japonia), które kontrastują ze złotą kulą pokrytą diamentami.

Sumba to jedna z najmniejszych wysp południowego oceanu indyjskiego i Indonezji. Vangelder zaprojektował tę linię – pierścionek i wisiorek z myślą o mężczyźnie składającym deklarację miłości swojej partnerce. W zależności, jak się klejnot zakłada, symbolizuje on ścieżkę lub serce. Marka Kenzo od samego początku istnienia tworzyła niezwykły tygiel, w którym łączy się Orient i Okcydent. Najnowsza kolekcja Yuan to pierścionki, wisiorki i kolczyki, które nawiązują do dawnych chińskich monet, z charakterystycznym centralnym otworem i grawerowanymi kwiecistymi ornamentami.

Razem z kolekcją Isis, GL Fashion przenosi nas w świat misteriów i przepychu starożytnego Egiptu, na spotkanie z boginią Izis. Naszyjnik, kolczyki i bransoleta odbijają złote promienie Boga Słońca i błyszczą się w srebrnej oprawie (oprócz bransoletki). Czas na powrót do Europy i czasów znacznie nam bliższych. Bellon składa hołd tradycjom francuskiej Prowansji. Linia pierścionków Calisson otrzymała nazwę po specjalnym rodzaju prowansalskich cukierków w kształcie diamentu z migdałem w środku i z mrożoną dekoracją. Wykonane z żółtego lub białego złota pierścionki ozdobione są markizowymi diamentami.

Zgodnie z wciąż obowiązującą modą, w naszej podróży musimy dotrzeć do epoki Art Deco. Linia Silver Kenzo, która została wylansowana w październiku 2001 roku, w tym sezonie zwraca się ku stylowi Art Deco. Ta linia inspiruje się wystylizowanym, geometrycznym stylem mody lat dwudziestych i trzydziestych XX wieku, rozpoznawalny poprzez swoje proste linie, z charakterystycznymi akcentami krzywych. Na zestaw składają się geometryczne wzory bransolet, kolczyków, naszyjników, wisiorków i pierścionków udekorowanych czarną macicą perłową. Prowadząca wcześniej dwa najbardziej prestiżowe francuskie domy jubilerskie, Susie Otero zdecydowała się na stworzenie własnej marki.

W ciągu dwóch lat, młoda projektantka otworzyła 40 sklepów we Francji i zagranicą. W jej pracach każdy kamień omawia pewną podróż, każdy kolor to inny krajobraz. Zawsze atrakcyjne (choć szczególnie charakterystyczne dla stylu Art Deco) połączenie czarnego i białego koloru zainspirowało projektantkę, która wykorzystuje ten kontrast w modelach Opera, Carrousel, Etoile. Odniesienia do Art Deco pojawiają się obok bardziej współczesnych cech całej linii. Surowce są łączone kolorystycznie, ale na tyle dyskretnie, by osiągnąć ponadczasowy szyk. I oto dotarliśmy do lat 60. minionego wieku.

Ted Lapidus, uważany za poetę Haute Couture dzieli się z nami nowym spojrzeniem na tę euforyczną epokę, pełną twórczej inwencji, kiedy nowości technologiczne stały się codziennością. Nowa kolekcja Kookla wykorzystuje wizerunek słynnej lalki zaprojektowanej przez Lapidusa, której twarz używana jest jako logo marki na torebkach, na wyrobach skórzanych i akcesoriach do podróży.

Féraud także proponuje powrót do klimatu lat 60. XX wieku, ówczesnych kolorów, grafiki. W tym stylu odnajdujemy słynnych artystów: Wharol, Lichtenstein, Mondrian oraz dominujący w tej epoce Pop Art, który po świecie dekoracji i mody, wkroczył do jubilerstwa. A co było później? Oczywiście lata 70., czasy disco. Alain Roure z nostalgią wspomina lata, kiedy muzyka posiadała ten niezapomniany styl, dziś remiksowany przez najpopularniejszych didżejów. Epoka Disco to taniec, płyty winylowe, wielobarwne światła na dyskotekach.

Te obrazy zainspirowały Alaina Roure’a do zaprojektowania pierścionka, oddającego obroty winylowej płyty na gramofonie. Pierścionki z żółtego, białego lub różowego złota są okrągłe, prostokątne lub w kształcie serca, a oprawione w nich diamenty sprawią, że właściciel będzie błyszczał do końca imprezy. Odkrywamy również nutę humorystyczną z miniaturowym ruchomym sercem z diamentami po obu stronach, który wisi przy pierścionku – do tańca z beatem Disco!

Vangelder zaprojektował linię Sumba z myślą o mężczyźnie składającym deklarację miłości swojej partnerce. W zależności od tego, jak się klejnot zakłada, symbolizuje on ścieżkę lub serce

Susie Otero zdecydowała się na stworzenie własnej marki. W swojej biżuterii wykorzystuje szczególnie charakterystyczne dla stylu Art Deco połączenie czarnego i białego koloru. Ten kontrast widzimy w modelach Opera, Carrousel, Etoile

Bellon, autor linii pierścionków Calisson, składa hołd tradycjom francuskiej Prowansji. Nazwa Calisson pochodzi od specjalnego rodzaju prowansalskich cukierków w kształcie diamentu z migdałem w środku i z mrożoną dekoracją. Wykonane z żółtego lub białego złota pierścionki ozdobione są markizowymi diamentami

Ted Lapidus, uważany za poetę Haute Couture, w swojej nowej kolekcji Kookla wykorzystuje wizerunek słynnej lalki, której twarz używana jest jako logo marki na torebkach, na wyrobach skórzanych i akcesoriach do podróży

Biżuteria w kolorach jesieni

Ewa Bednarz,
redaktor naczelna czasopism Antyki i Modern Art.
Jest także dziennikarzem ekonomicznym i ekspertem zajmującym się tematyką finansową. Publikuje m.in. w Gazecie Prawnej i Newsweek Polska.

Trendy według sieci jubilerskich

W najbliższym sezonie będziemy nosić wszystko, co się srebrzy, złoci, błyszczy. Modne są ciepłe odcienie brązów, czekolady, rudości, bordo i wszelkie szarości. A wszystko stonowane, lekko przyprószone, bez ostrych barw

Na paryskich wybiegach szaro i czarno. Smutne kolory przełamują akcenty czerwone, fioletowe, biskupie. Czasem w oczy zakłuje ostry szafir lub amarant. Chanel stawia na plastikowe bransoletki i klasyczne perły. Lanvin proponuje duże naszyjniki w kolorze amarantowym. Powoli przedzierają się jednak cieplejsze tony: musztardy i żółcieni. Te ostatnie królują również w Polsce. – Światem biżuterii rządzi klimat – śmieje się Anna Orska, projektantka firmy jubilerskiej W. Kruk. – Co innego jest modne w Paryżu, co innego w rozświetlonych Włoszech, a co innego w Polsce.

