Artykuły z działu

Przeglądasz dział DOBRE BO POLSKIE (id:55)
w numerze 02/2018 (id:165)

Ilość artykułów w dziale: 1

pj-2018-02

Motyw góralski i nowoczesność

Pańska biżuteria zwraca uwagę swoją oryginalną formą, wzornictwem. Odwołuje się pan w swojej twórczości do motywów ludowych, szczególnie sztuki podhalańskiej. Jak udaje się panu łączyć nowoczesne wzory z motywami góralskimi?

pj-2018-02a-14

Tę kolekcję realizowałem dla pracowni mojego ojca, Wojciecha Wańczyka. Po obronie pracy dyplomowej we Wrocławskiej ASP trafiłem wprost do rodzinnej pracowni, gdzie głównym celem było stworzenie biżuterii, która będzie miała nowoczesną formę, ale łączyła się z tradycją. Tego typu biżuterii jeszcze na Podhalu nie było. Po sumiennej analizie tradycyjnych podhalańskich przykładów sztuki użytkowej, jej ornamentyki, formy rozpoczęliśmy projektowanie. I tak powstały pierścionki wykorzystujące najczęściej pojawiające się motywy zdobnicze.

Zaskoczyło nas to, że formy parzenicy czy rozety (gwiazdy, słońca) występują w różnych kulturach w tej samej postaci. Wykorzystałem właśnie te motywy i dodatkowo roślinny ornament, zwany lilijami lub lelujami, rysowany na podstawie syntezy rzadkiego kwiatu lilii złotogłów. Chciałem, żeby biżuteria była uniwersalna i podobała się nie tylko na Podhalu. Tak powstały pierwsze pierścionki na podstawie tych trzech symboli. Tak się zaczęła nauka fachu, praca rzemieślnicza i kontakt ze środowiskiem złotniczym. W zakopiańskiej pracowni realizuje się głównie indywidualne zlecenia, projektowałem i wykonywałem biżuterię właśnie w takim systemie. Staram się, żeby konstrukcja była jak najprostsza, przy tym używam nowych technologii i to sprawia, że są to obiekty aktualne.

Pana biżuteria sięga do natury. W swoich pracach odwołuje się pan do otaczającego nas świata, podkreślając jego walory. Udaje się panu odwzorować lekkość, ulotność naturalnych kształtów w najszlachetniejszych materiałach. Przyglądając się pana pracom, można odnieść wrażenie, że eksperymentuje pan, szukając najodpowiedniejszego sposobu ukazania przemijalności świata. Jakie motywy panem kierują?

pj-2018-02a-15

Pomysł na Obiekty Znalezione pojawił się równolegle z pracą w zakopiańskiej pracowni, gdzie miałem nieograniczony dostęp do większości technologii złotniczych. Dużo eksperymentowałem z odlewnictwem. Tatry to niesamowite miejsce, naturalnym odruchem było, żeby inspiracji szukać w najbliższym otoczeniu. Poszukiwałem form naturalnie ukształtowanych, które wykorzystam później do zrobienia przedmiotów o funkcji użytkowo-estetycznej. W ten sposób powstało kilka absolutnie unikatowych kolekcji biżuterii oraz zestaw „Pieprz i sól” prezentowany podczas 18. Trienali Srebra w Hanau w Niemczech. Ideą tych działań oprócz unikatu była próba zatrzymania chwili, postawienie w pewnym sensie pomnika, przelanie przyrody w kruszec.

