Artykuły z działu

Przeglądasz dział LUDZIE BRANŻY (id:52)
w numerze 04/2021 (id:185)

Ilość artykułów w dziale: 1

pj-2021-04

Urzędy probiercze w cieniu pandemii

Rozmowa z Aleksandrą Górkiewicz-Malina,
Dyrektorem Okręgowego Urzędu Probierczego w Krakowie
i Marią Magdaleną Ulaczyk,
Dyrektorem Okręgowego Urzędu Probierczego w Warszawie.

k12pj-788191-240252
k12pj-557686-150694

Kilka słów tytułem wstępu…

Aleksandra Górkiewicz-Malina i Maria Magdalena Ulaczyk: Jest nam niezmiernie miło, że możemy razem porozmawiać z państwem, bo taki wspólny sygnał z Krakowa i Warszawy pozwala na przedstawienie, w miarę obiektywnie, sytuacji, jaka panuje w administracji probierczej na terytorium całego kraju. Jak państwo pewnie wiecie, geneza podziału terytorialnego Polski pomiędzy dwa Okręgi probiercze – warszawski i krakowski, sięga czasów zaborów. Okręg krakowski obejmuje obszary Galicji i Prus, a warszawski – obszar zaboru rosyjskiego i Prus Wschodnich. Specyfika tych regionów, tradycja oraz ich gospodarcza odrębność, mają znaczący wpływ na branżę złotniczą i jej profil. I tak – Okręg krakowski, ze względu na funkcjonowanie na jego terenie, w różnych ośrodkach regionalnych (Poznań, Kraków, Opole), największych przedsiębiorstw jubilerskich – jest bardzo obciążony dużą liczbą produkowanych masowo wyrobów złotych. Widać to wyraźnie podczas analizy danych statystycznych, a szczególnie patrząc na liczbę wyrobów oznaczanych przy użyciu laserów. Ilustruje to także porównanie dochodów za czynności probiercze, które w Urzędzie w Krakowie i jego wydziałach są wyższe niż w Warszawie. Warszawski Okręg to z kolei obszar o większej liczbie firm zajmujących się biżuterią srebrną – z gdańskim srebrno- -bursztynowym królestwem, na czele. Można powiedzieć, że gdyby obowiązywała właściwość terytorialna w zakresie zgłoszeń, ich profil w obydwu Urzędach byłby diametralnie różny. W praktyce brak właściwości terytorialnej powoduje sytuację, w której przedsiębiorca, a właściwie każdy interesant OUP, również osoba prywatna, ma prawo wyboru miejsca zgłoszenia i efekt jest taki, że decyduje o nim często nie lokalizacja firmy, czy adres zamieszkania klienta, a proponowany w konkretnym urzędzie (wydziale) termin realizacji czynności badania i oznaczania.

Polski Jubiler: Skąd klienci wiedzą, w którym urzędzie można to zrobić najszybciej, który jest najmniej obciążony?

Maria Magdalena Ulaczyk: Dzwonią do naszych naczelników, piszą e-maile. Walczą o jak najkrótsze terminy, o każdy dzień, czy nawet godziny. A wiadomo, że od dawna nie ma urzędów, które miałyby mało pracy.

Aleksandra Górkiewicz-Malina: Wszystkie wydziały – zarówno WT w Warszawie i w Krakowie, jak i jednostki zamiejscowe – mają zdecydowanie więcej pracy, niż dawniej, a zatrudnienie u nas nie rośnie, a raczej zmalało. W ostatnich kilku latach odbywała się wymiana pokoleniowa w probiernictwie, dużo osób odeszło na emeryturę, mamy teraz nowych pracowników, którzy są w trakcie szkolenia i musi upłynąć sporo czasu, żeby ich umiejętności i tempo pracy oraz doświadczenie, które jest bardzo istotne w tej pracy, dorównało ich poprzednikom.

Czy jest duże zainteresowanie pracą w urzędzie probierczym?