Tam gdzie rządzi słońce, nikt nie boi się ostrych barw, np. modraków i nadmiaru biżuterii. To, co zdobi Włoszkę niekoniecznie jednak pasuje do Polki. Polki ubierają się już odważniej, ale do biżuterii podchodzą bardzo konserwatywnie. Kupują ją na lata, a nie na jeden sezon. Często robią z niej amulet, który noszą bez względu na porę roku – dodaje projektantka. Krótkie serie są więc tylko dla koneserów.

Bursztyn w kolorze bordo

W modzie biżuteryjnej panują srebrzystości, złoto, mosiądz, kobalt i odcienie grafitu. Kolory nabrały szlachetności i dostojeństwa. Wspólnym akcentem jest tylko błysk. – Czasem nawet tkaniny nasycone są tymi kolorami. Powierzchownie wygląda to trochę staro, ale takie przecierki doskonale komponują się z czerniami – mówi Anna Orska. Helena Palej z firmy Apart podkreśla natomiast renesans złota – od białego, przez żółte po różowe, ostatnio trochę zapomniane.

Łączenie różnych odcieni wciąż jest na czasie. Zgadzają się z nią wszyscy styliści. Powoli doceniamy też bursztyn. Musi być jednak w kolorze koniaku, intensywnej czekolady, czerni lub bordo. Ten ostatni stał się prawdziwym hitem sezonu. – W połączeniu ze srebrem wygląda zjawiskowo – zapewnia Anna Orska. Zaznacza też, że najmodniejszy bursztyn powinien być szlifowanyÉ tak, jak brylant.

Dla konserwatystów i koneserów

Biżuteria powinna współgrać z tym, co nosimy, uzupełniać strój, dodawać mu blasku. – Tej jesieni projektanci mody lubią szarości, zadaniem biżuterii jest więc rozświetlenie ciemnych, monotonnych kolorystycznie strojów – podkreśla Helena Palej. Biżuterii nie zmieniamy jednak tak często jak garderoby. Są osoby, które lubią określony styl i nie kierują się trendami mody. Apart oferuje im klasyczne wzory lub bardzo oryginalne, niepowtarzalne okazałe naszyjniki, np. z bursztynem. – Modne są też drobiazgi do zawieszenia przy telefonie komórkowym, przy portfelu, kluczach, przy bransoletce lub pasku.

Zabawne małe zawieszki, złote, srebrne lub kolorowe (z emalią lub kolorowymi kamieniami), które wprowadzają do stroju element drobnego żartu – dodaje Anna Maria Sołtysiak z firmy Sklepy Jubilerskie YES. Błyszcząca biżuteria pasuje do czerni. Do szarości kontrastujących z czerniami nosi się dodatki czarne, szare lub srebrne. Inne kolory również pasują. Podstawową zasadą jest jednak dobór maksymalnie trzech barw. Do modnych dziś dzianin odpowiednia jest masywna biżuteria. Do golfów duże wisiory. Każdy więc może wybrać coś dla siebie.

Nowocześnie…

Kruk lansuje w tym sezonie kolekcję Anny Orskiej “űywioły”, która łączy wielobarwne metale. – Naturalną kolorystykę otrzymałam, wykańczając w różnoraki sposób miedź, mosiądz, brąz oraz srebro. Tworząc powierzchnie kute, topione, polerowane, matowe, oksydowane, stworzyłam kolekcję łańcuchów, w której każde ogniwo błyszczy swoją naturalną barwą – tłumaczy Anna Orska.

Na satynowanie, diamentowanie i młotkowanie, biżuterię pełną kontrastów, np. lśniącą i matową, bogatą w fakturę, ale prostą w formie, stawiają również Sklepy Jubilerskie YES. Na sezon jesień 2007/zima 2008 proponują kolekcję “Mała Czarna”. – Jest to biżuteria nowoczesna, ale zawsze elegancka. Jak mała, czarna sukienka. I jak filiżanka kawy, która nigdy nie wychodzi z mody – mówi Anna Maria Sołtysiak. Kolekcja “Mała Czarna” nawiązuje stylem do lat 60. XX wieku.

Jej podstawą jest czerń naturalnych kamieni – onyksu i agatu, zestawiona z bielą rodowanego srebra i cyrkonii. Połączenie kontrastujących barw, a także wykorzystanie geometrycznych form: koła i wyoblonego rombu, to także inspiracje płynące ze sztuki pop-artu. Zaś nowoczesnym, niezwykle obecnie modnym elementem występującym w tej biżuterii – są srebrne łańcuchy, występujące zarówno w naszyjnikach, bransoletach, jak również w niektórych modelach kolczyków.

…. i klasycznie

Apart kobietom, kochającym wyrafinowaną biżuterię, poleca kolekcję z diamentami – luksusowe kolie z diamentami i innymi szlachetnymi kamieniami, jak rubiny, szafiry czy szmaragdy, a także pierścionki wysadzane wieloma kamieniami – sploty łączące białe i żółte złoto. – Takie “plecionki” to trend bardzo lansowany w światowym jubilerstwie. Rzędy diamentów błyszczą i migoczą w blasku świec, które jesienią tak lubimy… Latem będą błyszczeć w blasku słońca – zachwala biżuterię Helena Palej. Kobietom młodym, podążającym za trendami mody i lubiącym często zmieniać biżuterię poleca natomiast długie, migoczące naszyjniki Galaktyka marzeń z ażurowymi lub matowanymi elementami, które świetnie pasują do dzianin, modnych w tym sezonie.

