Artykuły z działu

Przeglądasz dział RYNEK (id:45)
w numerze 12/2008 (id:73)

Ilość artykułów w dziale: 2

Raz na wozie, raz pod wozem

Ożywienie gospodarcze, wzrost przychodów sklepów
jubilerskich, znaczne bogacenie się społeczeństwa i pogoń za zaspokajaniem potrzeby posiadania dóbr luksusowych, a także zainteresowanie inwestorów stale rosnącymi cenami kruszców, przy jednoczesnym spadku popytu na biżuterię. Tak w skrócie maluje się obraz mijającego roku w branży
jubilerskiej

Rok 2008 można z pewnością określić jako bardzo zaskakujący dla branży jubilerskiej. Stabilna sytuacja w polskiej gospodarce spowodowała, że coraz więcej osób było zainteresowanych kupnem dóbr luksusowych. Sytuacja materialna Polaków poprawiała się a w związku z tym poprawia się także sytuacja sklepów jubilerskich. Po zaspokojeniu potrzeb podstawowych Polacy zaczęli chętniej sprawiać sobie przyjemności i inwestować pieniądze w przedmioty luksusowe, takie jak biżuteria. Sklepy jubilerskie przez ponad połowę roku odnotowywały większe zyski i większe zainteresowanie swoją ofertą. Polacy zaczęli upodabniać się do społeczeństw zachodnich i część swoich środków finansowych wydawać na potrzeby wyższego rzędu. Kupowali biżuterię nie tylko z okazji ślubu, zaręczyn czy Pierwszej Komunii Świętej, ale także dla własnej przyjemności jako ekskluzywny dodatek do stroju.



Rok pod znakiem luksusu

Popyt wymusił podaż przedmiotów luksusowych. Na polskim rynku pojawiły się niezwykłe dodatki biżuteryjne, nawet biżuteria dla zwierząt czy do telefonów komórkowych, która cieszyła się sporym zainteresowaniem klientów. Sklepy jubilerskie poszerzały swoją ofertę i kusiły coraz bardziej wyrafinowanymi produktami. Biżuteryjna moda, która do tej pory była niezauważana przez klientów, w tym roku nie uszła ich uwadze i spotkała się z dużym zainteresowaniem nabywców.

Sklepy jubilerskie, podobnie jak perfumerie czy sklepy z markową odzieżą, były oblegane przez klientów. Stabilna polityka rządu, wzrost zamożności społeczeństwa i umacnianie się polskiego złotego pozwalały na snucie optymistycznych scenariuszy na przyszłość. Światowy boom na biżuterię przeniósł się także na nasz grunt i spowodował, że coraz więcej ekskluzywnych marek oferowało swoim odbiorcom luksusową biżuterię autorstwa znanych projektantów. Lanvin zaprezentował podziwiany przez znawców styl deco, u Givenchy pojawiły się amulety, Marc Jacobs lansował minimalizm, natomiast GUCCI zaskoczył wszystkich przesłodzonym nieco romantyzmem, oferując naszyjnik z serduszkami. Polscy giganci biżuteryjni także nie pozostawali w tyle i co sezon oferowali coraz bardziej ekskluzywne kolekcje.

Olbrzymie kwoty za świecący
drobiazg

Sprzedaż biżuterii była biznesem roku 2008. Według szacunków Forbsa, sprzedaż luksusowej biżuterii wzrosła w 2008 roku o 100 proc., a popularnej 10-15 proc., co oznacza ogromne pieniądze. Polacy wydali na biżuterię około 2 mld zł. Na początku roku notowano rekordową sprzedaż biżuterii wartej ponad 100 tys. zł, która do tej pory nie interesowała Polaków. W tym roku biżuterię kupił co piąty Polak, co pokazuje, że niedoceniany dotąd rynek zaczął przyciągać nowych klientów. Dlatego duże sklepy firmowe planują ekspansję. Do końca roku w Polsce mają działać 73 salony z logo YES, a rocznie ma przybywać po kilkanaście sklepów. Z kolei W.Kruk, który dysponuje 52 salonami, rozważa wprowadzenie na rynek drugiej, tańszej marki z biżuterią. Zarząd firmy Apart, która ma w tej chwili 125 salonów, nie zamierza otwierać nowych placówek, ale zamierza skutecznie walczyć o klienta.


Krach na światowych giełdach

Niestety, kryzys na światowych giełdach przyhamował apetyty przeciętnych Polaków na nowe, błyszczące drobiazgi. Niepewna sytuacja finansowa spowodowała, że pod koniec roku coraz mniej osób zaglądało do sklepów jubilerskich. Niepewność własnego losu nie sprzyja decyzjom o zakupie biżuterii. Sklepy jubilerskie, które od początku roku liczyły tylko swoje zyski, teraz muszą uzbroić się w cierpliwość. Nie wiadomo bowiem, czy sytuacja ekonomiczna ulegnie zmianie, i kiedy Polacy będą mogli przeznaczyć swoje oszczędności na zaspokajanie potrzeb estetycznych. Nie ma co się jednak łudzić, z prognoz przygotowywanych przez ekonomistów wynika, że kryzys, który na dobre jeszcze nie zawitał do naszego kraju, spowoduje dużą stagnację na rynku wyrobów jubilerskich, zwłaszcza w małych sklepikach jubilerskich.