Aleksandra Górkiewicz-Malina: Nie, wprost przeciwnie: nie jest łatwo znaleźć osoby, które chciałyby zatrudnić się w naszych urzędach. A nawet jeśli przystępują do naborów, wycofują się z nich ze względu na nieatrakcyjne propozycje płacowe. Duże wymagania stawiane przy naborach, tj. zdolności manualne, umiejętność rozróżniania barw oraz towarzysząca pracy odpowiedzialność prawna za decyzje i materialna za powierzone precjoza, są nieadekwatne do możliwości płacowych Urzędów.

Maria Magdalena Ulaczyk: A zarobki proponujemy zupełnie niekonkurencyjne. Są przypadki, kiedy cena jednego badanego przedmiotu stanowi wielokrotność pensji pracownika, który wykonuje tę czynność. Aż przykro o tym mówić, szczególnie, że po zmianie tzw. minimalnej płacy w RP, pensja naszego pracownika, takiego nowo zatrudnianego, bez stażu i doświadczenia, będzie bliska tej najniższej płacy.

Aleksandra Górkiewicz-Malina i Maria Magdalena Ulaczyk: W związku z pandemią w 2021 roku zlikwidowany został fundusz nagród, co dodatkowo pogłębiło problemy kadrowe. Przy naborach tracimy argumenty zachęcające do zatrudnienia w OUP. Przekonujemy kandydatów, że praca jest ciekawa i pozwala na zdobycie wiedzy w bardzo nietypowej, niszowej dziedzinie. To daje efekty, choć trzeba z żalem powiedzieć, że atrakcyjniejsze warunki pracy – przynajmniej pod względem płac i świadczeń socjalnych – oferują supermarkety, nie mówiąc już o korporacjach. Obniżyła się ranga „urzędnika państwowego”, a zapewnienie o stabilności zatrudnienia, ośmiogodzinnym czasie pracy, nie jest w aktualnej sytuacji na rynku pracy żadnym czynnikiem motywującym.

k12pj-101582-578686

Czyli sprawy kadrowe to poważny problem urzędów probierczych… A jakie inne bariery utrudniają pracę?

Aleksandra Górkiewicz-Malina i Maria Magdalena Ulaczyk: Wiele dotychczasowych problemów udało się wyeliminować lub złagodzić. W publikacjach i wywiadach sprzed lat zawsze zwracałyśmy uwagę na problemy z wyposażeniem technicznym urzędów, zbyt małą liczbą spektrometrów, potencjometrów i laserów. Narzekałyśmy na warunki lokalowe. Te jeszcze należałoby poprawić, szczególnie uporać się z problemem dostępności, postarać o windy, tam gdzie trzeba się wspinać na wyższe piętra. Za to aparatura badawcza i urządzenia do oznaczania, jakie posiadamy, nie odbiegają od tych, jakie stosuje reszta Europy. Można nawet powiedzieć, ze technicznie wyprzedziliśmy wiele krajów, które wcześniej były w czołówce. Takich jak Holandia, Portugalia czy kraje Grupy Wyszehradzkiej. Podkreślić należy, że w Polsce dziesięć wydziałów jest w pełni wyposażonych w specjalistyczną aparaturę badawczą.

Aleksandra Górkiewicz-Malina: Chciałabym zasygnalizować, że Urząd w Krakowie wdrożył nową metodę pomocniczą – pomiar przewodności elektrycznej. Zwiększająca się w ostatnich latach liczba interesantów, którzy zwracają się do urzędów probierczych z zapytaniem, czy zakupili pełnowartościowy wyrób oraz zlecane przez Policję, Prokuraturę i Sądy ekspertyzy, przy wykonywaniu których nie można uszkadzać materiałów dowodowych sprawiły, że tytułem próby, w 2019 roku, zakupiony został przez Okręgowy Urząd Probierczy w Krakowie konduktometr. Przenośny przyrząd do bezinwazyjnych, nieniszczących badań stopów złota, przy użyciu którego nawet poprzez „blistr” można sprawdzić, czy wyrób nie posiada wewnątrz metalu nieszlachetnego. Metoda jest pomocna przy wykrywaniu i eliminacji coraz częściej spotykanych w obrocie fałszerstw sztabek lokacyjnych, monet i medali. W 2021 roku zakupiono kolejne dwa konduktometry do Wydziałów w Poznaniu i Częstochowie. Docelowo, w 2022 roku wszystkie wydziały zamiejscowe będą w ich posiadaniu.