Zawieszka z panterą, kolekcja Safari, projekt Évelyne Julienne, Christofle


Bransoleta z kolekcji Żywioły, mosiądz, bursztyn, W.KRUK





Komplet biżuterii, złoto, bursztyn z kolekcji S&A


Pierścionek, metal posrebrzany, kolekcja perłowa, Christofle



Łańcuszek, metal posrebrzany, kolekcja 925, Christofle

Kopuła Tabernakulum na Jasnej Górze

16 sierpnia w gdańskim Dworze Artusa
uroczyście przekazano ozdobną kopułę tabernakulum dla Jasnej Góry. Odebrali ją ojcowie Izydor Matuszewski, generał Zakonu Paulinów
i Bogdan Waliczek, przeor jasnogórskiego klasztoru. Dzieło wykonał Mariusz Drapikowski, złotnik i bursztynnik z Gdańska, a fundatorem są polskie kasy SKOK

Gdańszczanie mogli podziwiać kopułę tabernakulum do 21 sierpnia. Potem trafiła ona do kaplicy Matki Bożej Jasnogórskiej w Częstochowie. Umieszczono ją pod Jej obrazem w centralnej części ołtarza, gdzie znajdują się wykonane także przez Mariusza Drapikowskiego – monstrancja różańcowa, sukienka bursztynowo-diamentowa i srebrne figury (o wysokości do 1,6 m w niszach przy ołtarzu).


Kopuła tabenakulum ma nowożytną formę “tempietto” – małej świątyni na planie koła w postaci kopuły z hebanu, srebra i złota

Historyczna
rekonstrukcja

– Marzenia przeora Bogdana Waliczki spełniły się – tak komentuje gdański artysta zakończenie historycznej rekonstrukcji kopuły tabernakulum. Jedynym jej wizerunkiem był drzeworyt z 1645 roku, bowiem w 1831 roku została przekazana na pomoc powstańcom w odpowiedzi na apel ówczesnego Rządu Narodowego. 5 funtów złota i 226 funtów srebra trafiło do mennicy krajowej, zasilając fundusz kontrybucyjny na rzecz ratowania ojczyzny. Obecna kopuła waży 20 kg i ma nowożytną formę “tempietto” – małej świątyni na planie koła wykonanej z hebanu, srebra i złota. W środku umieszczono siedem scen z życia Matki Bożej. Inspirację dla Mariusza Drapikowskiego stanowił niezrealizowany projekt autorstwa Michała Anioła, a także zabytkowe tabernakulum z kościołów włoskich, w tym z Bazyliki świętego Piotra w Watykanie oraz z Kościoła Mariackiego w Krakowie.


W środku umieszczono siedem scen z życia Matki Bożej


Co to jest tabernakulum?

Tabernakulum to rodzaj ozdobnej szafki w kościele rzymskokatolickim, służącej do przechowywania puszek z konsekrowanymi komunikantami i kustodii, naczynia, w którym umieszczona jest Najświętsza Hostia, przeznaczona do adoracji w monstrancji. W X i XI wieku zaczęto umieszczać tabernakulum na ołtarzu. Sobór Lateraneński IV w 1215 roku zdecydował o jego właściwym ulokowaniu. W Polsce umieszcza się je w dawnym wielkim ołtarzu, czyli w apsydzie kościoła.

Bursztyn w kopernikańskim duchu

Giedymin Jabłoński


Autor był przewodniczącym jury konkursu “Bursztyn i Astronomia” we Fromborku

Temat konkursu na pozór trudny, bo cóż ma bursztyn wspólnego z astronomią (co innego, gdyby to był “bursztyn i jubilerstwo”,
albo “stal i hutnictwo”) został skonstruowany na zasadzie koanu zen: pytania bez jednoznacznej odpowiedzi, za to mającego prowadzić do “zjednoczenia się z jego duchem”

Uczestnikom fromborskiego konkursu udało się trafnie nawiązać do zadanego przez organizatorów tematu, zaś jurorzy, wciągnięci w bogate, często nieoczekiwane, interpretacje, obradowali do późna w nocy, zastanawiając się nad formułą ich oceny. Wysiłek został jednak uwieńczony zgodnym i werdyktem.

Pierścień jak lunetka z bursztynu

Szczególne uznanie zyskał niewielkich rozmiarów pierścień, składający się z precyzyjnie wyrzeźbionej z kawałka naturalnego bursztynu rurki, oprawionej w prostą, geometryczną konstrukcję ze złota. Myśl o tym, jak noszący ten pierścień może spojrzeć przez lunetkę z bursztynu, z całą jego historią w naturze i kulturze, na gwiaździste niebo, przywołuje konotacje tak bogate, jakich można oczekiwać tylko po wybitnym dziele artystycznym.

Autorem jest Philip Sajet, który został uhonorowany główną nagrodą za syntetyczne, symboliczne odniesienie do obserwacji nieba, poprzez użycie archetypowej formy tuby, nowatorskie potraktowanie bursztynu, oraz perfekcyjną realizację.

Trzy równorzędne trzecie nagrody otrzymali: Elżbieta Held (Polska) za interesującą graficzną interpretację układu heliocentrycznego, Wojciech Mokwiński (Polska) za oryginalny szkic systemu planetarnego o bogatych konotacjach osiągniętych przez użycie różnorodnych materiałów zestawionych z bursztynem w postaci samorodków – kropli oraz perfekcyjnie fasetowanych form geometrycznych i Silvia Waltz (Hiszpania) za odważną kolorystykę i interesujące formy, nowatorskie użycie bursztynu w zestawieniu z innymi materiałami oraz wyraźny szacunek dla niego.

Inspiracje kopernikańskim systemem heliocentrycznym

Kilkoro uczestników zainspirowało się geometrią kopernikańskiego systemu heliocentrycznego, są więc wśród eksponatów planety, orbity i słońca, wizje science fiction i obrazy nieba, jest bursztynowe Stonehenge, kalejdoskop i kalendarz. Zastosowane zostały różnorodne formy, techniki i materiały. Temat nie tylko spełnił swoją inspirującą rolę, ale z powodu bogatych możliwości interpretacji oraz krótkiego czasu wyraźnie nie został wyczerpany.


Giedymin Jabłoński

Wystawa artystyczna, szczególnie jeśli połączona jest z konkursem, może stać się fascynująca przygodą. Przygodą dla organizatorów, uczestników, w końcu odbiorców. Organizatorzy oczekują jak najlepszych i licznych prac, wnoszących coś istotnego do dorobku dziedziny sztuki, której wystawa dotyczy. Uczestnicy, poddając swoje wypowiedzi weryfikacji jurorów i porównaniu z innymi, przeżywają dodatkowe emocje wzmacniane myślą o możliwości zdobycia nagrody. Odbiorcy, porównując interpretacje poszczególnych autorów z własnymi skojarzeniami, mają okazję do refleksji i przeżyć estetycznych.
Czy stało się tak w przypadku pierwszej edycji fromborskiego biennale bursztynu?