Światełko w tunelu

Pewne swojej pozycji i zysków są duże podmioty, takie jak W.KRUK, Apart czy YES. Można założyć, że kryzys ekonomiczny obejdzie się z nimi łaskawie, ponieważ posiadając większość sklepów na polskim rynku, mogą liczyć na klientów, którzy traktują zakup biżuterii jak lokatę kapitału. Zauważalne jest bowiem zwiększone zainteresowanie nabyciem złota oraz diamentów. Inwestycja środków finansowych w złoto i diamenty jest powszechnie uważana przez ekonomistów za najbezpieczniejszą lokatę kapitału. W związku z tym Polacy, chcąc zabezpieczyć swoją przyszłość, coraz częściej sięgają po to narzędzie w walce z kryzysem gospodarczym i zostawiają swoje pieniądze w sklepach jubilerskich. Wynika z tego, że chociaż sprzedaż ilościowa biżuterii będzie spadać, to jej sprzedaż jakościowa znacznie wzrośnie.

Perspektywy i szanse

Polska branża jubilerska ciągle czeka na swój czas. Boom na biżuterię, który był obserwowany w tym roku, jest preludium do wzrostu sprzedaży biżuterii. Branża jubilerska będzie rozwijać się bardzo dynamicznie, bowiem polski rynek nie jest jeszcze nasycony drogimi drobiazgami. Po chwilowym impasie wywołanym kryzysem na światowych rynkach finansowych, nadejdzie czas wzrostu, kiedy Polacy będą szukali dóbr luksusowych. Sytuacja, którą można teraz obserwować, czyli przeznaczanie środków finansowych na zakup złota i diamentów, dla polskiej branży jubilerskiej jest bardzo pożądana. Branża jubilerska ma szansę na rekordowy, czwarty kwartał. Popyt na biżuterię w niepewnym dla gospodarki czasie zaskoczył nawet największych graczy na polskim rynku. Wobec powyższego rok 2009 zapowiada się bardzo dobrze.

Interes jak diament

Diamenty znane z przyjaźni z kobietami ostatnio zmuszone zostały do zaprzyjaźnienia się ze wszystkimi inwestorami, ponieważ w świecie pieniędzy nie ma żadnych sentymentów. W dobie światowego kryzysu finansowego diamenty okazały się najstabilniejszą inwestycją środków finansowych i zasłużyły sobie na miano złotego interesu

Ekonomiści prognozują, że przemysł diamentowy jest najlepszą lokatą środków finansowych na wiele lat. Według nich nie można znaleźć na rynku lepszej okazji na pomnożenie swoich pieniędzy niż zainwestowanie ich w diamenty. Upewnia fakt, że na rynku nie ma lepszej lokaty, która byłaby równie stabilna jak ta. Kurczące się diamentowe złoża powodują, że kamień ten jest coraz droższy. Roczne wydobycie szacuje się na 160 milionów kr. Ograniczona podaż surowca znacznie wpływa na jego popyt, co powoduje systematyczne wzrosty cen i spore zyski z inwestycji. Już teraz mówi się, że średnioroczny zysk z inwestycji w diamenty może przekroczyć 7 proc., a w przypadku tych najbardziej unikatowych osiągnąć nawet 48 proc. W tym roku pięciokaratowe kamienie podrożały nawet o 57 proc. Informacje, jakie spływają z rynków, są bardziej niż optymistyczne. Jedna z największych światowych kopalni diamentów Cullinan, znajdująca się w Republice Południowej Afryki, osiągnęła przychody w wysokości 19,8 mld dolarów. Kopalnia w ciągu trzech miesięcy zwiększyła wydobycie o 14 proc. i uzyskała 305 256 kr. Według szacunków Petra Diamonds, organizacji kontrolującej wydobycie diamentów w Afryce, do końca czerwca 2009 r. kopalnia może liczyć na wydobycie 950 000 karatów diamentów. Organizacja DiamondsCorp natomiast spodziewa się, że aż o 2,8 mld dolarów wzrośnie kwota na inwestycje w nowe akcje afrykańskich kopalni, które pojawią się na Giełdzie Papierów Wartościowych w Johannesburgu (jse) i London’s Alternative Investment Market (AIM).