pj-2018-02a-16

Chcę, żeby odbiorca zbliżył się do świata dla nas pierwotnego, jednak często niezauważanego. Staram się łączyć bardzo rzeźbiarskie, ciekawe formy z elementami czysto użytkowymi, tak żeby nie przeszkadzać wizualnie w odbiorze tego, co istotne. Kawałek przyrody, świata, z pozoru nieistotny element znaleziony w moim najbliższym otoczeniu, pokazany w nowym kontekście uniezależnia się, staje się symbolem i nowym niezależnym bytem. Zadanie, którego się podjąłem, nie jest wyłącznie kwestią zaprojektowania przedmiotu użytkowego, który można wyprodukować w tysiącach egzemplarzy, ale stworzenie dzieła sztuki o walorach użytkowych. Dla mnie osobiście jest to działanie bliższe rzeźbie niż tradycyjnej biżuterii. Jest to również odpowiedź na aktualne trendy – w momencie, kiedy powstawały Obiekty Znalezione, na topie było coś zupełnie innego. Podczas Łódź Design Festiwal 2017 miałem zaszczyt prezentować swoje prace na wystawie Dom Idei, w zacnym gronie artystów i projektantów.

Jak przebiega u pana proces twórczy?

Jest bardzo różnie, wszystko zależy od tego, jakie są założenia. Inaczej jest w wypadku realizacji komercyjnych, a inaczej – kiedy obiekty mają być bardziej metaforyczne, rzeźbiarskie. W pierwszym wypadku pojawia się idea, założenia projektowe, analiza tematu, szkice, modele, realizacja prototypów i w końcu produkcja. W drugim – pomysł pojawia się w głowie i spokojnie dojrzewa, czeka na swój czas, nie śpieszę się z realizacją. Proces twórczy to szkice, modele, fotografie, znalezione przedmioty, notatki, osobiste przeżycia i przemyślenia. Realizacja obiektu bądź kolekcji to seria prób i eksperymentów, poszukiwanie nowej jakości formalnej, estetycznej i komunikacyjnej.

Co chce pan przekazać odbiorcom za pośrednictwem swojej biżuterii? Jakie cele stawia pan sobie?

Z wykształcenia jestem projektantem. Dyplom uzyskałem w Pracowni Projektowania Produktu u prof. Włodzimierza Dolatowskiego, dlatego też do każdego zagadnienia podchodzę indywidualnie. Co chciałbym przekazać? Chciałbym uwrażliwiać ludzi, pokazać, że wszędzie możemy dostrzec piękno, trzeba tylko dobrze się rozglądać.

Czym dla pana jest biżuteria?

Biżuteria jest jednym ze sposobów na wyrażenie samego siebie i na dotarcie ze swoim przekazem do społeczeństwa, tak jak inne sztuki piękne.

Czy pana zdaniem biżuteria jest odpowiednim medium do przekazania światu swojej filozofii?

Biżuteria dzięki swoim funkcjom jest swojego rodzaju medium komunikacyjnym. W całej historii zawsze była obiektem pożądania, przedmiotem magicznym, określała status społeczny i materialny. W czasach nam bliższych, w dobie popkultury stała się komunikatem, manifestem, zaczęliśmy ubierać się w symbole. Uważam, że biżuteria jest świetnym sposobem na pokazanie światu swojej wrażliwości i filozofii, często jest dziełem sztuki, które realnie istnieje w naszej przestrzeni, a nie tylko w galerii.

Stworzył i wykreował pan markę 1618 design. Czy mógłby pan przybliżyć nam filozofię marki oraz znaczenie liczby 1618?

pj-2018-02a-17

1,618 – boska proporcja, złota liczba, złoty podział, liczba Phi. To tylko kilka określeń definiujących zależność w ciągu Fibonacciego. Liczba ta ma niezwykłe właściwości i jest w nas głęboko zakodowana. Harmonia ta, skądkolwiek by się wzięła, jest przez nas odbierana jako coś pięknego. Liczba 1,618 pojawia się we wszystkim, co nas otacza – w przyrodzie, muzyce, architekturze, sztuce, w poszukiwaniach mistyków. Odnajdziemy ją zarówno w doskonałych proporcjach naszego ciała (człowiek witruwiański Leonarda da Vinci, Modulor Le Corbusiera), budowlach Akropolu i egipskich piramidach, w dziełach malarskich („Ostatnia Wieczerza”, „Mona Lisa”, „Narodziny Wenus”), w sposobie, w jaki uformowane są kwiaty i liście wielu roślin (płatki róży czy szyszka pinii), w niezwykłym kształcie muszli nautilusa, wreszcie w strukturze spiralnych galaktyk, czy w algorytmach handlowych. 1,618 to poszukiwania łączące w sobie myśl projektanta, pracę rzemieślnika oraz manifest artysty. Efektem obranego kierunku działania jest troska o przestrzeń, w której żyjemy.