Muszę przyznać, że przekonałem się po raz kolejny o tym, że bursztyn przyciąga nie tylko źdźbła trawy czy skrawki papieru. Przyciągał także na pewno fromborsko – kopernikański genius loci. W wyniku zespolonego działania tych dwóch magicznych sił oraz wrażliwości i otwartości na nowe propozycje artystycznej braci, powstała niezwykle interesująca wystawa, która cieszy się wielkim powodzeniem wśród publiczności. Oczywiście, nie same siły magiczne tu działały. Nie byłoby wystawy bez wytężonej pracy artystów uczestników oraz kuratorów, z którymi miałem wielką przyjemność współpracować: Elżbiety Topolnickiej Niemcewicz i Weroniki Wojnowskiej oraz nieustannego wsparcia, którego we wszystkich trudnościach udzielał braniewski starosta Leszek Dziąg.
gj

Wystawa prezentowana była we fromborskiej Wieży Radziejowskiego, o siedmiometrowej grubości murach, w której kołysze się wahadło Foucault’a.
W tym miejscu pięćset lat temu Kopernik formułował swoją epokotwórczą teorię. Obecnie przez cały wrzesień będzie można ją oglądać w galerii Ambermoda w Sopocie.

Ewy Rudowskiej fascynacje naturą

Tworzenie jest największą pasją Ewy Rudowskiej. Kilka lat temu porzuciła dlań pewną posadę fotografika, zamieniając ją na niepewny status twórcy biżuterii unikatowej. Tak bardzo odmiennej, że mało kto dawał jej szanse powodzenia. Teraz także dzięki niej wraca do zdrowia.

Z powodu problemów zdrowotnych projektantka musiała ograniczyć swą aktywność zawodową. Jednak nie wycofała się całkowicie, tym bardziej, że tworzenie dawało jej siłę do walki z chorobą.

Stale utrzymuje kontakty z galeriami złotniczymi. W ubiegłym roku jej prace można było oglądać w Danish Museum of Art w Kopenhadze na wystawie “Jewellery Designers and Book Art” (wspólnie z Pawłem Kaczyńskim i Arkadiuszem Wolskim).

Swe najnowsze, inspirowane naturą prace artystka będzie prezentować w czasie Targów Biżuterii i Zegarków Złoto Srebro Czas w Warszawie w październiku.

Prace Ewy Rudowskiej są tak charakterystyczne i wyjątkowe, że trudno ich nie zauważyć, a jeszcze trudniej przejść obok nich obojętnie.

Artystka szczególnie upodobała sobie materiały naturalne, tzn. liście, słomę, brzozowe witki, lipowe łyko, strączyn… I potrafi robić z nich prawdziwe dzieła sztuki – jej biżuteria z ręcznie wyplatanych słomianych prostokącików sprawia wrażenie wykonanej ze złota. A jej liście to prawdziwy majstersztyk!

Zostały one zauważone i docenione w 2002 roku na prestiżowym konkursie jubilerskim Gold Virtuosi – dotychczas jest ona jedyną polską laureatką tego konkursu. Z liści – specjalnie preparowanych, aby nie uszkodzić ich delikatnej siateczki, a następnie pokrywanych złotem – tworzy nie tylko biżuterię, ale także tkaniny i witraże – niezależnie od ostatecznej formy wszystkie sprawiają wrażenie delikatnych i zwiewnych, a przy tym są trwałe.

W portfolio artystki można znaleźć ponadto kapelusze wykonane z traw i łyka, uszytą igłą filiżankę z trawy i wiele innych zaskakujących przedmiotów i antyprzedmiotów.

Dlaczego ozdoba zdobi?

Prof. dr hab. Jan Kurowicki


Autor pracuje w katedrze


Nauk Społecznych Akademii Ekonomicznej im. Oskara Langego we Wrocławiu


na Wydziale Gospodarki Regionalnej Turystyki
oraz
Instytucie Języków Słowiańskich
w Kolegium Karkonoskim w Jeleniej Górze.


Człowiek nie zadowala się tym, co mu do życia niezbędne. Zmierza zawsze do swoistego nadmiaru, którego ucieleśnieniem jest ozdoba.

Ozdoba jest jak przyprawy i sól w pokarmie: dzięki nim nie sprowadza się on do środka dostarczającego kalorii, ale nabiera smaku i woni. Oczywiście mogą być one bogate i ubogie, ale jakieś – przynajmniej w minimalnym stopniu i układzie – są niezbędne.
Ozdoba występuje jako niezbędny naddatek, ale niekiedy staje się czymś tak oczywistym, że bierze się ją za coś zupełnie tak naturalnego, jak forma szklanki, z której pije się mleko (…).

Gdy człowiek tedy tylko z natury wychynął, począł zdobić siebie, narzędzia pracy i walki, przedmioty i środki zaspokajania potrzeb, obiekty kultu oraz swe bliższe i dalsze otoczenie. Zaczął też ozdoby wytwarzać, aby jego ciało było czymś więcej niż tylko ciałem, a rzeczy mu niezbędne – czymś innym niż jedynie środkami pracy, przemocy i konsumpcji (…).

Z jednej strony ozdoba oznacza obiekty, mogące zdobić, które wytwarza się z odpowiednich materiałów, przy zastosowaniu określonych narzędzi i technik. Dzięki nim powstaje biżuteria, wazony, bombki na choinkę, obrazy, meble, anielskie włosie, jak i malowidła na zastawach stołowych, dekoracyjne sztuczne kwiaty, mozaiki, rzeźby na rękojeści szpady lub hafty na chusteczce czy obrusie.

Z drugiej strony – ozdoba to efekt relacji między określonymi obiektami, tworzącymi przez ich odniesienie do siebie pewien rezultat jakościowy. Ozdobą może być też coś, co ani jako ona nie było zamierzone, ani samo przez się nie wchodzi w relację zdobienia, np. ruiny średniowiecznego zamku obronnego, które ostały się na wzgórzu (…).
Ozdoba jako blask
W niektórych kulturach archaicznych słowo “piękno” stanowi odpowiednik słów “błyszczeć” czy “płonąć”. Sądzę, że odnoszą się one do tego szczególnego i swoistego blasku ozdoby. I nieprzypadkowo ten jej blask, który określić by można jako metafizyczny, gdyby nie jego przyziemne koneksje, ucieleśniał się od pradziejów po chwilę obecną, m.in. w blasku złota i srebra (…).