Zysk zyskiem, ale

Mimo że informacje spływające do nas ze światowych rynków są bardzo optymistyczne, nie należy zapominać, że każda kopalnia daje innej jakości diamenty. Najwyższej jakości kamienie są pozyskiwane w Angoli, Namibii i Rosji. Dobre jakościowo diamenty znajdują się również w Afryce Południowej, Botswanie, Chinach i Sierra Leone. Warto pamiętać, że największy wpływ na cenę diamentów na rynku ma największa kopalnia diamentów De Beers w Botswanie. Eksploruje ona 15 kopalni w Afryce i dostarcza 40 proc. światowych zasobów diamentów. De Beers została założona w 1888 roku, ma więc swoje tradycje, ale jej akcji nie można kupić na giełdach. Udziałowcem kompanii jest za to holding AngloAmerican, którego akcje są notowane w Londynie, ale z kolei ten holding to obok diamentów także wydobycie złota, rud metali, węgla. 40 proc. udziałów w De Beers należy do funduszu Central Holdings Group, który z kolei należy do funduszu z Luksemburga, o którym wiadomo tyle, że istnieje. Pozostałe 15 proc. należy do rządu Botów. Diamenty na światowy rynek dostarcza także kopalnia Alrosa należąca do rosyjskiego rządu.


Sklep jubilerski zabezpieczony na przyszłość

Mając w sklepie jubilerskim odpowiednio dużą liczbę pierścionków z diamentami, możemy czuć się bezpiecznie. W najbliższym czasie ceny na pewno nie będą spadać, a można zaryzykować stwierdzenie, że w ciągu nadchodzącego roku parokrotnie wzrosną. Indywidualni klienci prędzej zainwestują swoje oszczędności w drogą biżuterię niż w akcje kopalni, ponieważ w tym ostatnim przypadku trzeba mieć do dyspozycji spore środki finansowe. Do takiej inwestycji można przystąpić, dysponując kwotą około 25 tys. euro. Klienci docenią z pewnością fakt, że ceny diamentów są stabilne, nigdy w historii nie zdarzyło się, aby ich ceny spadły, natomiast bardzo często w ciągu roku wzrastają o parę procent. Obecnie na rynku odnotowuje się ogromny wzrost zainteresowania diamentami inwestycyjnymi, które mogą przecież zaproponować swoim klientom także sklepy jubilerskie.


Samodzielna ekspedycja

Można także poszukiwać szczęścia na własną rękę i samodzielnie wybrać się na poszukiwanie diamentów. Chcąc zabezpieczyć się finansowo, najlepiej udać się do Antwerpii – światowego centrum handlu diamentami, gdzie znajdują się cztery giełdy diamentowe – Antwerp Diamond Bourse, Diamond Club, Vrijediamanthandel i Diamant Kring. Aby dokonać zakupu, potrzebna jest jednak specjalna licencja członkowska, tak droga, że w zasadzie jej wyrobienie opłaca się tylko wówczas, jeśli zamierzamy stale dokonywać transakcji. Jeśli zaś bardziej zależy nam na jednorazowej inwestycji, lepiej to zrobić za pośrednictwem akredytowanego członka giełdy.


Moda nie dotyka diamentów

W przypadku diamentów nie bez znaczenia pozostaje fakt, że diamenty nigdy nie ulegają żadnej modzie. Popularne ostatnio inwestowanie w dzieła sztuki może ulec zmianie, ponieważ trudno przewidzieć, który z artystów za parę lat będzie poszukiwany przez znawców sztuki, i na których pracach szansa na pomnożenie swoich oszczędności będzie duża. Także inwestycja w antyki, które ostatnio również cieszą się wielkim zainteresowaniem tych, którzy chcą zainwestować swoje pieniądze w intratny interes, nie zagwarantuje, że będzie można po jakimś czasie odzyskać swoje pieniądze. Natomiast niewątpliwą zaletą diamentów jest fakt, że można je spieniężyć gdziekolwiek na świecie. Według indeksu Rapaport, najbardziej wiarygodnej organizacji monitorującej przemysł diamentowy, w 1994 roku 1 karat oszlifowanego kamienia o doskonałej barwie i bez zanieczyszczeń kosztował 7 tysięcy dolarów, a obecnie ponad 10 tysięcy.

W dobie kryzysu tylko diamenty

Pieniądze zainwestowane w diamenty z całą pewnością zwrócą się, można także liczyć na spore zyski. Jest to bowiem trwała i bezpieczna inwestycja, niepodatna na inflację oraz wahania kursów walut. Niezależnie od sytuacji na rynkach finansowych diamenty zawsze utrzymują swoją cenę, a w przypadku krachu giełdowego ich cena znacznie rośnie. Diamenty zawsze stanowią realną wartość umożliwiającą przetrwanie podczas przesileń historycznych czy kryzysów gospodarczych. Jest to rzeczywista lokata kapitału, a nie chwilowa wirtualna wartość zapisana w rejestrach banków. Ponadto stanowią one lokatę kapitału, od której nie trzeba płacić podatku. Mogą być przekazywane z pokolenia na pokolenie jako rodzinny majątek i przedmiot dumy rodowej. Według Rapaport diamenty są znacznie pewniejszą inwestycją niż złoto, ponieważ złoto odnotowuje na rynku zarówno wzrosty, jak i straty, natomiast w przypadku diamentów nigdy w historii takich wahań nie zarejestrowano. Warto również zauważyć, że mając diament, można brać pod jego zastaw pożyczki, niezależnie od sytuacji na światowych giełdach.