Artykuły z działu

Przeglądasz dział TWÓRCZOŚĆ ZŁOTNICZA (id:42)
w numerze 06/2017 (id:160)

Ilość artykułów w dziale: 1

pj-2017-06

Od owadów do wzorów industrialnych

Maja Woźniak jest projektantką biżuterii, której prace wzbudzają coraz większe zainteresowanie nie tylko wśród miłośników biżuterii, ale także środowiska złotniczego. Artystka biżuterią zajmuje się od piętnastu lat i ma na swoim koncie dwie wystawy indywidualne. Maja Woźniak od kilku lat jest aktywnym członkiem Stowarzyszenia Twórców Form Złotniczych oraz Związku Polskich Artystów Plastyków Polska Sztuka Użytkowa. Jej prace biorą udział w licznych wystawach krajowych oraz zagranicznych. Absolwentka Małopolskiego Uniwersytetu Ludowego we Wzdowie na kierunku rękodzieła artystycznego oraz Akademii Sztuk Pięknych w Łodzi na kierunku projektowania biżuterii, stale się rozwija i wprowadza na rynek nowe autorskie kolekcje biżuterii.

pj-2017-06e-17

Od czasu ukończenia studiów, cztery lata temu, projektantka wprowadziła na rynek już cztery autorskie kolekcje. Początkowo zafascynowana owadami i biżuterią ludową, stale poszukuje, co owocuje kolejnymi niezwykle ciekawymi pracami biżuteryjnymi przeznaczonymi dla wymagających klientów.

Owady i emalia

Maja Woźniak rozpoczęła swoją przygodę z biżuterią od twórczości rękodzielniczej, z czasem zaczęła eksperymentować i zaproponowała odbiorcom swoją pierwszą autorską kolekcję biżuterii wykonaną w technikach złotniczych. – Nazwałam ją „Sekrety natury”. Byłam zafascynowana owadami, których kształty chciałam uwiecznić w srebrze – mówi Maja Woźniak. – Metodą prób i błędów wypracowałam swój sposób pozwalający wiernie uchwycić w metalu skomplikowane formy i ich detale. Moje owady spotkały się z ciepłym przyjęciem przez klientów. Do dziś mam stałych odbiorców, którzy wracają, by dokupić biżuterię z tej kolekcji – dodaje. Jednak z czasem prace entomologiczne przestały jej wystarczać i postanowiła poszukiwać nowej formy wyrazu. Wtedy uwagę swoją zwróciła w kierunku technologii emalierskich, z których przygotowywała swój dyplom kilka lat wcześniej. – Praca z emalią była i cały czas jest dla mnie prawdziwym wyzwaniem. Nigdy do końca nie wiem, jaki będzie rezultat końcowy, co wyjmę z pieca, i to mnie fascynuje – mówi artystka. – Eksperymentowanie z emalierstwem oraz praca ze szkłem pozwoliły mi na połączenie dwóch moich ówczesnych fascynacji – emalii i malarstwa kropkowego Aborygenów, które zaowocowały nową kolekcją biżuterii – dodaje Maja Woźniak.

Emalierstwo to niezwykle trudna technika, która polega na zdobieniu wyrobów wykonanych ze srebra, złota i miedzi za pomocą szklistych powłok składających się z piasku, kredy czy glinu oraz boraksu z dodatkami pigmentów a następnie wypaleniu ich w specjalnym piecu w temperaturze700- -800 stopni Celsjusza. Kolekcja inspirowana malarstwem kropkowym Aborygenów była przyjęta entuzjastycznie nie tylko przez odbiorców, ale także przez środowisko złotnicze. A prace młodej i uzdolnionej artystki zostały zaprezentowane w ubiegłym roku na wystawie indywidualnej w Galerii Dubiel. Na wystawie znalazły się dwie kolekcje Mai Woźniak, ale także jej prace wykonywane podczas studiów na łódzkiej Akademii Sztuk Pięknych. – Zeszłoroczna wystawa w Galerii Dubiel stanowiła dla mnie pewnego rodzaju inspirację – mówi Maja Woźniak. – Okazało się bowiem, że moje prace z okresu studiów na ASP spodobały się uczestnikom wystawy, co z kolei sprawiło, że spojrzałam na nie inaczej i dwie z nich posłużyły mi za inspirację do nowych kolekcji biżuterii – dodaje artystka.

