Artykuły z działu

Przeglądasz dział DOBRE BO POLSKIE (id:55)
w numerze 02/2022 (id:188)

Ilość artykułów w dziale: 1

pj-2022-02

Biżuteria dla ludzi, którzy wiedzą, czego chcą

Rozmowa z Magdaleną Hadryś, projektantką biżuterii

w22pj-531321-504542

Państwa biżuteria wyróżnia się na tle polskiej biżuterii artystycznej. Jak udało się pani stworzyć własny styl

? Styl wytwarzanej biżuterii zapoczątkował mój nieżyjący mąż Adam. To on jest założycielem firmy, której działalność kontynuuję. Adam wspominał, że z dzieciństwa spędzonego na Nikiszowcu (obecnie dzielnica Katowic) zapamiętał starą zabytkową zabudowę osiedla, industrialne budowle pobliskiej kopalni „Wieczorek”, a także rozmaite znajdowane na podwórku śruby, nakrętki i szajby. Żartował, że szajba mu została. Rzeczywiście, biżuteria niektórym ludziom kojarzy się z częściami maszyn, śrubami, podkładkami. Chociażby Black Jack, czyli sporych rozmiarów nakrętka, której płaszczyzny przyozdobiono brylantami na wzór pól kostki do gry – to akurat ślubna obrączka Adama.

Skąd wzięło się u pani zainteresowanie biżuterią?

Po raz pierwszy zobaczyłam tę biżuterię przez przypadek. Kuzynka zamówiła obrączki ślubne i razem poszłyśmy je odebrać. Z racji technicznego wykształcenia znałam tytan jako materiał, ale nie w takiej odsłonie! Po czasie, już jako małżeństwo, uzupełnialiśmy się z Adamem w pracy, wiedzę z zakresu obróbki metali mogłam zastosować w praktyce, doradzając mężowi niektóre rozwiązania, a on uczył mnie podstaw złotnictwa.

Skąd czerpnie pani inspirację?

Inspiracja przychodzi z zaskoczenia. Odkręcając zapieczoną śrubę, zniszczyłam klucz, który lekko się wygiął. To był punkt zwrotny. O pomyśle na bransoletę „Klucz do twojej śruby” Adam opowiedział przyjacielowi, znakomitemu złotnikowi Wojtkowi Marcinkowskiemu, który wzbogacił ideę o swoje przemyślenia i doświadczenie, dzięki czemu bransoleta zyskała ostateczny kształt. Zdecydowana większość naszych modeli to praca zespołowa.

Jak wygląda pani proces twórczy?

W odróżnieniu od Adama, który obrabiał materiał „na żywo”, bo jak twierdził, musi dotknąć i poczuć, ja zaczynam od kartki papieru i ołówka. W głowie mam zarys, potem szkicuję, zmieniam, poprawiam. Obecnie pracuję nad pierścieniem, który mi się przyśnił po kolejnym obejrzeniu filmu „Mój Vincent”. Pomysł kiełkował od kilku lat, teraz dojrzał i zaowocuje.

Jaki materiał jubilerski jest pani ulubionym i dlaczego?

Jeśli wierzyć horoskopom, metalem przypisanym mojemu znakowi zodiaku (Skorpion) jest właśnie tytan. Można powiedzieć, że pracę z tym metalem mam zapisaną w gwiazdach. Jest to kontynuacja i rozwinięcie pracy Adama. W tytanie lubię jego nieoczywisty urok, lekkość i wytrzymałość.

Dla kogo pani tworzy? I co komunikuje pani światu swoją biżuterią?

Tworzę dla ludzi, którzy wiedzą, czego chcą. To oni, nosząc moją biżuterię, wysyłają sygnały – nie dla wszystkich zrozumiałe, ale niepozostawiające obojętnym. Klienci w rozmowach wspominają, jakie wrażenie na odbiorcach wywarła noszona przez nich biżuteria. Zaskoczenie, zachwyt, czasem oburzenie, ale prawie nigdy obojętność.

Jak ocenia pani polski rynek biżuterii artystycznej po pandemii? Czy polskim artystom złotnikom uda się odzyskać pozycję na rynku?

Znaleźliśmy się w dość dynamicznym momencie. Kilka miesięcy temu wyczekiwaliśmy końca pandemii i powoli planowaliśmy odbudowę pozycji po ograniczeniach i lockdownach. Wojna tocząca się w Ukrainie burzy poczucie bezpieczeństwa i stawia znaki zapytania na przyszłość. Artyści złotnicy borykają się z podobnymi problemami jak większość przedsiębiorców. Ci niszowi, korzystający z materiałów czy technologii rzadziej dostępnych na rynku, mogą mieć szczególne problemy z łańcuchami dostaw. Mam ogromną nadzieję, że poradzimy sobie z obecnymi wyzwaniami, ale trudno mi określić, za jaki czas będziemy mogli odetchnąć z ulgą i powiedzieć, że sobie poradziliśmy.

Jakie ma pani plany na przyszłość?

Jestem w środku moich lat czterdziestych. Wiem już, że głową muru nie przebiję. Nauczyłam się doceniać „tu i teraz”. Planuję krótkoterminowo, maksymalnie trzy miesiące naprzód. Mam trochę pomysłów, które chciałabym zrealizować, mam nadzieję, że się uda.

Gdzie można kupić pani biżuterię?

Współpracuję ze stacjonarnymi sklepami z biżuterią i firmami wysyłkowymi. Sprzedaję również w internecie. Ale najbardziej lubię, kiedy klienci odwiedzają mnie w pracowni. Moje kocury, Vincent i Zmorek, również, choć z innych powodów. Dzięki temu poznaję bardzo fajnych ludzi, których nie spotkałabym w innych okolicznościach. Często z tego wynikają bliższe lub dalsze znajomości. Myślę, że po pandemii wszyscy jesteśmy spragnieni bliższego kontaktu.

Dziękuję za rozmowę

.  Rozmawiała