Maria Magdalena Ulaczyk: W Okręgu warszawskim też planujemy zakup konduktometrów. Zastosowanie metody przewodności elektrycznej będzie prawnie usankcjonowane w nowelizowanych przepisach. Wyposażenie mamy coraz lepsze i można stwierdzić, że obecnie problemem polskich urzędów nie jest ich stan techniczny, a brak ludzi do pracy.

Co jeszcze wydłuża terminy realizacji zgłoszeń?

Maria Magdalena Ulaczyk: Ich rodzaj, specyfika. Wielkość i różnorodność partii. Sposób zapakowania i uporządkowania przedmiotów. Wyroby trafiają często w opakowaniach, czasami każda sztuka jest w oddzielnej torebeczce. Trzeba ja wyjąć i włożyć z powrotem podczas badania, potem zrobić to samo podczas oznaczania. Rozumiemy, że zabezpiecza to przed poplątaniem, zmniejsza prawdopodobieństwo ich porysowania i uszkodzenia. Ale bardzo wydłuża czas naszej pracy.

Aleksandra Górkiewicz-Malina: Należy przy tym pamiętać, jak bardzo zmienił się asortyment wyrobów, które do nas trafiają oraz skład stopów z których je wykonano. To nie są tradycyjne, trójskładnikowe stopy. Posiadają dużo nietypowych domieszek, dobranie wzorców do badania metodami nieniszczącymi jest bardzo trudne, a czasami niewykonalne. Ponadto, zauważalna jest różnica w wyrobach produkcji krajowej, z którymi nie ma większego problemu przy badaniu, w porównaniu z wyrobami importowanymi, w których występują bardzo często elementy nie spełniające norm jakościowych wymaganych przez polskie prawo i ich badanie jest zdecydowanie dłuższe. Nowe technologie wytwarzania wyrobów jubilerskich, takie jak: mokume gane, gold bonded, technika warstwowa lub zastosowanie warstw pośrednich, dostarczają wielu problemów z określeniem próby, gdyż nie wykazują znamion stopu metalu szlachetnego. Idea ich stosowania podyktowana jest wieloma względami: estetycznymi, ekonomicznymi i użytkowymi. Coraz częściej wytwarzane są również wyroby z elementami konstrukcyjnymi lub dekoracyjnymi z metali nieszlachetnych. To z kolei rodzi problem z ich oznaczeniem, bo w wielu przypadkach bariery prawne nie pozwalają na umieszczenie na nich cech probierczych. Czasami bardzo trudno jest ustalić, czy uzasadnione było zastosowanie metalu nieszlachetnego ze względów technicznych (konstrukcyjnych),czy aby wytwórca nie użył go zbyt dużo, zwiększając masę wyrobu. Często ma to miejsce wyrobach pochodzących z Dalekiego Wschodu.

Aleksandra Górkiewicz-Malina i Maria Magdalena Ulaczyk: Sprawa każdego nietypowego wyrobu, odmiennej konstrukcji, nie dająca się jednoznacznie zinterpretować, jest konsultowana pomiędzy krakowskim i warszawskim urzędem, a podejmowana decyzja przekazywana jest do naszych wydziałów. Chodzi o to, żeby praktyka była spójna, żeby nie było rozbieżności interpretacyjnych. To dodatkowo obciąża urzędy, zabiera dużo czasu.

Jaki wpływ na to wszystko ma panująca pandemia ? Czy widać wyraźne różnice w produkcji biżuterii i liczbie zgłoszeń w czasie pandemii?

