Artykuły z działu

Przeglądasz dział WZORNICTWO (id:41)
w numerze 05/2018 (id:168)

Ilość artykułów w dziale: 1

pj-2018-05

Klejnot dla każdego. Biżuteria Kennetha Jay Lane’a

Biżuteria Kennetha Jay Lane’a przeszła do historii za sprawą jej wielbicielek Audrey Hepburn, Elizabeth Taylor oraz Jackie Kennedy. Nie tworzył on jednak dla kobiet, które stać było na wszystko, zależało mu na tym, aby na jego biżuterię mógł pozwolić sobie każdy. Urodzony w Detroit, syn dostawcy części samochodowych, za sprawą swojego talentu oraz ciągłego poszukiwania piękna stał się legendarnym twórcą biżuterii. Umarł w ubiegłym roku, pozostawiając po sobie wierne grono fanów.

pj-2018-06a-13

Kenneth Jay Lane urodził się w 1930 r. Od najmłodszych lat fascynowała go sztuka. Po ukończeniu Uniwersytetu w Michigan oraz Rhode Island School of Design wyruszył na podbój świata mody. Już w latach 50. rozpoczął pracę w dziale sztuki magazynu „Vogue”. Jednak praca ta mu nie wystarczyła, chciał spróbować swoich sił jako projektant. I stał się nim. Zaczął od projektowania obuwia dla marki Delman Shoes, a następnie współpracował z nowojorskim oddziałem Diora, gdzie pod okiem Rogera Vivera doskonalił swój warsztat, tworząc buty dla jednej z najbardziej znanych marek odzieżowych na świecie. Mimo sukcesu na tym polu, porzucił fach i zaczął podążać całkiem nową ścieżką: zaczął projektować biżuterię dla Arnolda Scasiego.

Własna firma i własna ścieżka

W 1963 r. Kenneth Jay Lane założył własną firmę jubilerską. Stał się projektantem biżuterii, na którą mogła pozwolić sobie niemal każda kobieta. Jego kariera rozkwitła za sprawą Diany Vreeland, legendarnej redaktor naczelnej „Vogue’a”. To ona jako pierwsza zachwyciła się jego talentem i prezentowała na łamach najważniejszego pisma branży modowej odważne projekty Lane’a. Sztuka amerykańskiego projektanta balansowała na granicy kiczu. Lane czerpał inspiracje ze świata starożytnego Egiptu, fascynował się renesansem. W jego pracach odnajdujemy także echa sztuki starożytnych Rzymian. Jego talent sprawiał, że biżuteria przeznaczona kiedyś dla elit, stała się dostępna dla zwykłych ludzi. Kolekcje biżuterii Kennetha Lane’a stawały się coraz popularniejsze. W 1966 r. zdobył specjalną nagrodę Coty Award za projekt biżuterii. Rok później nagrodzony został przez „Harper’s Bazaar”. Zdobył również w 1968 r. nagrodę Neiman Marcus Fashion Award. W roku 1993, kiedy Lane obchodził 30. rocznicę założenia swojej marki jubilerskiej, „The New York Times” porównał go z Coco Chanel, zauważając przy tym, że w przeciwieństwie do zamożnej klienteli Chanel, jego projekty były dostępne dla znacznie szerszej publiczności.

Wzornictwo Lane’a

Artysta zafascynowany był kulturą i sztuką Dalekiego Wschodu. Jego projekty nawiązywały do sztuki Orientu. Biżuteria, która wychodziła spod ręki mistrza, była niezwykle, jak na ówczesne czasy, odważna. Lane nie bał się koloru. W jego pracach widoczny jest ślad zainteresowania mistycyzmem. Odwoływał się do orientalnej symboliki, w swojej biżuterii wykorzystywał wizerunki bogów i boginek, węży, tancerek orientalnych. Projektowana przez Lane’a biżuteria była wykonywana z dobrej jakości materiałów syntetycznych. Nigdy nie wprowadzał na rynek biżuterii wykonanej z metali i kamieni szlachetnych. Jego dzieła cechuje niewiarygodna bujność formy. Za przyczyną Lane’a sztuczna biżuteria stała się modna. Warto zauważyć, że podjął się on zaprojektowania kolekcji biżuterii dla firmy Avon, a także był jednym z pierwszych, którzy promowali swoją markę jubilerską za pośrednictwem telewizyjnego kanału sprzedaży telefonicznej. Należy zauważyć, że artysta często tworzył także repliki klasycznych garniturów biżuteryjnych wielkich jubilerów, jak Bulgari czy Cartier. Tworzył biżuterię dla Elizabeth Taylor, Diany Vreeland i Audrey Hepburn. Mówiono nawet, że księżna Windsoru została pochowana w jednym z jego pasów. W 1998 r. Muzeum FIT zorganizowało retrospektywną wystawę biżuterii Lane’a od lat 60. do końca lat 90. XX wieku.

Marta Andrzejczak

Na podstawie: „Faking It” Kennetha Jaya Lane’a i „Biżuteria. Historia. Projektanci. Kolekcje” Judith Miller