Szminka, ust a i śrub a

I tak dzięki wystawie w tym roku pojawiły się na polskim rynku złotniczym dwie nowe kolekcje biżuterii autorskiej Mai Woźniak. W kolekcji inspirowanej kobiecością dominantą są kobiece usta. – Już podczas studiów wykonałam odlew moich ust i to one były pierwszym elementem kolekcji, wokół którego stworzyłam naszyjniki, kolczyki i brosze – mówi Maja Woźniak. – Kolekcja składa się z biżuterii w kształcie ust i szminek. Cieszy się ona dużym zainteresowaniem wśród moich klientek. Kolekcja ta powstała spontanicznie, balansuje na granicy kiczu, ale sprawia mi dużo przyjemności tworzenie kolejnych wzorów, eksperymentowanie z nimi – dodaje Maja Woźniak. Należy zauważyć, że artystka wszystkie elementy wykonuje samodzielnie w swojej pracowni na warszawskim Mokotowie. I jak sama podkreśla, jedyne, co ją ogranicza, to czas, którego na stworzenie każdego elementu musi poświęcić dość dużo.

Po wprowadzeniu na rynek kolekcji „kobiecej” trochę dla równowagi wprowadziła kilka miesięcy temu kolekcję inspirowaną męskim światem. – Nowa kolekcja to także powrót do czasu studiów, na których po raz pierwszy wykonałam biżuterię inspirowaną klimatem industrialnym oraz steampunkiem – tłumaczy Maja Woźniak. – Praca nad biżuterią sprawiła mi niezwykłą przyjemność, pamiętam, jak przez wiele godzin siedziałam w markecie budowlanym i brałam do rąk różnego rodzaju śruby, gwoździe, nakrętki, które w danym momencie wydawały mi się niemal gotowym elementem biżuteryjnym – dodaje projektantka. Obecnie fascynacja technicznym światem zajmuje artystkę bez reszty. – Stale mam nowe pomysły na stworzenie kolejnych wzorów biżuterii, w której wykorzystam motyw koła zębatego czy gwinta – mówi Maja Woźniak. – Moja kolekcja jest minimalistyczna, przeznaczona dla kobiet, które nie boją się eksperymentować.

Mimo że śruby i gwoździe to elementy z męskiego świata, to staram się je udelikatnić i usubtelnić poprzez połączenie z kolorowymi kamieniami jubilerskimi, co z jednej strony je uszlachetnia, a z drugiej podnosi rangę akcesoriów budowlanych do świata złotnictwa – wyznaje artystka. Maja Woźniak nie wyklucza stworzenia kolekcji dla mężczyzn, jednak na razie brakuje jej na to czasu. Trzeba bowiem zauważyć, że mimo minimalistycznego charakteru kolekcji praca nad każdym wzorem jest niezwykle czasochłonna.

– Najpierw wykonuję odlew w srebrze, a następnie nad każdym z nich pracuję, udoskonalając go – mówi Maja Woźniak. – Nowa kolekcja składa się z naszyjników, kolczyków, a także pierścionków. Moim ulubionym jej elementem są kolczyki sztyfty, może dlatego, że są niezwykle wygodne – dodaje artystka. Podkreślenia wymaga fakt, że pomimo ogromu pracy dla Mai Woźniak niezwykle ważna jest interakcja z odbiorcami jej biżuterii. – Zależy mi na kontakcie osobistym, gdyż tylko w ten sposób mogę dowiedzieć się od kupujących, jak nosi się moja biżuteria oraz co sądzą o moich pomysłach. Ich sugestie są często bardzo cenne i wykorzystuję je do udoskonalenia i rozbudowania kolekcji – mówi Maja Woźniak. – Moi stali klienci kontaktują się ze mną za pośrednictwem portali społecznościowych, ale także przychodzą na targi, gdzie prezentuję swoje kolekcje i to jest dla mnie niezwykle cenne doświadczenie – dodaje artystka.

Maja Woźniak mimo młodego wieku osiągnęła sukces w branży jubilerskiej, jednak z całą pewnością nie powiedziała ostatniego słowa. W głowie już pojawił się jej nowy pomysł na kolejną kolekcję biżuterii, tym razem inspirowaną abstrakcją, ale na razie nie chce zdradzać szczegółów. Jedno jest jednak pewne: jej talent i niespokojna dusza stale poszukująca nowych inspiracji i stawiająca przed sobą nowe cele spowodują, że środowisko polskich artystów złotników usłyszy o niej jeszcze nie raz.