Aleksandra Górkiewicz-Malina i Maria Magdalena Ulaczyk: Nie jesteśmy specjalistkami od zagadnień rynkowych. Do oceny rynku trzeba dobrego ekonomisty, a i on pewnie miałby problemy, bo to rynek trudny i mało przewidywalny. W związku z panującą epidemią liczba zgłoszeń w całym roku 2020 i pierwszym kwartale 2021 roku utrzymywała się na mniejszym, niż zwykle, poziomie. Przyczyną tego było ograniczenie ruchu granicznego, a nawet czasowe zamknięcie granic, co powodowało mniejszy przywóz wyrobów z innych krajów UE, szczególnie z Włoch oraz drastyczny spadek importu z pozostałych krajów, przede wszystkim z Dalekiego Wschodu. Lokalna produkcja wyrobów z metali szlachetnych zmniejszyła się nieznacznie, ale producenci odczuwali mniejszą dynamikę obrotu. Przyczyniło się do tego czasowe zamknięcie galerii handlowych, w których znajdują się duże salony jubilerskie. Odwołano kilka krajowych i zagranicznych imprez targowych i wystawienniczych branży jubilerskiej. Były spore zachwiania w grafikach uroczystości kościelnych, takich jak chrzty, komunie, pandemia spowodowała zmniejszenie liczby spotkań służbowych i towarzyskich i poważnie ograniczyła wszelkie kontakty międzyludzkie – w obszarach służbowych i prywatnych. Okresowo spora liczba osób pozostawała bez pracy, wiele branż gospodarczych przeżywało kryzys – co odbiło się na handlu wyrobami z metali szlachetnych. Obecnie widzimy jednak że negatywne skutki dotychczasowych fal epidemicznych mają już tendencje malejące.

Ile wyrobów jubilerskich trafiło do Państwa w ubiegłym i tym roku? Czy można wskazać różnice w ilości wyprodukowanej biżuterii teraz i przed pandemią?

Maria Magdalena Ulaczyk: Dane statystyczne z urzędów probierczych nie w pełni ilustrują krajowy rynek. Uznawanie w obrocie na terytorium RP cech probierczych innych krajów UE oraz – na zasadzie wzajemności – honorowanie polskich cech w pozostałych państwach członkowskich oznacza, że mamy na rynku wyroby, których nie badano w naszych urzędach. A z kolei do urzędów mogły trafić wyroby przeznaczone na inne rynki.

Aleksandra Górkiewicz-Malina: Nie można też zapomnieć o wyłączeniu z obowiązku badania i oznaczania wyrobów o małych masach (1 gram w odniesieniu do wyrobów ze stopu złota i 5 gramów w odniesieniu do wyrobów ze stopów srebra), które teoretycznie nie trafiają do naszych urzędów. Teoretycznie, bo wielu przedsiębiorców zgłasza je do nas wiedząc, że wyroby oznaczone

Zrzut ekranu 2021-12-6 o 10.19.48

W odniesieniu do roku 2019 roku (przed pandemią), w 2020 roku nastąpił spadek liczby wyrobów ze stopów złota o około 20% i wyrobów ze stopów srebra aż o około 35%. Dane te nie są do końca miarodajne, gdyż nie ma żadnej gwarancji, że wszystkie wyroby wprowadzane do obrotu drogą sprzedaży on-line były oznaczone cechami probierczymi. Inny obraz ukazują dane statystyczne dotyczące zgłoszeń w III kwartałach bieżącego roku, w odniesieniu do porównywalnego okresu z 2020 roku:

Zrzut ekranu 2021-12-6 o 10.20.35

Zauważalny jest znaczący wzrost liczby badanych wyrobów ze stopów złota, który może być reakcją na rosnącą inflację. Niepokoi natomiast zwiększający się spadek liczby wyrobów ze srebra i nie znamy jego przyczyny. Może to po prostu zmiana upodobań nabywców.

Znaczna większość sprzedawców biżuterii w czasie pandemii zamieniła sposób funkcjonowania na rynku jubilerskim z tradycyjnej sprzedaż na sprzedaż online. Czy urzędnicy z Urzędu Probierczego mają więcej pracy i jak odbywają się teraz kontrole produktów trafiających na polski rynek jubilerski?