Objawia się to nie tylko ponownym użyciem obiektów „znalezionych” (rodzajem recyklingu), ale przede wszystkim tworzeniem takich form, które mają własną historię, są niepowtarzalne i wyjątkowe same w sobie, mają „osobowość”. Projektant/ artysta/rzemieślnik w procesie twórczym dobiera substancje, zakłada kształt, niemniej jednak efekt finalny w dużej mierze jest skutkiem ukrytych właściwości materii, wynikiem szacunku, jakim projektant darzy tę substancję. Niezbędne jest przy tym zamiłowanie do piękna, permanentnego poszukiwania oraz swoista wrażliwość na otoczenie i jego składowe. Osobiście nie nazwałbym tego marką, ale raczej swojego rodzaju misją projektowo-artystyczną. Moja działalność nie opiera się na tworzeniu powtarzalnych wzorów. Jest to swojego rodzaju dokumentacja moich poczynań, oczywiście można kupić obiekty, ale są one jednostkowe i na pewno nie są biżuterią komercyjną.

Czy tworząc biżuterię, dokonuje pan rozróżnienia na biżuterię komercyjną i artystyczną? Czy wydaje się panu, że biżuteria artystyczna może być jednocześnie komercyjną?

Oczywiście, że stawiam sobie tę granicę. Żyjemy w świecie, który nastawiony jest na konsumpcję. Trendy czy mody zmieniają się kilka razy w roku, często bywają wtórne. Nie wyobrażam sobie, żeby ktoś na co dzień egzystował w niektórych obiektach, które zrobiłem, ale takie było założenie. Biżuteria komercyjna musi zadowalać masy, taką biżuterię możemy spotkać w sklepach sieciowych. Ja pracuję głównie dla klienta indywidualnego, który ceni sobie unikatowość, jakość i autorskie spojrzenie. Sztuka musi być autentyczna, nie może być komercyjna, przynajmniej w momencie, kiedy artysta tworzy, później niech się sprzeda.

Dla kogo tworzy pan swoją biżuterię? Czy ma pan wyimaginowanego odbiorcę, któremu dedykuje pan swoje kolekcje? Czy wprost przeciwnie – najważniejsza jest dla pana forma biżuterii i wychodzi pan z założenia, że odbiorca znajdzie się sam?

Realizując zlecenia projektowe, trzymam się założeń inwestora. O odbiorcy myślę wtedy, kiedy z nim rozmawiam, kiedy realizuję zlecenia jednostkowe, mogę się dowiedzieć, czego ta osoba oczekuje. Wiem, że robię coś, co będzie miało znaczenie dla kogoś przez całe życie albo przynajmniej jego część. Tworząc autorskie kolekcje, biorę pod uwagę własne przeżycia, uczucia i poczucie estetyki.

Co sądzi pan o konkursach złotniczych organizowanych w naszym kraju? Czy bierze pan w nich udział i dlaczego?

Brałem udział we flagowych polskich konkursach, jednak dużo większe sukcesy odnosiłem w Europie. Mam na myśli berlińskie targi DMY , amsterdamski Sieraad czy wspomniane Trienale Srebra w Hanau.

Jakie ma pan plany na przyszłość? Czym jeszcze nas pan zaskoczy?

Chcę pracować i realizować się twórczo. Kończę obecnie kolejną kolekcję, która ujrzy światło dzienne wiosną tego roku, następnie zajmę się kolejnymi pomysłami, których mi nie brakuje.
Dziękuję za rozmowę

Rozmawiała Marta Andrzejczak