Indywidualny i społeczny

W ozdobie splatają się dwa momenty: indywidualny i społeczny. Pierwszy wyraża się w tym, że poprzez nią jednostka chce podobać się sobie i zarazem zyskać estetyczne uznanie u innych. Drugi z kolei – że zdolność zdobienia kryje się poza zdobiącym obiektem czy relacją: w społecznym znaczeniu jednostki, który ów przedmiot wyposaża w prawo zdobienia. Krótko mówiąc: chcieć podobać się sobie i innym – może każdy dzięki czemukolwiek, co uzna za zdobiące; rzeczywisty jednak blask pojawia się tylko wtedy, gdy zachodzi zgodność pozycji, rangi zdobionego i wartości obiektu, czy relacji.
Materiał stanowią fragmenty książki “Dlaczego ozdoba zdobi?”, wydawnictwa Elipsa (Warszawa, 2006).


Granice Sztuki Globalnej

18 maja odbyła się w ramach legnickiego Festiwalu Srebra dziesiąta sesja naukowa, tym razem zatytułowana “Granice sztuki globalnej”.
Tegoroczne spotkanie naukowców i artystów miało na celu refleksję nad trendami, metodami i zjawiskami w sztuce najnowszej.

Udział
w sesji wzięli m.in.: prof. dr hab. Jan Kurowicki, dr Mirosław Kocur, Renata Sobczak-Jaskulska, jak również artyści złotnicy: Paweł Kaczyński, Adriana Lisowska, Aneta Lis-Marcinkiewicz, Michael Petry, Piotr Cieciura oraz Sławomir
Fijałkowski. W kolejnych numerach “PJ”
będziemy publikować najciekawsze fragmenty wygłoszonych w Legnicy referatów.

Jarosław Westermark – arcymistrz polskiego złotnictwa

Przez niektórych nazywany arcymistrzem polskiego złotnictwa. Słynie z perfekcyjnego warsztatu, doskonałych proporcji i wyczucia estetyki.

Swą przygodę z biżuterią zaczynał od prostych form jeszcze w czasach liceum. Jego pierwsze prace wykonywane były ze srebra, dopiero na początku lat 90. ubiegłego wieku zaczął używać złota, platyny i kamieni szlachetnych, które szczególnie sobie upodobał. Znalazł dla siebie niszę na rynku, zakładając, że klienci będą poszukiwać przedmiotów unikatowych, wykonanych z drogich materiałów. I – o czym świadczy prawie 30 lat jego pracy – miał rację. Dziś jest zaliczany do ścisłej czołówki polskich artystów-jubilerów.

Słynie przede wszystkim z perfekcji warsztatowej i doskonałego smaku. Jego pracownię opuszcza rocznie ok. 100 przedmiotów – jest to głównie biżuteria, ale także przedmioty użytkowe oraz małe formy rzeźbiarskie. Powstają one w jednym lub co najwyżej kilku egzemplarzach i nigdy się nie powtarzają – w tej kwestii artysta sam sobie narzucił pewien reżim i zawsze stara się zaoferować swym odbiorcom nowości.
Artysta chętnie bierze udział w konkursach złotniczych i jubilerskich, często zdobywając nagrody i wyróżnienia. Sam poszukuje wyzwań, dlatego konkursy traktuje jako próbę zmierzenia się z tematem i możliwość sprawdzenia samego siebie.

Wypracował własny, rozpoznawalny styl, który – choć niejednorodny – wyraźnie wskazuje na warsztat jednego twórcy. Tworzą go zarówno geometryczne, czyste, wręcz idealne formy, jak i giętkie linie, asymetryczne kształty i zaskakujące faktury powierzchni. W jego projektach istotną rolę odgrywa kolor – w tym celu chętnie eksperymentuje z materiałami, miesza je aż do uzyskania odpowiedniej tonacji. Lubi kolor czystego złota i wyjątkowe barwy kamieni szlachetnych.
Prace Jarosława Westermarka, często wykonywane na specjalne zamówienie, znajdują się w rękach prywatnych; można je także nabyć w wybranych galeriach w Polsce.

Prace Jarosława Westermarka będzie można oglądać na wystawie retrospektywnej zorganizowanej przez Galerię YES oraz Międzynarodowe Międzynarodowe Centrum Targowe i Pracownię Sztuk Plastycznych, organizatorów Targów Biżuterii i Zegarków Złoto Srebro Czas. Galeria YES zaprasza do Poznania na wernisaż tej wystawy 30. sierpnia. Następnie będzie ona prezentowana w dniach 5-7 października podczas targów Złoto Srebro Czas, w Warszawskim Centrum Expo XXI przy ul. Prądzyńskiego 14. 

System sztokholmski

Akademia Sztuk Pięknych i Wzornictwa przy Uniwersytecie w Konstfack oferuje adeptom złotnictwa wymagający
i oparty na praktyce program nauczania.

Nasze grono pedagogów rozumie, iż studenci, którzy chcą odnosić sukcesy, muszą posiadać wyjątkowo krytyczne myślenie, umiejętność szybkiego rozwiązywania problemów i zdolności przywódcze – czytamy w materiałach promocyjnych szwedzkiej szkoły, której dorobek został zaprezentowany podczas tegorocznego Festiwalu Srebra w Legnicy. Studenci uczelni w Konstfack muszą ponadto znać sztukę, rękodzieło, historię wzornictwa, teorię i szeroko rozumieć procesy gwałtownie zmieniającej się kultury współczesnej. Istotne są także umiejętność pracy w pracowni oraz zdolność myślenia i pracy poza granicami danej dyscypliny, którą reprezentują.

Techniki złotnicze,
filozofia i teoria sztuki

Studia na Wydziale Metali są na poziomie międzynarodowym. Główny przedmiot obejmuje pracę w laboratorium Adel – wnikliwe badania dotyczące materiałów, technik, symboli, i kontekstu. Celem jest uczenie i wychowywanie kreatywnych artystów w dziedzinie biżuterii i wyrobów ze srebra, ale wydział pragnie także zintegrować studia współzależne: filozofię i teorię sztuki w jeden program edukacyjny. Studenci mają za zadanie rozwijać własne umiejętności refleksji, analizy, znajomości filozofii oraz osobistego punktu widzenia w stosunku do współczesnego postrzegania biżuterii jako sztuki.