Maria Magdalena Ulaczyk: Kontrolowanie sprzedaży on- -line wymaga kilku zmian prawnych i w tym celu, między innymi, nowelizowana jest ustawa z dnia 1 kwietnia 2011 roku Prawo probiercze. Na razie – od dawna – prowadzimy działalność edukacyjną, apelujemy do właścicieli witryn oraz indywidualnych sprzedawców internetowych o zachowywanie w toku tej sprzedaży wszystkich obowiązujących zasad prawnych. Domagamy się, żeby wyroby były oznaczone cechami probierczymi i żeby informacja na ten temat była zamieszczona na stronie. Wydaje nam się, że jeśli jest to wprost wyartykułowane, zwiększa się zobowiązanie sprzedawcy i wzmaga czujność konsumenta. Mamy świadomość, że nie wszyscy tych zasad przestrzegają, a możliwość sprawdzenia dałby jedynie zakup kontrolowany. Jednak nasze prawo na to nie zezwala i nie przewidziano też wprowadzenia tej instytucji w toku nowelizacji. Największy problem jest z witrynami zagranicznymi, które praktycznie są poza naszym zasięgiem.

Aleksandra Górkiewicz-Malina: Po wybuchu pandemii przez długi czas, ponad rok, w ogóle nie wykonywaliśmy kontroli probierczych. Zostały wznowione późną wiosną bieżącego roku i są miejsca, w których wykrywamy sporo wyrobów nieoznaczonych, ale spodziewaliśmy się większego exodusu wykroczeń. W dziedzinie nadzoru probierczego – inaczej niż w przypadku badania i oznaczanie wyrobów – obowiązuje właściwość terytorialna. Każdy Okręg ma swój obszar kontroli. Przed pandemią wykonywaliśmy łącznie około 800 kontroli rocznie, obecnie jest ich znacznie mniej. W kontekście bezpieczeństwa obrotu to nie jest dobre zjawisko, ale epidemia zmieniła hierarchę priorytetów. Najważniejsze jest zachowanie wymogów zdrowotnych i za chwilę, ze względu na nasilenie czwartej fali, może pojawić się konieczność ponownego zawieszenia kontroli. Wstrzymano się na razie z korzystaniem przy przeprowadzaniu kontroli z przenośnego spektrometru fluorescencji rentgenowskiej, którego zadaniem ma być sprawdzenie orientacyjnej próby w wyrobach zwolnionych z obowiązku badania i oznaczania w urzędach probierczych. Mamy świadomość, że wiele podmiotów prowadzących obrót wyrobami z metali szlachetnych funkcjonuje na zasadach pośrednictwa i swoim dostawcom „wierzy na słowo” mając informacje o próbie zakupionych wyrobów. Tymczasem często się zdarza, że wyroby zwolnione z obowiązku badania i oznaczania nie spełniają najniższej, wymaganej dla danego metalu szlachetnego próby lub są wykonane z metalu nieszlachetnego.

Aleksandra Górkiewicz-Malina i Maria Magdalena Ulaczyk: Na koniec, korzystając z tego, że wchodzimy niebawem w okres Świąt, życzymy naszym Klientom oraz wszystkim Przedsiębiorcom branży jubilerskiej – dużo zdrowia, pomyślnego rozwoju firm, dobrej sprzedaży. Nie chcemy, żeby współpraca z urzędami probierczymi była dla Państwa uciążliwą barierą. Podejmujemy stale działania w kierunku zwiększenia zatrudnienia i mamy nadzieję że Nowy Rok przyniesie poprawę w tym zakresie. Ale przede wszystkim – życzymy Państwu i naszym Pracownikom oraz sobie – żeby nie był to kolejny rok pandemii. Jesteśmy wszyscy tak bardzo nią zmęczeni i pora już na to, żeby mówić o niej w czasie przeszłym.

Dziękuję za rozmowę