Nauczanie w Adel – na Wydziale Metali jest oparte na edukacji krok po kroku, w której finałowy produkt nie jest najważniejszy.
Cel jest środkiem i środek jest celem
Nacisk jest położony na osobiste zaangażowanie i rozwój. Studenci dostają narzędzia, którymi pracują na własną rękę. Podczas konsultacji z instruktorami przechodzą kurs na stopień licencjata, otrzymując narzędzia do rozwoju własnego warsztatu pracy, osiągają umiejętność podejścia do znaczenia osobnych elementów jakie wytwarzają. Z kolei studenci uczęszczający na kurs na stopień magistra pracują według własnego konceptu i za pomocą wybranych przez siebie technik.

ms

Centrum innowacji w Birmingham

Szkoła Biżuterii UCE w Birmingham powstała w 1890 roku, początkowo
zaopatrując rynek lokalny. Obecnie uczelnia jest jedną z największych tego typu instytucji w Europie.

Ponad pięciuset studentów

Szkoła Biżuterii jest niezależnym wydziałem Instytutu Sztuki i Wzornictwa w Birmingham, który stanowi jedno z najbardziej aktywnych miejsc poświęconych edukacji na kierunkach: biżuteria, złotnictwo, kamienie szlachetne, chorologia i produkty pokrewne. Obecnie na wydziale studiuje w sumie ponad pięciuset studentów, w tym ponad 16 procent
z zagranicy. Przez szeroki wybór kursów (w pełnym i niepełnym wymiarze godzin) uczelnia zapewnia praktykę i edukację oraz możliwość uzyskania dyplomu licencjata i magistra, a także doktora. Szkoły letnie i w okresie Wielkanocy prowadzone są przez wykładowców cudzoziemców. Szkoła Biżuterii UCE w Birmingham regularnie organizuje wystawy i konferencje ze znakomitymi specjalistami.

Centrum Innowacji i Przemysłu
Biżuterii

W 1997 roku szkoła w Birmingham założyła Centrum Innowacji Przemysłu Biżuterii (JIIC), które zapewnia badania i rozwój tej dziedziny, przekaz technologiczny oraz konsultacje dla artystów, projektantów i producentów.
Proces JIIC (Rapid Prototyping) jest najbardziej zaawansowanym programem w dziedzinie biżuterii, dostępnym dla artystów, projektantów, jak również dla społeczności producentów przemysłowych. Obsługiwany jest przez trzy technologie specjalistyczne CADCAM i użytkuje, wśród innych, Solidscope i Object Technologies zasilane przez kilka oprogramowań. Centrum pracuje na międzynarodową skalę, konsultując się i łącząc programy badawcze z zagranicznymi partnerami z różnych krajów, m.in. z Niemiec, Francji, Hiszpanii, Tajlandii, Hong Kongu. t ms

Srebrne szkoły w Legnicy
18 maja w sali Legnickiego Centrum Kultury otwarto wystawę z cyklu “Srebrne szkoły”, który prezentuje dorobek najważniejszych uczelni artystycznych w Europie, kształcących projektantów biżuterii. W tym roku pokazano prace profesrorów i studentów UCE Birmingham Institute of Art and Design School of Jewellery oraz ze sztokholmskiego Konstfack University College of Arts, Crafts and Design.

Art Bionika

W dniach 18-24 kwietnia 2007 roku w Sankt Petersburgu (Rosja) rozstrzygnięto VII Międzynarodowy Konkurs
dla Młodych Projektantów Biżuterii “Obraz i Forma” pod hasłem “Art Bionika”. Grand Prix otrzymał
Roman Gricenko za broszę pt. “Kokon”.

Temat konkursu miał zwrócić uwagę na sztuczność i nienaturalność świata współczesnego i uwrażliwić artystów – jubilerów na nowe tendencje poszukiwań bardziej zmysłowych, emocjonalnych form biżuterii, zainspirować organicznymi i bionicznymi wzorami.

Regulamin

Regulamin konkursu “Obraz i Forma” dopuszczał bezpłatny udział projektantów i studentów kierunków wzornictwa biżuterii w wieku do 35 lat (uczestnicy konkursów z lat 2000-2005 w starszym wieku mogli wziąć udział w półfinale konkursu, tj. wystawie) i określał podział zgłoszeń w kategoriach: “Fantazja” i “Wzór produkcyjny”, a w każdej z nich po cztery podkategorie: praca jubilerska, makieta pracy (model z papieru, plastiku, gipsu etc.), projekt dzieła wykonany w programie komputerowym i szkic rysunkowy.
Uczestnicy mogli zgłosić dowolną ilość projektów w każdej z kategorii.
33 prace spośród
trzystu z całego świata
Do oceny przedstawiono 300 prac, z Rosji, Włoch, Portugalii, Finlandii, Polski, Ukrainy, Chin i Niemiec, spośród których wybrano do półfinału 69 (na wystawę), a do finału 33 prace, które ubiegały się o najwyższe laury. Z Polski zgłoszono 9 prac, z czego do półfinału zakwalifikowano pięć, a do finału dwie: naszyjnik studentki Katedry Biżuterii ASP w Łodzi Oliwii Kuczyńskiej w kategorii “Fantazja” (naszyjnik wyróżniony zestawem kamieni jubilerskich przez firmę “Piterskij Dżem”) oraz makietę pierścienia “Bioniczny kwiat” autorstwa Ewy Kunert.


Nagrody

Grand Prix konkursu otrzymał Roman Gricenko za broszę pt. “Kokon”: nagrodą jest 1000 Euro od Ruskich Samocwietów, statuetka z kryształu, brylant 3,2 mm od firmy Kristal i wyróżnienie Diego Perkossi Papi z Włoch, członka komitetu organizacyjnego.
I miejsce w kategorii “Fantazja” zdobył Igor Gonczarow za pierścień “Wiosna na Pustyni”. Twórca popisał się, obok kunsztu jubilerskiego z użyciem emalii na złocie w postaci kolorowych kwiatków, artystycznym dowcipem, umieszczając w centralnym punkcie – zamiast kamienia – naturalny żywy kaktus. Natomiast I nagrodę w kategorii Wzór Produkcyjny otrzymał Jurij Byłkow za koncepcję systemu otwartej konstrukcji strukturalnej dla różnych form biżuterii: brosz, bransolet, kolczyków i pierścieni). Specjalną nagrodę za najlepszą nowoczesną ozdobę wykonaną z tradycyjnych materiałów i w tradycyjnych technikach (z brylantami) otrzymali: Ludmiła Somowa i Roman Małanin za wisior “Biezdna – Meduza”. Pozostałe nagrody honorowe to złote, srebrne i brązowe dyplomy laureatów oraz dyplomy uczestników finału i półfinału.


Atrakcyjna fantazja

Mogę wyrazić odczucie, że najatrakcyjniejszą częścią petersburskiego konkursu jest zawsze kategoria “Fantazja”, która stwarza nieograniczone możliwości prezentacji nowych wyobrażeń, skojarzeń i dedykacji. Jednakże ze względów praktycznych dużą wagę przywiązuje się do designu, i to w skali produkcyjnej. Nie tylko funkcja i forma przedmiotu, ale i rozwój wzornictwa przemysłowego jest celem organizatorów. Tak więc skala oczekiwań, od eksperymentu z materiałem, z formą, przestrzenią przez stare i nowe techniki wykonania ma przygotować nie tylko do przyszłej samodzielnej pracy twórczej, ale także projektantów na potrzeby przemysłu z uwzględnieniem wszystkich aspektów i konsekwencji: produkcyjnych, promocyjnych, handlowych i kreowania twórców.


Gala konkursu i inne imprezy
towarzyszące

Konkurs wieńczyła wystawa laureatów finału, której wernisaż odbył się podczas gali konkursu w Rosyjskim Muzeum Etnograficznym. Przedsięwzięciu temu towarzyszył bogaty program naukowo-artystyczny, z którego najważniejszymi punktami były: Międzynarodowe Sympozjum “Sztuka Jubilerska i Biznes”, m.in. z wykładem na temat “Zastosowanie materiałów i technik włókienniczych w biżuterii”, który poprowadził prof. Andrzej Szadkowski; wycieczka objazdowa “Pałace Petersburga” oraz wizyta w Ermitażu, w tym w Skarbcu sztuki złotniczej oraz na okolicznościowej wystawie “Metamorfozy tradycji XX wieku. Biżuteria ze złota i srebra” ze zbiorów The Monteral Museum of Fine Arts z Kanady.
Okrągły stół
Bardzo praktycznym i oczekiwanym punktem imprez towarzyszących konkursowi jest tzw. “okrągły stół” jako formuła bezpośredniej rozmowy twórców i organizatorów. Korzyści z takiej konferencji czerpią obie strony: wypracowuje się tu koncepcje przyszłych spotkań oraz sporządza ustalenia dla środowiska.
Wystawie towarzyszy katalog, dokumentujący dokonania uczestników poprzedniej edycji konkursu.

prof. Andrzej Szadkowski

Autor był przewodniczącym jury
międzynarodowego konkursu
“Art Bionika” i jest stałym członkiem Rady Artystycznej konkursów
Obraz i forma” w Sankt Petersburgu

Prawdziwa miłość Michaela Petry

Prace Michaela Petry charakteryzują się szacunkiem dla przedmiotu,
jego materiału i formy. Artysta zręcznie koncentruje się na przeplataniu ludzkich wysiłków i zachowań z symbolicznymi naturalnymi materiałami, które wszyscy znamy. Odwołuje się do wspomnień i energii seksualnej.


Podczas tegorocznego Festiwalu
Srebra w Legnicy pokazano wystawę “True Love”, która prezentuje sylwetkę Michaela Petry, amerykanina, który od 1981 roku mieszka i pracuje w Londynie. Artysta jest dyrektorem Museum of Contemporary Art. (MOCA) w Londynie i współzałożycielem Muzeum Instalacji.
Główną część legnickiej wystawy Michaela Petry stanowi seria prac zatytułowana “Kochankowie”. Szkło i szlachetne srebro stołowe zostały połączone w celu uzyskania przedmiotów przepełnionych skojarzeniami miłości, wspomnień, pasji i pożądań. Rzeźby wykonane z przedmiotów wiktoriańskich trouvere, bardzo dokładnie wypełnione stopionym szkłem, są niezwykle solidne, ale sprawiają wrażenie delikatnych.
Druga część prezentacji pochodzi z serii “Zwiąż to na supeł”. Złoto, skóra, lina oraz plecionka zostały ręcznie zrobione, aby dać efekt rzeźb miłych w dotyku.


Liliya Grodzieńska

Materiał powstał na podstawie tekstu Iaina Robertsona,
zamieszczonego
w katalogu wystawy.

Kazachska etnoawangarda, czyli przepych łączony z prostotą

W większości koczowniczych kultur stepowych biżuteria była nieodłącznie
związana ze strojem. Do tej tradycji nawiązuje w swoich kolekcjach projektantka z Kazachstanu, Uliya Moldagaliyeva, autorka statuetki, będącej główną nagrodą na konkursie Aru 2007 w Ałamt.

Maksymalna teatralizacja projektów, to główna cecha twórczości Uliyi Moldagaliyevej. Pasy, metalowe napierśniki, bransolety oraz tradycyjne kazachskie kolczyki są elementami bogatych strojów, którym nadają niepowtarzalny charakter. Styl jej twórczości określany często jako “etnoawangarda” silnie oddziałowuje na wyobraźnię miłosników sztuki zdobniczej.

Turcy gladiatorzy
i Turandot


Najnowszą kolekcję biżuterii i strojów Moldagaliyevej pokazano w tym roku na targach Amber Trip w Wilnie oraz Aru-Ałmaty 2007. Inspiracją dla tej kolekcji były średniowieczne rzeźby (bałbały) koczowniczych ludów tureckich. Kreacje prezentowały modelki trzaskające biczami, nawiązujące do tradycji dziewic-wojowniczek. Kontynuacją pomysłu jest kolekcja kostiumów w stylu kazachskiego baroku “Turandot”. Wyróżnia ją przepych, monumentalność i wykorzystanie wszystkich odcieni złota oraz barw stepu.

Pod wpływem Klimta
i tradycji stepowych wojowników

Uliya Moldagaliyeva ocenia, że w Kazachstanie sytuacja artystów jest wciąż trudna. Problemem jest mentalność Kazachów, postsowieckie kompleksy, które powodują zapatrzenie w kulturę Zachodu i deprecjację własnej tradycji. Sama artystka choć podkreśla wpływy Gustawa Klimta na swoją twórczość, uważa, że to właśnie kazachska kultura może stać się dla młodych ludzi impulsem do poszukiwania oryginalnych form w wyrobach jubilerskich.

Olga Gontarska

Srebrny maraton, czyli Festiwal Srebra 2007 w Legnicy

W dniach 18 – 19 maja odbyła się kulminacja
Festiwalu Srebra, organizowanego przez Galerię Sztuki w Legnicy. W tym roku imprezy odbywały się pod
hasłem “Piękno Absolutne”

Dwudniową kulminację festiwalu rozpoczął piątkowy wernisaż wystawy: HOLOWNIA w holu legnickiego Starego Ratusza, prezentującej prace nadesłane na 16. Międzynarodowy Konkurs Sztuki Złotniczej PI˘KNO ABSOLUTNE, ale niezakwalifikowane do wystawy konkursowej. Następnie w Galerii Srebra Pod Przepiórczym Koszem otwarto wystawę Rafała Kozubowicza z cyklu DEBIUTY. Wieczór zakończył koncert Kasi Stankowskiej i jej kwartetu w ramach cyklu SILVER JAZZ.

Granice sztuki globalnej
W sobotę goście Festiwalowi rozpoczęli w hotelu Qubus, uczestnicząc w sesji naukowej “Granice sztuki globalnej”. Tegoroczne spotkanie naukowców i artystów miało na celu refleksję nad trendami, metodami i zjawiskami w sztuce najnowszej. Sesja stanowiła pole wymiany poglądów na temat pojęcia piękna oraz przegląd aktualnych trendów w złotnictwie. Udział w sesji wzięli m.in. prof. dr hab. Jan Kurowicki, dr Mirosław Kocur, ks. dr J. Pazgan, Renata Sobczak-Jaskulska, jak również artyści złotnicy: Michael Petry, Piotr Cieciura, Sławomir Fijałkowski, Paweł Kaczyński oraz Aneta Lis- Marcinkiewicz i Adriana Lisowska.


Srebrne szkoły
W sobotnie popołudnie w sali Legnickiego Centrum Kultury otwarta została wystawa z cyklu Srebrne Szkoły, która prezentuje prace najważniejszych uczelni artystycznych w Europie, kształcących artystów-projektantów biżuterii. Tym razem pokazano prace profesorów i studentów UCE Birmingham Institute of Art and Design School of Jewellery z Birmingham (Wlk. Brytania) oraz ze sztokholmskiego Konstfack University College of Arts, Crafts and Design (Szwecja). Następnie goście przeszli do salonów Galerii Sztuki, by uczestniczyć w otwarciu wystawy Andrzeja Bossa, profesora nadzwyczajnego ASP w Łodzi, projektanta biżuterii, przedmiotów użytkowych oraz form rzeźbiarskich, wielokrotnego laureata konkursów. Wystawa prezentowana była w cyklu “Sylwetki Twórców”

Legnickie Grand Prix znowu
pojechało do Niemiec
Po wernisażu wystawy Andrzeja Bossa, rozpoczęły się uroczystości związane z otwarciem wystawy głównej 16. Międzynarodowego Konkursu Sztuki Złotniczej PI˘KNO ABSOLUTNE, połączone z ogłoszeniem nazwisk laureatów i wręczeniem nagród. Grand Prix w wysokości 10 000 złotych oraz 1 kilogram srebra trafiły w ręce Stefana Heusera z Niemiec. Konkurs “Piękno Absolutne” poświęcony był refleksji nad kategorią piękna w świecie i sztuce współczesnej.

Wystawa prezentowała wybrane przez międzynarodowe jury autorskie odpowiedzi na pytanie o dzisiejsze pojęcie piękna. Do konkursu zgłoszono 308 prac 181 artystów z 28 krajów. Zgłoszenia napłynęły z Europy, a także m.in. ze Stanów Zjednoczonych, Japonii, Chin, Tajwanu i Egiptu. Na wernisażu obecni byli Piotr Borys, członek zarządu województwa dolnośląskiego oraz Prezydent Miasta Legnicy, Tadeusz Krzykowski, a także przedstawiciele Stowarzyszenia Twórców Form Złotniczych, wykładowcy łódzkiej ASP wraz z grupami swoich studentów, jak również projektanci i twórcy biżuterii artystycznej z całego kraju oraz wielu zagranicznych gości, m.in. prof. Vratislav K.Novak z Pragi ze swymi studentami.

Legnicki Festiwal Srebra 2007 zakończył wernisaż w Muzeum Miedzi wystawy Michaela Petry, artysty multimedialnego z Londynu, dyrektora Muzeum Sztuki Współczesnej w Londynie. Ekspozycja odbywała się w ramach cyklu “Sylwetki Twórców”.
W następnym numerze “Polskiego Jubilera” zaprezentujemy obszerny materiał z sesji naukowej “Granice sztuki globalnej” oraz wystawy “Srebrne szkoły”, które odbyły się w ramach Festiwalu Srebra 2007 w Legnicy. t


Monika Szpatowicz

Autorka jest kuratorem wystaw
organizowanych
w ramach legnickiego festiwalu


Dziękujemy Galerii Sztuki
w Legnicy za udostępnienie zdjęć



Zwyciężyli w Legnicy!

Grand Prix – 10.000 PLN + 1 kg
srebra dla Stefana Heusera z Niemiec

II nagroda – 5 000 PLN + 2 kg srebra
ex aequo dla Rudee Tancharoen z Tajlandii i Constanze Schroeiber z Niemiec

Nagroda Prezydenta Miasta
Legnicy

– 2.500 PLN + 1 kg srebra
dla Marcina Bogusława z Polski

Nagroda Galerii Sztuki w Legnicy
– Statuetka “Marek” + 1 kg srebra
dla Kirsten Bak z Danii

Nagroda Specjalna
Organizatorów za twórczą odwagę i bezkompromisowość, nowatorstwo i dowcip wypowiedzi twórczej
– “Srebrna Ostroga” dla Rudee
Tancharoen z Tajlandii
Nagroda Stowarzyszenia Twórców Form
Złotniczych
– 1 kg srebra dla Kathariny Schreck z Niemiec
Wyróżnienie honorowe Międzynarodowego Stowarzyszenia Bursztynników
dla Hanny Vanneste z Belgii

Wyróżnienie honorowe Dyrektora Galerii
Sztuki w Legnicy
dla Any Garcia Moya z Hiszpanii

Wyróżnienie honorowe firmy JPJ
dla Niny Basharovej z Rosji


Nagroda Polskiego Jubilera
– roczna prenumerata miesięcznika oraz
prezentacja nagrodzonej pracy na okładce pisma dla Adriany Lisowskiej z Polski

Wyróżnieni przez jury: Katrin Arp z Niemiec, Nanna Melland z Norwegii, Claudia Milić
z Niemiec, Carla Nuis z Holandii,
Annelies Planteijdt z Holandii,
Julia Reymann z Niemiec, Anna Pabiś
i Jan Wiszniewski z Polski.